Burzliwe związki

jelonek

how can I ever change things that I feel?
Dołączył
12 Październik 2005
Posty
1 501
Punkty reakcji
2
Wiek
34
Miasto
Kraków
Myslicie, ze takie zwiazki, w ktorych sie co chwile rozchodzi i wraca do siebie wroza dobrze czy zle na przyszlosc? W sensie, czy ostatecznie sie rozstaje na dobre czy raczej docelowo bedzie to dozywotni zwiazek, tylko taki niestabilny przez caly ten czas?
 
E

Elen

Guest
Na dwoje babka wrozyla. ;) Z obserwacji moich wieloletnich zauwazylam podzial na 2 kategorie. Pierwsze sa to burzliwe zwiazki, w ktorych sie scieraja strony, ale dosc kulturalnie. Bardzo miedzy nimi iskrzy ale tak jak spieraja sie, tak tez kochaja sie na zaboj. I jedno bez drugiego zyc nie moze. :) A ta druga grupa jest burzliwa negatywnie, zadarza sie ogromna rozbieznosc charakterow, zaborczosc i zazdrosc jednej ze stron, wyzwiska, rekoczyny, ponizanie itd. Jesli taki zwiazek masz na mysli to zwykle konczy sie rozwodem. A jesli pozostaja razem to w patologicznej relacji "kat- ofiara". Trzeba wiedziec, ze taka chora relacja i zmienne wysokie emocje uzalezniaja bardziej niz narkotyk.

Taki negatywny zwiazek ma miejsce rowniez wtedy, kiedy jedna ze stron jest dominujaco- sadystyczna psychicznie, a druga ma niskie poczucie wlasnej wartosci i wchodzi w role ofiary, ktora na milion sposobow potrafi rozgrzeszyc i usprawiedliwic oprawce, lacznie z przypisaniem sobie winy za wszystko. Ile ludzi tyle zwiazkow i odmiennych przypadkow.
 

jelonek

how can I ever change things that I feel?
Dołączył
12 Październik 2005
Posty
1 501
Punkty reakcji
2
Wiek
34
Miasto
Kraków
Mam na mysli zwiazek, w ktorym na chwile obecna wyglada to tak jakby sie kochali na zaboj, ale jedna strona jest zaborcza i praktycznie od poczatku zwiazku bywaja dlugie okresy, kiedy sa w konflikcie i druga strona chce zrywac, ale na drugi dzien wraca. Byl tez okres, kiedy znalazla sobie kogos na boku i chciala odejsc do tej drugiej osoby, bo juz nie mogla wytrzymac ciaglych awantur, ale i tak po paru dniach wrocila.
 
E

Elen

Guest
Uhm... tak wyczulam, ze moze chodzic o taka relacje. Powiem Ci tak- dla tej zaborczej osoby takie zachowanie to norma, ona lubi wysokie emocje wyzwalac. Gorzej z ta osoba jej podlegla, takie napady zaborczosci i awantury wykanczaja emocjonalnie. To nie jest dobre. Tym bardziej jesli nie ma powodu np do zazdrosci. Sama musisz wyczuc - czy Ci to odpowiada i czy jestes w tym ukladzie szczesliwa, czy czujesz sie zdolowana i zdominowana? Nalezy dazyc do tego, zeby byc usmiechnietym szczesliwym czlowiekiem, a nie.... czyjas wlasnoscia, na rozkazy. Bo to zadna milosc.
 

jelonek

how can I ever change things that I feel?
Dołączył
12 Październik 2005
Posty
1 501
Punkty reakcji
2
Wiek
34
Miasto
Kraków
A co masz na mysli, mowiac o relacji, gdzie para czesto sie kloci, a mimo to kochaja sie na zaboj? Chodzi o drobne sprzeczki, ktore zawsze dobrze sie koncza i nie prowadza do regularnego zastanawiania sie, czy to skonczyc, czy jednak nie?
 
E

Elen

Guest
Ciezko jest mowic w odniesieniu do twego zwiazku, poniewaz ja jestem osoba spoza... Mnie tam nie ma. Nie wejde w wasza skore. To tylko dwie osoby bezposrednio zaangazowane moga widziec i wiedziec najlepiej co sie dzieje. Gdybym ja to widziala i slyszala, wtedy moglabym ocenic na ile to toksyczne. A tak opieram sie tylko na twoich skromnych opisach. Moge Ci odpowiedziec ogolnie- jesli w tych sprzeczkach nie ranicie sie, nie ponizacie nawzajem, nikt nie placze, nie ma znecania psychicznego to jest szansa, ze sie dotrzecie i bedzie ok. Jesli jednak wystepuje ktoras z tych form, jakie opisuje, to lepiej sie rozejsc.
 
Do góry