Chcem skończyć ze sobą.

Status
Zamknięty.

Draker123

Nowicjusz
Dołączył
7 Kwiecień 2010
Posty
6
Punkty reakcji
0
Witam was drodzy forumowicze założyłem ten temat bo może ktoś z was mi zemną pomoże od jakiegoś czasu mam załamanie nwm co się zemną dzieje wydaje mi się że każda dziewczyna mnie unika niechce zemną rozmawiać umówić znajomi się odemnie udsuwają z rodziną stale problemu czuje się że jestem nie potrzebny nikomu nie mam z kim porozmawiać wydaje mi się że nikt wogle namnie uwagi nie zwraca przychodzą mi stale dziwne myśli do głowy nie moge sobie sam z tym poradzić stale myśle o samobójstwie.Chciałbym aby mi się w życiu polepszyło ale widząc co się zemną dzieje nie jestem w stanie sobie z niczym poradzić może ktoś z was jest mi w stanie pomuc co mam zrobić z góry dziękuje za poświęcony czas z góry dziękuje i pozdrawiam serdecznie ;(
 

Jambez

Absurd i Nonsens
Dołączył
4 Styczeń 2009
Posty
1 265
Punkty reakcji
9
Wiek
33
Miasto
Bielsko Biała.
Zasadniczo nie trzeba koniecznie być potrzebnym komuś, lecz należałoby zostać potrzebnym sobie. Z własnego doświadczenia wiem, że własnym życiem jest łatwo kierować, ale trzeba wyrazić do tego odpowiednie chęci. Odnoszę wrażenie, że się zaniedbałeś z powodu takiego załamania, co odtrąca ludzi od ciebie. Trzeba popracować nad sobą. Zawsze będziesz mógł odnaleźć sobie jakąś pasję, która wzbudzi zainteresowanie osób trzecich, co przyczyni się do tego, że ludzie sami zaczną się garnąć do ciebie, jeżeli będziesz w tym dobry. A poddanie się to wybór dla skończonych desperatów nie wiedzących co ich właściwie czeka po drugiej stronie, a i tak mimo wszystko ciekawość tego, co się wydarzy po takim wyczynie życia, to pierwszy stopień do piekła, a zarazem i ostatni.
 

wicca_as

Bywalec
Dołączył
5 Styczeń 2009
Posty
562
Punkty reakcji
45
W pełni zgadzam się z Jambezem. Musisz zauważyć, że wpadłeś w takie błędne koło - pewnie kiedyś poczułeś, że coś jest nie tak w twoich kontaktach ze znajomymi, że jesteś jakby na uboczu. Przejąłeś się tym i zacząłeś być markotny, a to zaczęło oddalać od ciebie ludzi, bo nikt nie lubi towarzystwa marud, ponieważ ich zły humor zazwyczaj udziela się innym. I jak ty zareagowałeś na kolejny "ruch wsteczny" znajomych? Jeszcze bardziej wziąłeś go do siebie, pogarszając opinię innych na swój temat.

Po pierwsze spróbuj się ogarnąć, w jakikolwiek sposób oderwać się od czarnych myśli. Uwierz w siebie! Z pewnością jesteś ciekawym facetem, tylko coś musiało pójść nie tak i o tym zapomniałeś. Rób to, co sprawia ci przyjemność, wychodź do ludzi, nie pozwól, by przyswoili sobie ten nowy, ponury obraz twojej osoby.

Myślenie o samobójstwie powoduje tylko to, że bardziej zagłębiasz się we własnych problemach, rozmyślasz o tym, jaki to jesteś biedny, niekochany, niepotrzebny i nie potrafisz zobaczyć, że wcale tak nie jest.
 

blondyna90

Nowicjusz
Dołączył
29 Marzec 2010
Posty
103
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Jeśli chodzi o dziewczyny to podam ci przyklad mojego chłopaka on ma 23 lata i dopiero rok temu poznał mnie czyli jego przyszłą żonę, tak więc głowa do góry:)
Też przechodziłam taki stan który opisujesz i znajazłam na niego lek..poszłam raz na mecz piłki nożnej tam się wyżyłam dopingujac z całych sił, nie wiem jak jest na innych stadionach wśród kibiców ale u nas wszyscy jesteśmy dla siebie rodziną, więc tam zawsze czuję się potrzebna. Ty też napewno znajdziesz jakąś pasję dla siebie :) powodzenia:)
 

Draker123

Nowicjusz
Dołączył
7 Kwiecień 2010
Posty
6
Punkty reakcji
0
Chodzi mi o to że mama z ojcem się stale kłócą nie mal codziennie ja zawsze na tym cierpie wygląda to jak bym był najgorszy , świąt nigdy nie mam zawsze uciekam z domu bo są tylko kłótnie nie mam się komu wyżalić wypłakać. znajomi się odemnie odwrócili zawsze starałem się ich wspierać jak mogę w trudnych momentach nie mal codziennie gdzieś z nimi wychodziłem ale od dłuższego momentu nie odzywają się domnie wogle i dorzuce jeszcze na koniec że z dziewczyną którą byłem ponad 3/4 lata i wiązałem z nią plany... mnie zostawiła. Każdego dnia nie mal przychodą mi myśli samobójcze
 

wicca_as

Bywalec
Dołączył
5 Styczeń 2009
Posty
562
Punkty reakcji
45
Blondyna90, ale wydaje mi się, że w przypadku autora tematu taki stan trwa dłuższy okres czasu, nie jest jakimś jednorazowym pogorszeniem nastroju, więc wyżycie się na stadionie i tak może nie pomóc (sama jestem zagorzałym kibicem, więc coś o tym wiem).

Maciek, nie wiem, czy jesteś w stanie mi uwierzyć, ale mam podobną sytuację w domu (pisałam o tym też w innych tematach). Odkąd skończyłam 7 lat, chyba nie było tygodnia, żeby rodzice się nie kłócili. Od paru lat robią to niemal codziennie, do tego dochodzą ciągłe wrzaski, że już wnoszą sprawy rozwodowe i atakują tym mnie i trójkę młodszego rodzeństwa, każąc wybierać, z którym z nim chcemy mieszkać. Mnie udało się jakoś zmotywować do bardziej otwartego patrzenia na świat i przyszłość przez to, że wmówiłam sobie, że muszę być optymistką ze względu na dzieciaki i udało mi się. Nadszedł ten moment, kiedy musisz uświadomić sobie, że problemy twoich rodziców nie są twoimi problemami - w przeciwnym razie zmarnujesz sobie życie. Wiesz, ile razy ja słyszałam od matki, że dla niej jestem gów.nem i mam wypier.dalać z JEJ domu? Było ciężko, parę lat zagryzałam usta, tłamsiłam to w sobie... Dopiero w tym roku wyjechałam prawie na drugi koniec Polski na studia i w pełni odżyłam, ale wcześniej ratowało mnie to, że zaczęłam olewać kłótnie rodziców i ich ataki na mnie.

Jeżeli chodzi o przyjaciół, to może nie trafiłeś jeszcze na właściwe osoby, ale zawsze możesz nawiązywać nowe znajomości i pogadać o swoich problemach choćby ze mną :)

Co zaś się tyczy dziewczyny... Nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli, ale pomyśl, że to zakończenie związku pozwoli ci poznać kogoś bardziej wartościowego, kto cię nie zawiedzie... Szukaj pozytywów, nawet, jeśli jest to trudne.
 

blondyna90

Nowicjusz
Dołączył
29 Marzec 2010
Posty
103
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Wiesz z rodzicami to ja od zawsze miałam kłopoty..bywało tak że się ciełam (NIE POLECAM), raz uciekłam z domu i pomogło ale na chwile...może pogadaj z rodzicami (wiem że to nie jest łatwe) ale może to cos pomoże..nie wiem ile masz lat ale jeśli chodzisz do szkoły pogadaj z pedagogiem on ci najlepiej doradzi co zrobić.
Wicca_as nie chodziło mi o jednorazowy zły humor to jest mój lek na wszelkie zło :)
 

wicca_as

Bywalec
Dołączył
5 Styczeń 2009
Posty
562
Punkty reakcji
45
To potrafię zrozumieć, ale w przypadku autora wygląda mi to na sytuację pogarszającą się do dłuższego czasu, więc takie nagłe zasmakowanie w emocjach (jak np. na stadionie), nawet powtarzane co jakiś czas, bez wyraźnych zmian w jego dotychczasowym życiu nie przyniesie skutku.


PS.Chyba szkodzą mi wykłady z pedagogiki i psychologii ^^"
 

Draker123

Nowicjusz
Dołączył
7 Kwiecień 2010
Posty
6
Punkty reakcji
0
Z rodzicami wielokrotnie chciałem porozmawiać zawsze spokojnie i zawsze w momencie rozmowy zaczynała się kłótnia nie pamiętam kiedy u nas w domu była (Miłość,Radość,Szczęśćie.) do dziewczyn nigdy nie umiałem zagadać ale tą dziewczyne co z nią byłem kiedy ją pierwszy raz zobaczyłem bardzo mnie zaciekawiła coś w sercu mnie ruszło że musze zagadać do niej bo może to być mój życiowy błąd jaki zrobiłem wszystko się pięknie układało byłem z nią dosyć długo ale zerwała zemną i oznajmiła że się przeprowadza nagle się zamknąłem spojrzałem się na nią i pobiełem jak naj dalej tylko mogłem wiedziałem jak to będzie wyglądać gdy się przeprowadzi... teraz zamknąłem się w sobie nie umiem z nikim rozmawiać boje się że sobie nigdy w życiu nie poradze.. chciałbym mieć rodzine i aby nie musieli cierpieć tak jak ja ale to jest dlamnie trudne czuje się nie potrzebny odepchnięty na boczny tor.
 

wicca_as

Bywalec
Dołączył
5 Styczeń 2009
Posty
562
Punkty reakcji
45
Maćku, chyba każdy, kto w taki właśnie sposób zawiódł się na swojej rodzinie, snuje plany, że rodzina, którą sam kiedyś założy, będzie szczęśliwa, będzie przeciwieństwem tej, w której dorastał... Pamiętaj jednak, że to, jak teraz układa się twoje życie, może skutecznie zatruć ci przyszłość: ja np. odcięłam się od tego zbyt późno i do dzisiaj łapię się na tym, że jestem przewrażliwiona, załamuję się, bo widzę, że w chwilach wybuchu zachowuję się jak matka, albo panicznie boję się popełniać błędów wobec mojego chłopaka, co zazwyczaj doprowadza do jakichś kłótni i nieporozumień. Nieco poprawiło mi się, kiedy w te święta, po powrocie od rodziny, kiedy rodzice znów się kłócili, zeszłam do nich do pokoju i zaczęłam na nich krzyczeć, mówiąc, że zachowują się gorzej niż dzieci, że skoro tak bardzo zależy im na rozwodzie, to niech to do cholery jasnej wreszcie zrobią, a nie tylko wciąż się kłócą i zatruwają nam życie. Że dzieciaki już nie wytrzymują psychicznie, siostra dusi się ze strachu, a brat nie potrafi przestać płakać. Kiedy nimi wstrząsnęłam, kazałam im usiąść obok siebie i nie pozwalałam im wyjść z pokoju, ani kłócić się, dopóki nie powiedziałam im wszystkiego, co o nich myślę i nie doprowadziłam do tego, że zaczęli ze sobą normalnie rozmawiać. Robiłam za rozjemcę i od tego czasu sytuacja się nieco uspokoiła. W każdym razie ich kłótnie są rzadsze i nie odbijają się na reszcie rodziny.

Może powinieneś zrobić coś podobnego, dać im znać, że tam jesteś, że nie są sami i ich kłótnie odbijają się właśnie na tobie. Powiedzieć im śmiało, co o tym wszystkim myślisz, dać im jakąś alternatywę.

Heh, ja też nigdy nie umiałam zagadać, chłopacy wręcz mnie unikali (chociaż podobno do brzydkiej mi daleko), a na mojego "mężczyznę życia" trafiłam przypadkiem przez internet, więc nie załamuj się. Rozumiem, że jest ci naprawdę ciężko, bo ta dziewczyna była w obecnej sytuacji najbliższą ci osobą, ale brutalna prawda, że życie musi toczyć się dalej, jest ciągle aktualna...
 

Draker123

Nowicjusz
Dołączył
7 Kwiecień 2010
Posty
6
Punkty reakcji
0
Dobrze spróbuje pogadać dzisiaj wieczorem z rodzicami jestem cały xzas dobrej myśli ale nwm jak to wyjdzie i jak to może wpłynąć przez rozmowe z nimi.
 

wicca_as

Bywalec
Dołączył
5 Styczeń 2009
Posty
562
Punkty reakcji
45
Po pierwsze pamiętaj, żeby się nie łamać - kiedy zaczniesz tą rozmowę, nie będzie odwrotu, bo oni MUSZĄ cię słuchać, muszą zobaczyć, jak na ciebie wpływają i podjąć odnośnie tego jakieś decyzje. Jeśli się załamiesz i poddasz, jeśli im ustąpisz, uznają to tylko za przejaw młodzieńczego buntu i nie przejmą się tym tak bardzo jak powinni.

Nie wiem, jak podziałało by to na twoich rodziców, ale ja zawlokłam moją mamę do psychologa na wspólną sesję. Porozmawiałam z panią psycholog, a ona potem przekazała mamie, co o niej myślę, co czuję. Potem rozmawiałyśmy o tym wspólnie i mieliśmy zarządzoną sesję rodzinną.
 

kut153k12345

Nowicjusz
Dołączył
2 Sierpień 2009
Posty
115
Punkty reakcji
0
Takie rodziny (nie wspomne o powazniejszych patologiach) to fabryki chorych umyslow.
Tacy rodzice krzywdza siebie, ale jeszcze bardziej swoje dzieci (nawet jesli nie bezposrednio) czesto nie zdajac sobie z tego sprawy...
Dziecko w przyszlosci czesto jest lustrem zachowan obserwowanych w rodzinnym domu.

A Ty Maciek, nie jestes slaby jak twierdzisz, ale wyjatkowo silny - nie mylic z zimy (bo juz tyle przeszedles) i warto sobie z tego zdac sprawe bo niejednokrotnie musial bedziesz liczyc tylko na siebie,kiedy inni beda mieli oparcie np.w rodzicach wlasnie.
Z takich doswiadczen warto tez wyciagnac lekcje, potraktowac nie jako nieszczesna kule u nogi, ale pewna nauke, ktorej inni nie mieli.

Wielu z tego typu rodzin wyrasta na szanowanych, porzadnych, wrazliwych i szczesliwych w przyszlosci ludzi, inni z kolei staczaja sie coraz nizej... gdzie bedziesz Ty, zalezy glownie od Ciebie.

Nie jestes niczemu winien wiec sie wina za taka sytuacje NIGDY nie obarczaj, nawet jesli beda Ci to mowic.

Rozmowy z rodzicami, o ktorych mowicie wyzej sa wazne, ale duzo zalezy od tego jak daleko pociagnela sie ta nic niezgody i na ile dadza sobie pomoc. Przede wszystkim dbaj o siebie, a jesli starczy Ci sil, to mozesz sie starac pomoc rowniez im - wlasnie min. stanowcza rozmowa.



3-maj sie :eek:k:
 

Draker123

Nowicjusz
Dołączył
7 Kwiecień 2010
Posty
6
Punkty reakcji
0
Jestem po rozmowie z rodzicami powiedziałem im wszystko co o nich myśle ojciec wydarł się namnie i mnie uderzył wybiegłem z domu i chyba popełnie samobójstwo jestem nikomu nie potrzebny rodzina tylko wyżywa się namnie psychicznie i fizycznie od znajomych zero wsparcia:(
 

aaaaa2

Nowicjusz
Dołączył
6 Grudzień 2008
Posty
132
Punkty reakcji
1
Jestem po rozmowie z rodzicami powiedziałem im wszystko co o nich myśle ojciec wydarł się namnie i mnie uderzył wybiegłem z domu i chyba popełnie samobójstwo jestem nikomu nie potrzebny rodzina tylko wyżywa się namnie psychicznie i fizycznie od znajomych zero wsparcia:(

Prowokacja rulez ?
dostałeś w pysk wyleciałeś z domu, ale jednak piszesz nam to...
Po za tym nie pyskuje się starszym :)
A jeśli to prawda wszystko to niestety taki jest świat zimny i brutalny są tylko małe wyjątki wśród nich, więc nie użalaj się nad sobą bo to nic nie da, a tylko pogorszy. Pogódź się z tym, a wynagrodzone zostanie.
 

wicca_as

Bywalec
Dołączył
5 Styczeń 2009
Posty
562
Punkty reakcji
45
Wiem, że to pewnie żadne pocieszenie, ale tak czy inaczej miałam gorzej. Nie raz dostałam po pysku, mama czymś we mnie rzucała, nie raz uciekałam z domu (jeszcze pamiętam jak prawie dwa lata temu jechałam rowerem 20 km w burzy).
Zaciśnij zęby, jeśli nie da się inaczej. Porozmawiaj ze szkolnym psychologiem, dziadkami, inną osobą, której mógłbyś zaufać. Wiem, że nie jest łatwo wyrobić w sobie taką twardość, znieczulicę, żeby móc funkcjonować normalnie w takich warunkach, ale próbuj. Samobójstwo niczego nie ułatwi, a już samo myślenie o nim może do reszty zrujnować ci życie.
 

Draker123

Nowicjusz
Dołączył
7 Kwiecień 2010
Posty
6
Punkty reakcji
0
o to chodzi że nikomu nie potrafie zaufać wszystkie te sytuacje pogorszyły to
 

wicca_as

Bywalec
Dołączył
5 Styczeń 2009
Posty
562
Punkty reakcji
45
To, że nie potrafisz zaufać rzeczywiście pogarsza sprawę, ale nie sprawia, że jesteś skreślony. Musisz bardziej w siebie uwierzyć... A jeśli chciałbyś o tym wszystkim na spokojnie pogadać, to napisz do mnie na priv, dam ci mój nr. gg
 
Status
Zamknięty.
Do góry