ALCHEMICZNY CHAOS (Sesja Zamknięta)

Status
Zamknięty.

Samin Feathalion

Nowicjusz
Dołączył
25 Styczeń 2008
Posty
77
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Szczecin
Jormidal:
Było już dość późne popołudnie gdy Kucharz wspinał się po schodach wierzy zegarowej.
Gdy przybył do miasta w poszukiwaniu zarobku dość szybko znalazł ofertę
skierowaną do przedstawicieli jego profesji.
W Reinz nie mieli nikogo odpowiedniego do takiej pracy.
Było to małe miasto… status miejski posiadało chyba tylko z powodu widzimisię króla.
Fakt faktem że teraz Jormidal dotarł na miejsce roboty. Trzy dość wysokie piętra po krętych schodach wilgotnych od padającego niedawno deszczu. Jak widać połatanie dachu też by im nie zaszkodziło. Ale co go to obchodziło! Zapłacili dwa srebrniki i 20 denarów za naprawienie pękniętego dzwonu i taką naprawę otrzymają. Dzwon był średniej wielkości. Zupełnie wystarczał na potrzeby tak małej społeczności. Ale po jakiego czorta budowali do niego tak pokaźną wieże? Pewnie mają zapędy by kiedyś zostać większym ośrodkiem miejskim. Ha! Przygląda się pęknięciu. Cięgnie się od rantu na około 20cm w górę dzwonu.
Nic prostszego. Wyciąga kawałek brązu który otrzymał od burmistrza.

- To odpadło od dzwonu kiedy pękł powiedział wręczając mu odłamek szeroki jak dłoń.
Wyciągnął także kredę i wykreślił misterny krąg przemiany. Dokładnie odmierzał punkty diagramu, niedokładność mogła wypaczyć dzwon jeszcze bardziej albo spowodować efektowną eksplozję jeśli krąg przemiany został by gdzieś niedokończony. Po pięciu minutach był gotowy do skończenia zlecenia i mógł udać się na spoczynek do karczmy. Przyłożył kawałek z wyrysowanymi symbolami do powierzchni dzwonu i skoncentrował się.

„Poznanie istoty przedmiotu jaki masz odtworzyć jest ważniejsze od samego procesu alchemicznego.” Mówił jego mistrz. „Jeśli nie skoncentrujesz się na poznaniu struktury materii wszystko może się skończyć w bardzo nieprzyjemny sposób. Na przykład… naprawiając pęknięty dzwon. Jeśli nie weźmiesz pod uwagę jego struktury wewnętrznej jaką zyskał w czasie tworzenia możesz spowodować jeszcze większe pęknięcie.” Jakby staruch wiedział że przyjdzie mu wykonywać takie zlecenie!
Błysk reakcji alchemicznej. Odgłos stłumionego gromu i nieco dymu. Dzwon był jak nowy i mógł bez przeszkód pracować następne 50 lat. Dzwon zadzwonił głucho. Rozgląda się wkoło i zauważa ubraną w czerń postać. Zakapturzony osobnik obraca w palcach metalową płytką…


Cralin:
Blizna na twarzy dawała znać że zanosi się na deszcz.
Cralin był w stolicy Arenmil, królestwa pierwszych ludzi.
Mimo iż można było spotkać tu zadufanych w sobie szlachciców uważających że wszyscy obcy do nieokrzesani barbarzyńcy to nie przejmował się tym.
Młody krasnolud… przynajmniej młody jak na krasnoludzkie standardy niejedno już widział
i opryskliwi paniczykowie byli dla niego co najwyżej śmieszni.
Krasnoludowie byli starszą rasą i zachowanie niektórych ludzi było dla nich czystą ironią.
Zresztą co by nie myślał droga wypadła mu przez stolicę.
Stał przy prowizorycznym straganie i zachwalał rozłożone przed nim przedmioty.
Sam je naprawił lub zrobił. Nie było tego wiele.
Kilka drewnianych figurek przedstawiających zwierzęta (był tam nawet jeden smok),
dwa ozdabiane lusterka ze zwierciadłami z polerowanego brązu, kilka grzebieni,
spinek do włosów i proste sztylety nadające się wyłącznie do otwierania kopert
(były raczej tępe a sztychy miały elegancko zaokrąglone… nie nadawały się do malowniczych dźgnięć w plecy o jakich słyszało się w co mniej spokojnych okolicach).
Do straganu podszedł mężczyzna w czarnym stroju.
Wyglądał na zainteresowanego jednym zwierciadełkiem.
Skinął na krasnoluda głową w geście powitania.



Kaj:

Wędrował bitym traktem wzdłuż pola dzikich traw. W oddali majaczyła ściana lasu. Lekkie podmuchy wiatru ciągnęły ciemne burzowe chmury. Zaczynają się już jesienne chłody, więc wypadałoby zaopatrzyć się w jakiś ciepły kaftan. Miasto było godzinę drogi stąd trakt był pusty… przynajmniej jeszcze przed chwilą był. Kaj usłyszał szelest w krzakach i spojrzał w ich stronę. Nie dostrzegłszy niczego specjalnego skierował oczy na trakt by zobaczyć idącego w przeciwnym kierunku mężczyznę w czarnym płaszczu wędrowca. Zbliżał się spokojnym krokiem lecz powodował uczucie niepokoju. Czy to przez idealne czarny strój? Może przez metaliczny odgłos towarzyszący każdemu z jego kroków? Gdy był w odległości około pięciu metrów zatrzymał się i stanął w lekkim rozkroku jakby oczekując aż podejdziesz bliżej.

Fallwacs:

Brnął przez wysokie trawy. Jako wychowanek sławnej Gildii Wojowników dostawał zlecenia od swoich mistrzów. Były zazwyczaj dobrze płatne więc nie było powodów do narzekań. Za to konkretne zadanie dostał przyzwoite 3 talary (srebrniki). Miał odszukać i sprowadzić pewnego człowieka. Był on światkiem przestępstwa czy coś w tym rodzaju. Nazywał się Ned Paler i mieszkał w drewnianej chacie za zagajnikiem do którego zbliżał się wojownik. Polana była wilgotna po niedawnych deszczach ale na szczęście nie było zbytniego błota.
Będąc prawie u celu zauważył że drzwi chaty są wyłamane z zawiasów a na werandzie stoi ciemna postać podpierająca się długim mieczem. Wiatr powiał w jego stronę… poczuł znajomy zapach… zapach śmierci!


Wszebor:
Krucjata przeciw złu zaprowadził go na pogranicze dziczy. Otaczały go teraz stare zniszczone mury niegdyś niewątpliwie pięknej budowli. Nieopodal majaczył kurhan, miejsce spoczynku jakiegoś starego woja albo władcy. Jednak plotki wskazują iż jest to miejsce gdzie zalęgło się zło z poza tego świata a może i bardziej przyziemne niż mogłoby się wydawać…
Elf szedł ze strzałą nałożoną na cięciwę gotów by pospiesznie napiąć łuk i wystrzelić jeśli zajdzie taka potrzeba. Wychodząc zza załomu dostrzegł stojącego nieopodal humanoida w czarnej szacie z dwoma ostrzami przytroczonymi do ud. Odwrócił się w jego stronę mimo lekkości elfich kroków. Zaczynało padać

[Masz przy sobie 5srebrników i 13 miedziaków]

Goth:
Siedział w pokoju w jakimś zajeździe na bezdrożach. Odpoczywał po długiej wędrówce. Był na kurhanie jednego ze swoich przodków i złożył mu hołd a teraz siedział w fotelu pochylony nad stolikiem warząc jakąś miksturę. Usłyszał pukanie mimo iż wcześniej nie słyszał żadnych kroków… zaskoczyło go to na tyle że niewiele brakowało a przesadził by z ilością składnika który starannie odmierzał na małej wadze.
[masz przy sobie 5srebrników i 32miedziaki]


[Witam wszystkich jeszcze raz w sesji. Przygoda oficjalnie się rozpoczęła.
Mam nadzieje że wszyscy będą się dobrze bawić i nikt nie będzie miał zastrzeżeń do mojego stylu prowadzenia
(chociaż oczywiście przyjmę konstruktywną krytykę).
Wszelkie pytania kierować albo na pm albo na gg. I proszę pamiętać iż nie jest to rozgrywka epicka i wasze postacie nie są jeszcze herosami ^__^ Powodzenia]
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
26
Miasto
Tarnobrzeg
Cralin Widział zainteresowanie na twarzy mężczyzny.
-Witam.Widzę ,że jest pan zainteresowany tym zwierciadełkiem...Zgadza się?-Zapytał Cralin.
 

Kaj

Nowicjusz
Dołączył
14 Styczeń 2008
Posty
294
Punkty reakcji
28
Ani myślał podchodzić bliżej. Nie wiadomo kim ów przybysz był. Powoli i dokładnie obejrzał go. "Nie boję się" -pomyślał gotowy do walki.
-Kim jesteś? -zapytał.
 

Wszebor

Nowicjusz
Dołączył
19 Październik 2008
Posty
207
Punkty reakcji
0
Miasto
kraina tysiaca jezior dawne włości prusów
Jasnowlosy elf po spostrzeniu potencjalnego wroga, natychmiast napial luk Kim jestes nieznajomy?-zakrzyknał dosc mocno zdziwiony, ze zostal tak odrazu spostrzezony Jednak nie wyczuwal zla, ani tez dobra. W tej postaci bylo cos dziwnego, elf nie mogl okreslic co to bylo. Spial sie w sobie probujac odkryc zamiary nieznajomego jednak pozostawalo to zagadka. Osobnik poki co stal spokojnie...
 

Samin Feathalion

Nowicjusz
Dołączył
25 Styczeń 2008
Posty
77
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Szczecin
[Przypominam o pisaniu w trzeciej osobie :]
innych zastrzeżeń nie mam.
Oczywiście przyjmuje reprymendę od Wszebora i nie będę spuszczał mu na głowę meteorytów... <szepcze>"pioruny to inna sprawa"]
 

Goth

Nowicjusz
Dołączył
21 Październik 2008
Posty
6
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
Zgierz
Goth kroczył pewnie rozglądając się bacznie. Wychodząc zza zakrętu spostrzegł elfa mierzącego z łuku do jakiegoś osobnika. Natychmiast zaczął zbierać myśli i koncentrować się na magi. Podszedł blizej i rzekł: Co tu sie dzieje?

[Samin znaczy to, że moje skille czy czary nie odpowiadają alchemikowi?]
 

Samin Feathalion

Nowicjusz
Dołączył
25 Styczeń 2008
Posty
77
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Szczecin
[Goth: Przeczytaj fragment startowy przeznaczony dla ciebie i zmień swoją odpowiedź, ok?
Generalnie nie mam zastrzeżeń co do twoich skilli. Przemiana to jedna z umiejętności wampira (pamiętaj że bardzo wyczerpująca) umiejętność kontaktu ze zwierzętami to też wampirza cecha (oczywiście zwierze nie ma obligacji by posłuchać)
Alchemik dokonuje przemiany materii, nie potrafi czarować jak magik. Potrzebny do tego krąg przemiany niszczy się po jednokrotnym wykorzystaniu]
 

czera

Sztukmistrz z Cieszyna
Dołączył
21 Maj 2008
Posty
2 474
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
Księstwo Cieszyńskie
Jormidal
Krasnoludzki alchemik odruchowo sięgnął dłonią po sztylet. To małe cacko nigdy go nie zawiodło. Wcale też nie był zdzwiony, że ktoś go nie pokoi.
- Kim jesteś przybyszu i z czym do mnie przychodzisz - zapytał niezwykle uprzejmie postać, choć nadal by gotowy do rzutu w nieznajomego.
 

Samin Feathalion

Nowicjusz
Dołączył
25 Styczeń 2008
Posty
77
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Szczecin
Cralin:
- Muszę przyznać że ma bardzo ciekawy wzór, niby prosty ale ma w sobie coś ciekawego –
Odpowiedział spokojnie i sięgnął w zanadrze.
– Jednak mam sprawę innej natury. Słyszałem że jest Pan wprawny w naprawianiu przedmiotów rozmaitego gatunku. – Wyciągnął przed siebie dłoń na której umieszczony był pierścień o szerokim rancie na którego powierzchni umieszczono szereg symboli wyrażających koty. Wykonano go chyba z polerowanego srebra albo był przynajmniej posrebrzany. Obręcz miała zawias i fantazyjne zapięcie w postaci małej kłódki.
–Zapięcie zacięło się i za żadne skarby nie chce się otworzyć. Da się coś z tym zrobić? To ważna pamiątka rodzinna. – Miał zatroskaną twarz. Podał ci bransoletkę.

Kaj:
Mężczyzna uśmiechnął się w dziwny niepokojący sposób.
–Być może jestem szansą na zmianę twojego stylu życia na dłuższą chwilę –
Kapłan odniósł wrażenie że było to bardziej stwierdzenie faktu niż dumanie.. przynajmniej w mniemaniu stojącego przed nim osobnika. Ubrany w czerń wyciągnął ręce na boki i z wnętrza obszernych rękawów rozwinęły się łańcuchy zakończone ciężkimi pierścieniami. To pewnie był powód metalicznego podzwaniania gdy tamten się przemieszczał.
- Tak czy inaczej postarajmy się trochę urozmaicić listę wydarzeń tego dnia. –
Zaśmiał się i ruszył w kierunku młodego kapłana ciągnąc za sobą po ziemi stalowe ogniwa.

Wszebor:

Postać zaśmiała się i stanęła frontem do elfa – Mam zamiar trochę zmienić trasę twej krucjaty.- W jego dłoni pojawiły się ostrza wyglądające nieco jak sierpy tyle że zewnętrzna krawędź księżycowatych ostrzy również była zaostrzona. Nim Wszebor zdołał dobrze ogarnąć sytuację przeciwnik zmniejszył dystans o połowę i wciąż się zbliżał. Strzała praktycznie odruchowo skierowała się na jeden z witalnych punktów czekając na rozkaz do ataku.

Jormidal:
Krążek przestał wędrować po dłoni nieznajomego. – Myślałem nad zmianą stanu rzeczy w pewien ciekawy sposób.- Odrzekł sięgając do kieszeni krótkiego płaszcza. Wyjął z niej następne metalowe płytki i wybrał jedną z nich. Skierował rękę przed siebie i przedmiot wyparował! Pstryknął palcami krzesząc porządną iskrę. Powietrze eksplodowało ogniem.

Goth:

[Czekam aż zmienisz posta]

Fallwacs:
Nie jestem pewien czy kolega Fanz wciąż jest chętny do gry.
Wysłałem mu wiadomość i pozostaje czekać aż odpowie.
W razie czego wprowadzi się go później.
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
26
Miasto
Tarnobrzeg
Cralin powoli i dokładnie obejrzał bransoletkę.Miała coś takiego ,że Cralin nie mógł oderwać z niej wzroku.Nagle spostrzegł napis "Hormidal".
-To banalnie proste do naprawy!Mam jeszcze pytanie,wyznajesz Boga Hormidala?-Zapytał Cralin
 

Wszebor

Nowicjusz
Dołączył
19 Październik 2008
Posty
207
Punkty reakcji
0
Miasto
kraina tysiaca jezior dawne włości prusów
Byl szybki to trzeba przyznac... Nim Wszebor zdazyl sie zdiwic ta postac wyraznie wrogo nastawiona byla juz niedaleko. Strzala zostala odruchowo skierowana w jeden z oczodolow. To zawsze wykluczalo mozliwosc zatrzymania strzaly przez potencjalny pancerz. Cicho zaspiewala cieciwa elfickiego luku... I byl to jedyny dzwiek w ciagu kolejnych kilku sekund...
 

Kaj

Nowicjusz
Dołączył
14 Styczeń 2008
Posty
294
Punkty reakcji
28
-Jestem tylko młodym kapłanem, który zabłądził. Nie mam nic cennego... -bredził. Pięście miał zaciśnięte, świadom, że w każdym momencie przeciwnik może zaatakować. Postanowił być pierwszy. Skoczył do przodu kopiąc w cel, którym według planu miała być głowa.
 

Samin Feathalion

Nowicjusz
Dołączył
25 Styczeń 2008
Posty
77
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Szczecin
Cralin:
Mężczyzna uśmiechnął się serdecznie. – Nauczania Mędrca Hormidala są przekazywane w rodzinie z pokolenia na pokolenie. Doprawdy cieszę się że można naprawić bransoletkę. –
Gdy Cralin zaczął pracować przy zamku okazało się że tak jak na początku przypuszczał jedynym powodem nie zwalniania się zaczepu jest niewielkie zgięcie zapadki.


Wszebor:
Następnym odgłosem był trzask spowodowany przez strzałę rozdartą na dwoje wzdłuż promienia. Elf nigdy nie słyszał o czymś takim, historie o łapaniu strzały albo o jej unikaniu krążyły po karczmach, ale przecięcie strzały w taki sposób… Tak czy inaczej przeciwnik mimo iż wyraźnie atakował nie wydawał się wrogo nastawiony ani nie wyczuwałeś aury zła. Mimo iż kilka złomków strzały powbijało się w twarz i dłonie mężczyzny nie wydawał się tym przejmować. Nie było szansy na kolejny strzał z łuku.

Jormidal:
Ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko jednak uskoczenie w bok za dzwon i dodatkowa osłona płaszcza wystarczyły by wymigać się z tego tylko z uczuciem że zrobiło się tu cieplej.
Nieznajomy stał spokojnie jakby czekając na twój ruch. Kolejna metalowa płytka obracała się na czubku jego palca.

-Słyszałem że twój rodzaj jest całkiem odporny... ale żeby niepalny? - Osobnik był najwyraźniej rozbawiony

Kaj:

Ruszyli jednocześnie. Poszły w ruch łańcuchy. Noga mnicha była już bliska celu gdy przeciwnik odchylił się gwałtownie w tył. Stalowe ogniwa zdawały się otaczać Kaja i zbliżać się z każdą chwilą. Już czuł jak muskają go jednak zdołał się zwinąć w miejscu. Przysiadł nisko i robiąc ciasne salto w tył przeleciał między zwojami łańcucha. Wylądował zręcznie na rękach. Gdy przeciwnik skoczył w jego kierunku w otoczeniu swojej broni spotkało go silne kopnięcie z obrotu prosto w bark. Odgłos chrupnięcia dał znać że uderzenie trafiło odpowiednio. Kaj odskoczył w tył. Czuł że jego noga mimo iż miała się lepiej od barku przeciwnika trafiła na twardą przeszkodę. Gdyby nie ćwiczenia pewnie byłaby złamana.
Uszkodzona kończyna przeciwnika zwisała bezwładnie. Lewa strona nie była już tak dobrze chroniona.
- Dobry jesteś kapłanie-


[Nie liczcie na to że sesja umrze tak szybko. Miałem sporo zajęć i nie miałem kiedy pomyśleć nad odpisem. Przez najbliższy czas raczej możecie się spodziewać częstszych odpisów]
 

Wszebor

Nowicjusz
Dołączył
19 Październik 2008
Posty
207
Punkty reakcji
0
Miasto
kraina tysiaca jezior dawne włości prusów
Wszebor
Elf stal ulamek seknundy zdziwiony, niestety ten czas nieublagalnie spowodowal zblizenie sie obcego. Wszebor przykucnal zarzucajac luk na plecy i leciutko wysuwajac swoje dwa dlugie bojowe noze, czekajac w napieciu na nadbiegajacego przeciwnika gotowy bedac jednoczesnie na odskok lub sparowanie ciosu.
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
26
Miasto
Tarnobrzeg
Cralin dość szybko uporał się z bransoletką.Podbiegł do mężczyzny.Nie okazywał tego ale cieszył się ogromnie.
-Bardzo dziękuję.Nie wiem jak mam się odwdzięczyć.-Powiedział mężczyzna.
-Eeee tam,nie ma za co dziękować.-Uśmiechnął się Cralin.
Potem Cralin zaczął się pakować bo wiedział ,że nic go w tym dniu nie spotka i wrócił do swojej chatki.
 

Samin Feathalion

Nowicjusz
Dołączył
25 Styczeń 2008
Posty
77
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Szczecin
[Sorry Bati ale odpowiadasz za akcję swojej postaci i tylko jej. Więc prosiłbym o edycję posta by nie było w nim akcji ze znikającym klientem. ^___^]

[To sesja rpg, chodzi tu o stworzenie wrażenia żywej istoty z własnym charakterem i osobistym sposobem na radzenie sobie z różnymi sprawami. Dobrze pamiętać o tym.]


Wszebor:
Zejście niżej dało Wszeborowi potrzebny czas na akcję. Przeciwnik musiał poprawić chwyt broni by zaatakować go z góry. Ostrze spadło. Odruchowo zablokował uderzenie jednak zakrzywione ostrze zdołało ściąć kilka włosów. Sierpy były ostre jak brzytwy! Z pozoru górujący nad elfem przeciwnik miał odsłonięte nogi. Wydawał się skupiać całą uwagę na cięciu które zostało zablokowane. Już unosił drugie ostrze do ataku.


Cralin:

Gdy podbiegł do klienta jego już nie było. Rozejrzał się w koło jednak nie było po nim śladu. Bransoletka wymknęła mu się z rąk. Byłoby dziwne żeby tego nie zrobiła po przemienieniu się w ciecz. Nim zdołał cokolwiek zrobić jego nadgarstek otaczał idealny metalowy krążek. Imię boga rozpłynęło się a na powierzchni w równych odstępach pojawiły się rozmaite wizerunki kotów. Obręcz nie miała żadnego zamka ani nawet najdrobniejszego przecięcia. Problemem było też to że była tak idealnie dopasowana że nie było sposobu wysunąć z niej ręki... Na stojącą obok skrzynkę wskoczył rudy kocur. Patrzył na krasnoluda przez chwilkę po czym miauknął donośnie. Za plecami Cralin usłyszał kolejne odgłosy miauczenia. Odwrócił się tylko po to by zobaczyć następnego kota, tym razem szaro-białego, strącającego jedną z figurek. Drewniany posążek przedstawiający smoka spadł na równe płyty chodnika i jedno z rozpostartych skrzydeł odłamało się od reszty.
[Zrobiłem już odpis bo szczerze mówiąc nudzi mi się trochę :p]
 
Status
Zamknięty.
Do góry