Co mogę powiedzieć ? Najbardziej mi jest szkoda matki, tak matki. Dlaczego ? Według Was jest to bardzo zła osoba, która zrobiła taką szopkę na całą Polskę. Ale ma dopiero 22 lata i nie była przygotowana prawdopodobnie na dziecko. Rodzina i państwo jej nie pomogło. Łatwo oceniać ludzi i ich krytykować z ciepłego fotela i zza ekranu, ale ciężko ich zrozumieć, wczuć się w sytuację. Potępiam to, że nie zadzwoniła po pogotowie, bo nie była w stanie stwierdzić stan dziecka. Przyznam, może to będzie nie na miejscu, ale jak tak patrzę na zapłakaną kobietę, która być może przez swoją głupotę straciła dziecko i przez resztę życia będzie musiała żyć naznaczona i wystawiona na ostracyzm to żal mi jej. Na miejscu męża bym ją wspierał, jak tylko bym mógł. Nie odwróciłbym się od żony, nie w takiej sytuacji, kiedy cierpi.
Wiem, że nie miała takiego prawa do osądzenia zdrowia dziecka i tego, czy żyje, czy nie. Rozumiem to dobrze, nie trzeba mi o tym przypominać ;] A dlaczego tak zrobiła ? Działała w jakiejś hipnozie, spadło jej dziecko, nie dawało znaków życia i jako bardzo młoda osoba ( w wieku wielu stąd ) wpadła w panikę. Nie zaplanowała tego, że upuści dziecko i je ukryje. Spadło przez przypadek prawdopodobnie i w panice je ukryła. Cóż, na pewno było to bezmyślne posunięcie, ale co począć ? Czasu się nie cofnie. Co ma nie grać ? Wiem i rozumiem sytuację doskonale.
Zaplanowała, czy nie ? Może wkrótce się okaże, a teraz pozostaje nam tylko czekać.
Współczuję rodzinie, a szczególnie matce. Również uważam, że powinna powiadomić odpowiednie służby lub chociaż prosić kogoś innego o pomoc, a nie biegać po lesie i kopać dół.
ak wynika ze wstępnych wyników sekcji zwłok, przyczyną śmierci półrocznej Magdy z Sosnowca był tępy uraz tyłogłowia - poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek. Dodała, że wstępne wyniki sekcji zwłok nie podważyły zeznań matki dziecka, Katarzyny W.
Magda zaginęła 24 stycznia br. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana. W sprawę zaangażował się Krzysztof Rutkowski. To on w miniony czwartek nagrał swoją rozmowę z kobietą, podczas której powiedziała mu, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Matka zeznała, że dziecko miało upaść na podłogę i uderzyć o próg w mieszkaniu. W piątek wieczorem - już policjantom - pokazała miejsce ukrycia zwłok Madzi.
Matka dziewczynki przyznała się do zarzuconego jej czynu, tłumacząc, że dziecko zmarło w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Tłumaczyła, że w panice postanowiła ukryć ciało Magdy, a później wymyśliła historię o rzekomym uprowadzeniu dziewczynki.
Wstępne wyniki badań psychiatrycznych wskazują na to, że w chwili tragedii Katarzyna W. była poczytalna, przez co może uczestniczyć w czynnościach procesowych - mówił prok. Mariusz Łączny z prokuratury w Katowicach.
W sobotę, Katarzyna W. usłyszała zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka i została aresztowana na dwa miesiące.
Czyli dziecko zmarło w wyniku tego upadku, więc dla tych, którzy piszą, że matka nie mogła ocenić stanu zdrowie - oceniła, ale w końcu wyszło na to, że dobrze oceniła. Dziecko po upadku już nie żyło. Uderzyło o próg, a nie o podłogę.
Matka sama przyznaje, że w panice ukryła zwłoki i wymyśliła bajkę o porwaniu. Także w czasie tego zdarzenia była poczytalna, więc będzie normalnie sądzona. Cóż, usłyszała zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Jeżeli by je rzuciła do łóżka i nie trafiła, a dziecko uderzyło by w prób to okej, nieumyślne zabicie, ale jeżeli samo spadło ? Ot tak ? Bardziej przyjrzałbym się ukryciu i zaniedbaniu zwłok.