Ja pamiętam za małolata jak pojechałem z kumplem pociągiem do Rzeszowa...Jechaliśmy po pająka ptasznika
Do samego Rzeszowa dojechaliśmy bez żadnych sensacji,bo zakupiliśmy bilety.Tak więc w Rzeszowie podchodzimy do taryfiarza i mówimy mu adres no i nas zawiózł pod blok do gościa od którego kumpel miał kupić tego pająka.Wzięlismy tego pająka i mówimy... a to idziemy obczaić o której mamy pociąg.Pociąg był za 3 godziny,więc stwierdziliśmy że wypijemy browara w knajpie obok.Wypiliśmy troche aż zabrakło nam na bilety bo źle policzyliśmy kase
Tak więc godzina było około 24 i myślimy jak tu wrócić spowrotem...Kumpel nie miał dowodu osobistego przy sobie,tak więc myślę: podejde do kanara i mu powiem,że chcę kredytowy na dowód.To podbijam,a z racji że ów dowód miałem w dwóch częściach,ten mi mówi,że nie ma szans i nie wypisze mi tego kredytowego...To myśle...:cenzura:iście!! W tym czasie kiedy ja rozmawiam z tym kanarem na peronie,znalazła się tam policja i już prowadzą mojego kumpla...to ja myśle trzeba gościa ratować no i podchodze i prosze ich : panowie puście go ja go wezme i będzie spokojnie i takie tam... Dobra udaje się ich przekonać,gość dostaje ostrzeżenie.Więc jesteśmy na peronie i ....wbijamy do pociągu od razu z planem,że wchodzimy do przedziału i kładziemy się pod te całe fotele czy jak to sie zwie w pociągach.Po jakimś czasie stwierdzam,że jest niewygodnie i zarzucam pomysł przeniesienia się do wc.Tak więc robimy...Siedzimy w tym wc i za jakiś czas ktoś chwyta za klamke i szarpie a my nic cisza....za chwile słyszę jak przekręca się kluczyk i widzę gościa w niebieskiej czapce,który wypowiada do mnie jakieś dziwne słowa:"Panowie bilety do kontroli"...Ja mówie od razu: Nie mamy! , na to kanar,że wysadzi nas na najbliższej stacji i nie da nam mandatu i tyle może dla nas zrobić.Ja mówie to ekstra...Ale kanar poszedł i chyba zapomniał o nas i dojechaliśmy spokojnie i szczęśliwie do domu