H.Joanna56:)
Nowicjusz
- Dołączył
- 14 Kwiecień 2012
- Posty
- 478
- Punkty reakcji
- 19
To temat nie dla wszystkich. Tak jak nie dla wszystkich jest wydana ostatnio książka Dosie Easton i Janet W. Hardy "Puszczalscy z zasadami". Już sam tytuł bulwersuje. Podtytuł wskazuje odbiorców: "Praktyczny przewodnik dla miłośników poliamorii, otwartych związków i innych przygód".
Poliamoria, dla jednych oznacza wszelkie formy relacji seksualnych inne niż monogamia, dla innych - tylko te, w które angażujemy się uczuciowo.
Można też poczytać o bonobo, czyli szympansach karłowatych, które słyną z rozwiązłości. Okazuje się, że są z nami spokrewnione niemal tak blisko jak szympansy zwyczajne.
Bonobo nie walczą ze sobą o miejsce w hierarchii, są łagodne, uległe, agresja jest im obca. Do rozładowywania konfliktów i uzyskiwania przywilejów służy im seks uprawiany we wszystkich kombinacjach. Ich życie wypełniają stosunki hetero- i homoseksualne, przeplatane autoerotyzmem. Gdybyśmy w swoim rozwoju poszli ich drogą, a nie drogą szympansów zwyczajnych, normą byłaby dziś poliamoria i to ona byłaby moralna (zwolennicy Darwina i jego teorii ewolucji).
Być może posiadanie wielu partnerów, z którymi umawiamy się na różne rzeczy, dla niektórych jest lepszym pomysłem niż bezskuteczne oczekiwanie od jednego, że zaspokoi wszystkie nasze potrzeby. Ale czy to nie będą przypadkiem umowy śmieciowe?
Ps. Dla jasności - jestem zdecydowaną monogamistką.
Poliamoria, dla jednych oznacza wszelkie formy relacji seksualnych inne niż monogamia, dla innych - tylko te, w które angażujemy się uczuciowo.
Można też poczytać o bonobo, czyli szympansach karłowatych, które słyną z rozwiązłości. Okazuje się, że są z nami spokrewnione niemal tak blisko jak szympansy zwyczajne.
Bonobo nie walczą ze sobą o miejsce w hierarchii, są łagodne, uległe, agresja jest im obca. Do rozładowywania konfliktów i uzyskiwania przywilejów służy im seks uprawiany we wszystkich kombinacjach. Ich życie wypełniają stosunki hetero- i homoseksualne, przeplatane autoerotyzmem. Gdybyśmy w swoim rozwoju poszli ich drogą, a nie drogą szympansów zwyczajnych, normą byłaby dziś poliamoria i to ona byłaby moralna (zwolennicy Darwina i jego teorii ewolucji).
Być może posiadanie wielu partnerów, z którymi umawiamy się na różne rzeczy, dla niektórych jest lepszym pomysłem niż bezskuteczne oczekiwanie od jednego, że zaspokoi wszystkie nasze potrzeby. Ale czy to nie będą przypadkiem umowy śmieciowe?
Ps. Dla jasności - jestem zdecydowaną monogamistką.