Siódmy miesiąc

Status
Zamknięty.

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
W grupie nastał konsensus. Spośród propozycji przedstawionych przez Tripp'a (w końcu przypomniał sobie żeby się przedstawić) wizja współpracy z grupą szabrowników o wdzięcznej nazwie "Po*ebusy".
Tripp udostępnił im cztery 5 galonowe kanistry na benzynę. W okolicy było kilka aut z mniejszą lub większą ilością benzyny w baku, której uzbierano pełny bak do Doge'a, którym podróżowali i napełniono w pełni kanistry na handel. Po przygotowaniach Hipis zamknął swój dom i wskazał im drogę. Po*ebusy miały rezydować na północy miasteczka w opuszczonym supermarkecie na przedmieściach. Po drodze ich nowy kompan wyjaśnił im jak wygląda obecnie sytuacja w mieście.
-No jeszcze w Maju żyło tutaj kilka rodzin. Lekarz, ten co mieszka za miastem, pomagał jak mógł. No i byli ci z Klasy Kryminalistów. Szabrowali tutaj i w okolicy, ale nie czepiali się wolnych. Oni żyli po swojemu my po swojemu. Potem jakoś pod koniec maja pojawili się ci Po*ebusy. Przyjechali z Alabamy chyba. Zaczęli robić zadymę i wdali się w konflikt z Klasą. Oni są gorsi generalnie bo łatwiej jest u nich o przemoc, ale lubią handlować, więc można na tym polegać. Dzisiaj zostali w sumie tylko szabrownicy, ja i lekarz. Inni wolni wynieśli się.
Ta relacja zajęła całość drogi. Tripp niestety nie mówił zbyt składnie. Często przerywał, zawieszał się albo zaczynał mówić coś o latach siedemdziesiątych kiedy podróżował po Kalifornii i innych zachodnich stanach. Na szczęście nie musieli długo tego słuchać. Po około dwudziestu minutach podjechali pod stary supermarket na Brookwowd Drive. Była to jakaś mała franczyzowa sieć o stanowym zasięgu. "Billos Market & Home". Stary napis wisiał nad wejściem ozdobiony graffiti przedstawiającym głównie członki i czaszki. Wokół budynku rozpościerał się duży parking, po którym kręcili się strażnicy. Byli nieźle uzbrojonymi młodymi ludźmi o punkowym wyglądzie. Ciężko było poznać czy dobrze władają bronią, czy tylko udają twardych, ale było ich na tyle dużo, że ich liczba (Bolt doliczył się 15) odstraszała od sprawdzania tego.
Bez problemu podjechali pod główne wejście. Stojący tam dwaj strażnicy wpuścili ich kiedy Tripp poręczył, że "kolesie są spoko". W środku znajdował się istny barłóg. Pełno gratów przewalało się między legowiskami i czymś na wzór straganów z czego szabrownicy handlowali między sobą najrozmaitszymi towarami. Tripp wypytał kilka osób o Cristal. Imię było tutaj widocznie znane, ale z początku jakoś nie wyglądało na to aby łatwo było ją odnaleźć. Nagle tłum po prostu rozstąpił się ukazując ekstrawagancką postać:

baazb.jpg

Od razu dało się poznać kto tu rządzi. Z jakiś powodów była to właśnie ta kobieta. Tłum ucichł kiedy podniosła rękę. Aito, Kyle, Alan i Jackey, który w końcu doszedł do stanu, w którym mógł się poruszać stali na przeciw niej przypatrując się całej sytuacji.
-Mają trochę benzyny, którą chcieliby wymienić na pomoc medyczną - pierwszy zagadał Tripp - Dało by radę coś wymyślić? Zgadzacie się?
Cristal przez kilka sekund przyglądał się jeszcze płonącemu przedmiotowi, który trzymała w dłoni. Po chwili jakby ocknęła się i sama zabrała głos:
-A dlaczego nie mam po prostu sobie sama wziąć tej benzyny idioto? Czy ty na prawdę jesteś aż tak przećpany?
-Siostro, przecież wszyscy jesteśmy ludźmi... - Tripp próbował jeszcze przekonać ją, ale...
Wraz z tymi słowami kilku strażników przystąpiło krok w stronę drużyny. Sytuacja była patowa. Wszelkie nie mile widziane ruchy w kierunku broni mogły się skończyć krwawą jatką a w najlepszym wypadku szybką śmiercią. Czyją nie trzeba było tłumaczyć...

[Jackey - minus morfina]

Alan 4 pkt życia; Kyle 6 pkt życia, Jackey 2 pkt życia; Aito 3 pkt życia.

Bagażnik:
- akumulator samochodowy
- 5 galonów benzyny
- 5 galonów benzyny
- 5 galonów benzyny
- 5 galonów benzyny
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Kyle przywykł już do podobnego towarzystwa, toteż nie nawet nie drgnął, widząc hałastrę wokół. Wiedział też, że nie mogą ani na chwilę okazać strachu. Z tego typu osobami rozmawia się prostymi kategoriami, gdzie trzeba przede wszystkim pokazać, iż nie jest się strachliwym łachudrą. Ale też nie idiotą - dlatego Devenau podniósł znacząco ręce do góry na znak, że nie chce dobywać broni. Następnie przemówił do Cristal pewnym siebie głosem, podnosząc buńczucznie głowę:
- Benzyna jest twoja, owszem. A tamtemu ćpunowi daj spokój, to jedynie płotka. Nie wyglądasz na głupią osobę. Chcemy pomocy medycznej w zamian za wahę. Myślę, że zechcesz nawiązać współpracę z ludźmi którzy mają krew Łosia na rękach, hm? - zamilkł, oczekując reakcji i mając nadzieję, że plotki rozchodzą się na tyle szybko, że ci ludzie wiedzą już o śmierci wspomnianego.
Natomiast w kwestii samej kooperacji, nie było znaczenia czy faktycznie miała zaistnieć. Grupa ludzi w tym miejscu prezentowała podobny poziom, co kiedyś sam Kyle - czyli prawie żaden. Mogli ich oszukać i po kuracji, uciec - nie miałby wyrzutów sumienia. Mogli też, rzeczywiście upiec wspólnie dwie pieczenie na jednym ogniu, walcząc z Klasą Kryminalistów, którzy jako szabrownicy dysponowali na pewno nie lada fantami. Najważniejsze jednak było teraz, wywrzeć odpowiednie wrażenie na samej Crystal.
 

Ismail

Nowicjusz
Dołączył
28 Grudzień 2010
Posty
57
Punkty reakcji
0
Wiek
111
Aito obserwował tą hałastrę wrogim wzrokiem
- Zero zasad, zero honoru - pomyślał. W tej sytuacji okazywanie agresji wobec przewietrzając liczy przeciwników było by błędem. Takai stał pewny siebie trzymając ręce z dala od broni, aby nie prowokować i tak już dość agresywnych Po*ebusów.

Imię i Nazwisko:
Aito Takai

Wiek:
32 lata

Grupa:
Najemnik

Historia:
Były członek Yakuzy oddelegowany do załatwiania "spraw" w USA w imieniu mafii. Pilnował tras przerzutowych do Stanów, uciszał niewygodnych ludzi, handlował z amerykańskimi bossami narkotykowymi. Gdy pojawili się zombi a droga do rodzinnej Japonii została odcięta Aito wiedział że jego bracia mu nie pomogą, że jest zdany tylko na siebie. Zgodnie z życiową zasadą "trzymaj z silnymi", jaką na co dzień stosował, przyłączył się do najemników. Wiedział że wśród dobrze wyszkolonych ludzi miał największe szanse na przeżycie.

Charakter:
Aito z natury nie był złym człowiekiem, za młodu wpadł w złe towarzystwo, które ukształtowało jego obecny charakter. Jest indywidualistą na wszystko patrzy przez pryzmat własnej osoby. Nie prowokuje przeciwników i jego lepiej też nie prowokować, gdy ktoś mu się narazi od razu sięga do siłowych rozwiązań.

Atrybuty:
Siła - 2 (+1) = 3
Zręczność - 3 (+1)(+1) = 5
Szybkość - 3 (+2)(+1) = 6
Wytrzymałość - 2
Inteligencja - 2

Charyzma - 1
Negocjacje - 2 (+1) = 3
Orientacja w terenie - 2
Celność - 3 (+1) = 4

Umiejętności:
- Walka bronią białą - Tradycjonalistyczna Yakuza kładła duży nacisk na umiejętność walki kataną, (+1 Zręczność)
- Strzelectwo - Potrafi doskonale posługiwać się bronią krótką, uwielbia używać dwóch pistoletów (+1 celność)
- Interesy - Prowadził "rozmowy handlowe" z różnymi wpływowymi ludźmi (+1 negocjacje)
- Sprinter - Potrafi bardzo szybko biegać (+1 Szybkość)

Broń:
- Katana (0,5 Obrażenia) - jednoręczna
- Pistolet Kel-Tec PMR 30 ( magazynek 24 naboje)(1,5 Obrażenia) - jednoręczna
- Sawed-off shotgun (Broń dwuręczna, 2,5 obrażeń poniżej 30 jardów, powyżej 30 jardów 1 obrażeń, 12 naboi)

Pancerz/Ubiór: (1.8 obrony)
-Stopy: Buty HD (0,3 obrony)
-Nogi: Spodnie skórzane (+ 0,3 obrony)
-Korpus: Skórzana kurtka (+ 1 obrony)
-Rękawiczki: Skórzane rękawiczki (+0,2 ochrony)
-Głowa: brak odzieży

Ekwipunek:
- Manierka z wodą (1 litr) - pusta
- 1/2 bochenka chleba
- Gruba żyłka (15 metrów)
- Mała apteczka (bandaż, woda utleniona, 3 plastry)
- Zapasowy magazynek (30 naboje)
- Zapasowy magazynek (30 naboje)
- Paczka medykamentów (2 fiolki antybiotyku, 3 tabletki przeciwbólowe)
- Kompas

- Morfina
- Skórzana kurtka (+0,5 obrony)
- Penicylina
- Paczka prowiantu (suchy prowiant na jeden dzień)
- Kombinerki
-
-
[/quote]
 

Haren

Nowicjusz
Dołączył
8 Grudzień 2009
Posty
492
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Kraków
Bolt stał spokojnie, oparłszy ręce na korpusie shotguna luźno zwisającego na pasku zawieszonym wokół szyi. Nie ruszał się i przysłuchiwał rozmowie, pozwalając Kyle'owi zająć się negocjacjami. Ukazanie słabości wewnętrznej grupy poprzez wepchnięcie się kogoś trzeciego do rozmowy byłoby co najmniej niewskazane.

Równocześnie obserwował motłoch dookoła, gotów poderwać strzelbę i wycelować lufę z "dwunastką" w środku w twarz przywódczyni gangu. Wszystko mogło pójść dobrze, ale w razie niebezpieczeństwa najlepszym wyjściem jest zagrozić przywódcy "stada" - zawsze działa.

Jeśli gang nie będzie przejawiał chęci zabicia/pojmania/uszkodzenia grupy, Bolt nic nie zrobi.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Pierwsze słowa przywódczyni gangu nie brzmiały zachęcająco. Ostro zjarany Tripp posępniał słysząc co mu odpowiedziała. Cristal zaś wyglądała na pewną siebie, może nawet zbyt pewną. Negocjacje nie toczyły się we właściwym kierunku. Kobieta mocno akcentowała swoją przewagę i zresztą miała rację. Nie wiele mogła stracić, no może oprócz paru ludzi, ale na tych jej chyba aż tak nie zależało. Wtem głos zabrał Kyle. Podszedł do sprawy poważnie. Przybrał dumną pozę i wyrzucił z siebie co miał do powiedzenia:
- Benzyna jest twoja, owszem. A tamtemu ćpunowi daj spokój, to jedynie płotka. Nie wyglądasz na głupią osobę. Chcemy pomocy medycznej w zamian za wahę. Myślę, że zechcesz nawiązać współpracę z ludźmi którzy mają krew Łosia na rękach, hm?

Cristal przyjrzała mu się badawczo jakby nie dowierzając informacją. Po chwili odwróciła głowę do młodego chłopaka, który stał tuż z nią. Ten szybko oddalił się. Na jakieś 15 minut rozmowa została przerwana. Kobieta spoglądała to na tłum szabrowników to na swych "gości". Tripp od czasu do czasu próbował zagadać prawie jakby starał się przełamać lody, ale nie wiele to dało. Chyba bardziej irytował Cristal niż ją uspokajał. Gwar wokół nich był niesamowity. W budynku znajdowało się pewnie z 50 osób, które cały czas coś krzyczały, rozmawiały, targowały się. Gdzieś w oddali leciała stara była Busta Rhymes'a. Chłopak w końcu powrócił, podszedł do szefowej i mówił jej coś na ucho. Jako że Kyle stał najbliżej słyszał co nieco, ale całości rozmowy nie zarejestrował.
-Nasi mówią, że jakiś czterech typów... Tak za*ebali Łosia... Baker też kopnął w kalendarz...
-Jak? Gdzie? ...
-... Podobno jarało się w cholerę... Czterech obcych typów. Nikt od nas, nikt z Klasy... Tooth i Zombie szaleją...
-Czterech a nie pięciu? Koleś z ...
-Nie... Konia nie było, ale to chyba... Tak ten typ co zawsze... Krótko ścięty dał zlecenie...
-To pewnie ci... Dobra spier*alaj.


Cristal znów rzuciła okiem na przybyszy. Słowa Kyle'a okazały się poparte faktami. Cmoknęła i podniosła rękę.

Test:
Test Kyle'a negocjacje [+bonus inteligencja]. Wynik 18.
Test Cristal na negocjacje. Wynik 4.
Test wygrywa Kyle.

Nawet chwili się nie zawahała. Pokazała palcem pomieszczenie na tyłach sali byłego marketu. Tam zaprowadzono ekipę. Trwało to trochę, ale doprowadzono ich od porządku. Okazało się, że Po*ebusy mają w swych szeregach byłego studenta medycyny, który nieźle operował medykamentami. Wprawdzie rany nie goiły się cudownie, ale dał im taką mieszankę różnych farmaceutyków i na tyle sprawnie ich opatrzył, że czuli się jak nowo narodzeni. Po wszystkim nie było miejsca na gościnność. Wyproszono ich natychmiast. Cristal wraz z kilkoma strażnikami zabrała benzynę. Na odchodne powiedziała tylko:
-Mogłam pewnie więcej zarobić na zabiciu was, ale za Łosia... za Łosia niech wam będzie -
po czym zniknęła wewnątrz budynku.
Tripp oddalił się szybko mówiąc, że chce być w domu przed zmrokiem. Wziął porzucony na parkingu rower i odjechał w swoją stronę. Było już popołudniu gdy wsiadali do swego combi. Słońce nadal mocno ogrzewało miasto, ale najgorszy upał minął. Ruszyli do 166 i jechali prosto tą drogą. Szybko minęli granicę stanu aby znaleźć się w Alabamie. Droga zmieniła oznaczenia i stała się stanową szosą nr 48. Jechali tak dług jak siły pozwalały. Devenau mocno ziewał przecierając od czasu do czasu twarz by nie zasnąć. Reszta "kimała" gdy tylko miała okazję. Długa szosa była wręcz idealna do jazdy. Równa i gładka nawierzchnia. Szerokie pobocze. I przede wszystkim - zero wraków. Tylko od czasu do czasu gdzieś z boku widać było spalone pojazdy, ale były to rzadkie przeszkody. Po drodze minęli ze trzy małe miasteczka, ale nie były one zdatne na postój. W pierwszym roiło się od zombie, w kolejnym wybuchł pożar, który strawił większość budynków (straży pożarnej przecież nie było) a trzecie było zainfekowane plagą szczurów i robactwa, które żywiły się trupami ludności zgromadzonymi w masowych grobach na peryferiach. Niesprzyjające okoliczności kazały więc jechać dalej. W końcu znaleźli się w Clay County a po krótkiej przejażdżce dotarli do Lineville:

2i2m12.jpg

Było to małe senne miasteczko, które wyglądało na w miarę spokojne. Żadnych zombie w zasięgu wzroku, pożarów i szczurów. Bez problemu wjechali do opuszczonego "centrum" i zaparkowali tuż przy bibliotece miejskiej. Była 17:00. 9 Lipca powoli się już kończył. Mimo że godzina nie była wcale aż tak późna wszyscy odczuwali trudy tego dnia. Głód i pragnienie doskwierały im znacząco.

[Wszyscy - pełna regeneracja zdrowia.]

Bagażnik:
- akumulator samochodowy
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Kyle cicho odetchnął, gdy zrozumiał, że kobieta zdecydowała się jednak pomóc grupie. Oczywiście zrobił to cicho, z jego twarzy nie znikała pewna siebie mina. Bez słowa oddał się zabiegom, już niebawem ciesząc się lepszym stanem zdrowia. Wyglądało na to, że i inni czuli się pokrzepieni, nawet Jackey, który jeszcze niedawno był przecież wrakiem człowieka.
Szybko zabrali się z miasta. Zabicie Łosia ostatecznie było ostatecznie dobrym zagraniem, ale mogło obrócić się przeciwko drużynie, gdyby kumple denata ich znaleźli. Ochoczo dodał gazu, zostawiając za sobą nieprzyjemne miejsce. Devenau kleiły się oczy, jednak musieli wyjechać stąd jak najszybciej. W międzyczasie zadeklarował, że następnego dnia prowadzi ktoś inny - niby człowiek się przy tym nie męczył jak podczas przeprawę na piechotę, ale po dłuższej jeździe czuł istotnie swoiste znużenie.
Lineville było całkiem przyjemne, ale to mogły być tylko pozory. Świat przejęty przez zombie nauczył już każdego, że cicha, spokojna lokacja to często efekt opustoszenia jej przez morderców - czy to umarlaków czy ludzi, nieistotne. Kyle przetarł oczy i wyszedł na zewnątrz, spoglądając na szyld miejskiej biblioteki.
- Pójdę do środka i sprawdzę czy jest bezpiecznie. W nocy użyjemy regałów z książkami, aby zabarykadować się od środka, więc to miejsce będzie akuratne na nocleg.
 

Ismail

Nowicjusz
Dołączył
28 Grudzień 2010
Posty
57
Punkty reakcji
0
Wiek
111
Japończyk wyszedł z samochodu przeciągnął się leniwie. Spojrzał na Kyle oddalającego się w stronę budynku.
- Ja poszukam wody pitnej, może gdzieś będzie czynny kran. - Odwrócił się do Alana - Weź pod komendę wolnych i poszukajcie czegoś do jedzenia - zasugerował podział obowiązków, po tym wszedł do biblioteki. Poruszał się ostrożnie szukając łazienki, miał oczy szeroko otwarte i nadzieje że przy okazji znajdzie też jaką apteczkę z medykamentami.

Imię i Nazwisko:
Aito Takai

Wiek:
32 lata

Grupa:
Najemnik

Historia:
Były członek Yakuzy oddelegowany do załatwiania "spraw" w USA w imieniu mafii. Pilnował tras przerzutowych do Stanów, uciszał niewygodnych ludzi, handlował z amerykańskimi bossami narkotykowymi. Gdy pojawili się zombi a droga do rodzinnej Japonii została odcięta Aito wiedział że jego bracia mu nie pomogą, że jest zdany tylko na siebie. Zgodnie z życiową zasadą "trzymaj z silnymi", jaką na co dzień stosował, przyłączył się do najemników. Wiedział że wśród dobrze wyszkolonych ludzi miał największe szanse na przeżycie.

Charakter:
Aito z natury nie był złym człowiekiem, za młodu wpadł w złe towarzystwo, które ukształtowało jego obecny charakter. Jest indywidualistą na wszystko patrzy przez pryzmat własnej osoby. Nie prowokuje przeciwników i jego lepiej też nie prowokować, gdy ktoś mu się narazi od razu sięga do siłowych rozwiązań.

Atrybuty:
Siła - 2 (+1) = 3
Zręczność - 3 (+1)(+1) = 5
Szybkość - 3 (+2)(+1) = 6
Wytrzymałość - 2
Inteligencja - 2

Charyzma - 1
Negocjacje - 2 (+1) = 3
Orientacja w terenie - 2
Celność - 3 (+1) = 4

Umiejętności:
- Walka bronią białą - Tradycjonalistyczna Yakuza kładła duży nacisk na umiejętność walki kataną, (+1 Zręczność)
- Strzelectwo - Potrafi doskonale posługiwać się bronią krótką, uwielbia używać dwóch pistoletów (+1 celność)
- Interesy - Prowadził "rozmowy handlowe" z różnymi wpływowymi ludźmi (+1 negocjacje)
- Sprinter - Potrafi bardzo szybko biegać (+1 Szybkość)

Broń:
- Katana (0,5 Obrażenia) - jednoręczna
- Pistolet Kel-Tec PMR 30 ( magazynek 24 naboje)(1,5 Obrażenia) - jednoręczna
- Sawed-off shotgun (Broń dwuręczna, 2,5 obrażeń poniżej 30 jardów, powyżej 30 jardów 1 obrażeń, 12 naboi)

Pancerz/Ubiór: (1.8 obrony)
-Stopy: Buty HD (0,3 obrony)
-Nogi: Spodnie skórzane (+ 0,3 obrony)
-Korpus: Skórzana kurtka (+ 1 obrony)
-Rękawiczki: Skórzane rękawiczki (+0,2 ochrony)
-Głowa: brak odzieży

Ekwipunek:
- Manierka z wodą (1 litr) - pusta
- 1/2 bochenka chleba
- Gruba żyłka (15 metrów)
- Mała apteczka (bandaż, woda utleniona, 3 plastry)
- Zapasowy magazynek (30 naboje)
- Zapasowy magazynek (30 naboje)
- Paczka medykamentów (2 fiolki antybiotyku, 3 tabletki przeciwbólowe)
- Kompas

- Morfina
- Skórzana kurtka (+0,5 obrony)
- Penicylina
- Paczka prowiantu (suchy prowiant na jeden dzień)
- Kombinerki
-
-
 

Haren

Nowicjusz
Dołączył
8 Grudzień 2009
Posty
492
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Kraków
Bolt po wyjściu z samochodu zostawił w bagażniku AWM i zatrzasnął go. Chwycił w ręce shotguna, skinął na wolnych i ruszył ulicą szukając sklepu spożywczego. Był ostrożny, wsłuchiwał się w dobiegające go odgłosy - zabronił wolnym rozmawiać. Wchodząc do spożywczaka, zachowywał najwyższą czujność. Przeczesywał każdy kąt pomieszczenia latarką i lufą strzelby, po czym osłaniał wolnych pakujących pożywienie.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
9 Lipca 17:10

Lineville nie było wielką metropolią to też i "centrum" miasta składało się jedynie z kilkunastu a właściwie kilku głównych ulic. Zbadanie najbliższego terenu okazało się niezbyt trudnym zadaniem. Od razu poznali, że nieopodal znajduje się stacja benzynowa i sklep spożywczy.

2a0f31d.jpg

A-Biblioteka
B-Stacja benzynowa
C-Sklep spożywczy

Szybko też podzielono między siebie zadania. Każdy chciał się gdzieś udać i coś zrobić aby polepszyć byt drużyny. Bolt miał zamiar "użyć" wolnych do "brudnej roboty", pakowania ewentualnie znalezionych fantów, ale Raylan poszedł w swoją stronę mówiąc, że idzie poszukać czegoś w południowej części miasteczka a Jackey stwierdził, że zostanie i popilnuje samochodu. Alan musiał więc wyruszyć sam do sklepu. Miejsce nie wyglądało zachęcająco. Witryna była rozbita w drobny mak tak że kawałeczki szkła walały się po całym chodniku. Drzwi okazały się zamknięte na siedem spustów. Na szczęście przez brak witryny wejście do środka nie było problemem. Kiedy Bolt przełożył nogę by dotknąć podłogi sklepu coś zaszczekało i z głębi sklepu wybiegł niewielki, czarny kundel. Kilka razy szczeknął na gościa, pomachał ogonem i wybiegł przeskakując tuż obok niego. W środku zastał dużo bałaganu, ale też udało mu się znaleźć kilka ciekawych rzeczy. Gdzieś miedzy gruzem, kawałkami mebli i śmieciami odnalazł trochę konserw, sucharów, krakersów i tym podobnych rzeczy trudno psujących się. Odnalazł też worek na śmierci, do którego schował to wszystko. Najemnik przeszedł się jeszcze po zapleczu jednak nie odnalazł tam nic jadalnego. Trochę niepokojący był widok ludzkiej ręki i języka odciętych ostrym narzędziem, które leżały na biurku z tabliczką "Mr. Harper". Szczątki przeleżały już tutaj dobre kilka tygodni co widać było po ich stanie. Mięso zainfekowane było larwami much i cuchnęło niesamowicie. Po powrocie do samochodu schował swe fanty do bagażnika.

Aito ruszył zaś poszukać wody pitnej. Pierwszą lokacją gdzie miał nadzieję znaleźć zapasy wody była stacja benzynowa. Wybór wręcz naturalny można powiedzieć. Japończyk pewnym krokiem przeszedł przez ulicę i z wyciągniętą kataną przeszedł się dookoła budynku. W okolicy stacji stało kilka porzuconych samochodów, których stan na pierwszy rzut oka wskazywał, że zostały już dawno przeszukane w celu odnalezienie benzyny i części. Widząc, że nie ma czego tam szukać ruszył bezpośrednio do sklepu przy stacji. Gdy stawiał kolejne ostrożne kroki rozglądając się na wszystkie strony coś wzbudziło jego zainteresowanie. Poszczególne elementy tego krajobrazu układały się w pewną całość, którą Aito starał się odkryć i nazwać. Niektóre szczegóły aż same prosiły się o ułożenie z nich jakiejś nie widocznej na pierwszy rzut oka układanki.

Test:
Test Aito na technikę.
Aito przegrywa. Testu nie przeprowadzono.

Zdecydowanie coś było w tym miejscu. Takai nie potrafił tego nazwać ani odkryć czym jest to "coś", ale nie dawało mu to spokoju. Nie mając jednak możliwości odkrycia źródła swego zaintrygowania wszedł po prostu do środka. Zastał tam sklep "wyczyszczony" z towarów. Jedna różnica między tym miejscem a wieloma innymi pustymi sklepami była taka, że to nie zostało splądrowane. Wyglądało bardziej jakby ktoś po prostu w sposób zorganizowany wyniósł stąd wszystko co mogło stanowić jakąś wartość. Aito wszedł na zaplecze, które było w podobnym stanie jak sklep. Odnalazł toaletę i otworzył kurek przy umywalce. Urządzenie "zacharczało" wydając z siebie trochę brązowawego płynu i ucichło. Pompy nie działały. Japończyk musiał niestety wrócić do samochodu nie mając żadnych ciekawych znalezisk. Jedynym co nie dawało mu spokoju było to "coś" co wyczuł na stacji...

Kyle zaś postanowił zbadać budynek biblioteki. Była to stara, ceglana, dwukondygnacyjna kamieniczka, tak typowa dla małych amerykańskich miasteczek. Drzwi na dole były zamknięte co już stanowiło pewne novum. Zwykle budynki były porzucane w pośpiechu albo otwarte ze względu na to, że ktoś wcześniej je przeszukiwał. W tym przypadku było inaczej a było to o tyle wyjątkowe, że Kyle mógł sobie przypomnieć ledwo 3 może 4 inne budynki, do których zaglądał w ciągu ostatnich siedmiu miesięcy i które były zamknięte... Devenau wyciągnął więc nóż i pogrzebał chwilę przy zamku.

Test:
Test Kyle'a na technikę. Wynik 12.
Test natury na technikę [łatwy, 2]. Wynik 4.
Test wygrywa Kyle.

Trwało to ledwo chwilę. Nie takie rzeczy otwierał w starych czasach, więc zwykły zamek nie miał szans z jego umiejętnościami i doświadczeniem. Drzwi zaskrzypiały i uderzyły w mały dzwoneczek zamocowany od wewnątrz oznajmiając, że w bibliotece pojawił się nowy klient. Wnętrze pierwszego piętra składało się z jednego dużego pomieszczenia, które zastawione było regałami pełnymi książek. Przedmioty i meble były nienaruszone co świadczyło, o tym że wcześniej jakoś nikt się nimi nie zainteresował choć sam fakt, że drzwi nie były otwarte nadal dziwił. Devenau ostrożnie przeszedł się wzdłuż regałów badając czy nie ma tu jeszcze kogoś lub czegoś. Gdy doszedł do schodów po przeciwległej stronie parteru zdał sobie sprawę, że jest tu sam. W tym miejscu były tylko dwie rzeczy - schody na górę i zabite deskami tylne wyjście, które zapewne prowadziło do zaułku za budynkami. Najemnik postanowił ruszyć w górę ponieważ wszedł tu z zamiarem przebadania zawartości biblioteki. Z początku nic nie zapowiadało problemów, lecz niestety okazały się one nieuniknione. Kyle zauważył, że tuż przed wejściem na pierwsze piętro schody urywały się. Konstrukcja z jakiś powodów zawaliła się "do wewnątrz" tak, iż nie dało się tego zauważyć patrząc na nią z boku. W pewnym momencie schody najzwyczajniej urywały się a rozpoczynała się kilku metrowa przepaść. Normalnie pokonanie takiej przeszkody nie stanowiło by wielkiego problemu, lecz ze względu na małe możliwości rozbiegu w tych okolicznościach była to przeszkoda bardziej problematyczna.

Test:
Test Kyle'a na zręczność. Wynik 24.
Test natury na zręczność [średni, 5]. Wynik 5.
Test wygrywa Kyle.

Najemnik wziął taki rozbieg na jaki pozwalała mu niewielka przestrzeń i odważnie rzucił się do przodu. Okazało się, że nawet nie musiał podejmować wielkiego wysiłku. Pewnie wylądował na obu nogach nie tracąc równowagi. Na górze znalazł długą deskę, którą natychmiast przełożył nad wyrwą tworząc prowizoryczną kładkę. Piętro składało się z niewielkiego korytarza i dwóch biur. Jedno było totalnie opuszczone i prócz mebli nie znalazł tam nic. W drugim było podobnie, ale gdy Devenau zajrzał za jedno z biurek odnalazł tam zwłoki. Był to trup mężczyzny ubranego w wojskowy strój. Ciało nie było stare, maksymalnie mogło leżeć tutaj dzień lub dwa. Głowa była przestrzelona a jedna z skostniałych dłoni trzymała skrawek papieru wyrwany z jakiegoś notatnika...

7 lipca.

Nadal czekamy na transport. 3 albo 4 ciężarówki z logo Zombie Emergency Response Opereations. Nasze informacje wskazują, iż możemy się spodziewać około 20 ludzi. Rozlokowałem ludzi w strategicznych miejscach. Zajęliśmy kilka punktów obserwacyjnych i nadal czekamy. Lineville jest idealne. Na pewno tutaj się zatrzymają bo to jedyne wolne od zombie miasteczko od lasów Talladega aż po Stockbridge. Kilku naszych działa w terenie po przykrywką. Najbliżej jest kpt. Ford w Carrollton, który nawiązał współpracę z lokalnymi szabrownikami.

8 lipca.

Nasi agenci w okolicach Stockbridge donieśli o niepokojących wydarzeniach. Przesyłkę przechwycili przypadkowi ludzie. Mamy informacje o piątce niezidentyfikowanych bliżej mężczyzn, którzy rzekomo ją przejęli. Ponad to do miasteczka przyjechali kanibale, których spotkaliśmy wcześniej. Nie wiem czy nas śledzili, czy to przypadek, ale kazałem moim ludziom ich wyeliminować. Dzisiaj w nocy przechodzimy do ofensywy.

9 lipca.

Nie mogłem dopuścić aby wszystko się tak skończyło. Rozesłałem <kartka spalona> ... w punkcie Charlie 7.

Kyle po przeczytaniu tych dziwnych zapisków wyszedł by spotkać się z kompanami przy samochodzie. Byli tam już wszyscy. Alan akurat zamykał bagażnik. Po chwili pojawił się też Raylan jedząc jabłko. Podszedł do kompanów i zagadał z ustami pełnymi kawałków soczystego owocu:
-Tam jakieś trzy ulice dalej jest kilka świeżych trupów, ale ktoś o nich zadbał. Mają przestrzelone łby. Dobra wiadomość jest taka, że nie ma tu chyba zombie bo nic się do nich nie dobrało jeszcze. Wy macie coś ciekawego?


Bagażnik:
- akumulator samochodowy
- Worek z jedzeniem (10 posiłków)
- zajęte przez powyższe
- zajęte przez powyższe
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Kyle bez ogródek podał kompanom kartkę. Od kiedy tylko wyszarpnął ją z kurczowo zaciśniętych palców mężczyzny, wiedział że to coś ważnego. Ostatnia notka pochodziła z bieżącego dnia, toteż zapewne oprawca nie oddalił się daleko. Od kiedy tylko opuścił bibliotekę, Devenau wzmożył czujność - bacznie rozglądał się na podejrzanie ciche uliczki miasta.
- Zapiski wspominają o Carrollton, ale chyba każdy się ze mną zgodzi, że nie powinniśmy tam wracać. Natomiast jeśli idzie o Charlie 7... to nie widzę podobnego punktu tudzież ulicy na mapie. Chyba, że coś mi umyka. Proponuję pokręcić się po okolicy, to stosunkowo mała mieścina. Może znajdziemy kogoś żywego. Jeśli nie, ruszymy dalej. Nocleg tutaj nie jest jednak dobrym pomysłem, jeśli w pobliżu kręcą się kanibale.
 

Haren

Nowicjusz
Dołączył
8 Grudzień 2009
Posty
492
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Kraków
Bolt wziął od Kyle'a kartkę i przeczytał ją. Potem przesunął palcem nad najistotniejszymi szczegółami. - Charlie 7 to oznaczenie punktu. Często wykorzystywane w armii. Punkty Alfa, Bravo, Charlie, Delta, Echo, Foxtrot, Golf, Hotel i tak dalej... Alfabet fonetyczny FAA. Można np. oznaczyć tę bibliotekę jako Alfa 10. Nazwa "Charlie" nie ma żadnego związku z tym, co my możemy o danym miejscu wiedzieć... Nocleg tutaj to najlepszy możliwy pomysł. Jak mówi notatka, to jedyne wolne od zombie miasto w dość sporej okolicy. A kanibali nie ma, oddziały tego gościa ich rozbiły tej nocy. To, co jeszcze Ci umknęło to fakt, że "przesyłkę" przechwyciło "pięciu niezidentyfikowanych bliżej mężczyzn". Ilu nas jest? Policzmy. Ty, Aito i ja, to trzech. Do tego dwóch wolnych... Zadziwiające - pięciu! Tak więc gość i jego ekipa chcą, a raczej chcieli przechwycić przepis na zupę z zombie, inaczej antidotum. Jedyne, co nie jest jasne to co on posłał do Charlie 7, co to za punkt i po co rozstawiał warty oczekując na ZERO, z którymi - jako rządowiec - powinien współpracować. Proponuję napełnić bak, schować auto w bocznej uliczce i poczekać na ZERO, przy okazji zabarykadowawszy się w bibliotece. No i upewnić się, że wejście którego użył zabójca tego, kto napisał notatkę już nie jest czynne. Nie chcemy by nam ktoś przestrzelił głowy, nie?? - To mówiąc Bolt wyszedł na dach samochodu, rozejrzał się, po czym zeskoczył i skierował w stronę drzwi biblioteki - Sprawdzę bibliotekę, trzeba dowiedzieć się, którędy wszedł do niej szczur - Zrobił jak powiedział. Sprawdził najpierw wszystkie okna, czy nie są otwarte lub wybite. Potem poszukał drzwi, następnie zejść do piwnicy i na dach, ukrytych połączeń z innymi budynkami czy np. dziury w ścianie za regałem. Czegokolwiek, co dawało możliwość dostania się do środka i wyjścia bez pozostawienia śladów.
 

Ismail

Nowicjusz
Dołączył
28 Grudzień 2010
Posty
57
Punkty reakcji
0
Wiek
111
Aito wysłuchał słów kompanów po czym powiedział:
- Znalazłem coś ... ciekawego na stacji, nie potrafię tego opisać, najlepiej będzie jeśli rzucicie na to okiem - powiedział wskazując drogę pozostałym.

Imię i Nazwisko:
Aito Takai

Wiek:
32 lata

Grupa:
Najemnik

Historia:
Były członek Yakuzy oddelegowany do załatwiania "spraw" w USA w imieniu mafii. Pilnował tras przerzutowych do Stanów, uciszał niewygodnych ludzi, handlował z amerykańskimi bossami narkotykowymi. Gdy pojawili się zombi a droga do rodzinnej Japonii została odcięta Aito wiedział że jego bracia mu nie pomogą, że jest zdany tylko na siebie. Zgodnie z życiową zasadą "trzymaj z silnymi", jaką na co dzień stosował, przyłączył się do najemników. Wiedział że wśród dobrze wyszkolonych ludzi miał największe szanse na przeżycie.

Charakter:
Aito z natury nie był złym człowiekiem, za młodu wpadł w złe towarzystwo, które ukształtowało jego obecny charakter. Jest indywidualistą na wszystko patrzy przez pryzmat własnej osoby. Nie prowokuje przeciwników i jego lepiej też nie prowokować, gdy ktoś mu się narazi od razu sięga do siłowych rozwiązań.

Atrybuty:
Siła - 2 (+1) = 3
Zręczność - 3 (+1)(+1) = 5
Szybkość - 3 (+2)(+1) = 6
Wytrzymałość - 2
Inteligencja - 2

Charyzma - 1
Negocjacje - 2 (+1) = 3
Orientacja w terenie - 2
Celność - 3 (+1) = 4

Umiejętności:
- Walka bronią białą - Tradycjonalistyczna Yakuza kładła duży nacisk na umiejętność walki kataną, (+1 Zręczność)
- Strzelectwo - Potrafi doskonale posługiwać się bronią krótką, uwielbia używać dwóch pistoletów (+1 celność)
- Interesy - Prowadził "rozmowy handlowe" z różnymi wpływowymi ludźmi (+1 negocjacje)
- Sprinter - Potrafi bardzo szybko biegać (+1 Szybkość)

Broń:
- Katana (0,5 Obrażenia) - jednoręczna
- Pistolet Kel-Tec PMR 30 ( magazynek 24 naboje)(1,5 Obrażenia) - jednoręczna
- Sawed-off shotgun (Broń dwuręczna, 2,5 obrażeń poniżej 30 jardów, powyżej 30 jardów 1 obrażeń, 12 naboi)

Pancerz/Ubiór: (1.8 obrony)
-Stopy: Buty HD (0,3 obrony)
-Nogi: Spodnie skórzane (+ 0,3 obrony)
-Korpus: Skórzana kurtka (+ 1 obrony)
-Rękawiczki: Skórzane rękawiczki (+0,2 ochrony)
-Głowa: brak odzieży

Ekwipunek:
- Manierka z wodą (1 litr) - pusta
- 1/2 bochenka chleba
- Gruba żyłka (15 metrów)
- Mała apteczka (bandaż, woda utleniona, 3 plastry)
- Zapasowy magazynek (30 naboje)
- Zapasowy magazynek (30 naboje)
- Paczka medykamentów (2 fiolki antybiotyku, 3 tabletki przeciwbólowe)
- Kompas

- Morfina
- Skórzana kurtka (+0,5 obrony)
- Penicylina
- Paczka prowiantu (suchy prowiant na jeden dzień)
- Kombinerki
-
-
[/quote]
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
26
Miasto
Tarnobrzeg
- "Coś" mówisz? Prowadź waćpan hen przed siebie, ruszmy w nieznane! - Udawał głupiego w dobrym samopoczuciu.
Reszta go nie obchodziła - czuł się dobrze, miał przy sobie mocną broń, a jego celem było dowiezienie receptury do bunkru. Też tak chciał uczynić. Najpierw jednak udał się na stację i próbował odczytać to, czego Japończyk nie umiał.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
9 Lipca 17:30

Karta z urywkowymi zapiskami wzbudziła pewne poruszenie. Jak słusznie zauważył Bolt znalezisko Kyle'a wyraźnie wskazywało, że żołnierze tutaj przebywający wiedzieli o nich i o tym, że mają receptę na szczepionkę. Alan dość rozwlekle, ale słusznie wyłuszczył co zrozumiał z tych notatek. Zauważył kilka ważnych rzeczy jak ta, że punkt Charlie 7 był oznaczeniem o charakterze kryptonimu, które nie miało związku z nazwą ulicy, czy miasta, ale z zasady miało kamuflować "coś". Po wywodzie najemnika do dyskusji dołączył też Raylan:
-Charlie 7 to może być np. jakieś lądowisko, albo punkt zborny. Cokolwiek to jest to raczej tego nie znajdziemy. Inna sprawa jest taka, że ktokolwiek tu był już dawno się wyniósł. Zarówno kanibali jak i żołnierzy tu brak... chyba - ściągnął kapelusz i podrapał się po głowie po czym dorzucił jeszcze jedno - Te ciężarówki to już raczej nie przyjadą bo o ile dobrze rozumiem to oni czekali na transport, który przejęli kanibale z pola golfowego. Tak ten, który z kolei my przejęliśmy dla Stockbridge.
Potem wolny już zamilkł i tylko czujnie przyglądał się okolicy pozostając przy aucie. Alan zaś wszedł do biblioteki i przeszukał ją dokładnie w poszukiwaniu śladów. Wyglądało to z pozoru na niezbyt trudne bo pomieszczenia (prócz zniszczonych schodów) utrzymane były w porządku. Nie zastał tam typowego harmidru i wszechobecnego bałaganu. Wręcz przeciwnie. Wszystko było poukładane zupełnie tak jakby od czasów zagłady nikt tu nie wchodził.

Test:
Test Alan'a na "przeszukanie" pomieszczeń [orientacja w terenie + inteligencja]. Wynik 21.
Test natury na "przeszukanie" pomieszczeń [podstawowy, 3]. Wynik 6.
Test wygrywa Alan

Czujny wzrok snajpera przeczesywał każdy zakamarek pomieszczeń biblioteki. Nie było mowy o tym by coś mogło mu umknąć czy pozostać ukrytym. Tylne drzwi były zamknięte i zabite deskami. Okna również nie zdradzały śladów włamania czy nawet otwierania ich. Warstwa kurzu rozkładała się równomiernie i nie zawierała charakterystycznych "przerw" i "załamań", które zdradzały by ich otwarcie. Zapewne więc pozostawały zamknięte od miesięcy kiedy ostatni mieszkańcy opuścili miasteczko. Podobnie było na piętrze. Prócz ewidentnego śladu zabójstwa - martwego ciała, nie było tam nic uchylającego rąbka tajemnicy. Wnioski jakie przyszły Simpleville'owi były banalne, lecz w tych okolicznościach raczej prawdziwe. Zabił go ktoś z jego ludzi a biorąc pod uwagę, że ciało nie było zjedzone i to, że z notatek wynikało, iż oficer do końca miał kontrolę nad swym oddziałem najprawdopodobniej był to akt miłosierdzia. Kiedy Bolt to zrozumiał oględnie przebadał ciało. Okazało się, że mężczyzna miał ślady ugryzienia. Skąd? To już było nie do zweryfikowania. Lineville miało być przecież wolne od zombie a biorąc to pod uwagę racjonalne wydawało się założenie, że pewnie było to starsze ukąszenie.

W tym czasie Aito, Alan i Kyle ruszyli na stację benzynową. Pewne przeczucia dotyczącego tego miejsca nie pozwalały Takai przejść obok niego obojętnie. Dlatego zapewne poprosił kompanów o rzucenie okiem na ten przybytek. Rzeczywiście stacja wyglądała zbyt "sterylnie". Trochę tak jakby ktoś dosłownie wyczyścił ją przed zabraniem stąd towarów. Nawet wybebeszone samochody rozstawione wokół były jakoś nienaturalne... Brak śladów po kulach, wgnieceń karoserii, czy porzuconych w środku śmieci sprawiał dziwne wrażenie. Przechodząc po prostu obok niej nie dało się tego wychwycić, ale po dokładniejszym przyjrzeniu się detale te aż rzucały się w oczy. Jackey przeszedł się wzdłuż ścian pocierając gdzieniegdzie dłonią. Dokładnie przyglądał się całej konstrukcji i z początku też nie mógł swych podejrzeń wyartykułować w dokładnych słowach... Coś jednak tutaj nie grało...

Test:
Test Jackey'a na technikę. Wynik 25.
Test natury na technikę [średni, 5]. Wynik 20.
Test wygrywa Jackey.

Trwało to kilkanaście minut, ale w końcu pewien pomysł zaczął świtać w jego głowie. Szybko przypomniał sobie rzeczy, które kiedyś czytał o budownictwie lub o których słyszał w telewizji. Już to zdradziło pewne ewidentne fakty. Takie franczyzowe budynki budowane było "z klocków", niezbyt trwałych materiałów. Wykończenia zaś odpowiadały designowi jakiejś konkretnej marki. Tutaj podłoga była wylana z betonu. Ściany zrobione z cegły a wykończenie było strasznie surowe (pomalowane na niebiesko, gładkie ściany). Patrząc na stację z zewnątrz brakowało kilku istotnych elementów - brak wygodnego wjazdu i wyjazdu do przestrzeni przy dystrybutorach, brak jakiegoś zaplecza i parkingu. To detale, ale jednak rzadko widywało się aż tak surowe stacje benzynowe. Nawet te małe przecież dbały o jakiś wjazd i wyjazd... Wnioski były proste. Ktoś postawił to miejsce nie dawno i to już po zagładzie... Skąd to wiedział? Asfalt przy dystrybutorach nosił ślady jakiejś dzikiej zwierzyny, która musiała po nim chodzić gdy był jeszcze mokry. W czasach kiedy żyli w mieście ludzie leśne stworzenia nie zapuszczały by się tu. Co innego gdy miasto było totalnie puste. Nielsen szybko rozejrzał się po pomieszczeniu. Wnet zrozumiał. Podbiegł do lady i odsunął mebel. Pod nim znajdował się metalowy właz. Wprawdzie miał on zamontowany jakiś czytnik kart, ale to nie było potrzebne. Ktokolwiek ostatni go zamykał musiał w pośpiechu zapomnieć o "przekluczeniu" drzwi.

2klgte.jpg

Gdy tylko spojrzeli do środka ich oczom ukazał się dług, oświetlony korytarz.

Bagażnik:
- akumulator samochodowy
- Worek z jedzeniem (10 posiłków)
- zajęte przez powyższe
- zajęte przez powyższe
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Kyle kilkakrotnie okrążył stację benzynową. Po minach swoich kompanów rozumiał już, że czują to samo co on - coś tu było nie w porządku. Jak gdyby to miejsce było klockiem ustawionym na siłę, przykrywającym co innego. Wreszcie przeczucia miały się ziścić, gdy Jackey ujawnił ukryty właz.
- Poczekajmy na Bolta (i Raylan'a, jeśli nie jest z nami), potem... wiadomo - rzekł Kyle wskazując na wejście w dół.
Gdy najemnik wrócił na stację, nie trzeba było mu nic tłumaczyć. Jeśli sam miał coś do dodania, Devenau z uwagą go wysłuchał. Jeszcze nie komentował układanki jaka spełniała się w jego umyśle, na razie łącząc tylko poszlaki. Kolejna, rzecz jasna miała znaleźć się na dole.
Po tym jak minęli drzwi, Kyle wyciągnął Desert Eagle i przysunął się plecami do ściany, jednocześnie wysuwając do przodu. Poruszał się po cichu, drepcząc ostrożnie, aby wydawać jak najmniej hałasu. Na razie sprawdzał czy nie ma w pobliżu kamer, które miał zamiar zlikwidować szybkim, wyciszonym strzałem. Jeśli takich nie było, kontynuował zwiad w głąb korytarza.

<przydałaby się mapka ;)>
 

Haren

Nowicjusz
Dołączył
8 Grudzień 2009
Posty
492
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Kraków
Bolt wysłuchał tego, co mieli do powiedzenia inni. Sam zachował ciszę. Potem chwycił shotguna obiema dłońmi i skierował się za Kyle'em do podziemi.
 

Ismail

Nowicjusz
Dołączył
28 Grudzień 2010
Posty
57
Punkty reakcji
0
Wiek
111
Aito spojrzał w głąb korytarza, była wielka konstrukcja nie mógł niczego dojrzeć. Wyciągną broń i zaczął kroczyć za pozostałymi osłaniając tyły, aby nikt ich nie zaskoczył. Miał nadzieję że we wnętrzu znajdą wiele przydatnych przedmiotów, które mogli pozostawić poprzedni użytkownicy tego miejsca.

Imię i Nazwisko:
Aito Takai

Wiek:
32 lata

Grupa:
Najemnik

Historia:
Były członek Yakuzy oddelegowany do załatwiania "spraw" w USA w imieniu mafii. Pilnował tras przerzutowych do Stanów, uciszał niewygodnych ludzi, handlował z amerykańskimi bossami narkotykowymi. Gdy pojawili się zombi a droga do rodzinnej Japonii została odcięta Aito wiedział że jego bracia mu nie pomogą, że jest zdany tylko na siebie. Zgodnie z życiową zasadą "trzymaj z silnymi", jaką na co dzień stosował, przyłączył się do najemników. Wiedział że wśród dobrze wyszkolonych ludzi miał największe szanse na przeżycie.

Charakter:
Aito z natury nie był złym człowiekiem, za młodu wpadł w złe towarzystwo, które ukształtowało jego obecny charakter. Jest indywidualistą na wszystko patrzy przez pryzmat własnej osoby. Nie prowokuje przeciwników i jego lepiej też nie prowokować, gdy ktoś mu się narazi od razu sięga do siłowych rozwiązań.

Atrybuty:
Siła - 2 (+1) = 3
Zręczność - 3 (+1)(+1) = 5
Szybkość - 3 (+2)(+1) = 6
Wytrzymałość - 2
Inteligencja - 2

Charyzma - 1
Negocjacje - 2 (+1) = 3
Orientacja w terenie - 2
Celność - 3 (+1) = 4

Umiejętności:
- Walka bronią białą - Tradycjonalistyczna Yakuza kładła duży nacisk na umiejętność walki kataną, (+1 Zręczność)
- Strzelectwo - Potrafi doskonale posługiwać się bronią krótką, uwielbia używać dwóch pistoletów (+1 celność)
- Interesy - Prowadził "rozmowy handlowe" z różnymi wpływowymi ludźmi (+1 negocjacje)
- Sprinter - Potrafi bardzo szybko biegać (+1 Szybkość)

Broń:
- Katana (0,5 Obrażenia) - jednoręczna
- Pistolet Kel-Tec PMR 30 ( magazynek 24 naboje)(1,5 Obrażenia) - jednoręczna
- Sawed-off shotgun (Broń dwuręczna, 2,5 obrażeń poniżej 30 jardów, powyżej 30 jardów 1 obrażeń, 12 naboi)

Pancerz/Ubiór: (1.8 obrony)
-Stopy: Buty HD (0,3 obrony)
-Nogi: Spodnie skórzane (+ 0,3 obrony)
-Korpus: Skórzana kurtka (+ 1 obrony)
-Rękawiczki: Skórzane rękawiczki (+0,2 ochrony)
-Głowa: brak odzieży

Ekwipunek:
- Manierka z wodą (1 litr) - pusta
- 1/2 bochenka chleba
- Gruba żyłka (15 metrów)
- Mała apteczka (bandaż, woda utleniona, 3 plastry)
- Zapasowy magazynek (30 naboje)
- Zapasowy magazynek (30 naboje)
- Paczka medykamentów (2 fiolki antybiotyku, 3 tabletki przeciwbólowe)
- Kompas

- Morfina
- Skórzana kurtka (+0,5 obrony)
- Penicylina
- Paczka prowiantu (suchy prowiant na jeden dzień)
- Kombinerki
-
-
[/quote]
[/quote]
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
9 Lipca 17:50

Alan, Kyle, Aito i Jackey spotkali się na stacji i postanowili zbadać najnowsze odkrycie. Raylan pozostał przy samochodzie argumentując, że lepiej będzie jeśli ktoś popilnuje go.
Nie dało się ukryć, że tajemnicze miejsce intrygowało wszystkich. Tego typu konstrukcja była niecodzienną szansą dla podreperowania wątłych zapasów zmęczonych podróżników. Z drugiej strony mogła w jakiś sposób łączyć się z niewyjaśnionymi do końca zdarzeniami jakie zaszły w tym miasteczku przed ich przybyciem.
Czwórka mężczyzn powoli zagłębiła się w korytarz. Puste ściany odstraszały surowością. Wszystkie pomalowane były na zielono i pokryte były warstwą kurzu. Już to zdradzało, że miejsce nie było raczej używane od dłuższego czasu a nawet jeśli ktoś w tym miejscu przebywał to na tyle krótko, że nie zdążył doprowadzić go do porządku. Korytarz ciągnął się mniej więcej przez 60 jardów. Co 10 jardów do sufitu przymocowane były kamery, ale łatwo dało się poznać, że nie funkcjonują. Jednak zasilanie w budynku było bo przecież światła się świeciły. Najwidoczniej w użytku pozostawiono tylko najbardziej niezbędne urządzenia a resztę najzwyczajniej wyłączono ze względu na oszczędność energii.
Na razie wszystko było spokojne i grobowo ciche. Nie różniło się więc bardzo od realiów na powierzchni. Po kilku minutach doszli do klatki schodowej, która kończyła korytarz. Ta niestety była ciemna. Tylko jedna żarówka migała od czasu do czasu rzucając światło na oblane krwią schody. Posoka była zaschnięta i jakby rozmazana co świadczyło, że ciągnięto tędy ciała. Smuga krwi rozciągała się od wielkiej plamy tuż przy samym wejściu na klatkę kierując się w dół. Towarzysze spojrzeli po sobie. Ich poważnie miny nie zdradzały strachu, ale czujność. Wiedzieli, że coś może się tam czaić. Coś lub ktoś...
Kroki drużyny skierowały się w dół. Był to zresztą jedyny możliwy kierunek prócz wycofania się w stronę włazu. Na całe szczęście nie musieli iść daleko. Wystarczyło zejść jedno piętro. Tam klatka schodowa kończyła się a swój początek miał kolejny długi korytarz. Tutaj światła dawały już "dyskotekowy" efekt mrugając jak szalone. Po całym korytarzu widać było ślady walki. Łuski na podłodze, krew na ścianach, zmasakrowane kończyny walające się po podłodze jak śmieci... Kolejną różnicą między tym korytarzem a korytarzem piętro wyżej było to, że tutaj po bokach znajdowały się drzwi do jakiś pomieszczeń. Niestety większość drzwi była zamknięta... większość...
Po przejściu kilkudziesięciu jardów dotarli do skrzyżowania. Tutaj korytarz przecięty był przez inny, prostopadły do niego. Tuż przed skrzyżowaniem znajdowały się otwarte drzwi, które przytrzasnęły nogi martwego żołnierza. Czarnoskóry mężczyzna w mundurze piechoty morskiej miał zniszczoną całą czaszkę co zapewne było dziełem broni dużego kalibru. Można powiedzieć, że "wsadził stopę w drzwi" nie świadomie umożliwiając kompanom zajrzenie do pokoiku skrywanego za drzwiami. Takai odsunął ręką drzwi i przekraczając ciało wszedł do pomieszczenia. Za nim dostała się tam reszta.
Pokoik był mały i składał się głównie ze stołu zastawionego kilkoma komputerami i zawalonego teczkami z dokumentami. Znajdowały się tam też krzesła leżące na podłodze. Większość stołu zaś zajmowało drugie ciało. Ciężko było poznać kim był denat, ale nosił wyraźne ślady mutacji, więc zapewne gdy ktoś przestrzelił mu głowę był już zombie. Towarzysze podeszli do stołu i przyjrzeli się dokumentom.

vooexc.jpg

Większość była doszczętnie zniszczona krwią wypływającą z martwego zombie. Reszta stanowiła gmatwaninę zaszyfrowanych wiadomości niezrozumiałych dla kogoś nie posiadającego wiedzy o deszyfrowaniu ciągów znaków, liczb i kryptonimów. Niestety były więc bezwartościowe. Na szczęście wśród teczek odnaleziono jedną, która najwidoczniej była zbiorem kilku rozkazów i fragmentów raportów dających się zrozumieć, gdyż nie były one zakodowane w enigmatycznych ciągach numeryczno-alfabetycznych.

Rozkaz nr 3423/BW2

Major M D Starkey przejmuje dowodzenie nad grupą "17". Celem strategicznym jest przejęcie transportu kierującego się z bunkra "Stavros" na Florydzie ku bunkrowi "North Bay" tuż obok miasteczka Neah Bay w stanie Waszyngton przy północno wschodniej granicy z Kanadą. Członkowie grupy "17" zwolnieni są z dowództwa Płk Garcia do odwołania.

Raport z 5 lipca 2012

Transport powietrzny wylądował w punkcie Charlie 7 około 05:00. Resztę drogi pokonaliśmy na piechotę. Lineville było dokładnie takie jak opisywano je w dokumentacji. Małe, opuszczone i wolne od zombie, nie licząc tych, które sami tu sprowadziliśmy. Po przybyciu zajęliśmy stację "Omega Man" i włączyliśmy ponownie zasilanie. Obiekt nie był używany od lutego, ale nic nie wskazuje aby w instalacji elektrycznej nastąpiła awaria. Klatki były zamknięte i nie nastąpiło naruszenie procedur bezpieczeństwa. "Omega Man" posłuży nam jako zaplecze dla właściwej akcji, czyli przejęcia transportu z "Stavros". O 15:43 spotkałem się z płk Fordem, naszym agentem działającym w okolicy. Dopiero on uświadomił mnie, że w Alabamie i Georgii mamy całkiem nieźle rozwiniętą siatkę szpiegowską. Dzięki niej udało się ustalić, że transport powinien dotrzeć tutaj 7 lipca.
Widzę jeden problem. Po drodze do stacji napotkaliśmy grupę kanibali. Ominęli nas szerokim łukiem, ale nie wiem czy nie będą próbować wziąć nas z zaskoczenia. Przygotowałem na taką ewentualność wzmożone straże.

Mjr M D Starkey


Karta wyrwana z dokumentacji technicznej stacji "Omega Man"

...ostatni poziom. Żelbetonowa konstrukcja składa się z formy wylanej tak aby od razu tworzyła zaprojektowane pomieszczenia (klatki). W ten sposób ściany są solidne i nie zawierają spoiw konstrukcyjnych ani innych elementów o słabszej trwałości. Sufitem klatek jest pancerna szyba z mechanizmem otwierającym sterowanym z centrum komputerowego. Po otwarciu klatki obiekt należy wyciągnąć automatycznym wysięgnikiem i przenieść do pomieszczenia badawczego gdzie obiekt umieszczony zostanie w tymczasowej klatce do dalszych badań...

List nieokreślonego pochodzenia.

Drogi Majorze Starkey,

Pana wątpliwości są uzasadnione aczkolwiek jak na żołnierza wykazuje się Pan zbyt daleko idącą samodzielnością w myśleniu. Proszę wykonać misję a planowanie polityczne zostawić nam. Naukowcom ze "Stavros" udało się to co nam nie udało się w "Omega Man". Ironicznie to właśnie w Lineville ma Pan przejąć transport.
Dobrze wiemy, że "Stavros" i "North Bay" współpracowały w zakresie badań. Kiedy "Stavros" padł ich sojusznicy są naturalnym kierunkiem ucieczki, dla tych którzy przeżyli. Ludzkość ludzkością, ale ktoś musi rządzić nowym społeczeństwem. Rządzić będzie ten kto będzie miał szczepionkę.
Wolą Komitetu Zarządzającego ma Pan przejąć transport i zlikwidować ochronę.

Kenia Freeman, sekretarz ds. administracji wojskowej


Rozkaz nr 8087/TF8

Mjr Starkey, rozkazuję Panu pojmać naukowca podróżującego wraz z transportem. Jest to modyfikacja pierwotnych planów, ale okazała się ona konieczna. Proszę go dostarczyć całego i zdrowego (chociaż w miarę) do punktu Charlie 7. Ekstrakcja zaplanowana jest na 10 lipca, gdzina 16:00.

W teczce było jeszcze kilka zdjęć przedstawiających leśną polanę i śmigłowce. Prócz tego kilka fotek uwieczniło makabryczne sceny eksperymentów na zombie, które wyglądały tak groteskowo, że aż nie szło na nie dłużej patrzeć. Ludzie w białych kitlach pochylali się nad nieumarłymi przypiętymi do stołów operacyjnych i kawałek po kawałku rozkrajali ich w jakiś bliżej nieokreślonych celach.

W pokoiku spędzili kilka chwil. Mieli już wychodzić gdy coś na korytarzu uderzyło w ścianę. W oddali usłyszeli ryki i odgłosy biegania. Nagle coś przywaliło w drzwi. Biegacz odbił się od nich i wyleciał z powrotem na korytarz. Głupia istota nie zdawała sobie sprawy z tego, że drzwi otwierane na zewnątrz i zablokowane trupem na pewno nie "ugną" się pod jego naporem. Migające lampy zdradziły cienie przemykające korytarzem w niepoukładany sposób wyrażający szaleńczy pęd a nie jakąś organizację. W oddali znów dało się usłyszeć ryk. Tym razem bardziej ciągły, monotonny, przypominający wycie bestii. Jasnym było, że powoli mogli zostać otoczeni. Jasnym też było, że cokolwiek więcej mogli odkryć czaiło się to na niższych poziomach, do których dostać się mogli kolejną klatką schodową kończącą korytarz...


Bagażnik:
- akumulator samochodowy
- Worek z jedzeniem (10 posiłków)
- zajęte przez powyższe
- zajęte przez powyższe
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Kyle powoli śledził linijki tekstu, gdy nagle rozległ się łomot. Coś uderzyło w drzwi z drugiej strony - konstrukcja aż zatrzęsła się, jednak była na tyle wytrzymała, iż nie istniała możliwość, aby puściła pod naporem zombie. Charakterystyczny jęk z drugiej strony zdradził obecność biegacza. Devenau szybko zebrał dokumenty razem, zamknął teczkę i schował ją pod pazuchę.
- Skoro powiedziało się a, trzeba i powiedzieć be... - Kyle wskazał na klatkę schodową i zaczął tam kroczyć na wszelki wypadek trzymając wyciągniętą lufę pistoletu w kierunku drzwi (na wypadek gdyby bestia zrozumiała swój błąd).
Sam postąpił parę kroków po schodach, aby sprawdzić czy ktoś znajduje się na klatce. Nie było to bezpieczne rozwiązanie, ale czy gdyby zależało im na bezpieczeństwie, w ogóle by tu wchodzili. Poza tym teraz wiedział, że szczepionka jest istotnym elementem, trybem machiny do jakiej weszli. Więcej mogliby się o niej dowiedzieć w dalszej części kompleksu, może nawet znajdował się tu ktoś przy życiu...
 

Ismail

Nowicjusz
Dołączył
28 Grudzień 2010
Posty
57
Punkty reakcji
0
Wiek
111
Gdy Aito usłyszał uderzenie w drzwi odruchowo wyciągną broń. Na szczęście biegacz nie grzeszył inteligencją i po przegranej zniknął gdzieś w głębi korytarza. Japończyk tylko przytakną Kylowi. Ruszyli w głąb korytarza z bronią wyciągniętą przed siebie, gotów aby pociągnąć za spust gdy tylko napotkają jakieś zagrożenie.

Imię i Nazwisko:
Aito Takai

Wiek:
32 lata

Grupa:
Najemnik

Historia:
Były członek Yakuzy oddelegowany do załatwiania "spraw" w USA w imieniu mafii. Pilnował tras przerzutowych do Stanów, uciszał niewygodnych ludzi, handlował z amerykańskimi bossami narkotykowymi. Gdy pojawili się zombi a droga do rodzinnej Japonii została odcięta Aito wiedział że jego bracia mu nie pomogą, że jest zdany tylko na siebie. Zgodnie z życiową zasadą "trzymaj z silnymi", jaką na co dzień stosował, przyłączył się do najemników. Wiedział że wśród dobrze wyszkolonych ludzi miał największe szanse na przeżycie.

Charakter:
Aito z natury nie był złym człowiekiem, za młodu wpadł w złe towarzystwo, które ukształtowało jego obecny charakter. Jest indywidualistą na wszystko patrzy przez pryzmat własnej osoby. Nie prowokuje przeciwników i jego lepiej też nie prowokować, gdy ktoś mu się narazi od razu sięga do siłowych rozwiązań.

Atrybuty:
Siła - 2 (+1) = 3
Zręczność - 3 (+1)(+1) = 5
Szybkość - 3 (+2)(+1) = 6
Wytrzymałość - 2
Inteligencja - 2

Charyzma - 1
Negocjacje - 2 (+1) = 3
Orientacja w terenie - 2
Celność - 3 (+1) = 4

Umiejętności:
- Walka bronią białą - Tradycjonalistyczna Yakuza kładła duży nacisk na umiejętność walki kataną, (+1 Zręczność)
- Strzelectwo - Potrafi doskonale posługiwać się bronią krótką, uwielbia używać dwóch pistoletów (+1 celność)
- Interesy - Prowadził "rozmowy handlowe" z różnymi wpływowymi ludźmi (+1 negocjacje)
- Sprinter - Potrafi bardzo szybko biegać (+1 Szybkość)

Broń:
- Katana (0,5 Obrażenia) - jednoręczna
- Pistolet Kel-Tec PMR 30 ( magazynek 24 naboje)(1,5 Obrażenia) - jednoręczna
- Sawed-off shotgun (Broń dwuręczna, 2,5 obrażeń poniżej 30 jardów, powyżej 30 jardów 1 obrażeń, 12 naboi)

Pancerz/Ubiór: (1.8 obrony)
-Stopy: Buty HD (0,3 obrony)
-Nogi: Spodnie skórzane (+ 0,3 obrony)
-Korpus: Skórzana kurtka (+ 1 obrony)
-Rękawiczki: Skórzane rękawiczki (+0,2 ochrony)
-Głowa: brak odzieży

Ekwipunek:
- Manierka z wodą (1 litr) - pusta
- 1/2 bochenka chleba
- Gruba żyłka (15 metrów)
- Mała apteczka (bandaż, woda utleniona, 3 plastry)
- Zapasowy magazynek (30 naboje)
- Zapasowy magazynek (30 naboje)
- Paczka medykamentów (2 fiolki antybiotyku, 3 tabletki przeciwbólowe)
- Kompas

- Morfina
- Skórzana kurtka (+0,5 obrony)
- Penicylina
- Paczka prowiantu (suchy prowiant na jeden dzień)
- Kombinerki
-
-
[/quote]
[/quote]
[/quote]
 
Status
Zamknięty.
Do góry