W Meksyku pokazali ciała obcych

[tinderowiec]

Nie no, sonda ma dotrzeć na miejsce w 2034 rozumiem w domyśle jako element rakiety, który ma w środku drona.

Łazik marsjański to też sonda?

 

[Kibic Polski]

Nie no, sonda ma dotrzeć na miejsce w 2034 rozumiem w domyśle jako element rakiety, który ma w środku drona.

Łazik marsjański to też sonda?

Dla mnie sondą jest urządzenie które jest wyposażone w aparaturę badawczą czy pomiarową i działa na innym globie.
Może więc nim być łazik a może też dron.
Umówmy się że nie wysyła się je tylko po to by tam sobie "łaziły i latały"
Jeśli się nie zgadzasz to podaj lepszą definicję.

Ponadto uważam że bardziej istotna i warta uwagi jest ta
tzw. autonomia sondy niż jej nazewnictwo.


PS
Aż ciekaw jestem jaką definicję by Stalowy sondy podał!

 

[tinderowiec]

No dobra, tylko nie wiem, czy rozumiesz o co mi chodzi.

Sonda, która porusza się w przestrzeni kosmicznej pomiędzy "zadaniami" może nie robić nic, bo ma taką możliwość. Jej trajektoria i tak jest ściśle okreslona, nic nie stoi na przeszkodzie, by w ogóle nie dawać jej żadnych informacji (weźmy takiego Voyagera, wysyła po prostu sygnały)

Łazik też może sobie stać w miejscu między zadaniami i nic się nie dzieje.

Dron panie kolego już w miejscu stać nie będzie, on między zadaniami... Lata w atmosferze na obcej planecie (księżycu, planeta jako skrót myślowy). A jak lata, to może trafić na przeszkody w czasie tego lotu, na przeszkody i problemy, które ciężko będzie przewidzieć.

Stalowy napisałby to co Siena, że PiS robi propagandę w telewizji, a kultowy program sonda, który próbowali wskrzesić był niewypałem.

 

[Kibic Polski]

Nie są to istoty pozaziemskie. To lalki zrobione z kości zwierząt z tej planety, połączone nowoczesnym klejem syntetycznym - oświadczył na konferencji prasowej w Limie archeolog z peruwiańskiego Instytutu Medycyny Sądowej i Kryminalistyki Flavio Estrada.

- To całkowicie zmyślona historia - podkreślił naukowiec, odnosząc się do teorii o pozaziemskim pochodzeniu "mumii".


Cały artykuł pod linkiem

MSN

Czyli na razie nie znaleźliśmy Obcych.
Jednak jeśli ich kiedykolwiek znajdziemy to czy na Ziemi?

 

[Siennna]

Lubię czytać biografie aktorek.
Jakiś czas temu wpadła mi w ręce biografia Demi Moore.
Wynika z niej, że rodzina Demi daleka była od ideału i zahaczała o patologie. Było w niej pijaństwo i niezrównoważenie emocjonalne rodziców oraz ciągłe kłopoty z pieniędzmi, a co za tym idzie, nagminne przeprowadzki.
Do rzeczy jednak!
Jaki to wszystko ma związek z tematem?
Otóż okazuje się, że pośród tych wszystkich przeprowadzek, całkiem sporo czasu spędzili, co przyszła aktorka bardzo sobie chwali, bo miała tam dalszą rodzinę i namiastkę stabilizacji- w Roswell.
Czym jest położone w stanie Nowy Meksyk miasteczko Roswell?
Tak, tak!
Legendarne wręcz miejsce paranormalnej aktywności, gdzie ponoć rozbił się tatek UFO.
No cóż, Demi co prawda zielonych ludzików tam nie spotkała. Ja za to z tej książki dowiedziałam się, ze jest tam całkiem spora baza wojskowa...

Tu proponuję dodać 2 do 2 i wnioski wyciągnąć samemu- czym może być (i prawdopodobnie jest) lansowane w teoriach spiskowych i paranaukowych, ,,UFO''.

A co się stało z samą Demi?
W końcu dojechała Hollywood i została gwiazdą filmową, grając m.in. w wyciskaczu łez- ''Uwierz w ducha''.
I tak jedni mogą sobie uwierzyć w ducha, inni w UFO... Co tam kto lubi?.

 

[tinderowiec]

To, że w Roswell jest tajna baza wojskowa to wie każdy kto choć trochę się tematem interesuje. To, że tam też oblatywano F117 już nie każdy, ale tak, prawdopodobnie większość obserwacje "UFO" (z polskiego NOL - niezidentyfikowany obiekt latający) to samoloty, które były testowane przez USArmy.

Ciekawi mnie jednak, czy wiesz (może dowiedziałaś się z tej biografii), DALCZEGO ta baza powstała akurat w tym miasteczku? Jeśli nie, to poszukiwania pozostawiam Tobie, a Ci, których temat interesuje... Jak już napisałem wcześniej, doskonale to wiedzą.

 

[Siennna]

Ja nie wiedziałam. Nigdy też specjalnie się nie wgłębiałam w temat UFO. Niemal od zawsze uważam to zjawisko za machloję wojska. To Roswell obiło mi się o uszy parę razy, właśnie jako Mekka ufologów i ufomaniaków, gdzie rzekomo wykryto zjawiska paranormalne.