Automotywacja

Pink Floyd

Nowicjusz
Dołączył
18 Marzec 2007
Posty
585
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
z ciemnej strony Księżyca
Jest wiele rzeczy, które chcielibyśmy zrobić. Marzymy o nich, planujemy je... Tak samo jest wiele rzeczy, które musimy/powinniśmy/dobrze by było, gdybyśmy je zrobili.
Ale niestety, nie zawsze mamy siłę by to wszystko zrealizować. Czasem brak środków, czasem brak chęci, brak siły, nawet, gdy są środki i wsparcie innych...
Jak w takim wypadku zmotywować samego siebie?
Oto jest pytanie...
zadaję je w kontekście własnych problemów z automotywacją, ale także niestety widzę go i u innych :/
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Problem z motywacją może brać się stąd, że niepotrzebnie komplikujemy, tworzymy złożone twory i cele. Jeśli działając mamy w głowie jasno określony motyw, to działa on intensywniej niż złożony plan. Klarowny cel szybko wyda odczuwalne owoce. Nie znaczy to oczywiście, żeby ograniczać się do trywialnych spraw, ale żeby niepotrzebnie nie komplikować. Gdyż wtedy gubimy się we własnych dążeniach i brak nam właśnie motywacji.
 

tryton

Nowicjusz
Dołączył
20 Styczeń 2009
Posty
143
Punkty reakcji
0
Myślę, że dobrze jest wyobrazić sobie (wizualizacja) jak ten cel osiągamy. Może wówczas dostaniemy jakiegoś przysłowiowego "kopa" do działania.
 

Daros23

Nowicjusz
Dołączył
10 Czerwiec 2008
Posty
1 987
Punkty reakcji
2
Wiek
33
Miasto
WLKP
dobrze jest dazyc do celu etapami. jak na poszczegolnym etapach bedziesz widziec efekty to dodatkowo cie zmotywuje
 

Safari

Nowicjusz
Dołączył
10 Październik 2008
Posty
776
Punkty reakcji
1
Satysfakcja z dokonanego celu , dla mnie jest to wystarczający powód . Również może nas motywować postępy oczywiście pozytywne w tym dążeniu do celu.
 

Modza

Nowicjusz
Dołączył
10 Marzec 2009
Posty
44
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
północ
Dla mnie świetnym czynnikiem motywującym jest rywalizacja. Wybieram sobie punkt odniesienia (powiedzmy wygrać mecz i pokazać im, ze jesteśmy lepsze) motywuje mnie to by ruszyć tyłek i isc na trening.
Albo zapisuję sie na jakis konkurs, by zmusić się do nauki - przecież chcę wypaść jak najlepiej... to się uczę.

Ale ogólnie to sama mam problem z automotywacją. Gdy na szali postawię wypad ze znajomymi, a mozolna praca nad "małymi celami"... automatycznie wybieram to pierwsze wierząc, że na drugie znajdę jeszcze duzo czasu :D
 

cairath

Nowicjusz
Dołączył
4 Marzec 2009
Posty
72
Punkty reakcji
0
Safari Twój sposób: "Satysfakcja z dokonanego celu nie" nie zawsze jest dobry. Bo czasem mimo tego że wiesz jak wiele satysfacji może dać Ci osiągniecie celu to zaczynasz w siebie wątpić. budzą sie wątpliwości i przestajesz w siebie wierzyć i w to że jest sie w stanie ten cel osiągnać.

Zgodze się natomiast z Modzą. Uważam że czynnik rywalizacji to ma znaczny wpływ na motywacje. Ale to już bardziej wynika z samej ambicji.

Ale najważniejsze to trzeba wierzyć w to że to co robimy przynosi skutek (ciężka praca na treningach polepszy naszą grę czy czas poświecony w nauke da nam lepsze oceny) jeżeli w to nie wierzymy to tak sie nigdy nie stanie.
 

Pink Floyd

Nowicjusz
Dołączył
18 Marzec 2007
Posty
585
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
z ciemnej strony Księżyca
Właśnie, niestety często myśl o potencjalnych sukcesach nie daje już odpowiedniego kopa. Szczególnie im częściej i dłużej ją stosujemy... Wiem po sobie :/ ale nie tylko...
Rywalizacja też kiedyś przestanie motywować jak dawniej, szczególnie, jeśli wiemy, że konkurencja jest lepsza i/lub jest jej dużo...
 

Tao

Nowicjusz
Dołączył
13 Styczeń 2009
Posty
449
Punkty reakcji
0
Miasto
Domek na Hawajach
Dla mnie najlepszą motywacją jest robienie czegoś dla kogoś. Np. nauka. O ile sam dla siebie nie potrafię się nauczyć np. fizyki (bo mi się nie chcę i ogólnie mam gdzieś co dostanę z klasówki, czy zaliczę przedmiot etc) to jeśli ktoś mnie poprosi żebym pomógł w konkretnym temacie, to daję z siebie wszystko bo zdaję Sobie sprawę, że to już nie jest dla mnie, tylko dla kogoś.
 

Nrage

Nowicjusz
Dołączył
28 Styczeń 2009
Posty
209
Punkty reakcji
2
Wiek
30
Satysfakcja z dokonanego celu , dla mnie jest to wystarczający powód . Również może nas motywować postępy oczywiście pozytywne w tym dążeniu do celu.
Gorzej jak MUSIMY zrobić coś ,co nie daje nam żadnej satysfakcji (np. zaliczyć na 5 przedmiot w szkole którego się nie znosi).
 

Pink Floyd

Nowicjusz
Dołączył
18 Marzec 2007
Posty
585
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
z ciemnej strony Księżyca
[quote name='N'rage' post='1825540' date='15.03.2009, 23:10']Gorzej jak MUSIMY zrobić coś ,co nie daje nam żadnej satysfakcji (np. zaliczyć na 5 przedmiot w szkole którego się nie znosi).[/quote]

To wtedy jest jeszcze (a raczej: przede wszystkim) motywacja negatywna: nie zdam to będę kiblował i będzie nieciekawie :/
 

Atryda

Nowicjusz
Dołączył
10 Lipiec 2008
Posty
328
Punkty reakcji
1
Uważam, że jeden z lepszych sposobów zmotywowania się do czegoś jest "włączenie się" do grupy osób, która jest w tym dobra, i która to lubi. Z pewnością ich zapał i entuzjazm udzieli się i nam. Zobaczymy rzecz z ich perspektywy. Na przykład jeżeli planujesz rozpocząć trening siłowy, to lepiej jest na początku chodzić na płatną siłownię, żeby przebywać wśród osób ćwiczących, co jest z pewnością łatwiejsze i wymaga mniejszej motywacji niż ćwiczenie w samotności.
 

ryba007

Nowicjusz
Dołączył
28 Styczeń 2009
Posty
36
Punkty reakcji
1
Wiek
31
Miasto
heaven
dobrze jest sobie postawic kogos na wzor, najlepiej kogos kogo sie nie lubi. i teraz przypuscmy chcesz grac na gitarze a ktos kogo nie lubisz juz to umie to wtedy dostajesz takiego kopa ze przez dzien mozesz sie nauczyc grac na gitarce .. xD (przesadzilam troche ale dobra)
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Czlowiek lubi byc doceniany, lubi widziec progres, lubi osiagac cele. Na tej bazie powstalo wiele roznych metodologii, z ktorych czesto korzystaja roznorakie firmy (np. branza informatyczna) po to, aby wlasnie pracownicy byli zmotywowani, nie byli znudzeni itd. itp.

Taki przyklad - chcemy zbudowac dom - zakladamy, ze mniej wiecej zajmie nam to dwa lata. Mamy wiec hmm rozpoczecie projektu i jego zakonczenie oznaczajace osiagniecie sukcesu. No i zaczynamy. Cegla do cegly i jakos praca idzie. Tyle, ze po paru miesiacach zaglebiamy sie w caly proces tworzenia tego domu - predzej czy pozniej uwiklamy sie w jakies detale i stracimy z "oczu" glowny cel, albo bedzie nam sie on wydawal tak odlegly, ze z czasem zaczniemy sie zastanawiac czy w ogole poruszamy sie naprzod.

A teraz wyobrazmy sobie sytuacje, ze caly proces budowania domu przeanalizujemy na kartce papieru (lub na monitorze :D) i jedno wielkie zadanie pt. budowa domu podzielimy na 100-200, 500 zadan, ktore beda sie skladaly z jakichs pomniejszych zadan. W ten sposob nawet w 9-10 miesiacu prac, czlowiek wstaje, patrzy na rozpiske i ma do wykonania nowe zadanie, wykona je powiedzmy z ciagu 6 godzin, znow spojrzy na rozpiske i wezmie sie za kolejne zadanie. Gdy w myslach zapyta sam siebie: jak ida prace, co dzis zrobilem, bedzie mogl spokojnie stwierdzic, ze kurcze jakos tam ide do przodu, zrobilem zadanie 98 i zaczalem 99. Jeszcze 15 zadan i wyjde z piwnicy na parter ;) Mowiac krotko - czlowiek bedzie mial caly czas przed soba jakis cel, ktory sie zmienia (bo ciagle konczy i zaczyna kolejne zadanie), ma swiadomosc progresu.

Oczywiscie, latwo powiedziec, ze w przypadku domu wszystko widac czarno na bialym. Jak zrobie drzwi w piwnicy no to od razu widac, ze zrobione, nie potrzeba do tego rozpiski :) Zgoda - gorzej jesli projekt jest bardziej abstrakcyjny (tak jak chociazby projekty informatyczne) i czesto ciezko stwierdzic czy sie w ogole czlowiek porusza do przodu.

------
Jak bym mial swoimi slowami sie zmotywowac to postawilbym na hmm:
1. wizualizacja celu. jesli chce np. zaczac tworzyc muzyke to wizualizacja celu bedzie hmm cos przyjemnego. np. laski klejace sie do mnie bo wydalem wlasnie jakas tam piosenke, albo seksownie tanczace w rytm moich produkcji ;) Czyli mowiac krotko - takie wmawianie sobie, ze jak cos zrobie to czeka mnie dobra nagroda :)
2. cele czastkowe - jesli glowny cel zajmuje sporo czasu, to nie ma bata, musze swoj mozg jakos "oszukac" i wymysle mu cele czastkowe, ktore tego go podjaraja- chocby troche :)
3. rywalizacja - genialny czynnik, uwielbiam go, ale niestety wiekszosc moich obecnych celow jest pozbawiona tego elementu :D tzn. jak sie czlowiek uprze to zawsze znajdzie gdzies rywala, ale to juz akurat mnie tak nie przekonuje hehe. Rywal musi byc sam z siebie - nie lubie go tworzyc.
4. swiadomosc kosztow. fajnie sie wydaje cudze pieniadze, ale swoje juz niekoniecznie. jesli zapisuje sie np. na kurs to place z gory. Dlaczego ? nawet jak mam dolek (ktory zawsze przychodzi) to wiem, ze juz zaplacilem, wydalem pieniadze - wiem ile kosztuje mnie wysilku zarabianie ich, wiec niejako nie pojscie na kolejna lekcje kursu bedzie wyrzucaniem pieniedzy w bloto.
5. hmmm uproszczenie zadania. czasem jak czlowiek zobaczy co ma zrobic (np. w pracy) to lapie sie za glowe :D jedna z metodologii zaleca, aby w takim przypadku pojsc po najmniejszej linii oporu i stworzyc absolutne "drewno", byleby zadzialalo, byleby realizowalo jakis fragment funkcjonalnosci. Taki przyklad z autopsji - jesli mam np. zrobic duzy serwis internetowy (co tam - taki np. onet) w technologii J2EE, w ktorej bede musial uzyc technologii Struts, Swing, EJB3, JPA, Hibernate, Webservices, JSP, ajax, serwer aplikacji JBoss, Maven, baza danych DB2 to ja juz lapie sie za glowe bo wiem, ze samo "postawienie" (czyli zanim w ogole napisze chocby jedna linie "czystego" kodu) srodowiska z tym miliardem technologii zajmie mi tydzien - od razu czlowiek ma dosyc. Natomiast jesli ja sobie wezme 2-3 technologie, zrobie takie drewienko, ktore "zadziala" to potem znacznie latwiej powiedziec sobie: "no dobra k.... , teraz musze jeszcze reszte technologii dop.... i bedzie ok".

Oczywiscie nie wszedzie da rade tak dzialac - zamiast willi nie zbuduje np. obok szopy :D


U mnie chyba najwieksza role odgrywa swiadomosc nagrody - czyli jesli zrobie X to dostane Y (przynajmniej jesli chodzi o cele, ktore sam sobie stawiam). W sumie jakos nie mam z tym problemow - zawsze jakos sam bylem w stanie utrzymac nad soba bat i sie mobilizowac do roznych zadan. np. w przypadku magisterki motywacja bylo to, ze i tak od tego nie uciekne, im szybciej zrobie, tym szybciej bede mial to za soba.
 

rafalus19

Nowicjusz
Dołączył
24 Luty 2009
Posty
21
Punkty reakcji
0
jednym z najlepszych sposobow jest zapisanie sobie celu i realizowanie go. kazdego dnia zrobic nawet najmniejszy krok ktory przyblizy do celu i cieszenie sie z tego. Schwarzenegger mowil:,,widzialem z jakim nastawieniem trenuja inni. nie mogli sie doczekac konca serii bo to ich przyblizalo do konca treningu. ja wykonywalem kazde powtorzenie z najwieksza dokladnoscia bo wiedzialem ze to mnie przybliza do sukcesu". wazna jest tez krystalicznie czysta wizja osiagniecia celu.
czasem jak mnie dopada zniechecenie zagladam do zeszytu gdzie zapisalem swoje cele i wyobrazam sobie jak to jest kiedy juz to osiagne. od razu zmnienia sie nastawienie:)


--
Jak skutecznie znokautować słomiany zapał? Przetestuj się!
http://www.zlotemysli.pl/rafalus19,1/publi...mocjonalny.html
 
Do góry