K
kate2
Guest
Alternatywą dla aborcji jest jej zaniechanie i oddanie dziecka do adopcji jeśli jego wychowanie uważa się ponad siły fizyczne i psychiczne kobiety. Nie ma innej @[member='greggxx'], . Co innego miałabym wymyślić? Poruszyłam w toku dyskusji nacisk na kwestię psychologicznej opieki nad poszkodowaną i pozytywny wpływ osób bliskich. Dodałam też, że są dobre zakończenia w tej trudnej i skomplikowanej sytuacji których nikt nie chce wziąć pod uwagę. A może gdyby tak skupić się równie mocno na kobietach które te poczęte w wyniku gwałtu dzieci urodziły i (co więcej wychowały, co można odczytywać jako heroizm ) i nie bać się o nich mówić to pokrzywdzona kobieta miałaby inne odczucia i odbiór sytuacji? Poza tym, gdy ciąża dotyka nieletnie dziewczyny (nie w wyniku gwałtu) to ci którzy naciskają na aborcję są rodzice, rodzina, nie sama zainteresowana. Ich głos się nie przebija w natłoku głosów tych, którzy podejmują decyzję za nią.greggxx napisał:@Kate choć poruszyła istotny wątek, to w swoim ostatnim poście wyżej wróciła do rzeczy oczywistych, jednocześnie kładąc znów większy nacisk na emocje niż jakieś sensowne rozwiązania, które by były alternatywą dla aborcji ze względu na omawianą tutaj przyczynę.
Wałkujemy ten przypadek w kółko choć jest on incydentem jak pisałam. Najwięcej aborcji dokonuje się z powodu nieodwracalnego uszkodzenia płodu a ten temat jest mi osobiście znany i mnie osobiście dotyczy więc jak najbardziej prawo głosu mam, mimo, iż dziecko moje zmarło.
Poza tym czy musiałabym doświadczyć alkoholizmu by negować jego szkodliwy wpływ na zdrowie człowieka i funkcjonowanie rodziny?
Zarzucasz mi zbyt emocjonalny stosunek do omawianego zagadnienia ale oczekujesz jednocześnie by prawo porządkujące kwestię aborcji niosło ze sobą ładunek emocjonalny biorąc pod uwagę prawdopodobieństwo dokonania samobójstwa przez kobietę. A ono ma ustalać równe zasady i stawiać granice sprawiedliwie dla wszystkich a nie zajmować się prawdopodobieństwami wydarzeń. Płacenie podatków też nie wszystkim się podoba ale na każdego nałożony jest ten obowiązek prawny.
I co do emocji w temacie.....Nie oczekujesz chyba, że jako kobieta i matka podejdę do niego inaczej? Mamy do czynienia z człowiekiem i to tym najsłabszym i niewinnym. Emocje mają tu jak najbardziej swoje uzasadnione miejsce.
PS. Muszę przestać ten wątek obserwować i czytać by już nie zabierać głosu