Uważany jest za jednego z najwybitniejszych papieży średniowiecza. Opisywał siebie jako "praesentia corpolis Christi" - ucieleśnienie Chrystusa. Ktokolwiek okazałby brak szacunku dla niego, lub jego dekretów, był heretykiem.
Taki bardziej miłosierny pasterz.
W maju 1202 r. wydał dekret, w którym informował niemieckich możnych, jak wyglądać mają stosunki pomiędzy papiestwem a imperium. Wśród jego najważniejszych punktów należy wymienić wprowadzenie zasad: 1.niemieccy książęta mają przyznane przez Stolicę Apostolską prawo do wyboru króla, który następnie zyskuje tytuł cesarza, 2. papieżowi przysługuje prawo do orzeczenia, czy wybór króla został przeprowadzony zgodnie z prawem oraz czy zasługuje on na tytuł cesarza. Papież dokonuje również koronacji. 3.jeśli papież uzna, że wybrana na króla osoba nie zasługuje na taki zaszczyt, książęta wybierają nowego władcę. Jeśli odmówią ponownego wyboru, papież ma prawo sam podjąć decyzję o tym, kto będzie rządził imperium. 4. jeśli książęta wybiorą dwóch kandydatów do tronu, papież sam decyduje, który z dwóch kandydatów otrzyma koronę
Akurat mamy rok wyborczy powinniśmy więc skorzystać z papieskich wzorów. Bo to jest dość dobry sposób organizacji wyborów bez kosztownej kampanii reklamowej i masowej wędrówki ludów do urn. A że nieco kojarzy się z państwem wyznaniowym. Komu to niby przeszkadza?? Toż i dzisiaj polscy biskupi piszą do (p)osłów w sprawie in vitro by wiedzieli za czym mają głosować. A kundelki niech sobie ujadają.