Aniol Wszechswiata
Nowicjusz
- Dołączył
- 20 Czerwiec 2010
- Posty
- 19
- Punkty reakcji
- 0
Więc jak to w końcu jest? Istnieje zło czy nie?
Istnieje. Np.BAD Boy
Więc jak to w końcu jest? Istnieje zło czy nie?
Chociaż nie odpowiedziałeś na to pytanie, wydaje mi się, że już Cię oświeciło.
Zgadzam się z Tobą co do tego, że piekłem jest nieświadomość i cierpienie.
Pytałam o największego Twojego przewodnika duchowego, choć oczywiste dla mnie jest,
że uczymy się wszyscy od siebie nawzajem.
W każdym bądź razie mój cel to zostanie arahatem do 40tki. Mam jeszcze więc 4 lata. Da się zrobić
Mógłbyś napisać, jak/po czym poznać czy ktoś jest już oświecony?
To wiele tłumaczy. Osho to tylko nędzna płoteczka, która przybyła w latach 70/80 z Indii wraz z innymi samozwańczymi mistrzami.Kto jest/był Twoim największym przewodnikiem duchowym? Bo moim OSHO.
Nie krępuj się Yeti, parę takich naiwnych dziołch naciągniesz i będziesz mógł się pławić w luksusach jak oshoAlez prosze bardzo. Zgadzanie sie ze mna nie jest wymagane
Tylko wstrzymaj się z tworzeniem ołtarzyków na moją cześć, nie lubię zapachu kadzidełek :lol:Moj przewodnik? Mysle iz najwiecej mimo wszystko czerpie od Buddy. Ze wspolczesnych mistrzow duzo mi dal Soen Sa Nim i Krishnamurti. Do tego mnostwo innych osob. W tym i BadBoy. Od niego ucze sie aktualnie najwiecej. O sobie
Uciekasz skarbie, czyżby zawalił się twój utopijny świat?Istnieje. Np.BAD Boy
Widzisz Yeti, tylko praktyk i nic. Tracisz czas.nie jestem oświecony. Miałem co prawda różne doświadczenia medytacyjne ale były to przejściowe stany a nie oświecenie w rozumieniu nauk Buddy. Nie ulega jednak wątpliwości iż te doświadczenia medytacyjne zmieniły moje życie. Pare z nich nawet bardzo. Jednakże to były tylko przejściowe wglądy. Nie były to wglądy niedualne. Zgodnie z naukami szkoły theravady jakie dokładniej zgłębiłem ostatnimi laty istnieje pewna typowa scieżka rozwoju wglądu medytacyjnego vipasassany. Tych typowych stopni jest osiem aczkolwiek tempo ich osiągania jak i intensywność zależą od osoby. Ktoś może przeskoczyć wszytkie w chwile a ktoś inny w lata. Ja raczej do tych drugich należe.
Taa, a moje to zostać różowym słoniem ze złotymi skrzydłami w ciągu dwóch lat. Da się zrobićW każdym bądź razie mój cel to zostanie arahatem do 40tki. Mam jeszcze więc 4 lata. Da się zrobić
Nie krępuj się Yeti, parę takich naiwnych dziołch naciągniesz i będziesz mógł się pławić w luksusach jak osho
Mam nadzieje, że to nie jest jakiś podtekst antyśląski apa:Jestes ze Ślaska? Kiedys znalem pewnego chlopaka z Jastrzębia. Nalezal do tego zboru chrzescijan co ja sie przyplatalem. Byl podobnie dogmatyczny jak Ty. A w szczegolach bila z niego agresja... wyladowywujaca sie np. w bazgraniu po stole w knajpie. A tak studiowal Bible, tak jej bronil. Taki byl zawzwiety. Ciekawe doswiadczenie.
Mam nadzieje, że to nie jest jakiś podtekst antyśląski apa:
Apriorycznie zakładasz, że Bóg osobowy nie istnieje, to twoje przekonanie, dla chrześcijanina to element sine qua non wiary, nie pomysłu, który może się zmienić, stąd następcze wnioski obok istoty tematu, ja zakładając iż Bóg jako nieskończone dobro (dla wierzących => można zajrzeć Ahura Mazda w Zaratusztrianiźmie) nie może być jednocześnie niesprawiedliwy, skoro istnieje dobro i zło, to nie mogą skutkować tym samym, było by to niesprawiedliwe i nielogiczne, przy wcześniejszych założeniach, Bóg może być współczuciem, lecz czasami może być okrutnikiem (vide Stary Testament)Użytkownik Brave dnia 23 czerwiec 2010 - 09:40 napisał
byłby niesprawiedliwy, gyby miał automatycznie wybaczać wszystko
Sprawiedliwosc / niesprawiedlowosc - to tylko karma dla ludzkich umyslow nieznajacych nieograniczonej milosci.
Prawda objawia sie nam na tyle ile mozemy ja pojac. Jedni moja pojac tylko rytual i nagrody. Inni moga pojac tylko zasady i prawo. Inni moga pojac tylko cuda. Inni moga pojac tylko filozofie. Inni moga pojac tylko dogmaty. Na szczescie sa tacy co pojmuja milosc. Ciagle szukam takich ludzi bo napelniaja mnie nadzieja.
To nie Bog wybacza. Nie Bog karze. Bog daje potencjal do poznania milosci w roznorodnosci. W glebi duszy kazdy sam na siebie kary zsyla. Nie ma milosci blizniego bez wybaczenia sobie. Staniecie przed Bogiem jest szansa na pogodzenie sie z soba a to jest punkt wyjscia do milosci wobec bliznich.
Tak schodzac glebiej, wybaczanie, karanie, sprawidliwosc, zasady, prawa to tylko projekcje naszych malych umyslow. Prawda (czyli po waszemu Bog) nie jest ograniczona tymi pojeciami. Kto ja choc raz dotknie ten juz wie. Kto ja raz dotknie nie widzi sensu w jakimkolwiek innym podejsciu wobec istot w samsarze jak wspolczucie. Prawda (Bog) jest wspolczuciem.
My nie rozumiemy wspolczucia. My szukamy zasad bo dla pojeciowego postrzegania swiata tylko zasady sa prawdziwe. Poprzez poszukiwania kreujemy te zasady a nastepnie siebie i bliznich nimi wiazemy. Potem mowimy iz to Bog nakazal. A Bog patrzy i placze.
kto błądzi? Wszyscy błądzimy i ty i ja i BadBoyTy i ja posługujemy się fantazjami tudziez wyobrażeniami.
Różni nas jednak zasadniczą sprawa - ja używam głównie swoich wyobrażeń i wiem ostatecznie iż to tylko wyobrażenia.
Natomiast Ty, nie dość iż używasz wyobrażeń innych ludzi to jeszcze uważasz to za dosłowne prawdę.
Co ciekawe, mimo to, na głębszym poziomie psychiki i tak korzystasz ze swoich wyobrażeń gdyż nikt inny tylko Ty sam wybierasz które poglądy są prawda a które nie. To Ty musisz wybrać Biblię. Tym samym na pierwotnym poziomie się nie różnimy - obaj kierujemy się wyobrażeniami własnymi. Jednakze ja jestem tego świadom a Ty nie.
Więc kto tu błądzi?
nie znajduję żadnego uzasadnienia, dla tego aby coś takiego jak oświecenie mogło kiedykolwiek dotyczyć jakiegokolwiek człowieka, w historii wielu już było którzy przypisywali sobie cechy sugerujące, że osiągnęli absolut, lecz realnie nic potwierdzającego, że tak w istocie było nie ma, mogę przywołać chociażby Hitlera, który sam siebie za takowego uważał (ba i za takiego uważały go miliony) a kim był? Pomyleńcem i jednym z największych zbrodniarzy w dziejach świataUżytkownik Aniol Wszechswiata dnia 25 czerwiec 2010 - 11:42 napisał
Moim zdaniem miłość Boga jest tak wielka, że nawet Hitler poszedł do nieba.
W pełni zgadzam się z tym, co napisał YFM
No widzisz - to chyba nie do konca tak Wiec ja sie nie do konca zgadzam z Toba
Jest subtelna sprawa ktora nalezy wlasciwie zrozumiec. Ja nie do konca potrafie ja wyjasnic jasno ale sproboje.
Istota czujaca tak jak ja postrzegamy nie istnieje. To bezjazniowa, tymczasowa, zmienna kreacja Jednego Umyslu. Jeden Umysl tworzy nieskonczenie wiele tych kreacji. Przejawia sie w tych kreacjach. Te kreacje wystepuja w grupach ktore sa powiazane wspolnym przejawieniem konkretnych praw nimi kierujacych. Te kreacje funkcjonuja wiec w rytm tych praw z tym iz prawa te sa rowniez kreacja.
Przenoszac to na nasza plaszyczyzne: nasza rzeczywistosc jest jedna z nieskonczenie wielu rzeczywistosci. Czujace istoty realizuja swoja karme zgodnie z obowiazujacymi w tej akurat rzeczywistosci prawami dychowymi, psychologicznymi,fizycznymi itp. Kazda czujaca istota jest przejawieniem sie Jednego Umyslu. Tak jak za kazda kreacja stoi Jeden Umysl tak i stoi za kazda czujaca istota. To co wchodzi na sciezke duchowa to nie jest czujaca istota. To Jeden Umysl stara sie sam odnalesc. Oswiecenie to Jeden Umysl w czujacej istocie ktory nie szuka Jednego Umyslu bo juz wie iz sam nim jest. Wszystko nim jest. Poszukiwania ta iluzja.
Wszystko co sie mowi na temat prawdziwego rozwoju duchowego to sposob nauczania a nie stwierdzanie faktow. Oznacza to iz kazde slowo na temat rozwoju ma nas kopnac wyzej - samo slowo jest tylko iluzja.
Mowienie wiec o nieskonczonej milosci Boga jest tylko nauczaniem. Mowienie o piekle rowniez . I o niebie. Kazdy idzie za tym co jest w stanie pojac poprzez swoja karme. Kierunek nauczania jest dosyc klarowny: do Jednego Umyslu. Jeden Umysl to integracja, jednosc, wspolistnienie. Mowienie wiec o tych kategoriach mowiac prosto przybliza Jeden Umysl do uprzytomnienia sobie ze kolejne rzeczy sa iluzja a natura jest wlasnie Jeden Umysl.
Powiedzenie wiec iz Hitler podzie do Nieba bo Bog go kocha jest powiedzeniem iz w istocie Jeden Umysl przejawiajacy sie w postaci Hitlera w istocie jest nierozny od Jednego Umyslu. Czyli jest w "niebie" i z "Bogiem". To jest jednak sfera niezjawiskowa, nie do ujecia w slowach.
Sfera przejawiona zas to sfera iluzji. W niej nie widzimy Jednego Umyslu - widzimy Hitlera. I to co sie z kreacjami skladajacymi sie na Hitlera stanie zalezy od praw duchowych (karmicznych) tej rzeczywistosci. Czyli prawdopodobnie bedzie cierpial dalej bo jego zycie bylo wszak cierpieniem. Bodhisattwowie i Buddowie czynia nieustajace wysilki by wyzwolic Hitlera z cierpenia. Kiedys to sie stanie. Czyli ujmujac to prosto i niesubtelnie: kreacja Jednego Umyslu o nazwie Hitler cierpi. Jeden Umysl przejawiajacy sie jako Hitler jest w niebie.
Pelny rozwoj duchowy to dwie sprawy:
1) Droga rozpoznawania wlasnej natury czyli ostatecznie uswiadomienie sobie iz cala ta droga jest iluzja gdyz Jeden Umysl jest zawsze Jednym Umyslem.
2) Droga rozwoju kreacji na jakie sie skladamy. Czyli nieustanne dosknalnie kreacji tak by zblizyly sie do doskonalosci Jednego Umyslu. Dlatego istniejemy my, istnieje cierpienie, radosc, Buddowie i Bodhisattwowie. I Hitler.
Mozna rzecz iz (1) to zejscie Boga do czlowieka (wcielenie) a (2) to wejscie czlowieka do Boga (praktyka dharmy). Polaczenie obu jest oswieceniem.
Reasumujac: zbior kreacji znany jako Hitler pewnie dalej cierpi jednakze wiemy iz te kreacje, kazda z osobna jak i zbior, sa nierozne od Jednego Umyslu. Od Boga / Buddy / Pustki - jak zwal, tak zwal.
Jakoś uzasadnisz? Czy kpisz rytualnie z inaczej myślącego?Więc jak to w końcu jest? Istnieje zło czy nie?
Istnieje. Np.BAD Boy
"Podobno w Piekle ruchają i kopią po mordzie a istoty są piękne i jest też jakieś środowisko"
Z tym ruchaniem i kopaniem po mordzie w piekle to to poprostu wywołuje strach który jest zasadny przez amoralność a mord wcale nie mają; aczkolwiek nikt nie jest takim prymitywem żeby się ciągle napierdalać.
To wiele tłumaczy. Osho to tylko nędzna płoteczka, która przybyła w latach 70/80 z Indii wraz z innymi samozwańczymi mistrzami.
Nie krępuj się Yeti, parę takich naiwnych dziołch naciągniesz i będziesz mógł się pławić w luksusach jak osho
Tylko wstrzymaj się z tworzeniem ołtarzyków na moją cześć, nie lubię zapachu kadzidełek :lol:
Uciekasz skarbie, czyżby zawalił się twój utopijny świat?
Widzisz Yeti, tylko praktyk i nic. Tracisz czas.
Taa, a moje to zostać różowym słoniem ze złotymi skrzydłami w ciągu dwóch lat. Da się zrobić
Przestań żyć czyimiś wyobrażeniami (swoimi zresztą też)!
Dążąc do jakiegośtam arahahahsratatara osiągniesz tylko wyobrażenie tego stanu.
Apriorycznie zakładasz, że Bóg osobowy nie istnieje, to twoje przekonanie, dla chrześcijanina to element sine qua non wiary, nie pomysłu, który może się zmienić, stąd następcze wnioski obok istoty tematu, ja zakładając iż Bóg jako nieskończone dobro (dla wierzących => można zajrzeć Ahura Mazda w Zaratusztrianiźmie) nie może być jednocześnie niesprawiedliwy, skoro istnieje dobro i zło, to nie mogą skutkować tym samym, było by to niesprawiedliwe i nielogiczne, przy wcześniejszych założeniach, Bóg może być współczuciem, lecz czasami może być okrutnikiem (vide Stary Testament)
Współczucie może ale nie musi być składnikiem tego co rozumiemy jako dobro, czasami może skutkować złem, stąd tak jak wyżej i tak ogólniej, inna baza wyjściowa daje inne wnioski…
Znowu na zakończenie jeżeli zakłada się instrumentalne podejście Boga do nas, to twe końcowe wnioski mogą być uzasadnione
Brave napisał:nie znajduję żadnego uzasadnienia, dla tego aby coś takiego jak oświecenie mogło kiedykolwiek dotyczyć jakiegokolwiek człowieka, w historii wielu już było którzy przypisywali sobie cechy sugerujące, że osiągnęli absolut,
ok więc nieporozumienie, ew niezrozumienie z mej strony, lub nadinterpretacja,Blad - nie zakladam. Jahwe moze byc sobie osoba. Nic to nie zmienia. Osoby sa jednakze przejawieniem sie pierwotnej rzeczywistosci. Jednym z wielu. Rowniez chrzescijanski Bog. Mozliwe iz jest np. tozsamy z Brahma buddystow. Obaj uwazaja sie za najwyzszych bogow i stworcow. Pierwotna natura rzeczywistosci nie jest osobowa, nie jest nieosobowa, nie jest taka i taka, nie jest ani taka, ani taka. Wszystko co o niej powiem to juz przejawienie sie tej pierwotnej natury a nie ona sama. Utozsamianie chrzescijanskiego Boga (Absolutu) z ta natura jest juz przejawieniem sie tej pierwotnej natury.
Najprawdopodobniej nie znasz osho, tylko jego dzieła.Bad Boy nazwał tu Osho "nędzną płoteczką". Ciekawe jaka byłaby reakcja, gdybym nazwała tak Jezusa czy papieża.
Ja nie obrażam katolickich przewodników duchowych.
To tylko moja subiektywna ocena.Mnie nazwał "naiwną dziołchą", zazdroszcząc YFM mojego uznania.
To był żart naburmuszona panienko.Siebie porównał do jakiegoś bożka, którego YFM miałby czcić.
Yeti się nie skarżyKpi z sensu życia YFM, który chce osiągnąć oświecenie.
Nic nie uzasadniłaś. Przedstawiłaś tylko naiwne rozumowanie.A więc proszę mi nie zarzucać, że ja tu z kogoś kpię.
A co do mojego "utopijnego świata" (kolejny osąd Bad Boy'a), to nie runął.
Moim zdaniem zło nie istnieje, co uzasadniłam we wcześniejszych postach i nie będę się powtarzała.
Może ktoś chciałby mnie przekonać, że jest inaczej?
Rozmyślne działanie na szkodę drugiego człowieka.Czym według was jest zło?
Ała, tylko nie warn, proszę ja ciebieAniołku, BadBoy zbiera na warn, za swą postawę - konfrontacyjną, chcesz się włączyć do klubu?
Zatem jeszcze raz: zabijasz człowieka, za to, że powiedział 'osho jest gÓpi', czy postąpiłaś dobrze czy źle?
Rozmyślne działanie na szkodę drugiego człowieka.
Nie zabiłabym człowieka za to, że powiedział o kimś, że jest głupi. To głupi powód - jak każdy. Nie zabijam nawet zwierząt (moja dieta jest wegetariańska).
Piąte - NIE ZABIJAJ i nie zabijam. Wszyscy mięsożerni katolicy są według mnie obłudni.
Np. aborcja czy eutanazja - jestem za. Czy aborcja jest dobra czy zła? A eutanazja?
To była sytuacja teoretyczna.Nie zabiłabym człowieka za to, że powiedział o kimś, że jest głupi. To głupi powód - jak każdy. Nie zabijam nawet zwierząt (moja dieta jest wegetariańska).
Bóg stworzył zwierzęta dla ludzi. Nie ma tutaj obłudy. Obłudą jest patrzyć wilkiem na tych co jedzą mięso, a samemu biedne roślinki zabijaćPiąte - NIE ZABIJAJ i nie zabijam. Wszyscy mięsożerni katolicy są według mnie obłudni.
Nie, ale ten przykład jest na tyle wyraźny abyś załapała o co chodzi.Bad Boy sugerujesz, że największym złem, jakie można wyrządzić drugiemu człowiekowi jest zabicie go?
Błąd logiczny. To, że jest coś względne nie znaczy, że nie istnieje. Przykład: strumień wody - ktoś zanurzy rękę i powie 'zimna', inny 'ciepła'. Czy to znaczy, że nie ma ani ciepła ani zimna? Mimo iż są to pojęcia względne to istnieją jako te charakteryzujące nasze odczucia.Według mnie zło i dobro nie istnieją, bo to pojęcia względne. Co dla mnie będzie dobre, dla Ciebie może być złe.
Aborcja jest zła, bo odbierasz drugiemu istnieniu szansę na życie. Eutanazja i aborcja jest zła, bo zmusza innych ludzi aby zabijali ludzi. To tak jakbym teraz uznał, że jesteś niepotrzebna na tym świecie i bym cię zabił.Np. aborcja czy eutanazja - jestem za. Czy aborcja jest dobra czy zła? A eutanazja?
Dobra może być tylko dla przesiąkniętych materializmem i egoizmem ludzi o wypaczonej moralności.Nie można powiedzieć czy są one dobre czy złe jako że nie chcę generalizować, należałoby rozpatrzyć każdy przypadek indywidualnie
i wtedy okazałoby się, że w jednym przypadku aborcja/eutanazja była dobra a w innym niedobra.
W taki sposób wypaczasz swoją moralność, stajesz się zimna, bezwzględna, bezuczuciowa i egoistyczna.Ja bym aborcji/eutanazji/zabijania nie rozpatrywała w kategoriach dobro/zło - są to wg mnie tylko słowa, tylko teoretyczne pojęcia.
W praktyce można mówić raczej czy coś jest słuszne w danym przypadku czy nie. A to każdy ocenia przez pryzmat swojej moralności/sumienia.
Nie oceniał człowieka, człowieka nie należy oceniać, ponieważ nie znamy jego motywów.Dlatego staram się nie oceniać, co jest dobre a co złe. Wydaje mi się, że Jezus uczył nie oceniać - przykład - prostytutka (kto jest bez grzechu, niech rzuci kamieniem).
Więc zdecyduj, zabijać czy nie zabijać? pomijając cele konsumpcyjne.