buddyzm

P

Pawian

Guest
Jest jeden dosyc kontrowersyjny nauczyciel z theravady, ktory otwarcie przyznaje ze jest arahatem czyli najwyzej przebudonym. Nazywa sie Daniel Ingram i nawet napisal ksiazke (http://www.amazon.com/Mastering-Core-Teachings-Buddha-Unusually/dp/1904658407) ktora mozna tez oficjalnie z jego strony jako PDF sobie sciagnac.Ja osobiscie uwazam, ze buddysci powinni otwarcie mowic o efektach swojej praktyki gdyz to dla wielu osob przenosi doswiadczenie o jakim mowi Budda ze sfery mitu do sfery realnosci. Poza tym rozmowa o przebudzeniu / oswieceniu pozwala tez obedrzec to z sacrum jakie nieopatrznie wielu moze temu.. przypisywac.Nie wiem czy zaspokoilem Twoja ciekawosc.Pozdr.YFM
Bardzo dziękuję za to wyjaśnienie,pzdr.
 

Washi

Nowicjusz
Dołączył
19 Styczeń 2010
Posty
8
Punkty reakcji
0
Witam, na wstępie chcę napisać iż jestem na forum od niedawna i nie jestem pewny czy już ktoś wcześniej o tym pisał, jednak zaryzykuje.
Niedawno natknąłem się na internecie na pewną dość już starą sprawę dotyczącą pewnego chłopca który zaczął medytacje i trwał w niej przez 9 miesięcy rzekomo nie jedząc i nie pijąc.
Nie będę się zbyt długo rozpisywał oto złożony z kilku części temat który jest poświęcony temu, są też tam filmy i zdjęcia z miejsca jego medytacji, zapraszam do lektury:

Ram Bahadur Bomjon

Interesuje mnie co sądzicie na ten temat:

1. Buddyzm głosi że należy dążyć do osiągnięcia stanu wygaszenia pragnień ( nirwany ), czy zatem chłopiec poprzez medytacje osiągnął ten stan co pozwoliło mu nie jeść, nie pić, nie załatwiać potrzeb fizjologicznych przez 9 miesięcy.
2. Tamtejsi ludzie uznali go nawet za wcielenie boga, czy jest w nim coś wręcz boskiego ?
3. Sam chłopak w 2006 roku powiedział że "właściwy stan" osiągnie za 6 lat czyli w 2012 roku, czy ma to związek z spekulacjami o końcu świata?
4. Jeśli macie jeszcze jakieś informacje na ten temat chętnie się o nich dowiem.

Ps. nie byłem pewny co do tematu w którym mam to umieścić ale jest to ściśle powiązane z Buddyzmem wiec trafiło ro " Religi" .
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
Witam, na wstępie chcę napisać iż jestem na forum od niedawna i nie jestem pewny czy już ktoś wcześniej o tym pisał, jednak zaryzykuje.
Niedawno natknąłem się na internecie na pewną dość już starą sprawę dotyczącą pewnego chłopca który zaczął medytacje i trwał w niej przez 9 miesięcy rzekomo nie jedząc i nie pijąc.
Nie będę się zbyt długo rozpisywał oto złożony z kilku części temat który jest poświęcony temu, są też tam filmy i zdjęcia z miejsca jego medytacji, zapraszam do lektury:

Ram Bahadur Bomjon

Interesuje mnie co sądzicie na ten temat:

1. Buddyzm głosi że należy dążyć do osiągnięcia stanu wygaszenia pragnień ( nirwany ), czy zatem chłopiec poprzez medytacje osiągnął ten stan co pozwoliło mu nie jeść, nie pić, nie załatwiać potrzeb fizjologicznych przez 9 miesięcy.
2. Tamtejsi ludzie uznali go nawet za wcielenie boga, czy jest w nim coś wręcz boskiego ?
3. Sam chłopak w 2006 roku powiedział że "właściwy stan" osiągnie za 6 lat czyli w 2012 roku, czy ma to związek z spekulacjami o końcu świata?
4. Jeśli macie jeszcze jakieś informacje na ten temat chętnie się o nich dowiem.

Ps. nie byłem pewny co do tematu w którym mam to umieścić ale jest to ściśle powiązane z Buddyzmem wiec trafiło ro " Religi" .

Ciekawa sprawa,

nie wiedzialem o tym. Troche poogladalem i poczytalem. Pozyjemy, zobaczymy. W roku 2012 moze cos sie wyjasni :)

Jesli chlopak ma swoja misje to niech ja realizuje skoro jest do niej przekonany. My lepiej podazajmy za dharma czy w co tam inni wierza by realizowac wlasne misje. To jest najwazniejsze.

Pozdr.
YFM
 

Washi

Nowicjusz
Dołączył
19 Styczeń 2010
Posty
8
Punkty reakcji
0
Zgadzam się z Tobą ale intrygujące to jest, 9 miesięcy bez jedzenia i picia, aż ciężko sobie wyobrazic. Swoja drogą Byddyzm to ciekawa religia, oni nie mają boga lecz wyznają filozofie aby dążyc do uwolnienia od cierpienia wszystkich żyjących istot. Nie jest egoistyczną religią, tam nie modlą się tylko o swoich wyznawców.

Pozdr. Washi
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
Zgadzam się z Tobą ale intrygujące to jest, 9 miesięcy bez jedzenia i picia, aż ciężko sobie wyobrazic. Swoja drogą Byddyzm to ciekawa religia, oni nie mają boga lecz wyznają filozofie aby dążyc do uwolnienia od cierpienia wszystkich żyjących istot. Nie jest egoistyczną religią, tam nie modlą się tylko o swoich wyznawców.

Pozdr. Washi

Jestem raczej niedowiarkiem - nie dotkne, nie uwierze, ew. jak zrozumiem to czasem uwierze. Na tej zasadzie uwierzylem Buddzie mimo, ze na poczatku nie dotykalem. Teraz dotykam i jest dobrze. Ja jednak podchodze do buddyzmu dosyc krytycznie mimo, ze to moja droga. Stad ostroznie podchodze do relacji na temat tego chlopaka. Na pewno jest to intrygujace. Pare lat temu sam mialem takie wizje by usiasc w centrum warszaawy i medytowac bez przerwy o pokoj na swiecie - wiec moze jakas taka energia wtedy po swiecie krazyla, czy kogos szukala, czy chlopak ja wzbudzil. Trudno rzec.

Indie i okolice to miejsce ciekawe ale tez pelne prostych ludzi i wykorzystujacych ich oszustow, latwiej ich spotkac niz medrcow. Nie znalazlem na sieci oficjalnych wypowiedzi hierarchow buddyjskich w tym temacie.

Pozdr.
YFM
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
Na tej zasadzie to moze trzeba polaczyc wszystkie watki chrzescijanskie w jeden? ;-)
gdyby dyskucje na temat buddyzmu były wielowątkowe, nie połączyłbym, a jako, że temat buddyzmu, nie cierpi na nadmierną aktywność, dlatego to uczyniłem...
 

Tabu

Nowicjusz
Dołączył
6 Luty 2010
Posty
46
Punkty reakcji
0
Jestem raczej niedowiarkiem - nie dotkne, nie uwierze, ew. jak zrozumiem to czasem uwierze. Na tej zasadzie uwierzylem Buddzie mimo, ze na poczatku nie dotykalem. Teraz dotykam i jest dobrze. Ja jednak podchodze do buddyzmu dosyc krytycznie mimo, ze to moja droga.Indie i okolice to miejsce ciekawe ale tez pelne prostych ludzi i wykorzystujacych ich oszustow, latwiej ich spotkac niz medrcow.Pozdr.YFM
Chciałbym poznać Twoją opinię w kwestii indywidualnego praktykowania buddyzmu.Czy do praktykowania buddyzmu potrzebne są specjalne warunki sprzyjające medytacji,czy też można to robić gdziekolwiek ? Czy potrzebna jest wspólnota wierzących,nauczyciel duchowy,specjalna inicjacja i przekaz zgodnie z tradycją? Czy wystarczy jedynie teoretyczna wiedza z książek?
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
Chciałbym poznać Twoją opinię w kwestii indywidualnego praktykowania buddyzmu.Czy do praktykowania buddyzmu potrzebne są specjalne warunki sprzyjające medytacji,czy też można to robić gdziekolwiek ? Czy potrzebna jest wspólnota wierzących,nauczyciel duchowy,specjalna inicjacja i przekaz zgodnie z tradycją? Czy wystarczy jedynie teoretyczna wiedza z książek?

Praktykowac medytacje buddyjska moze kazdy i wszedzie. Potrzebna jest do tego tylko uwaznosc. Z nia jest juz gorzej i dlatego na poczatku warto miec odpowiednie warunki by ta uwaznosc wycwiczyc. Ciche i spokojne miejsce. A po latach mozna praktykowac chocby w metrze.

Wspolnota przydaje sie gdyz pomaga zachowac wlasciwe myslenie i wlasciwe dzialanie. Bez wspolnoty jest trudniej, szczegolnie gdy praktykuje sie naprawde szczerze gdyz wtedy wchodzi sie czasami "w ciemna doline". Prawdziwa medytacja w stylu byddyjskim to nie tylko relaks. Czasami sa trudne momenty.

Jestem absolutnie przekonany, ze praktyka pod opieka dobrego nauczyciela to najlepsze co sie moze trafic. Niestety o to trudno, nie jest bowiem latwo dotrzec do takiego nauczyciela a prowadzacy rozmaite lokalne swiatynie danej sangi w polsce sa czesto bardziej organizatorami niz nauczycielami. Jednakze jak pisalem wyzej, bycie w takiej wspolnocie na pewno pomaga.

Ksiazki sa pomocne jednakze moga sprowadzic na manowce. Trzeba czytac wiec rozne i rozmawiac. I jeszcze raz rozmawiac o tym co sie czyta z innymi. Wiedza pozyskana z ksiazek to tylko wskazowka i latwo jej ulec poszukujac systemu oraz oczekujac osiagniecia celu. Prakyka buddyjska to praca z myslami i odczuciami. Wiekszosc z nas ma klopoty w pracy z odczuciami gdyz mamy glowy pelne mysli. Czytanie ksiazek niestety te glowy dodatkowo wypelnia i na to trzeba uwazac. Nie dlatego, ze czytanie jest zle - po prostu teoria to teoria a praktyka to praktyka.

Na koniec mala kontrowersja - wg. mnie nie warto zaczynac praktyki buddyjskiej bez profilaktycznej psychoterapii. Praktycznie w kazdym z nas cos siedzi i predzej czy pozniej zacznie wychodzic. Latwo utracic wtedy uwaznosc oraz wlasciwe dzialanie gdyz praktyka medytacji pomaga poukladac to co mamy w glowie ale nie jest optymalna do tego. Zachodnia psychoterapia jest skuteczniejsza. Zarowno indywidualna i grupowa. Najlepiej zaliczyc obie.

A co do rytualow i inicjacji - jak ktos lubi moze sie bawic. Rytualy w buddyzmie to tez praktyka medytacji jednakze nie sa istota rzeczy. Rowniez inicjacja. Sa co prawda w ramach buddyzmu pewne tradycje gdzie inicjacja i prowadzenie przez guru ma znaczenie duze jednakze na tym sie malo znam. Ja uwazam, ze najlepszym nauczycielem dharmy jest samo zycie.

Pozdr.
YFM
 

Tabu

Nowicjusz
Dołączył
6 Luty 2010
Posty
46
Punkty reakcji
0
Praktykowac medytacje buddyjska moze kazdy i wszedzie. Potrzebna jest do tego tylko uwaznosc...Bez wspolnoty jest trudniej,
Jestem absolutnie przekonany, ze praktyka pod opieka dobrego nauczyciela to najlepsze co sie moze trafic...
Ksiazki sa pomocne jednakze moga sprowadzic na manowce. Trzeba czytac wiec rozne i rozmawiac. I jeszcze raz rozmawiac o tym co sie czyta z innymi. Wiedza pozyskana z ksiazek to tylko wskazowka i latwo jej ulec poszukujac systemu oraz oczekujac osiagniecia celu. Prakyka buddyjska to praca z myslami i odczuciami. Wiekszosc z nas ma klopoty w pracy z odczuciami gdyz mamy glowy pelne mysli. Czytanie ksiazek niestety te glowy dodatkowo wypelnia i na to trzeba uwazac.Praktycznie w kazdym z nas cos siedzi i predzej czy pozniej zacznie wychodzic. Zachodnia psychoterapia jest skuteczniejsza. Zarowno indywidualna i grupowa.
...najlepszym nauczycielem dharmy jest samo zycie.
Pozdr.
YFM
Wnikliwa,wyczerpująca i mądra wypowiedź,rzuca dużo światła na moje wątpliwości,dzięki!Pozdrawiam również.Mam jeszcze pytanie,jaką szkołę czy kierunek w buddyzmie mógłbyś zalecić zainteresowanym medytacją?
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
Wnikliwa,wyczerpująca i mądra wypowiedź,rzuca dużo światła na moje wątpliwości,dzięki!Pozdrawiam również.Mam jeszcze pytanie,jaką szkołę czy kierunek w buddyzmie mógłbyś zalecić zainteresowanym medytacją?

Prosze bardzo.

Ja czerpie garsciami z dwoch duzych tradycji: zen i theravada. Duza tradycja jest jeszcze buddyzm tybetanski. Wybor jest wg. mnie kwestia predyspozycji. Mysle, ze warto poznac troche styl kazdej z tradycji i wybrac co komu odpowiada. Wg. mnie dla poczatkujacych zen jest za trudny. Ja niestety zaczalem od zen. Wydaje mi sie, ze dla europejczyka theravada jest bardziej konkretna na poczatku. W zen praktyka jest prosta: siedz :). W theravadzie sa dokladniejsze opisy praktyki, stanow jakie sie przechodzi i co robic. Mam wrazenie, ze dla europejczykow jest to bardziej zjadliwe bo my mamy juz wrodzona potrzebe poruszania z jakas mapa, w jakims sytemie. Na dalszych etapach praktyki to juz nie ma takiego znaczenia.

Jesli interesuje Cie zen to sa w polsce calkiem prezne szkoly. Ja praktykowalem w koreanskiej Kwan-Um. Jednakze w zen szkoly sie roznia pomiedzy soba stylem. To sa dosyc proste roznice: rytm praktyki wspolnej, czy mozna wstawac podczas praktyki czy tylko w czasie przerwy itp. Ja wybralem Kwan-Um gdyz styl nauczania byl tam najbardziej miekki. Dawno juz nie bylem w tej szkole, nie mam tereaz czasu na formalne praktyki i sesje odosobnien jednakze obawiam sie ze lekka rysa na tej szkole moze byc niestety brak jej zalyciela. Zalozycielem byl Soen Sa Nim, naprawde wspanily i wielki czlowiek. Niestety odszedl pare lat temu. Nie wiem co prezentuja soba aktualni mistrzowie w szkole.

Gdybym mial teraz czas to skorzystalbym z oferty szokly Kanzeon. Glownie dlatego, ze nastepca jej zalozyciela, Genpo Roshi, ciagle dziala i to preznie. Do tego jest dosyc nowatorskim mistrzem zen i wprowadzil i naucza nowej praktyki - praktyki Big Mind (wiecej o tym na moim blogu, link w podpisie nizej). W polsce glownym nauczycielem szkoly jest Pani Malgosia Braunek (tak, ta aktorka).

Co do theravady to sa organizowane kurys medytacji jednakze nie ma zadnej konkretnej sangi gdzie sie spotykasz i praktykujesz regularnie. To taki styl tej szkoly. Jest sporo literatury. Polecam serwis sasana.pl.

Pozdr.
YFM

Pozdr.
YFM
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
Jesliby kogos to interesowalo to na moim blogu nieco krytytki pod kierunkiem buddystow nielubiacych Wilbera i Big Mind :) Dla nieznajacych tematu smaczkiem niech bedzie fakt, ze jestem buddysta, Wilber jest buddysta jaki i buddysta a nawet Mistrzem Zen prowadzacym miedzynarodowa szkole jest tworca Big Mind. Wiec to takie wewnatrz buddyjskie problemy. Ale moze kogos zainteresuja.

link 1: http://glosmu.wordpress.com/2010/02/10/wilber-a-buddyzm
link 2: http://glosmu.wordpress.com/2010/02/10/big-mind-a-buddyzm

Pozdr.
YFM
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
Pewnego dnia Mistrzy Hu zaszedl do prowincji Yjan, w okolice gory Babu. Wiedzial bowiem, ze gore Babu zamieszkuje Mistrz Niuh. Bardzo stary Mistrz zreszta. Mistrz Hu byl mlodym czlowiekiem, ciagle lubiacym dharmiczne potyczki. Pragnal wiec spotkac sie ze starym Mistrzem Niuh i sprawdzic jego zen. Rankiem zatem, choc niektorzy twierdza iz pora bardziej poludniowa) Mistrz Ho stanal przec chatka Mistrza Niuh i zawolal: Niuch, stara kozo, masz dla mnie troche mleka? Mistrz Niuch uslyszawszy to wyszedl z chatki, stanal przed gosciem i z poklonem rzekl "Witaj Mistrzu Ho, to zaszczyt Cie goscic, usiadzmy prosze tu na kamieniach pod oknem". Mistrzowie podeszli do kamieniu i juz mieli usiasc gdy Mistrz Hu zawachal sie na moment. Mistrz Niuh usmiechnal sie i rzekl: "Och, widze ze ciagle to masz!". Mistrzu Ho uslyszawszy to osiagnal urzeczywistnenie i wstapil do grona buddow. I usiadl na kamieniu na ktorym zlota farba byl wypisany znak oznaczajacy Budde.
O co tu chodzi?

Pozdr.
YFM
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
Dla zainteresowanych szybkim ale dobrym zrodlem informacji nt. podstaw buddyzmu:

http://theravada.int.pl/pliki/dhammika_pytanie_odpowiedz.zip

Jest to ksiazka przetlumaczona przez grupe tlumaczy skupionych wokol portalu www.sasana.pl. Dostepna za darmo do pobrania w formacie pdf. Ksiazka jest w postaci pytan i odpowiedzi, np. czy buddysci wierza w Boga i inne ciekawe kwestie.

Pozdr.
YFM
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
Jako ze w watku judeochrzecijanskich pojawil sie temat Dekalogu, narazie moze co prawda malo powaznie, to pozwole sobie zapodac analogiczna liste buddyzmu:

Aby w pełni zrozumieć Cztery Szlachetne Prawdy, Budda zalecał podążać Ośmioraką Ścieżką, na którą składają się:

1. Właściwy Pogląd – jest to poznanie Czterech Szlachetnych Prawd

2. Właściwe Postanowienie – to postanowienie wyrzeczenia się złej woli i odstąpienie od wyrządzania wszelkiej krzywdy

3. Właściwe Słowo – to powstrzymanie się od kłamstwa, od mowy powodującej nieporozumienia między ludźmi ("dzielącej" mowy), obelżywej mowy, pustego gadania

4. Właściwy Czyn – to powstrzymanie się od zabijania, od kradzieży, od nieskromności

5. Właściwy Żywot – to porzucenie nieuczciwego sposobu życia i prowadzenie życia właściwego: czyli przestrzeganie wskazań moralno-etycznych, zawartych w naukach buddyjskich

6. Właściwy Wysiłek – to intencje i wysiłek, które nie pozwalają na powstawanie złych a powstanie dobrych mentalnych właściwości.

7. Właściwa Uważność – zachowanie uważności we wszystkim, co się przedsięwzięło

8. Właściwa Medytacja –- dążenie do osiągania stanów, w których znika "ego"


Dla mnie brzmi sensowniej niz Dekalog no ale taki moj wybor.

Pozdr.
YFM
 

odeon

Laudare Rhinocerotidae
Dołączył
2 Grudzień 2005
Posty
4 108
Punkty reakcji
7
Wiek
35
Dla mnie brzmi sensowniej niz Dekalog no ale taki moj wybor.

A dla mnie nie. Zaraz wyłuszczę dlaczego.

Aby w pełni zrozumieć Cztery Szlachetne Prawdy, Budda zalecał podążać Ośmioraką Ścieżką, na którą składają się:

Właśnie. Budda nakazał. Nie Bóg, ale Budda. Zatem, już na wstępie, biorąc pod uwagę źródło prawa, Ośmioraka Ścieżka jest na upośledzonej pozycji w stosunku do Dziesięciu Przykazań.

Ponieważ Ośmioraka Ścieżka rozmija się z Dziesięcioma Przykazaniami, skomentuję tylko te, które mają jakieś (bliższe, bądź dalsze) odpowiedniki.

2. Właściwe Postanowienie – to postanowienie wyrzeczenia się złej woli i odstąpienie od wyrządzania wszelkiej krzywdy.

Zwróć uwagę, na to iż postanowienie, tudzież wola danej osoby, nie implikująca zmiany działania na nic się nie zdaje. Jedynie wprowadza nas w stan, gdy za każdym razem podejmujemy zobowiązanie, którego nie wypełniamy potem. Prowadzi to do zdezawuowania tego postanowienia. Tyczy się to tak chrześcijaństwa, jak i buddyzmu.

3. Właściwe Słowo – to powstrzymanie się od kłamstwa, od mowy powodującej nieporozumienia między ludźmi ("dzielącej" mowy), obelżywej mowy, pustego gadania

Mało konkretne. Zakładając teoretyczną sytuację, gdy pyta nas żona, czy jest gruba, lepiej powiedzieć prawdę i sprawić jej przykrość, czy skłamać, dla jej dobra? Zauważ, że w chrześcijaństwie sprawa jest bardzo prosta. "Miłuj bliźniego swego, jak siebie samego". Buddyzm proponuje w to miejsce nieco inny pogląd.

4. Właściwy Czyn – to powstrzymanie się od zabijania, od kradzieży, od nieskromności

Podobnie jak wyżej. Czy właściwy czyn, to taki, który jest zgodny z prawem, czy z wewnętrznym poczuciem moralności?

5. Właściwy Żywot – to porzucenie nieuczciwego sposobu życia i prowadzenie życia właściwego: czyli przestrzeganie wskazań moralno-etycznych, zawartych w naukach buddyjskich

Trochę to nielogiczne. Zauważ, że nigdzie "w prawie" nie pisze się, iż należy go przestrzegać. Prawo jest skonstruowane z sankcji, zazwyczaj negatywnych, choć zdarzają się pozytywne. Chrześcijaństwo opiera się na założeniu, że podążanie przykładem Jezusa da nam życie wiecznie, czyli stanu przeznaczonego dla każdego człowieka. Sprzeniewierzenie się temu przykładowi, skutkuje karą w postaci niedostąpienia tego życia.

6. Właściwy Wysiłek – to intencje i wysiłek, które nie pozwalają na powstawanie złych a powstanie dobrych mentalnych właściwości.

Przytaczając popularne porzekadło - Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane.

8. Właściwa Medytacja –- dążenie do osiągania stanów, w których znika "ego"

Z uwagi na dużą odmienność buddyzmu od chrześcijaństwa, nawet mimo wielu analogii, potrzeba zniszczenia swojej osobowości nadal mnie zaskakuje, a nawet wręcz zatrważa. Bóg nas stworzył, takimi jakimi jesteśmy, nadając nam osobowość, odmienny wygląd itd. Dlaczego buddyści chcą pozbyć się swojej osoby?
 

gurtos91

Pospolity Troll
Dołączył
24 Czerwiec 2008
Posty
1 282
Punkty reakcji
9
Wiek
32
Miasto
kuj-pom
Właśnie. Budda nakazał. Nie Bóg, ale Budda. Zatem, już na wstępie, biorąc pod uwagę źródło prawa, Ośmioraka Ścieżka jest na upośledzonej pozycji w stosunku do Dziesięciu Przykazań.
Nie nakazał, a zalecał. To jest właśnie jedna z głównych różnic pomiędzy buddyzmem, a religiami.

Zwróć uwagę, na to iż postanowienie, tudzież wola danej osoby, nie implikująca zmiany działania na nic się nie zdaje. Jedynie wprowadza nas w stan, gdy za każdym razem podejmujemy zobowiązanie, którego nie wypełniamy potem. Prowadzi to do zdezawuowania tego postanowienia. Tyczy się to tak chrześcijaństwa, jak i buddyzmu.
Następnymi punktami są m. in.: właściwe słowo, właściwy czyn, właściwy Żywot, ale poprzedzać poprawienie tych rzeczy zawsze musi postanowienie. Ty natomiast piszesz tak jakby Ośmioraka Ścieżka mówiła wyłącznie o postanowieniu.

Mało konkretne. Zakładając teoretyczną sytuację, gdy pyta nas żona, czy jest gruba, lepiej powiedzieć prawdę i sprawić jej przykrość, czy skłamać, dla jej dobra? Zauważ, że w chrześcijaństwie sprawa jest bardzo prosta. "Miłuj bliźniego swego, jak siebie samego". Buddyzm proponuje w to miejsce nieco inny pogląd.
"powstrzymanie się (...) od mowy powodującej nieporozumienia między ludźmi". Nieuważnie czytasz.

Podobnie jak wyżej. Czy właściwy czyn, to taki, który jest zgodny z prawem, czy z wewnętrznym poczuciem moralności?
Nie da się jednoznacznie ustalić ogólnoświatowego spisu tego co jest dobre, a co nie. Niemniej jednak każdy człowiek potrafi powiedzieć czy dany czyn uważa za moralny czy nie. chrześcijanie nazywają to sumieniem. Czyżbyś nie wierzył w jego istnienie?

Trochę to nielogiczne. Zauważ, że nigdzie "w prawie" nie pisze się, iż należy go przestrzegać. Prawo jest skonstruowane z sankcji, zazwyczaj negatywnych, choć zdarzają się pozytywne.
Nie widzę tu nic o prawie.

Przytaczając popularne porzekadło - Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane.
Przysłowie odnosi się do sytuacji gdy na dobrych chęciach się kończy/ działania przynoszą więcej szkody niż pożytku. Nijak ma się do buddyzmu.

W twoim poście widać dużo złej woli. Pozytywne aspekty starasz się ukazać w negatywnym świetle. Skąd to?
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
Z uwagi na dużą odmienność buddyzmu od chrześcijaństwa, nawet mimo wielu analogii, potrzeba zniszczenia swojej osobowości nadal mnie zaskakuje, a nawet wręcz zatrważa. Bóg nas stworzył, takimi jakimi jesteśmy, nadając nam osobowość, odmienny wygląd itd. Dlaczego buddyści chcą pozbyć się swojej osoby?

Chodzi tu raczej o doswiadczenie rzeczywistosci taka jaka ona jest a nie zniszczenie osobowosci. A rzeczywistosc jest taka, ze nie ma nic trwalego z czym mozna sie utozsamic a to czym jestesmy w uwarunkowanej rzeczywistosci to proces przyczyna-skutek w relacji materia - umysl, umysl - materia.

Poki tego nie doswiadczymy zyjemy w omroczeniu utozasamiajac sie ze swoimi pragnieniami, pogladami, ideami, cialami, emocjami itp. Buddyjskie urzeczywistnienie natury buddy nie powoduje ze cialo, poglady czy emocje znikaja. To raczej glebokie doswiadczenie tego co i tak jest - czyli ze nie jestesmy tymi zjawiskami. To zas czym jestesmy to juz zalezy od szkoly buddyzmu i to zupelnie inna historia.

Mozna to przyrownac do wedrowki przez gory. Idac sciezkami nie widzimy co jest przed nami. Bladzimy. Przebudzenie oznacza wzniesienie sie ponad szczyty tak ze widac droge. Nie oznacza to jednak ze gory znikaja. Po prostu przekraczamy narzucone przez nie ograczenia.

Jest tez taka opowiastka:

Pewnego razu ktoś podszedł do Ajahna Chaha i zapytał
go, kim jest Ajahn Chah. Ajahn Chah, widząc, że
duchowy rozwój pytającego nie jest zbyt zaawansowany,
wskazał na siebie i powiedział: „To, to jest Ajahn Chah.”
Innym razem ktoś inny zadał Ajahnowi Chahowi to
samo pytanie. Jednak tym razem, widząc, że zrozumienie
Dhammy przez pytającego jest większe, Ajahn Chah
odpowiedział mu: „Ajahn Chah? Nie ma żadnego Ajahna
Chaha.”*

I w jedym i w drugim przypadku Ajahn Chah (nauczyciel buddyjski z tradycji theravady) powiedzial Prawde.

Pozdr.
YFM
 
Do góry