Fajna strona
sliczne
Ja przyznam szczerze, że nie widzę większej różnicy między partiami głównego (parlamentarnego) nurtu naszej polityki.
PiS, PO, SLD, PSL - różnice są minimalne.
http://firma.onet.pl/2009499,wiadomosci.htmlFirmy uciekają z Polski
Zagraniczni inwestorzy zamykają fabryki i zwalniają - alarmuje "Rzeczpospolita".
O przenosinach do Rumunii poinformowała firma Takata-Petri, producent części dla przemysłu motoryzacyjnego. Do sierpnia zakład z Wałbrzycha pozbędzie się ponad pół tysiąca osób. W październiku swoją fabrykę ma zamknąć także SEWS Polska należąca do japońskiego koncernu Sumitomo. Firma produkując na Dolnym Śląsku kable elektryczne dla Toyoty również trafi do Rumunii.
Jak dowiedziała się "Rz", decyzje o likwidacji w Polsce swoich fabryk rozważa czterech kolejnych inwestorów, głównie z branży motoryzacyjnej. Z kolei kilka innych firm, które dopiero miały u nas budować fabryki, zaczyna się wycofywać. Wkrótce taką decyzję ma ogłosić firma koreańska z branży maszynowej - twierdzą informatorzy "Rz".
Wśród przyczyn tego exodusu gazeta wymienia wzrost płac, silnego złotego oraz perspektywę ewentualnego podniesienia podatków.
http://firma.onet.pl/2008250,wiadomosci.htmlWzrasta liczba pracowników nieotrzymujących wynagrodzeń
(PAP, dd/14.07.2009)
Ponad dwukrotnie - w porównaniu z zeszłym rokiem - wzrosła liczba osób, którym pracodawcy nie wypłacili wynagrodzenia - wynika z kontroli Państwowej Inspekcji Pracy. Wzrosła także liczba naruszeń prawa pracy oraz liczba skarg kierowanych do PIP.
PIP skontrolowała w pierwszym półroczu 40 tys. zakładów pracy i porównała wyniki kontroli z analogicznym okresem w roku ubiegłym. "Liczba pracowników, którym pracodawcy zalegają z wypłatą wynagrodzeń wzrosła z 23 tysięcy do 46 tysięcy" - poinformował we wtorek na konferencji prasowej główny inspektor pracy Tadeusz Zając. Jak dodał, odnotowano także znaczny - o ponad połowę - wzrost kwoty niewypłaconych należności: z 44 mln zł do 68 mln zł.
Zdaniem Zająca mimo tych wyników, sytuacja na rynku pracy jest stabilna i pod kontrolą. "Rokowania są optymistyczne. Nie ma zapowiadanych wielkich zwolnień grupowych, a tam, gdzie zwalniani są pracownicy, współpraca z urzędami pracy, ZUS-em i samorządami, układa się bardzo dobrze" - zapewnił.
Ponad dwuipółkrotnie wzrosła liczba skarg dotyczących zwolnień, co, według Zająca, jest jednym ze skutków kryzysu. W pierwszym półroczu tego roku wpłynęło do PIP 513 skarg, w analogicznym okresie w roku ubiegłym - 185.
PIP nałożyła ponad 4,4 tys. mandatów za wykroczenia przeciwko prawom pracowników i skierowała ponad tysiąc wniosków do sądu.
"Ochrona wynagrodzeń i zapewnienie bezpieczeństwa pracy to nasze priorytety. W przypadku łamania praw dotyczących tych kwestii inspektorzy kierują często sprawy do sądów, by zwrócić uwagę na wagę tych kwestii. Wydałem polecenie, by w sytuacji, gdy pracodawca 'kredytuje się' z wynagrodzeń pracowników, kierować sprawy do sądów. Sąd ma możliwość nałożenia wyższej kary, a także bardziej wnikliwej oceny sytuacji" - mówił Zając.
Przypomniał, że PIP ma możliwość nałożenia mandatu na pracodawcę w wysokości do 2 tys. zł, a przy recydywie - do 5 tys. zł, a także skierowania sprawy do sądu grodzkiego, który może ukarać grzywną do 30 tys. zł.
Według niego naruszenia przepisów w dużej mierze są skutkiem braku informacji. "Szwankuje zwykła ludzka przyzwoitość, pracownicy nie są informowani o sytuacji, powodach zwolnienia, o tym, na jakie wsparcie mogą liczyć" - mówił.
Zając podkreślił, że w sytuacji kryzysowej, konieczne jest elastyczne podejście do naruszeń prawa pracy. "Jeśli dochodzi do recydywy, trzeba egzekwować prawo z całą stanowczością. Ale inaczej traktujemy pracodawców, którym po raz pierwszy zdarzy się załamanie przepisów w związku z trudną sytuacją zakładu" - powiedział Zając.
Dodał, że bardzo liczy na wprowadzenie tzw. pakietu antykryzysowego. "Wiele obiecuję sobie po tych ustawach. Planujemy ofensywę informacyjną, intensywne szkolenia inspektorów. Zdajemy sobie sprawę, że będzie zapotrzebowanie na udzielanie porad, rozstrzyganie spornych kwestii i interpretację przepisów" - mówił Zając.
Niestety, nie będzie na razie infolinii, PIP nie dostała na to pieniędzy z budżetu, Zając liczy jednak, że uda się sfinansować to przedsięwzięcie z funduszy unijnych, gdyż, jak podkreślił, zapotrzebowanie na poradnictwo telefoniczne jest coraz większe.
Przeprowadzona kontrola pokazała, że w porównaniu z pierwszym półroczem zeszłego roku więcej jest pracodawców, u których inspektorzy stwierdzili różnego rodzaju naruszenia przepisów w sferze świadczeń przysługujących za pracę - z 8,2 tys. do 9,2 tys., w tym przepisów regulujących kwestie rozwiązywania stosunku pracy z przyczyn niedotyczących pracowników - ze 100 do 234.
Największe problemy płacowe występują w małych firmach (zatrudniających do 49 osób) branży handlowej i naprawczej - u co trzeciego skontrolowanego pracodawcy, w przetwórstwie przemysłowym - u 23 proc. pracodawców oraz w budownictwie - u 11 proc. pracodawców. Jak powiedział Zając, są to branże, które tradycyjnie już wypadają najsłabiej, często nielegalnie zatrudniają pracowników i PIP zawsze szczególnie im się przygląda. Dodał, że priorytetem są także małe firmy, gdzie nie ma związków i jest duże zapotrzebowanie na poradnictwo.
Ponad połowa Polaków ( 56%) uważa że Donald Tusk nie potrafi sprostać kryzysowi - wynika z sondażu PBS przeprowadzonego dla “Gazety Wyborczej” 16-17 lipca na reprezentatywnej próbie 500 osób.
Co trzeci ankietowany (30%) uważa, że premier da sobie radę z kryzysem, a 14% nie ma zdania w tej sprawie.
Sejm, na ostatniej sesji przed wakacjami, uchwalił nowelizację tegorocznej ustawy budżetowej. Przewiduje ona m.in. wzrost deficytu budżetowego z 18,18 mld zł do 27,18 mld zł.
Tegoroczne wpływy do budżetu mają być niższe o 30,1 mld zł od planowanych i mają wynieść 272,9 mld zł. Nowelizacja uwzględnia też zaplanowane przez Ministerstwo Finansów cięcia w wydatkach budżetowych na łączną kwotę ponad 21,13 mld zł.
Podczas dyskusji opozycja punktowała rząd i premiera. Padały zarzuty, że oszczędza na najsłabszych, robiąc “skok na gimbusy, skok na szklankę mleka, odbierając pieniądze kombatantom”. - Czemu odbieracie pieniądze centrom krwiodawstwa? - pytali posłowie z opozycji.
To najnowszy pomysł rządu premiera Donalda Tuska. Przy wszystkich szkołach - za pieniądze z budżetu - mają powstać place zabaw. I by dzieciom dobrze się tam spędzało czas, wszystko będzie w pomarańczowo-niebieskie barwy. Tak jak logo Platformy Obywatelskiej.
Zaplanowany na pięć lat program "Radosna szkoła" - któremu patronuje resort oświaty - ma w sumie kosztować 2,5 mld złotych.
>>> Edukacyjny sukces ojca Rydzyka
Radio RMF ustaliło, że walczący z kryzysem gospodarczym minister finansów Jacek Rostowski nie chciał słyszeć o jego sfinansowaniu. Miał go do tego przekonać premier Donald Tusk, zachęcony wizją kolejnego PR-owego sukcesu.
Przyszkolne place zabaw mają być budowane tylko w kolorach pomarańczowo-niebieskich,. Takich, jak logo Platformy Obywatelskiej.
Szefowa resortu edukacji zapewniała w TVN24, że z partyjnymi barwami PO nie ma to nic wspólnego, a logo "Radosnej szkoły" zostało opracowane "niezależnie". "To mandarynka, pomarańczka, pomarańczowe kółeczko. Chodziło o to, by zmiany programowe miały kolor radosny, a wszyscy ci, którzy wchodzą do szkoły wiedzieli, że dziecko ma się w szkole bawić, a nie tylko, że trzeba siedzieć w ławce i kaligrafować" - powiedziała Katarzyna Hall.
Odstaw to co bierzesz, socjalizm był 50 lat i niestety nie wyszło jak nie jesteś przedsiębiorczy weź się do roboty a nie stękaj.Solidarność 80 opublikowała (...) Socjalizm albo barbarzyństwo!!!
Na pewno rząd już za przeproszeniem sra w gacie.Jeśli rząd spełni nasze 21 postulatów, to zrezygnujemy z kandydowania do Parlamentu Europejskiego.
Baju baju będziem w rajuNas nie obchodzą mandaty w europarlamencie ? weźcie je sobie. Nam zależy na tym, aby zbudować ruch społeczny.
Naszym celem nie jest Parlament Europejski. Naszym celem jest załatwienie spraw zwykłych ludzi, których wy nazywacie ?nic nie znaczącymi obywatelami?.
Ustawa koszykowa to potencjalna rewolucja w naszej służbie zdrowia. Po podpisaniu przez prezydenta jej wejście w życie jest już przesądzone. Czy pacjentów czeka chaos podobny do wprowadzania kas chorych w 1997 roku? Czy może obudzą się w nowej, lepszej rzeczywistości?
Podpisanie przez prezydenta ustawy koszykowej było prawdziwym zaskoczeniem. Do tej pory Lech Kaczyński wetował kluczowe ustawy zdrowotne, w tym najważniejszą: o komercjalizacji szpitali. Czy teraz reforma zdrowia Ewy Kopacz nabierze tempa?
>>>Zaskoczenie. Prezydent podpisał ustawę
Rządowa ustawa o koszyku jest jej niezmiernie ważnym elementem. Właśnie w niej znalazło się nowe pojęcie: usługi medycznej, która może być refundowana ze środków publicznych tylko częściowo. Pozostałą część zapłaci pacjent. Podczas prac w parlamencie, w ostatniej chwili Senat ograniczył możliwość pobierania częściowych opłat od pacjentów do tych dziedzin medycyny, w których i tak już płacimy: stomatologia, środki ortopedyczne, uzdrowiska i opieka długoterminowa.
Gdyby nie to, los koszyka raczej byłby przesądzony. Zapewne ani prezydent, ani tym bardziej SLD, nie poparliby ustawy, która w sytuacji szalejącego kryzysu otwiera szeroką furtkę do pobierania opłat w szpitalach od emerytów. Czy obecnie możemy być spokojni, że za operację serca, czy poradę u specjalisty nikt nie wystawi nam rachunku? Wbrew zapewnieniom minister Kopacz, nie jest to takie oczywiste. Bo minister w dowolnej chwili może uznać, że dana metoda leczenia jest za droga, lub nie dość skuteczna i wykreślić ją z koszyka. Wtedy będzie trzeba za nią płacić. Dzięki ustawie, minister Kopacz ma tu nieograniczone wręcz możliwości działania.
Wciąż nie wiadomo, co ostatecznie w koszyku się znajdzie. Minister Kopacz mówi, że wszystko, co do tej pory - pacjenci będą mieć za darmo. Ale rozporządzenia z wykazem wciąż nie pokazuje.
Można zakładać, że w koszyku nie będzie miejsca dla tych zabiegów, których już dziś państwo nie refunduje (operacje plastyczne czy zmiana płci). Już wkrótce stanie się jasne, czy w koszyku znajdzie się też in vitro. Jeśli PO ma wolę polityczną, by in vitro refundować, nie powinno być żadnych przeszkód.
Co się stało, że prezydent uratował ustawę, przeciwko której głosowało PiS? Jak mówi poseł Bolesław Piecha, były wiceminister zdrowia w rządzie PiS, decyzja prezydenta nie zaskakuje. "Nigdy nie byliśmy przeciwko koszykowi" - mówi.
To prawda - podobny system lansował nieżyjący już były minister w rządzie PiS prof. Zbigniew Religa. Prace zostały przerwane wcześniejszymi wyborami. Minister Kopacz najwyraźniej nawiązuje do tego projektu. Pytanie tylko, jak daleko posunie się w kwestii dopłat do leczenia.
Jakie są teraz możliwe scenariusze? Minister Kopacz popisze rozporządzenie z listą procedur finansowanych w całości oraz częściowo. Z kolei posłowie z sejmowej zamrażarki wyjmą ustawę o dobrowolnych ubezpieczeniach dodatkowych. Przewiduje ona, że za dodatkową składkę będziemy mogli ominąć kolejki i mieć wszystko to, co z koszyka zostanie wykreślone. Takie dodatkowe ubezpieczenie ma jednak sens tylko wtedy, gdy koszyk zostanie bardzo drastycznie ograniczony. W przeciwnym wypadku po co się dodatkowo ubezpieczać? I kto dziś ma na to pieniądze?
Tymczasem minister Kopacz zapewnia - "Pacjenci nie stracą nic z tego, co mają obecnie".
To ważna deklaracja. Oznacza, że w praktyce nic się nie zmienia. Jedynie uporządkowane zostaje od strony prawnej to, co i tak ma miejsce - np. opłaty na oddziałach ginekologiczno-położniczych.
Czy taką reformę można uznać za sukces?
Chyba jednak tak. Taka decyzja oznacza, że zmiany będą wprowadzane ewolucyjnie, powoli. Tak, by pacjenci zdążyli się przyzwyczaić. Ale zapewne też niepostrzeżenie z koszyka znikać będą kolejne procedury.
Czy tak miało być? A czy ktoś jeszcze pamięta ustalenia białego szczytu z ubiegłego roku, gdy przystępowano do reformy? Rekomendowano m.in. niewielkie dopłaty do usług oraz wyżywienia w szpitalach. Wprowadzenie dobrowolnych ubezpzieczeń dodatkowych i zwiększenie publicznych nakładów na służbę zdrowia. Rolnicy mieli płacić składkę jak inni obywatele. Premier zapowiadał podwyższenie składki zdrowotnej o 1 proc. od 2010 r.
Ustawa koszykowa wpisuje się więc w te ustalenia. Jednak o jej powodzeniu przesądzi to, jak zostanie wdrożona w życie. Jeśli PO zbyt pośpiesznie wykreśli wiele usług medycznych, cena może być wysoka: chaos i protesty.
Iwona Dudzik
z tad nikt cie nie przegoni, chociaz trzeba to powiedziec otwartym tekstem na uszczypliwosci sie narazisz....Solidarność 80 opublikowała ciekawą odezwę,warta zacytowania.Ponieważ przepędzano mnie z różnych forów,pozwoliłem sobie tutaj przedstawić w temacie:
zietek chcialby byc najglupszym tworze pod nazwa komisja trojstronna i brac stamtad apanaze (do czego sie przyznal), niestety nawet jak na zwiazkowca ilosc demagogii tloczona przez neigo jest zbyt duza\\\"Nie pozwólmy sobie wmówić, że Nasza Walka o Miejsca Pracy jest Krzykiem nic nieznaczącego obywatela.
ani zietkowi, ani nikomu innemu rzad nei odbiera chleba, tym bardziej siedzac w zloconym fotelu, to ze jakis uberurzedas (minister czy ktokolwiek) idac do wladzy \\\"z troska pochylal sie nad ludziem pracy, a teraz leje sobie na to cieplym moczem\\\" to objaw demokracji = jaki system taka propagandaRządzące elity odbierają nam chleb, siedząc w złoconych fotelach.
domniemywam ze nikt ich tam nie zapraszal, kazdy moze przyjsc do biura poselskiego w dowolnej sprawie, natomiast blokowanie biur poselskich jako objaw akcji politycznej wymierzonej przeciwko tuskowcom i oburzenie reakcji na zaklocenie porzadku, obawiam sie ze nikt tego nie kupi, chociaz ludek glupi podobno wszystko kupi..Dziś rękami Policjantów wyrzucają nas z biur poselskich.
akurat przepisy ktore umozliwiaja eksmisje, de facto ja uniemozlwiiaja, lista wylaczen, podmiotowych, przedmiotowych i termalnych jest duza.., z \\\"zakladow pracy\\\"? ponad 80% ludzi pracuje w prywatnych firmach, tam za poglady polityczne nikt nie traci pracy..Jutro wyrzucą nas na bruk z naszych mieszkań, z naszych zakładów pracy.
nie straca, proba wyprowadzenia ludzi na ulice polaczona z pogarda dla prawa ... symptomatyczne, mamy racje (tak im sie wydaje) wiec mozemy wszytko, zaklocac porzadek itp, kazda grupa zawodowa czy spoleczna tak ma robic?Także interweniujący dziś na polecenie elit politycznych policjanci stracą swoje prawa.
Wyjdźmy razem! Niech dotrze na salony głos ulicy. Nasz głos! Wczoraj wyrzucili nas drzwiami, dziś sami wybijemy sobie okno. 21 postulatów musi zostać zrealizowanych.
to sie nazywa chciesjtwo, mamy racje wiec wszytko nam wolno, hitlerowcy tez taki mieli...To walka o godność społeczeństwa, nie chuligański wybryk. Kiedy stoczniowcy walczyli o wolną Polskę, byli potrzebni.
to akurat bliskie prawdy, chociaz tez nie do koncaDziś kiedy na swoich barkach wynieśli obecne elity do władzy, są obrażani opluwani i niepotrzebni. Apelujemy do stoczniowców, nie dajcie się obrażać i opluwać. Odbierają wam wszystko co macie. Walczcie.
w demokracji wladzuchna prawie zawsze oszukuje, a moze nikt juz nie pamieta kto organizowal biale miasteczko? koalicja antypisowska czerwonych i rozowych, wtedy pilegniarki byly potrzebne do zadania ciosu pisowcomApelujemy do pielęgniarek. Byliśmy razem z wami w Białym Miasteczku. Obiecano wam załatwienie waszych spraw. Oszukano Was. Walczcie.Apelujemy do rybaków. Byliśmy razem z wami bić się o wasze sprawy w Brukseli.
chcieliscie ue to macie, a to ze tam mnostwo przejawow zycia gospodarczego jest przeregulowana (iscie socjalistycznie) np rybolostwo, coz... chcieliscie to macie..Polityka rządu i Komisji Europejskiej odbiera wam chleb i nie pozwala wam żyć tak jak umiecie. Nie walczycie tylko o prawo do wykonywania swojego zawodu. Walczycie o prawo do życia tak, jak żyli wasi ojcowie. Walczcie.
to zdanie to kuriozum, po 1 w ubieglym roku, eksmitowanych bylo kilkaset osob na blisko 40 milionowy narod, nie za wieleApelujemy do innych pokrzywdzonych grup, wyrzucanych z pracy, eksmitowanych na bruk, okradanych przez nieuczciwych pracodawców, emerytów, którzy uczciwie pracowali całe życie, a dziś od swoich marnych emerytur muszą odprowadzać takie same podatki, jak ludzie w rodzaju Kulczyka.
nie daj boze! dialogu? czy kura dyskutuje z toporkiem ktory ma jej uciac glowe? bez zartowDomagamy się realizacji 21 postulatów.Domagamy się jawnego dialogu pomiędzy społeczeństwem i władzą. Nie składamy broni.Od 20 lat elity polityczne nas oszukują.
Nas nie obchodzą mandaty w europarlamencie ? weźcie je sobie. was tak.
ja nim nie wierze ex definitione, mnie nei da sie oszukaci tak zietek by ich nie zdobyl... laskaNam zależy na tym, aby zbudować ruch społeczny ? aby być razem i razem walczyć o ważne sprawy.
laska wielka, powalony i skopany sie nie czuje..., waszym celem jest zajecie miejsce gangu okupujacego obecnie parlament i wladze wykonawcze, ten gang jest marnotrawny i nieuczciwy, wy bylibyscie jeszcze bardziej szkodliwiJeśli rząd spełni nasze 21 postulatów, to zrezygnujemy z kandydowania do Parlamentu Europejskiego.
Naszym celem nie jest Parlament Europejski. Naszym celem jest załatwienie spraw zwykłych ludzi, których wy nazywacie ?nic nie znaczącymi obywatelami?. Jeśli elity polityczne w dalszym ciągu prowadzić będą politykę konfrontacji ze społeczeństwem, odpowiemy tym samym.
Bogusław Ziętek
socjalizm to barbazystwo ubrane w ladne dla oka slowaSocjalizm albo barbarzyństwo!!!