Sadze, ze ciezko jest byc rodzicem ale na cos sie decydowalas.
Corka poczula sie jakkolwiek zaniedbana, bo jako ze jest najstarsza, najmniej uwagi zapewne dostala, bo wszyscy wiemy ile nalezy poswiecic tym najmlodszym. Stad ta jej krnabrnosc. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze fakt, ze z ojcem dzieci sie nie uklada, do tego nerwowa atmosfera udziela sie wszystkim i brak poczucia bezpieczenstwa gotowy, jakze wazny dla pociech.
Osrodek tutaj nic nie pomoze. Nawet gdybys ja oddala, wyjdzie z niego w gorszym stanie jak tam poszla. Tam dziecmi zajmuja sie 'hurtowo' a co najgorsze - brak w nich milosci, zwyczajnego ciepla no i tym samym waznego wspomnianego poczucia bezpieczenstwa.
Ewidentnie twojemu dziecku czegos zabraklo. Wychowac to jedno, ale dac milosc w tym uwage - to drugie i czesto wymaga sporych poswiecen. A nie oszukujmy sie - przy trojce pociech jest to ogromny wysilek ( swoja droga - swiadomie decydowalas sie na tyle dzieci czy byly to niespodzianki? ).
Na cokolwiek jest juz za pozno. Pozostaje ci danie jej uwagi : rozmowa, zainteresowanie sie jej sprawami - kazdymi! nie wysmiewanie, traktowanie powaznie jej i jej chlopaka, docenianie wysilkow wlozonych nawet w posprzatanie raz w tygodniu. Dziewczyna czuje sie zwyczajnie niedoceniona. Pochwal jej starania na blogu, jej wyglad (w tym wieku tak wazna jest akceptacja otoczenia!), powiedz jaka jest madra i jaka piekna z niej mloda kobieta. Powtarzaj jej to ze spokojem. Jakbys sie czula gdyby ktos jeden sie ciebie uczepil, ganil cie za wszystko, nie docenial niczego? W koncu zaczelabys miec wyrabane na wszystko i wszystkich. Naturalna reakcja. I za to chcesz ja wsadzic do osrodka, za to ze zyje, za to ze czuje, za to, ze potrzebuje uwagi, matki, milosci. Rozwod rodzicow rowniez nie splynal po niej jak po kaczce.
Daj jej uwagi ze spora dawka milosci. Przytul i pocaluj. Pochwal. Docen. Zapros do przygotowania wspolnego obiadu czy do tego w czym jest dobra. Lub po prostu naucz jej nowej rzeczy. Szczegoly - niby szczegoly, ale przyznaj - sama tego oczekujesz od swojego partnera zwlaszcza, ze jestes zarobiona przy dzieciach na amen. Rozumiem, ze tez mozesz byc zmeczona, ale wysil sie najpierw ty, zeby dziecko moglo ci to zwrocic. A zwroci na pewno!
Jesli ty dziecku - ktore de facto powolalas do zycia! - nie dasz tego czego potrzebuje, mozesz na starosc zdychac w samotnosci.