wampir Lestat
Nowicjusz
- Dołączył
- 16 Kwiecień 2009
- Posty
- 64
- Punkty reakcji
- 0
- Wiek
- 31
Jak dla mnie niezaprzeczalnie i niepodważalnie najlepszymi latami dla muzyki były lata 80.
natomiast ja tego kompletnie nie trawię.Jak dla mnie zdecydowanie wygrywają lata 90' cały ten ruch z Seattle: Nirvana, STP, Soundgarden, Pearl Jam...Same sławy
1960-2000 genialny okres dla szeroko pojętego rocka
Nie były takie złe znowu. STP, Pearl Jam nie ma co porównywać z Nirvaną. Tzn Nirvana nie była zła ale jest przeceniana. Poza tym lata 90 to nie tylko Seattle.najlepsze są bez wątpienia lata 80, ale psychodela z lat 60 też jest świetna. Lata 90 to najgorszy okres, zdecydowany zastój w muzyce rockowej i to jest fakt, już wolę współczesne zespoły.
natomiast ja tego kompletnie nie trawię.
To co teraz tworzą ludzie, bo artyści to niekoniecznie (za wyjątkami) to w 90% tragedia, syf, papka i sieczka. Bez sensu do tego.
Poza tym lata 90 to nie tylko Seattle.
najlepsze są bez wątpienia lata 80, ale psychodela z lat 60 też jest świetna. Lata 90 to najgorszy okres, zdecydowany zastój w muzyce rockowej i to jest fakt, już wolę współczesne zespoły.
natomiast ja tego kompletnie nie trawię.
O co Ci dokładnie chodzi i o jakie lata?Zastój? Lata 90' to właśnie rozwój muzyki rockowej, w końcu wykonawcy przestali jechać tymi samymi schematami. We wcześniejszych latach, większość wykonawców grało praktycznie tak samo.
Zastój? Lata 90' to właśnie rozwój muzyki rockowej, w końcu wykonawcy przestali jechać tymi samymi schematami. We wcześniejszych latach, większość wykonawców grało praktycznie tak samo. Owszem, zdarzały się wyjątki, nawet nierzadko. IMO lata 90 to chyba najlepszy okres dla muzyki rockowej, m.in gwałtowny rozwój sceny alternatywnej.