First_Sirius_Lady
Nowicjusz
Mogę Ci Tomku odpowiedzieć.
Świadkowie Jehowy głośno krzyczą, że nie zbierają żadnych pieniędzy, ale jest to kłamstwo.
Owszem, z koszyczkiem tam nikt nie chodzi, bo do tego potrzeba pokory a świadkowie są na to zbyt butni.
Ale w każdej sali królestwa, to ich odpowiednik kościoła, wiszą dwie skrzynki na składki, które - podobno z radością - sami wnoszą.
Połowa z tego idzie do USA do Brooklynu, żydowskiej dzielnicy Nowego Jorku, w której mieści się centrala świadków, o wiele bogatsza od katolickiego Watykanu pomimo, że istnieje dopiero trochę ponad 100 lat a nie, jak katolicka, 1000.
Ale nic dziwnego, bo zarejestrowana jest, jako spółka akcyjna a nie Kościół i ma kilkunastu akcjonariuszy, którzy czerpią z niej zyski.
O księżach pedofilach być może, że u świadków się nie usłyszy, ale może w takim razie wyjaśnią, skąd u nich bierze się 100.000 rocznie wykluczonych z organizacji, skoro są takimi prawdziwymi chrześcijanami, jak o sobie mówią.
Buddyzmem też na krótko się zainteresowałam, jak dowiedziałam się, że na naszym uniwerku większość wykładowców jest tego wyznania.
Ten mój zapał minął, kiedy ich guru próbował nas przekonać, że nic tak naprawdę nie istnieje, że wszystko, to złudzenie, że tylko mi się wydaje, że go widzę, tak naprawdę, to go przy mnie nie ma naprawdę ...
tylko nie mogłam zrozumieć, czy te jego stękanie przy medytacji, to też był miraż, czy faktycznie stękał.
Czemu jestem katoliczką?
Bo zaczęłam od tego, że uwierzyłam Biblii, w której wyczytałam, że Kosciół chrześcijański założył Jezus i powiedział przy tym, że będzie on trwał wiecznie i bramy piekielne go nie przemogą.
Tylko Kościół Katolicki potrafi udowodnić, że począwszy od Jezusa, poprzez kolejnych Papieży, którzy byli namiestnikami Jezusa na ziemi, istnieje bez przerwy do dzisiaj.
I bramy piekielne go nie przemogły, chociaż atakowały go ciężko, weźmy chociażby inkwizycję, która mogła być tylko dziełem szatana.
Świadkowie Jehowy głośno krzyczą, że nie zbierają żadnych pieniędzy, ale jest to kłamstwo.
Owszem, z koszyczkiem tam nikt nie chodzi, bo do tego potrzeba pokory a świadkowie są na to zbyt butni.
Ale w każdej sali królestwa, to ich odpowiednik kościoła, wiszą dwie skrzynki na składki, które - podobno z radością - sami wnoszą.
Połowa z tego idzie do USA do Brooklynu, żydowskiej dzielnicy Nowego Jorku, w której mieści się centrala świadków, o wiele bogatsza od katolickiego Watykanu pomimo, że istnieje dopiero trochę ponad 100 lat a nie, jak katolicka, 1000.
Ale nic dziwnego, bo zarejestrowana jest, jako spółka akcyjna a nie Kościół i ma kilkunastu akcjonariuszy, którzy czerpią z niej zyski.
O księżach pedofilach być może, że u świadków się nie usłyszy, ale może w takim razie wyjaśnią, skąd u nich bierze się 100.000 rocznie wykluczonych z organizacji, skoro są takimi prawdziwymi chrześcijanami, jak o sobie mówią.
Buddyzmem też na krótko się zainteresowałam, jak dowiedziałam się, że na naszym uniwerku większość wykładowców jest tego wyznania.
Ten mój zapał minął, kiedy ich guru próbował nas przekonać, że nic tak naprawdę nie istnieje, że wszystko, to złudzenie, że tylko mi się wydaje, że go widzę, tak naprawdę, to go przy mnie nie ma naprawdę ...
tylko nie mogłam zrozumieć, czy te jego stękanie przy medytacji, to też był miraż, czy faktycznie stękał.
Czemu jestem katoliczką?
Bo zaczęłam od tego, że uwierzyłam Biblii, w której wyczytałam, że Kosciół chrześcijański założył Jezus i powiedział przy tym, że będzie on trwał wiecznie i bramy piekielne go nie przemogą.
Tylko Kościół Katolicki potrafi udowodnić, że począwszy od Jezusa, poprzez kolejnych Papieży, którzy byli namiestnikami Jezusa na ziemi, istnieje bez przerwy do dzisiaj.
I bramy piekielne go nie przemogły, chociaż atakowały go ciężko, weźmy chociażby inkwizycję, która mogła być tylko dziełem szatana.