dominik5 napisał:
Pragnę zaznaczyć, iż ta kwestia była już omawiana wcześniej, ów wątek był już poruszany w tym temacie. By móc szerszej, nieco bardziej kompleksowo spojrzeć na problem, który chcesz opisać - zbieraj zrównoważone informacje, czerp z różnych źródeł, nie opieraj się tylko na jednych, nie bądź w "tunelu", lecz spróbuj naświetlić zjawisko z kilku stron i co najważniejsze -
myśl, wyciągaj wnioski, spróbuj (na tyle ile to możliwe) wytężyć swój potencjał intelektualny oraz spoglądaj na pewne rzeczy krytycznym okiem. Sprawa pomocy jest złożona i z całą pewnością nie tak prosta jakbyś chciał to opisać.
Zastanawiam się czy jest sens odpisywać na Twe dalsze próby wyrażenia swojego zdania w tym temacie. Niemniej, uczynię to - Forumowisko, to Forumowisko, liczą się również walory edukacyjne, może się czegoś nauczysz lub przynajmniej zastanowisz
dominik5 napisał:
W czym chrzecijanstwo jest lepsze wymordowali więcej ludzi niż wszyscy muzułmanie razem wzięci. Też Jezus nawoływał do konfliktów.. : nie sadzcie że przyszedłem wprowadzić pokoj na ziemi ale miecz.
Warto byś przytoczył dalszą część cytatu: "...
bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je" (Mt 10, 35-39)
Słowo "miecz" jest tutaj synonimem słowa "podział". Nie chodzi tutaj o wojowanie z mieczem lecz o obronę wyznawanych wartości. Spójrz na to - ten sam Jezus w innym miejscu mówił: "
Schowaj miecz swój do pochwy, bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną". (Mt 26, 52) Jezus wskazuje tutaj na to, iż każdy kto przylgnie do Jego nauk, popadnie w konflikt z tymi, którym z owymi wartościami jest nie po drodze. Gdyby Jezus nawoływał do zbrojnych konfliktów, przeczyłby jawnie swej nauce. Czyli byłby to totalny nonsens.
A o jakie wartości chodzi konkretnie? A m.in. o te:
Kazanie na Górze, Ewangelia Mateusza rozdział 5.
"43 Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. 44 A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują;"
Zatem, w świetle owych faktów, rzucam Ci wyzwanie i każdemu, który twierdzi to, co Ty. Znajdź mi podobne miejsca w Koranie z taką nauką lecz padającą z ust Mahometa i wyrażoną w czynach jak to robił Jezus, a wyślę Ci sumkę opiewającą na 10.000 zł na czysto i od ręki
dominik5 napisał:
To jest zimne i materialistyczne myślenie. Pomoc polega na tym, że sie pomaga a nie patrzy co można z tego mieć i ile zarobić.
Excusez-moi, nie rozporządzasz w tym momencie swoimi pieniędzmi by posuwać się tak daleko w ocenie
Pragnę zaznaczyć, iż inwestuję swoje pieniądze a nie państwowe, to raz . Dwa - rozwój mojej firmy spoczywa na mojej głowie, biorę za to odpowiedzialność i mam prawo wymagać oraz zatrudniać tych, którzy coś sobą reprezentują. Dla swojego jak i ich dobra. Proszę nie wymagać bym obniżył loty tylko dlatego, że ktoś próbuje mi coś wepchać grając na emocjach. To nie ten adres.
Natomiast wracając do ogólnego problemu jaki sobie przysporzyli Niemcy i inne państwa zachodnie jest zaiste bardzo złożony i wielowątkowy. Niemniej z mego punktu widzenia - co zresztą zaznaczałem już wcześniej - ów polityka imigracyjna jest czystym szaleństwem. Ktoś wyłączył myślenie i zdrowy rozsądek. Nie dość, że jest zbyt liberalna, to politycy niemieccy wydają się nie dostrzegać niebezpieczeństw, wszelakich, jakie ze sobą niesie napływ tylu ludzi obcych kulturowo. Jeśli Niemcy przyjmą tak ogromną liczbę uchodźców, to kraj ten w najbliższych latach zmieni się nie do poznania, oczywiście zmieni się na gorsze. Z czasem przenikną do struktur państwowych. Mam tu na myśli tych, którzy przejawiają jakieś zdolności intelektualne. Ich jest co prawda mniejszość, ale to wystarczy. Zdobędą wykształcenie za państwowe pieniądze, awansują w drabinkach, wejdą do polityki, wojska itd.
A cóż takiego będą wówczas robić? No lobbować na rzecz swojej kultury, swojej religii - w większości przypadków. A jeśli zdobędą uprawienia do zmiany prawa w Niemczech, to z tego zwyczajnie skorzystają. Muzułmanie znajdujący się w niższych strukturach społecznych będą ich rzecz jasna popierać. Jaki będzie tego efekt? No podobny jak ten w Londynie czy innych europejskich miastach.
Wracając natomiast do kwestii kulturowych - mentalność arabska jest taka, iż w większości przypadków brakuje tego zdrowego rozsądku i chłoną nauki Mahometa bez jakiejkolwiek krytyki. Bez względu na status społeczny. Na Bliskim Wschodzie charakteryzuje to się tym, iż prawo wyciągnięte wprost z Koranu (
prawo szariatu) jest częścią prawa lub całym prawem obowiązującym w Państwie np. w takich krajach jak: Indonezja, Arabia Saudyjska, Iran, Jemen czy Sudan. W Europie z kolei, to co nakazuje islam opierając się na Koranie jest w wielu przypadkach przestępstwem, a więc odsetek kryminalny wśród muzułmanów jest znaczny. W Niemczech często spotykam się z obawą mieszkańców, którzy wyrażają się o imigrantach jako:
Importierte Kriminalität. Mamy do czynienia z konfrontacją dwóch różnych kultur. Im mniej muzułmanów jest w społeczeństwie, tym mniej dają o sobie znać wtapiając się w tłum, sytuacja natomiast ulega diametralnej zmianie, gdy ich liczba wzrasta, wówczas czują przyrost siły i zaczynają stawiać swoje warunki. Podobnie jak to się ma na Bliskim Wschodzie. Jeśli ktoś potrafi myśleć, to wie, że taka sytuacja jest oczywista i logiczna, gdyż wynika wprost z naturalnego prawa większości, na którym opiera się również demokracja.
Wcześniej bywałem często na Wyspach oraz we Francji, dziś już rzadziej. Widziałem różne odcienie kultury islamskiej, arabskiej w warunkach europejskich. Widziałem jakie problemy stwarza mniejszość, która nie chce się zintegrować, zasymilować z resztą do takiego stopnia by można było w miarę ze sobą koegzystować. Ktoś powie zapewne: to dajmy im pracę! Nie pozwólmy by się staczali i tworzyli getta, gdzie roi się od przestępczości. Tak! Eureka! Zróbmy to. Praca dla wykluczonych muzułmanów, którzy nie potrafili lub nie chcieli odnaleźć się w kraju, do którego przybyli. Wpakujmy ich w lepsze życie i dajmy im pracę by zarabiali na siebie. Tylko jaką? Mam nadzieję, że ktoś taki zdaje sobie sprawę z tego, iż nie ma dla nich pracy, a nawet gdyby była to: A - wyleciałby po kilku dniach lub B - wcale by jej nie podjął. Rozbudowany system socjalny to jedno, ale nawet gdybym im się zabrało pieniądze, oni nadal by zostali przykładowo we Francji niż chcieliby wracać z powrotem do Algierii, Sudanu czy chociażby Syrii. Poziom życia, którego doświadczyliby tu, choć niski, to i tak wyższy niż mieliby tam. Zdecydowanych decyzji - tego brakuje.
Co się robi z ludźmi, którzy nie chcą się dostosować do naszych warunków i naszego prawa? No chyba wydala.
Moje nastawienie do islamu jest jak do dżungli amazońskiej, która co prawda jest ciekawa, egotyczna, na pewno trzeba ją szanować, ale jednocześnie niebezpieczna i co ważne - trzeba być świadom zagrożeń, trzeba ją na tyle poznać by wiedzieć z czym się ma do czynienia, nie chciałbym przenieść praw tam panujących na swoje podwórko. Podobnie rzecz się ma z islamem. Wszystko w zdrowych proporcjach, znośnych dla zdrowej równowagi w społeczeństwie.