TajemniczaLily
Nowicjusz
No i co stalo sie... zapytalam Go o co mu chodzilo po co te wszystkie pocalunki, po co mi robil ta nadzieje, skoro niby kocha inna dziewczyne ktora go zostawila bo musiala wyjechac...
Wypilam troszke... musialam zeby sie w koncu odwazyc z nim porozmawic bo inaczej nigdy bym nie powiedziala o moich uczuciach do niego. On tez byl po alkoholu. A bylo tak ze chcial isc do domu, bo rozmawialam z chlopakiem i pewnie sie wkurzyl na mnie a ja juz nie moglam z tym zwlekac i pobieglam za nim chcialam go zatrzymac, ale powiedzial mi ze nikt go nie zdola zatrzymac ze On ma swoj swiat i swoje kretki ze zawsze byl sam i chce byc sam zawsze, a to wszystko co robil to tylko tak, ze czasami po prostu byl pijany. Wkurzylam sie, bo dlaczego mowil mi TAKIE SLOWA typu jestes piekna, nie moge sie tobie oprzec uwielbiam cie itp. A mowil kiedys ze jesli nawet wypil troche to i tak nie jest pijany, i zdaje sobie sprawe co robi. W koncu powiedzialam do niego...Czyli to koniec, czyli moge sie teraz zabawiac z innymi chlopakami? A jego olewac... Ale nic nie odpowiedzial. Chcialam go jeszcze zatrzymac, trzymalam go ale on powiedzial ze chce isc do domu wiec go puscilam i odeszlam. Idac do domu nie zauwazylam jak za mna biegnie, podobno mnie wolal ale nie slyszalam nic. W koncu pobiegl na skroty, przeskoczyl plot;/ i dogonil mnie. Bylo mu bardzo glupio za te wszystkie slowa Przeproszal mnie. A ja Przyznalam ze nie bylo mi milo to uslyszec. Poszlismy na chwilke do przystanku. Powiedzial ze jeszcze nigdy nikt nie zdolal przekonac go do czegos innego, tu chodzi o to ze WROCIL a mial isc do domu przeciez, mowil ze nikt go nie moze zatrzymac, bo on chodzi swoja droga...cos takiego mi powiedzial... a tu jednak, przyznal ze postapil bardzo glupio w stosunku do mnie. I znowu powiedzial mi to co kiedys ze sie naprawde boi co bedzie... I tak sobie zaczelismy rozmawiac i znowu to sie stalo, pocalowal mnie a ja nie moglam odmowic. Na koniec powiedzialam mu ze nie chcialabym czekac, ze nie chce cierpiec przez niego powiedzialam to tak delikatnie, zeby moze cos zrozumial...??.... ale nic zadnej odpowiedzi mi nie dal, przytulilismy sie i koniec potem poszlismy do domu Na pozegnanie znwu pocalowal ... Co wy o tym myslicie, wiem ze pewnie powiecie ze mu ulegam albo cos...j
Chcialabym jeszcze raz sie z nim odwazyc porozmawiac tylko co ja mam mu powiedziec ??
Wypilam troszke... musialam zeby sie w koncu odwazyc z nim porozmawic bo inaczej nigdy bym nie powiedziala o moich uczuciach do niego. On tez byl po alkoholu. A bylo tak ze chcial isc do domu, bo rozmawialam z chlopakiem i pewnie sie wkurzyl na mnie a ja juz nie moglam z tym zwlekac i pobieglam za nim chcialam go zatrzymac, ale powiedzial mi ze nikt go nie zdola zatrzymac ze On ma swoj swiat i swoje kretki ze zawsze byl sam i chce byc sam zawsze, a to wszystko co robil to tylko tak, ze czasami po prostu byl pijany. Wkurzylam sie, bo dlaczego mowil mi TAKIE SLOWA typu jestes piekna, nie moge sie tobie oprzec uwielbiam cie itp. A mowil kiedys ze jesli nawet wypil troche to i tak nie jest pijany, i zdaje sobie sprawe co robi. W koncu powiedzialam do niego...Czyli to koniec, czyli moge sie teraz zabawiac z innymi chlopakami? A jego olewac... Ale nic nie odpowiedzial. Chcialam go jeszcze zatrzymac, trzymalam go ale on powiedzial ze chce isc do domu wiec go puscilam i odeszlam. Idac do domu nie zauwazylam jak za mna biegnie, podobno mnie wolal ale nie slyszalam nic. W koncu pobiegl na skroty, przeskoczyl plot;/ i dogonil mnie. Bylo mu bardzo glupio za te wszystkie slowa Przeproszal mnie. A ja Przyznalam ze nie bylo mi milo to uslyszec. Poszlismy na chwilke do przystanku. Powiedzial ze jeszcze nigdy nikt nie zdolal przekonac go do czegos innego, tu chodzi o to ze WROCIL a mial isc do domu przeciez, mowil ze nikt go nie moze zatrzymac, bo on chodzi swoja droga...cos takiego mi powiedzial... a tu jednak, przyznal ze postapil bardzo glupio w stosunku do mnie. I znowu powiedzial mi to co kiedys ze sie naprawde boi co bedzie... I tak sobie zaczelismy rozmawiac i znowu to sie stalo, pocalowal mnie a ja nie moglam odmowic. Na koniec powiedzialam mu ze nie chcialabym czekac, ze nie chce cierpiec przez niego powiedzialam to tak delikatnie, zeby moze cos zrozumial...??.... ale nic zadnej odpowiedzi mi nie dal, przytulilismy sie i koniec potem poszlismy do domu Na pozegnanie znwu pocalowal ... Co wy o tym myslicie, wiem ze pewnie powiecie ze mu ulegam albo cos...j
Chcialabym jeszcze raz sie z nim odwazyc porozmawiac tylko co ja mam mu powiedziec ??