aniulka019
Nowicjusz
ach założyłam ten temat właściwie nie wiem po co.....
chyba chcę się komuś wygadać......
nigdy nikt nic nie mówił mojej postawie
dopóki......
w 4 klasie pielęgniarka w szkole powiedziała że mam iść do lekarza rodzinnego aby on zbadał moje plecy...
wiec poszłam z mamą..... ta pani powiedziała że powinnam sie chyba raczej udać do ortopedy...
kolejna wizyta
lekarz kazał zrobić prześwietlenie
powiedział od razu skolioza ja to wildze tylko trzeba zobaczyć dokładnie jak to wygląda.....
prześwietlenie
2 skoliozy piersiowa II stopnia i i lędźwiowa I stopnia.... były w przeciwne strony dlatego tego nie było widać
kolejna wizyta najgorsza którą pamiętam....
lekarz spojrzał się na to zdjęcie,załamał ręce wyszedł an chwilę później wrócił..... powiedział że ma dla meni złe wieści... byłam mała wystraszyłam się.... mówi że na kilak miesięcy włoży mnie w gorset korygujący postawę... nie wiedziałam za bardzo co to jest.... ale jak mi wytłumaczył dostałam szału zaczęłam ryczeć biegać po całym gabinecie i zastanawiać się nad tym jak z tym można żyć....
On powiedział że jest jeszcze jedno wyjście
operacja
wielka rana na całym kręgosłupie 3 tygodnie w łóżku i wszytko od nowa uczenie sie chodzić długa rehabilitacja.....
powiedziałam że wolę gorset...... nie wiedziałam jeszcze wtedy jakie to jest piekło.....
wtedy nie było aż tak źle nie mieliśmy kłopotów z refundacją zrobili mi go.....
nie potrafiłam sobie w nim założyć skarpetek... czułam się jak kaleka.... uczyłam sie na nowo żyć... miałam cały czas rehabilitację....
to było na zimę... spoko nie było praktycznie widać.....
później na 2 miesiące zdjęłam go.....
efekt??
ten sam co na początku
wszytko się cofnęło... załamałam się.....
lekarz zlecił 2 gorset.....
tamten był za mały szybko rosłam....
problemy z refundacją bo 1 należy sie an 3 lata!! dla dzieci również ale jakoś się udało....
lato
2 miesiące w plastiku!!
tragedia
najgorsze wakacje w życiu
wtedy wlaśnie pierwszy i ostatni raz cięłam się...... już nie mam takich pomysłów... całe szczęście
zdjęłam go na zimę.....
historia sie powtarza
cały czas byłam w punkcie wyjścia
kolejne lato w gorsecie tym razem 3 kolejne kłopoty.....
nie wytrzymywałam tego psychicznie już....
poszłam do gimnazjum nowi ludzie nowe otoczenie.... nie umiałam się w tym odnaleźć.... zgubiłam się..... wtedy gorset zaczął sie robić mały powiedziałam lekarzowi że kolejnego nie włożę..... że to nie ma sensu
lekarz przyznał mi rację.... ale powiedział że odniosłam wielki sukces nie zmniejszyłam jej ale jestem tam gdzie byłam a co by było gdyby ta pielęgniarka nie skierowała mnei do lekarza??
aż strach pomyśleć.....
teraz moja odstającą łopatkę widzi tylko mama.... nikt sie nie czepia
jednak to co przeżyłam zapamiętam na zawsze
pamiętajcie obserwujcie swoje przyszłe dzieci.....
aby one nie przeszły tego co ja......
to było dla mnei jako nastolatki piekło z którego sama się wydostałam i jestem z siebie i moich rodziców dumna
Pozdrawiam Was!!! :* :*
chyba chcę się komuś wygadać......
nigdy nikt nic nie mówił mojej postawie
dopóki......
w 4 klasie pielęgniarka w szkole powiedziała że mam iść do lekarza rodzinnego aby on zbadał moje plecy...
wiec poszłam z mamą..... ta pani powiedziała że powinnam sie chyba raczej udać do ortopedy...
kolejna wizyta
lekarz kazał zrobić prześwietlenie
powiedział od razu skolioza ja to wildze tylko trzeba zobaczyć dokładnie jak to wygląda.....
prześwietlenie
2 skoliozy piersiowa II stopnia i i lędźwiowa I stopnia.... były w przeciwne strony dlatego tego nie było widać
kolejna wizyta najgorsza którą pamiętam....
lekarz spojrzał się na to zdjęcie,załamał ręce wyszedł an chwilę później wrócił..... powiedział że ma dla meni złe wieści... byłam mała wystraszyłam się.... mówi że na kilak miesięcy włoży mnie w gorset korygujący postawę... nie wiedziałam za bardzo co to jest.... ale jak mi wytłumaczył dostałam szału zaczęłam ryczeć biegać po całym gabinecie i zastanawiać się nad tym jak z tym można żyć....
On powiedział że jest jeszcze jedno wyjście
operacja
wielka rana na całym kręgosłupie 3 tygodnie w łóżku i wszytko od nowa uczenie sie chodzić długa rehabilitacja.....
powiedziałam że wolę gorset...... nie wiedziałam jeszcze wtedy jakie to jest piekło.....
wtedy nie było aż tak źle nie mieliśmy kłopotów z refundacją zrobili mi go.....
nie potrafiłam sobie w nim założyć skarpetek... czułam się jak kaleka.... uczyłam sie na nowo żyć... miałam cały czas rehabilitację....
to było na zimę... spoko nie było praktycznie widać.....
później na 2 miesiące zdjęłam go.....
efekt??
ten sam co na początku
wszytko się cofnęło... załamałam się.....
lekarz zlecił 2 gorset.....
tamten był za mały szybko rosłam....
problemy z refundacją bo 1 należy sie an 3 lata!! dla dzieci również ale jakoś się udało....
lato
2 miesiące w plastiku!!
tragedia
najgorsze wakacje w życiu
wtedy wlaśnie pierwszy i ostatni raz cięłam się...... już nie mam takich pomysłów... całe szczęście
zdjęłam go na zimę.....
historia sie powtarza
cały czas byłam w punkcie wyjścia
kolejne lato w gorsecie tym razem 3 kolejne kłopoty.....
nie wytrzymywałam tego psychicznie już....
poszłam do gimnazjum nowi ludzie nowe otoczenie.... nie umiałam się w tym odnaleźć.... zgubiłam się..... wtedy gorset zaczął sie robić mały powiedziałam lekarzowi że kolejnego nie włożę..... że to nie ma sensu
lekarz przyznał mi rację.... ale powiedział że odniosłam wielki sukces nie zmniejszyłam jej ale jestem tam gdzie byłam a co by było gdyby ta pielęgniarka nie skierowała mnei do lekarza??
aż strach pomyśleć.....
teraz moja odstającą łopatkę widzi tylko mama.... nikt sie nie czepia
jednak to co przeżyłam zapamiętam na zawsze
pamiętajcie obserwujcie swoje przyszłe dzieci.....
aby one nie przeszły tego co ja......
to było dla mnei jako nastolatki piekło z którego sama się wydostałam i jestem z siebie i moich rodziców dumna
Pozdrawiam Was!!! :* :*