hmm ja jej jeszcze nie przeszłam... a to prawda ze widzi sie jakis tam biały tunel ?
Widze, że nie niektórzy z Was nie wiedzą dokładnie na czym polega "śmierć kliniczna". Tak się składa, że czytałam kiedyś o tym i troszke się na ten temat orientuje
Kaczusiaaa, to prawda, że widzi się 'jakiś tam biały tunel'... Zaczne więc może od początku:
śmierć kliniczna jest to moment, w którym mózg przestaje pracować, akcja serca jest wstrzymana... czyli najogólniej mówiąc człowiek zaczyna przechodzić do tego drugiego, poza ziemskiego świata (i prawdą jest, że jedną nogą stoi już na innym świecie) - trwa to przeważnie kilka sekund. W tym momencie człowiek żyje w jakieś tam podświadomości, jeszcze żyje - ale jego koniec jest bardzo bliski. Lekarze ratujący takiego człowieka robią wszystko co mogą, aby przywrócić go do życia, sami jednak nie mają pojęcia co dzieje się z samą tą osobą.
Osoby które przeżyły śmierć kliniczną, (a więc zostały przywrócone do życia) komentują swą "wedrówkę" w ten sposób: najpierw zobaczyli bardzo długi, jasny tunel. Na końcu tunelu zazwyczaj spotykali swoich bliskich zmarłych lub postać jakiejś serdecznej im osoby. Jakiś głos wzywał ich, aby podążali za nim... wówczas poczuli w sercu niedoświadczane nigdy w życiu wcześniej uczucia ciepła, niesamowitego spokoju, opanowania i radości. Czuli się tak dobrze, że to jest poprostu wręcz niedoopisania... W tym momencie opowieści się kończą.
Po przeżytej śmierci klinicznej większość osób przestaje się bać śmierci, żyją z wiarą i pewnością, że nie jest ona niczym przerażającym, strasznym - wręcz przeciwnie, to uczucie niespotykanego szczęscia i wewnętrznego spokoju.
Co więcej zdarzały się przypadki, że po takiej śmierci wiele osób się nawróciło: najgroźniejsi nawet rabusie, mordercy... Wszystko to brzmi może troche niewiarygodnie-ale wierze, że jest to prawdziwe, oparte na autentycznych osobach. Ksiązka "życie po życiu" - moze być uzupełnieniem dla Was mojej teorii.
"Śmierć kliniczna" - istnieje naprawde!