Chrzest

Ann~

Nowicjusz
Dołączył
27 Wrzesień 2005
Posty
181
Punkty reakcji
0
Miasto
my się znamy ?
Kijek-Tak właśnie myśleliśmy ale jak przyszło do ślubu,to ksiądz w ich parafii nie chciał im go udzielić,dlatego Michał[mój wuj] musiał przystąpić do bierzmowania.

Snowki-Pastor może udzielić ślubu,oczywiście ale moja ciotka jest katoliczką a wujek się nawrócił[na katolicyzm] i nie chcieli brać ślubu protestanckiego
 

spioh

Nowicjusz
Dołączył
1 Czerwiec 2005
Posty
442
Punkty reakcji
0
Tilien, snowki, jasne ze dzialanie Ducha Św. nie ogranicza sie tylko do ochrzczonych, bo jest On Bogiem i nic Go nie ogranicza. ale to zupelnie co innego niz Jego przebywanie na stale w ochrzczonym, i Jego dzialanie tez sie diametralnie rozni.
mozecie z tym probowac polemizowac, ale to nie jest moj wymysl, ze chrzest jest az tak wazny i az tak konieczny, tylko Bozy zamysl.
 

06081a

Nowicjusz
Dołączył
13 Listopad 2008
Posty
627
Punkty reakcji
0
Miasto
Wyspa Bezludna
Chrztu udziela kapłan lub diakon, a w nagłym wypadku (zagrożenie życia) chrztu może udzielić każdy człowiek.
Polewa głowę dziecka zwykłą wodą i wypowiada słowa: „NN, ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”.
To wiemy z nauczania kościoła. A jak jest w praktyce?
Czy ksiądz w razie wypadku będzie zajmował się szukaniem wody i ochrzczeniem czy może ratowaniem życia?
Co powinien w takiej sytuacji zrobić?
Czy nie lepiej próbować człowieka reanimować, niż szukać wody i chrzcić?
 

Severusa

Krwiożercza macica
Dołączył
19 Październik 2005
Posty
3 054
Punkty reakcji
2
Miasto
Skądinąd
Oczywiście, ze lepiej reanimować. o_O' Poza tym jeśli jest nieprzytomny to nie mamy prawa bez jego zgody go ochrzcić. To się tyczy nagłych wypadków, np. w czasie porodu, gdy dziecko ma za chwilę umrzeć, a rodzice chcą aby było ochrzczone.
 

gurtos91

Pospolity Troll
Dołączył
24 Czerwiec 2008
Posty
1 282
Punkty reakcji
9
Wiek
32
Miasto
kuj-pom
Zakładając że bóg istnieje.
To jak dziecko (z nieswojej winy) nie zostanie ochrzczone to będzie miało po śmierci gorzej? Ratować.
 

Severusa

Krwiożercza macica
Dołączył
19 Październik 2005
Posty
3 054
Punkty reakcji
2
Miasto
Skądinąd
Zakładając, ze bóg istnieje i zakładajac, ze lovcia wszystkich ludzi i jest sprawiedliwy - nie powinno mieć gorzej.
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Słuchajcie, ostatnio mnie pewna rzecz zastanowiła. Od razu mówię, że nie szukałem w Piśmie Świętym odpowiedzi, bo nie mam za bardzo czasu, a - nie ukrywajmy - byłoby to pracochłonne. Dlatego pytam was, może wy wiecie.

Dlaczego chrzest nie jest dziedziczny, a grzech pierworodny już tak? Każde dziecko rodzi się z grzechem pierworodnym w pakiecie, ale chrzcić dzieci trzeba cały czas na nowo. Czy nie uczciwiej byłoby gdyby każde dziecko ochrzczonych rodziców byłoby od razu chrześcijaninem (z punktu widzenia waszej religii)? Skoro grzech pierworodny został zmyty u matki i ojca to czemu dziecko rodzi się wciąż grzeszne?

Wygląda to dziwacznie, bo grzech Adama i Ewy jest dziedziczony w nieskończoność, natomiast chrzest działa tylko w obrębie jednej osoby i jego dobroczynne, oczyszczające skutki zdają się nie przenosić na potomstwo...

PS. Kaz, tylko nie jeździj po mnie czołgiem... ;)
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Świetne pytanie. Ale należało by zadać je w wiekach pierwszych i średniowieczu teologom, którzy kształtowali i szlifowali naukę o grzechu pierworodnym oraz usprawiedlieiweniu z wiary. Generalnie jednak w zgodzie z Pismem trzeba by się zastanowić czym jest chrzest w pojęciu pierwszych chrześcijan, jednak tu będzie znowu problem co do jednoślności im współczesnych.

Generalnie uważam, iż oczyszczenie człowieka (jako rodzaju ludzkiego) z win w oczach Boga już się dokonało przez wzgląd na życie i smierć Chrystusa. Podobnie pisał Paweł w Liście do Rzymian. Sam chrzest natomiast jest symbolem przyjęcia wiary w ten stan rzeczy oraz wiary w Chrystusa i zmartwychwstanie, przyjęcia w grono wiernych Jego filozofii życia i naukom. Podsumowując nie patrz na "filozofię zbawienia" przez pryzmat wiekowych wypaczeń Kościoła kierowanych zasadą mniejszego zła aby jednak do celu. Mojżesz decydował się kamienować niepokornych bałwochwalców, cudzołozników czy nawet pracujacyh w szabat dal dobra ogułu i czystości kultu tudzież kościół może decydował się uprościć pewne nauki dla prostego ludu. Czasem wrecz ich uzależnić co kończyło się zazwyczaj naciągnięciami. Nie osadzam, nie oskarżam, nie bronię. Po prostu staram się dostrzegać. Prywatnie jednak dodam ze oczyszczenie kogoś zarzutów to jedno (np. prezydencki akt ułaskawienia), natomiast przyjęcie tego ułaskawiania przez skazanego to już inna kwestia. To trzeba przyjąc indywidualnie i świadomie stąd nie może być dziedziczone o ile ktoś nie ma świadomości z czego został ułaskawiony oraz przyjęcia tego ułaskawienia. Moźe też dlatego przyjęcie chrztu dodatkowo jest tym symbolem jak świadomość własnego stanu upadku oraz oczyszczenia z zarzutu i ułaskawienia ?


P.S. Czołgiem ? Bliżej Ci do filozofii Chrystusa niż Platona i Arystotelesa. Choć i w ich naukach pobrzmiewają i przebijają się pogańskie echa nauki Chrystologicznej.
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Generalnie uważam, iż oczyszczenie człowieka (jako rodzaju ludzkiego) z win w oczach Boga już się dokonało przez wzgląd na życie i smierć Chrystusa. Podobnie pisał Paweł w Liście do Rzymian. Sam chrzest natomiast jest symbolem przyjęcia wiary w ten stan rzeczy oraz wiary w Chrystusa i zmartwychwstanie, przyjęcia w grono wiernych Jego filozofii życia i naukom.

No właśnie miałem takie przeczucie, że z tym zmywaniem grzechu to jakaś ściema. Skoro Chrystus już umarł to po kiego ta szopka...? Czyli okazuje się, że jest podobnie jak i w buddyzmie (o czym się przekonałem niedawno) że obrzęd inicjacyjny jest w głównej mierze aktem przyjęcia do wspólnoty, a nie aktem zbawienia i oczyszczenia i na tym się nie kończy a dopiero zaczyna.
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Czyli okazuje się, że jest podobnie jak i w buddyzmie (o czym się przekonałem niedawno) że obrzęd inicjacyjny jest w głównej mierze aktem przyjęcia do wspólnoty, a nie aktem zbawienia i oczyszczenia i na tym się nie kończy a dopiero zaczyna.

Jednak może nie do końca. Pozatym nie traktuj mojego zdania jako stanowiska chrześcijaństwa. To moje własne zrozumienie i pewnie jakiś apologeta dominikanin wyłożył by Ci to w innym kierunku.

No właśnie miałem takie przeczucie, że z tym zmywaniem grzechu to jakaś ściema. Skoro Chrystus już umarł to po kiego ta szopka...?

Zbyt mocno powiedziane. Ale przyznam ze osobioście uważam podobnie jak np. Erazm z Roterdamu, że wieki nauk ludzkich filozofii, wdrożone w obszar myśli chrześcijańskiech (w tym grecka) wykrzywiło i wypaczyło prosta i o wiele skuteczniejszą filozofię Chrystusową. Chęć zysków, mamony, władzy i zmysł przetrwania odegrało także w tym wielką rolę.
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Jednak może nie do końca. Pozatym nie traktuj mojego zdania jako stanowiska chrześcijaństwa. To moje własne zrozumienie i pewnie jakiś apologeta dominikanin wyłożył by Ci to w innym kierunku.

Ba, prawie na pewno usłyszałbym coś innego.

Zbyt mocno powiedziane. Ale przyznam ze osobioście uważam podobnie jak np. Erazm z Roterdamu, że wieki nauk ludzkich filozofii, wdrożone w obszar myśli chrześcijańskiech (w tym grecka) wykrzywiło i wypaczyło prosta i o wiele skuteczniejszą filozofię Chrystusową. Chęć zysków, mamony, władzy i zmysł przetrwania odegrało także w tym wielką rolę.

Czy zbyt mocno powiedziane? Może trochę, ale mam wrażenie że w większej mierze słusznie, bo zdaje mi się, że dla dużej ilości dzisiejszych rodziców chrzest ich dzieci jest jedynie zaspokojeniem ich własnych ambicji.
 

armusienka

Love
Dołączył
28 Październik 2008
Posty
4 511
Punkty reakcji
3
Miasto
XVI wiek ;)
Tilien, snowki, jasne ze dzialanie Ducha Św. nie ogranicza sie tylko do ochrzczonych, bo jest On Bogiem i nic Go nie ogranicza. ale to zupelnie co innego niz Jego przebywanie na stale w ochrzczonym, i Jego dzialanie tez sie diametralnie rozni.
mozecie z tym probowac polemizowac, ale to nie jest moj wymysl, ze chrzest jest az tak wazny i az tak konieczny, tylko Bozy zamysl.
Masz rację,popieram w 100% :)

Zakładając że bóg istnieje.
To jak dziecko (z nieswojej winy) nie zostanie ochrzczone to będzie miało po śmierci gorzej? Ratować.
Nie,to dziecko wg. mnie dostąpi Boga :)
 

Gorsham

Nowicjusz
Dołączył
12 Grudzień 2008
Posty
15
Punkty reakcji
0
Ewangelia św. Marka (16,16)

"Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony..." Z tego widać, że najpierw trzeba uwierzyć, poznać Boga, dowiedzieć się czegoś o nim i w końcu zdecydować czy chce się iść jego śladami, i dopiero przyjąć chrzest. To, że niemowlaki są chrzczone jest zwykłym błędem. Jeśli brzdąc jest ochrzczony nie znaczy jeszcze, że będzie zbawiony.
Pzdr

Edit. Ortograf ;)
 

Sunray

Bywalec
Dołączył
30 Lipiec 2008
Posty
3 574
Punkty reakcji
60
Wiek
34
Miasto
pomorskie
Dla mnie zwyczaj chrzczenia nieświadomych niczego małych dzieci jest bezsensowny i jedynie służy nabijaniu statystyk KK.
Jeśli założę rodzinę i będę miał dzieci, będę chciał zapoznać je pobieżnie z religiami i dam im w słusznym wieku wolną wolę, czy chcą się z czymś wiązać na poważniej.

Zresztą, chyba w tej sprawie, jeden wierny z wyboru jest lepszy, niż stu wiernych z poboru..?
 

gh0st

Nowicjusz
Dołączył
11 Grudzień 2008
Posty
239
Punkty reakcji
0
Zresztą, chyba w tej sprawie, jeden wierny z wyboru jest lepszy, niż stu wiernych z poboru..?

Dokladnie tak.
Ja tez nie bede swoich dzieci zmuszac to zadnej religii, ani tez do odrzucenia wszystkich. Beda wierzyc w to, w co chca wierzyc, bo wiara z przymusu nie jest wiara.
A KK to "staterzy", tak naprawde katolikow w Polsce moze z 50% jest, reszta tylko ochrzczona, bierzmowana, bo rodzice kazali.
 
Do góry