Sesja

[Krzychu444]

Postanowiłem, że weźmiemy obydwu do miasta. Ale najpierw ściągnąłem skórę ze smoka, wyciąłem język i wyciągnąłem pazury razem z zębami. Ze smutkiem poszliśmy w stronę miasta.

 

[Kaj]

Niosłeś Fruma przerzuconego przez ramię, zaś Derd niósł Blida. Skórę miałeś zarzuconą na plecy, zaś pazury i język niosła Arwena. Po pewnym ujrzeliście przed sobą bramę do miasta.
-Kim jesteście i skąd wracacie? -zapytał strażnik zbity z tropu. W końcu niecodziennie widzi się dwóch wędrowców niosących trupy, jeden z nich ubrany w skórę smoka, a razem z nimi piękną kobietę.

 

[Krzychu444]

Wracamy z pola bitwy, a ci to są prawdziwi bohaterowie, poszli za moim rozkazem na śmierć. Ale mam nadzieje, że jakiś ratunek dla nich jest a teraz przepuść nas.

 

[Kaj]

-Lekarza! -krzyknął strażnik. Zaraz przybiegło jakichś czterech ludzi, którzy zabrali rannych. -Pozwólcie za mną -powiedział i zaprowadził was do koszar. Przed wami stał Krwawy Baron. -Na jakiej wyprawie byliście? -zapytał.

 

[Krzychu444]

Upolowaliśmy niebieskiego smoka. Poszło całkiem ładnie, dzięki mojej strategii i umiejętnościom drużyny! - powiedziałem dumnie.

 

[Kaj]

Krwawy Baron nie wyglądał na przekonanego. Wtedy dostrzegł skórę smoka i szczęka mu opadła.
-Jesteście... bohaterami! -prawie krzyknął. -W zamian otrzymacie ode mnie po 500 złotych monet, a moi ludzie zaopiekują się rannymi...

 

[Krzychu444]

Wzamian za skórę? Czy w zamian za oddalenie zagrożenia?

 

[Kaj]

-Oddalenie zagrożenia oczywiście... Po co mi skóra? Jak chcesz, to możesz ją myśliwemu sprzedać...

 

[Krzychu444]

Jesteśmy bardzo wdzięczni, jak stan moich towarzyszy?

 

[Kaj]

-Ten jeden powinien się wykaraskać... Drugi... no, cóż... -Krwawy Baron zrobił przepraszającą minę.

 

[Krzychu444]

-Został zgniecony przez truchło smoka. Oddajmy mu minutę ciszy i godnie go pochowajmy. - powiedziałem z powagą.

 

[Kaj]

Wszyscy się zgodzili. Odmówili modlitwę i stali w ciszy, patrząc na ciebie i czekając aż coś powiesz.

 

[Krzychu444]

-Muszę już chyba iść, pogrzeb mógłby być jutro. A Frum powinien odpoczywać w szpitalu. Arwena i Derd macie wolne póki co, odpocznijcie. - Wyszedłem i udałem się prosto do myśliwego.

 

[Kaj]

Kiedy wszedłeś do chatki, zauważyłeś, że myśliwy na ciebie czekał.
-Udało ci się! -krzyknął. -Wiedziałem, że ci się uda!

 

[Krzychu444]

-To było oczywiste, że się uda! - powiedziałem uradowany. -Ale jest 1 ofiara - teraz bardzij poważnie.

 

[Kaj]

-Nie ma wygranych bez ofiar... Widzę, że masz skórę... Ile za nią chcesz?

 

[Krzychu444]

-Nie mam pojęcia po ile idą, oświeć mnie i proszę nie oszukuj.

 

[Kaj]

-Przeciętna cena to 1000 złotych monet. -zamyślił się. -Sprzedasz ją również za 1500. Ja wezmę ją od ciebie za 1300. Pasuje ci taka oferta czy szukasz lepszego kupca?

 

[Krzychu444]

Pomyślałem chwilę. - Poszukam jeszcze, ale spodziewaj się mnie jeszcze z tą skórą. Po czym poszedłem na targowisko. Zacząłęm pytać ludzi ile taka kosztuje.

 

[Kaj]

Większość osób nie była zainteresowana. Kilka osób wyskoczyło za śmiesznymi ofertami. Najbardziej opłacalną zaproponował Diaz, wysoki młodzieniec w czarnej pelerynie. Chce dać za skórę 1400 złotych monet.