mmm
chorobliwa zazdrość to chyba temat dla mnie, tylko, że zauwazyłam taką troche inną odmianę, kocham, jestem kochana, wiem ze moj facet jest wierny, chodz podoba się kobietą, bywam jednak zazdrosna o strasznie pierdoły, o to ja mi opowada, ze obudził sie w nocy i zadzwonił do kolezanki zeby ją obidzić i pogadc (bo dlaczego nie zadzwonił do mnie?), bylam zazdrosna gdy zobaczyłam dluga serie smsów wyminioną z jakas kolezanką (chodz dał mi je wszystkie do przeczytania, duma mi nie pozowolła ) bo się nudził (znowu myslenie: dlaczego nie pisał do mnie)
nie robie mu awantur, nie zabraniam sie spotykac z dzewczynami, mowie, zeby nie zrywał kontaktów z byłą dziewczyną chodz widac było na imprezie ostatniej jak bardzo nadal ma na niego ochote
zazwyczaj dusze wszystko w sobie, albo komentuje stwierdzeniem "ok, jestem zazdrosna"...
zaraz potem zaczynam sie smiac, ale chyba tylk odlatego zeby ukryć jak bardzo jestem zazdrosna
ufam mu, ale nie wiem czemu jestem tak bardzo zazdrosna o ... pierdoły jakby nie patrzec, czasem mi sie wydaje, ze to zazdrość o sympatię jaką może dażyc inne kobiety, ale nie mam pewnosci
jeśli mogę wtrącić się do dyskusji
chciałem się ustosunkować raczej do postu inicjalnego, pomijając to co pomiędzy...
Mio, kilka lat temu na jednym ze spotkań Ole Nydahl powiedział, że zazdrość to przekonanie, iż skoro ktoś dostanie kawałek tortu, to my go nie dostaniemy. Przekonanie oczywiście błędne - bo pozostaje jeszcze sporo kawałków do rozdania.
Inna sprawa to pewien porządek rzeczy. Jeśli chłopak ma Cię zdradzić (zakładamy: zdradzić i zostawić dla innej) to zrobi tak. Gdy zatruwasz związek zazdrością tylko przybliżasz ten proces. Nikt normalny nie zostawia partnerki z którą mu dobrze. Ale presja zazdrości wcale nie jest przyjemna.
nie nie przy mnie przeczytalem w jednym smsie od niego i dzieki temu zaczalem sie tym przejmowac znaja sie od ok 3 lat wczesnie tego nie bylo albo o tym nie wiedzialem, pracuja razem niestety (dla mnie) nazwijmy to "sesje" smsowe to ok 4-5 smsow w ciagu godziny a mnie to tak wkurza ze mnie nosi przeciez jej nie zabiore telefonu czy nie zamkne jej w domuoj chłopie. zrób cos z ta kwestią. a on tak przy Tobie do niej mówi?
ale jestesmy malzenstwem 5 lat mialem mam dalej zaufanie do niej tylko troche mniejsze nie chce jej szpiegowac chociaz zabronilami czytac jej smsy bo niestety kilka razy przeczytalem ... poprosu poszedlem za ciosem i kilka przeczytalem a poznie to juz tylko klutnia i klutnia tydzien ciszy teraz troche lepiej ale dalej cos jest na rzeczyJa bym się na to nie nabrała nigdy w życiu ,nie chcę cie buntowac czy coś , ale badz ostrożny.
Ma wiele koleżanek i że nie jestem jego oficjalną dziewczyną to jestem zazdrosna.
wielokrotnie wspominałam iż 'presji zazdrosci' nie ma. ja wszystko kłębie w sobie. nigdy nie mówie mu wprost ze jestem zazdrosna, co najwyżej w żarcie.
chociaz zabronilami czytac jej smsy bo niestety kilka razy przeczytalem ... poprosu poszedlem za ciosem i kilka przeczytalem a poznie to juz tylko klutnia i klutnia tydzien ciszy teraz troche lepiej ale dalej cos jest na rzeczy
a mnie nosi, poł dnia mnie nosi, bo moj facet był na jakiej konferencji, spotkał kolezanke której nie widział 6 lat, przyznał mi ze od odstatniego spotkaia bardzo wyładniała i poszli razem gdzies...
no i mnie nosi
a przecez to tylko dawno nie widziana kolezanka :/
Mia (i wszystkie kobiety mające podobny problem), jesteś tak skupiona na nim dlatego, że jeszcze bardziej jesteś skupiona na sobie. Ty nie pragniesz jego szczęścia tylko swojego. Jesteś z nim dla siebie a nie dla niego. To egoizm.
Dla mnie miłość romantyczna nie jest celem ani wartością do której powinno się dążyć, ale dla Cebie chyba jest, więc patrząc z Twojego punktu widzenia gdybyś go kochała naprawdę, to pozwoliłabyś mu na kontakty z innymi kobietami a nawet (i to jest dla wielu absurdem) sama byś się zapytała czy się już Tobą nie znudził i zaproponowałabyś mu żeby pospotykał się z innymi koleżankami.
w miłosc nie wierzę- to raz
on sam nie chce sie z nikim spotykac- to trzy a cztery- to chyba sama nie wiem czemu jestem zazdrosna...brak pewnosci siebie chyba...nie mam innych powodów
To fajnie. Przybij piątkę.
Już Ci napisałem jak ja to widzę. Jesteś z nim dla siebie a nie dla niego. Jeśli chcesz walczyć z zazdrością musisz postawić jego szczęście na pierwszym miejscu, a w tym celu nie tylko nie możesz mu wewnętrznie zabraniać spotykać się z kobietami, ale też dbać o to aby jego relacje damsko-męskie były zdrowe i bogate.
sugerujesz że mam go zmuszac by sie z kims spotykał?
on woli przed kompem siedziec. co ja na to moge?
a to ze jestem z nim dla siebie...hmm w sumie sprawa oczywista gdy ktos w miłosc nie wierzy
Odejdź od niego ale nie zamykaj drogi do ponownego kontaktu. Należy służyć pomocą innym ale czasem najlepszym sposobem aby komuś pomóc jest zaprzestać pomagać.