6 Krucjata przeciw smokom 2

[Draken]

Dom wygląda tak:Ma czerwony kolor i dach pomarańczowy..i łatwo go rozpoznać bo dziwnym płocie
-oczywiście zaczekam na Ciebie..

PSopsuta klawiatura była

 

[Kaththea]

A więc wybiorę się tam. Ale powiedz mi skoro ten dom jest w okolicy parku. Czemu sam się tam się wybierzesz skoro jest tak blisko? To w końcu twój przyjaciel. Nie wiem czy zaufa mi na tyle żeby dać mi paczkę dla Ciebie. -mówiąc to nie odsuwam się od półelfa nawet na krok.

PS. ok ;]

 

[Draken]

-Eh....to że nie chcę iść po to to są sprawy z przyszłości i wolałbym o tym nie rozmawiać...A tak i Shylock za tą paczkę będzie chciał to *i podał ci talizman* daj mu to w zamian za paczkę i kiedy wejdziesz to powiedz że Ty przyszłaś po paczkę dla barda.....dobrze ??

Po czym elf wstał i zaczął szukać w swoich kamieniach jakiejś zbroi żeby pójść do zakonu wojowników

 

[Kaththea]

-Chwileczkę! Miałeś tu przecież zaczekać! Ehh... dobrze spotkajmy się w zakonie. -Odchodząc odwracam się jeszcze kilka razy by spojrzeć na półelfa. Kiedy wychodzę poza teren parku zaczynam szukać tego domostwa.

 

[Draken]

Nagle zatrzymała cię halabarda strażnika
-Do kogo i gdzie ?? tutaj znajdują się ważne domy więc musimy strzec tego miejsca....

 

[Kaththea]

-Jestem posłannikiem zakonu wojowników. Wybieram się do domu Shylocka aby odebrać ważną paczkę. - Staram się to powiedzieć jak najbardziej naturalnie i bez nerwów. - To jakiś problem?

 

[Draken]

Zakon wojowników ?? to oczwyiście że cię wpuszcze
po czym wskazał dom Shylocka..

 

[Kaththea]

Udaję się w tamtą stronę szybki krokiem.

 

[Draken]

Kiedy weszłaś zobaczyłaś pełno skrzyń ze złotem oraz Shylocka z jego 2 kompanami
-Pani w jakiej sprawie do mnie ?? .....chwila ten talizman...a to ta paczka na pół elfa proszę *po czy wymienił się talizman za paczkę*

*co robisz/?*

 

[Kaththea]

-O ile się nie myle ten talizman miałbyć tylko moim znakiem rozpoznawczym więc proszę o jego zwrot. Oraz może uzyskam wyjaśnienie co znajduje się w tej paczce? Zaczyna mnie to coraz bardziej niepokoić.-staram się to powiedzieć w miare grzecznym acz stanowczym tonem.

(Jak wyglądają kompani Shylocka? Są uzbrojeni...?)

w razie czego cofam się o krok.

 

[Draken]

-Ten pół elf pani nie wyjaśniał ?? dobra to jest legendarny oraz ostatni składnik do tworzenia setki tych jego eliskirów...A pół elf przecież miał mi dać za tą paczkę TEN talizman!!mogę go sprzedać jestem bogaty.....

(Tak 1 ma maczuge a 2 miecz)

Kiedy cofasz się o krok uderzasz w jedną ze skrzyń

-Uważaj tam jest bardzo dużo złota i nie mam zamiaru go stracić...

-Ten pół elf pani nie wyjaśniał ?? dobra to jest legendarny oraz ostatni składnik do tworzenia setki tych jego eliskirów...A pół elf przecież miał mi dać za tą paczkę TEN talizman!!mogę go sprzedać jestem bogaty.....

(Tak 1 ma maczuge a 2 miecz)

Kiedy cofasz się o krok uderzasz w jedną ze skrzyń

-Uważaj tam jest bardzo dużo złota i nie mam zamiaru go stracić...

 

[Kaththea]

Wybacz Panie nie chciałam zagarnąć twojego złota… Powracając do problemu ważniejszego stoję teraz przed sytuacją wyboru. Jest mi naprawdę ciężko zadecydować Panie bo z jednej strony byłabym skłonna zaufać ci i oddać talizman ale z drugiej winnam trzymać się ściśle tego co mi nakazano. Czy nie mógłbyś dać mi tych składników a ja zapytałabym półelfa o zgodę i przyniosła ci talizman?

Przesuwam się o jeszcze jeden krok do tyłu i staram się ominąć tą skrzynkę.

 

[Draken]

-Hmm...oczywiście....ale tą skrzynie lepiej żeby niosły 2 osoby sama nie dasz rady...Quas pomóż jej zanieść skrzynie

Po czym pokazał się mięśniak który wział skrzynie i czekał na to gdzie ma nią zanieść.....

-Nie wiem czemu pani podejrzewa że jestem czciwy...tak mi się przynajmniej wydaje....To że moi kompani są uzbrojeni to dlatego że są to wynajęci łowcy.....którzy mają zadanie odzyskać złoto kiedy ktoś mi ukradnie oraz inne pomoce....

 

[Kaththea]

Do Shylocka: - Nie wiem po co mi to mówisz Panie... wierz mi że zdążyłam się domyślić iż nie od parady noszą broń. Tak czy inaczej obiecuję wrócić tu z odpowiedzią od półelfa.

Do Quasa: - do zakonu wojowników. - mówiąc to uśmiecham się, puszczam mu oko i staram się jakoś podnieść z jego pomocą skrzynkę.

 

[Draken]

Po 15 minutach doniosłaś tam skrzynie razem z Quasem..

Pół elf:-O... już jesteście fajnie zaraz mnie przyjmą do tego zakonu...tak daj shylockowi talizman ...

Quas:Ja mogę mu go zanieść.....właściwie to go mu zaniose i tak ... po czym wziął talizman do ręki

 

[Kaththea]

Zabieram mu talizman. '- Wybacz wolałabym zrobić to osobiście.'
Do półelfa: Tak w ogóle jak cię zwą?

 

[Draken]

-Zwą mnie Bard-powiedział pół elf...
-Ależ pani...za 5 minut będą nastepne ćwiczenia pani nie zdąży...a ja mam czas..Powiedział Quas

Nagle przed zakonem wojowników ukazał się ubrany w czarne szaty mężczyzna.....

 

[Kaththea]

-To się spóźnię.
Nie wypuszczam z ręki talizmanu.
-Wybacz mój brak zaufania ale w takich czasach żyjemy... - milknę i przyglądam się mężczyźnie.

 

[Draken]

dobra zgadzam się...powiedział Bard-pół elf
Quas powiedział - no dobrze....idę do shylocka

dziwnie ubrany mężczyzna nagle obrudził się w jednego z obywateli i zaczął powoli wyciagać sztylet

 

[Kaththea]

Jak wygląda obywatel którego ten mężczyzna chce ugodzić sztyletem?