Ostatnio rozmyślam dużo nad tym uczuciem towarzyszącym przed śmiercią, z powodu stracenia 3 bliskich osób w przeciągu 9 miesięcy zabitych przez raka.
Myślałem nad tym, żeby zacząć współpracować z bólem, spróbować opanować te uczucie bólu, przestać się go bać, bo samej śmierci się nie boje, tylko tego bólu. Nie ukrywam, że bardzo bym chciał porozmawiać z masochistami, osobami które potrafią opanować ból, i mało tego - czerpać jeszcze z tego przyjemność.
Chciałbym poznać wasze opinie, co uważacie o bólu, czy znacie sposoby, żeby nad nim zapanować?
Myślałem nad tym, żeby zacząć współpracować z bólem, spróbować opanować te uczucie bólu, przestać się go bać, bo samej śmierci się nie boje, tylko tego bólu. Nie ukrywam, że bardzo bym chciał porozmawiać z masochistami, osobami które potrafią opanować ból, i mało tego - czerpać jeszcze z tego przyjemność.
Chciałbym poznać wasze opinie, co uważacie o bólu, czy znacie sposoby, żeby nad nim zapanować?