Polemika ze Świadkami Jehowy...

N

Naxxramas

Guest
Brave jedyne co możesz zrobić to dać mi czasowego bana. Z punktu widzenia właściciela ja nic takiego nie robię aby wstrzymywać mój ruch na server - ot może czasem wykażę komuś coś arogancko, ale wszystko w ramach przyjętych norm a tylko takie zakompleksione osoby jak ty widzą w tym wielki problem.

Co innego jest obrażanie i bycie wulgarnym a co innego konstruktywna krytyka, ale jak widać Brave - ty akurat to słabo rozumiesz.
 
V

Vaffik

Guest
A ja Wam powiem tylko jedno i ... mófta co chceta, rupta co chceta i banujta kogo chceta ...
Od kiedy zmieniłem wiarę a raczej... zacząłem wierzyć to ... żyje mi się lepiej!
Od tamtej pory - pory CUDÓW które się wydarzyły (pisałem kiedyś na forum) wszystko mi się udaje...
Nic się nie rozpirpoliło - wszystko glanz picuś! Zdrowie wróciło, szmalik jest, szczęście jest, problemów zero, ludzie z otoczenia Ś.J. jacyś uva mać normalni, nikt nikomu z mordy żarcia nie wyrywa, nikt nikogo do zdrady, hlańska, pijaństwa, przekrętów i podobnych nie nakłania. Spotkania przy grillowaniu jakieś normalne...
Dzieciaki pierwszy raz w życiu dogadują się. Nikt nikogo po ryju nie leje, nikt nikomu w portfel nie zagląda, nikt niczym zbędnym się nie wychwala, nikt nikomu roboty i zaradności nie zazdrości, nikt nikomu do żony się nie dobiera. Jakieś UFFFA normalne życie się zrobiło. Jacyś normalni ludzie się pojawili...
Szacunek, godność, honor, spokój i masa masa innych!
Mam powiedzieć że to złe??
Nie! Nie powiem!
Powiem tylko tyle że oficjalnie jestem już Świadkiem J. bo... po prostu! Życie się zmienił ona lepsze i uważam że warto było.
I mófta co chceta :D

Wybaczcie za szczere słowa lecz w moim przekonaniu poprzednia wiara to nie było to. Nie ta półka, nie ten poziom! Niestety!
W 90% przypadków zawsze miałem problemy z normalnym dogadywaniem się z ludźmi raczej - jak to dzisiaj twierdzę - nienormalnymi.
Dla potocznych katolików - co się liczy??
Ale tak szczerze powiedzcie....
Co?
Kity i mity?
Zazdrość?
Hamstwo?
Obłuda?
Wojna ludzko ludzka?
Wojna rodzinno rodzinna?
no co?
bo ja nie wiem...

i dzisiaj wiem jedno...
Ta cała nagonka na INNĄ wiarę, na INNYCH od siebie samych to po prostu czysta zazdrość!
Nic innego jak zazdrość bo my, Ś.J. mamy coś czego nie ma 95% katolików!
Spokój, szacunek do siebie i przede wszystkim honor z godnością bo...
nie bardzo wypada bez powodu czynić drugiemu zło...
a to ...
jest niestety normą NORM!
 
V

Vaffik

Guest
Angel, ale to samo przyszło. Nic na siłę. Kilka lat to trwało aż w końcu pękło. Pękło bo nie mogłem żyć między takimi ludźmi a przyjaciół niestety - ze względu na betonowe swoje JA i odmienność było coraz mniej. Nie potrafiłem zrozumieć jak to możliwe hajtnąć się i dosłownie po tygodniu iść na lewca z inną!
Nie mogłem skapować jak można tłuc własne dzieci a takich przykładów dziesiątki znam. Wychodzi bab z Kościoła i za bramą jedzie po innej jak ja po Tusku!
Nie potrafiłem zrozumieć babci wpłacającej Rydzykowi na poczcie pół swojej renciny w chwili w której córka z dziećmi piętro niżej ledwo koniec z końcem łapie!
Wybaczcie, ale mój świat jest niestety inny! Tego nie da się opisać!
Nie powiem że nie próbowałem kierować się swoimi zasadami w kierunku osób trzecich! Nie powiem że nie bo zawsze starałem się być wyrozumiały lecz...
to tak jak by zupełnie przypadkowych obcokrajowców, jeden z Pakistanu a drugi gdzieś z wiochy we Francji postawić na przeciw siebie i kazać jednemu z drugim natychmiast się dogadać! Widzicie...
Dla mnie ludzka MOWA jest czymś urefsko honorowym! Nie wyobrażam sobie (nadal) jak to można taką wodę lać w życiu codziennym!
Naprawdę bardzo, bardzo mocno zmęczyło mnie te wieczne kłamanie! Każdy człowiek dosłownie zawsze kłamie...
Czy na tym ma polegać życie?
Po co nam żony? Po to by zaraz po nich mieć kochanki?
Dlaczego hajtamy się tak wcześnie? Po to by jeszcze wcześniej się rozwieść?
Dlaczego dla większości ludzi rzeczy materialne mają wartość?
Dlaczego dzielimy siebie samych na tych co mają więcej i mniej?
Dlaczego ktoś kto ma więcej - z automatu - uważa się za lepszego?

Mam setki podobnych pytań na które najprawdopodobniej nigdy nie usłyszę sensownej odpowiedzi!
Czy alkoholizm to zło?
Do czego prowadzi alkoholizm?
Proste pytanie, prawda? No i widzicie!
Ś.J. np. - uważają że alkoholizm to naprawdę zło i mówimy o tym kompletnie otwarcie! Mówić wprost - mówiąc otwarcie - czynimy ponoć zło ale tylko Waszym zdaniem! To jeśli 98% z Was - przyznaje po ciuchu że alkoholizm to zło to więc dlaczego głoszący to samo lecz głośno inny osobnik jest odpychany i wykluczany?
Albo... zdrada żony!
Przecież to są rzeczy kompletnie nie zrozumiałe! Udawanie małżeństwa i szczęścia???
Nie kapuję!
Sex?
No to... przepraszam! Jak Wy sobie dobieracie partnerów życiowych?
Tak by ... móc zmieniać?
Naprawdę nie kapuję!
Często słyszałem texty typu: bo nam jest dobrze tylko w wyrze się nie dogadujemy i dlatego jest jak jest!
czyli jak?
Ciche niejawne przyzwalanie na sztuczne szczęście?
No nie jarzę...
nie jarzę bo po sobie wiem że jak się szuka i czeka to się w końcu znajdzie taką osobę że i wyro będzie git! i to w obie strony no ale... kochani...
dla młodych ludzi - 95% tematów wyrkowych to tematy TABU więc o czym tu mowa...
Później jest płacz i lament bo po latach związku okazuje się że to nie to!

Więc zapytam!
Po co Wam jęzory?
Po co człowiek w ogóle mówi?
Tylko po to by kitować i bajerować?

Przecież właśnie przez to są te wszystkie problemy!
Wybaczcie, lecz między Ś. J. jest coś czego nie ma nigdzie indziej! Właśnie ta szczerość i prostolinijność!
Po cholerę mam kręcić, kitować i z góry zakładać że przeciwnik konwersacyjny to debil i łyknie mój kit!
Po co?
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Fajnie ale wypowiedź bardzo złożona i wielowątkowa a ja jakos próbuje to zrozumieć i nie do końca kumam. Postępowanie ludzi wierzących lub nie co spowodowało u Ciebie ?
Odrzucenie wiary ? Religii ? Kościoła ? Moralności ? Kraju ? ...
Co takiego pękło ?
 
V

Vaffik

Guest
Wytrzymałość pękła! Ile można udawać że jest ok? Ktoś mi prosto w ślipia łże jak pies a ja by... zachować pozory i nie niszczyć niby przyjaźni - musiałem udawać żem głupi jak but! To przykład życia codziennego!

Zdefiniuj słowo MORALNOŚĆ wg twego toku myślenia
 

Jacquelyn

Nowicjusz
Dołączył
20 Wrzesień 2012
Posty
40
Punkty reakcji
6
Wiek
38
Ja z kolei byłam Świadkiem Jehowy i dziękuję Bogu każdego dnia że już nie jestem.
 

bozena11

Nowicjusz
Dołączył
6 Czerwiec 2015
Posty
118
Punkty reakcji
5
Vaffan... wszystko o czym piszesz jest dla mnie zrozumiałe i czytelne mimo iż nie należę do Twojego zgromadzenia, myślę, że mając takie kredo życiowe i otaczając się podobnie myślącymi ludźmi, można być szczęśliwym i cieszę się jeżeli za takiego się uważasz. Moja siostra niestety nie miała tyle szcześcia i dzisiaj podobnie jak Jacguelyn dziekuje Bogu, że już nie jest. Moze miała pecha i nie trafiła na odpowiednich ludzi? Darię zafascynowało właśnie Wasze otwarcie na ludzi, i serdecznosć z jaką się spotkała i myślała, że nareszcie znalazła prawdziwych przyjaciół, do czsu jak się okazało. Z czasem przyjażń prysła, okazało się że najważniejsza jest praca. Praca nad pismami i praca nad sobą w celu doskonalenia swojej wiedzy i siebie. Daria zaczęła tracić swoje poczucie własnej wartości ponieważ zaczęła żyć w ciągłym poczuciu niedoskonałości, doszło do tego ustawiczne poczucie lęku i koszmary nocne.
Vaffan... nie myśl proszę iż tym, co piszę dyskredytuję Ciebie i to w co wierzysz, nie atakuję Ciebie i nie jestem Twoim wrogiem, tylko Ty przedstawiasz jedną stronę medalu, a ja wiem, że istnieje jeszcze inna, ta bardziej mroczna. Moja sistra zawsze brzydziła się kłamstwem i taka pozostała, mimo skonczonej trzydiestki jest sama, bo nie znosi bylejakości w związku, nie pali i nie pije bo nałogi do szczęscia nie są jej potrzebne, ale ona taka była zanim uwierzyła, że znalazła prawdziwych przyjaciół. Za to rozczarowanie przyszło jej zapłacić bardzo wysoką cenę.
 

ActiveAngel

Discoverer of new theories
Dołączył
30 Maj 2015
Posty
509
Punkty reakcji
21
Wiek
35
Miasto
Universe
vaffanculo napisał:
Angel, ale to samo przyszło. Nic na siłę. Kilka lat to trwało aż w końcu pękło. Pękło bo nie mogłem żyć między takimi ludźmi a przyjaciół niestety - ze względu na betonowe swoje JA i odmienność było coraz mniej. Nie potrafiłem zrozumieć jak to możliwe hajtnąć się i dosłownie po tygodniu iść na lewca z inną! Nie mogłem skapować jak można tłuc własne dzieci a takich przykładów dziesiątki znam. Wychodzi bab z Kościoła i za bramą jedzie po innej jak ja po Tusku! Nie potrafiłem zrozumieć babci wpłacającej Rydzykowi na poczcie pół swojej ręnciny w chwili w której córka z dziećmi piętro niżej ledwo koniec z końcem łapie!
Też nie potrafię tego zrozumieć, dokładnie tak jak Ty...



vaffanculo napisał:
Wybaczcie, ale mój świat jest niestety inny! Tego nie da się opisać! Nie powiem że nie próbowałem kierować się swoimi zasadami w kierunku osób trzecich! Nie powiem że nie bo zawsze starałem się być wyrozumiały lecz... to tak jak by zupełnie przypadkowych obcokrajowców, jeden z Pakistanu a drugi gdzieś z wiochy we Francji postawić na przeciw siebie i kazać jednemu z drugim natychmiast się dogadać! Widzicie... Dla mnie ludzka MOWA jest czymś urefsko honorowym! Nie wyobrażam sobie (nadal) jak to można taką wodę lać w życiu codziennym! Naprawdę bardzo, bardzo mocno zmęczyło mnie te wieczne kłamanie! Każdy człowiek dosłownie zawsze kłamie...
Widzę, że podążałeś dokładnie tym samym torem co Ja :wink:



vaffanculo napisał:
Czy na tym ma polegać życie?
Nie! Jestem Katoliczką i wyobraź sobie , że potępiam takie postawy ludzi...



vaffanculo napisał:
Po co nam żony? Po to by zaraz po nich mieć kochanki?
Żona czy mąż to partner na całe życie. Ja uważam i to całkiem szczerze, że lepiej pozostać singlem niż zniszczyć komuś życie, jak się nie umie dochować wierności.



vaffanculo napisał:
Dlaczego hajtamy się tak wcześnie? Po to by jeszcze wcześniej się rozwieść?
Bo człowiekiem steruje to co zwierzęce zaloty-prokreacja- przeżycie gatunku, a nie to co Boskie np. miłość, przyjaźń, zaufanie, budowanie wspólnej pięknej przyszłości.



vaffanculo napisał:
Dlaczego dla większości ludzi rzeczy materialne mają wartość?
Bo są tak mało dojrzali, że pociąga ich to co pozwala pokazać innym jacy oni są the best. Za dużo nie muszą się wysilać. Inni wolą odkrywać piękno świata, to co nie widoczne dla oka a takie ważne dla duszy...



vaffanculo napisał:
Dlaczego dzielimy siebie samych na tych co mają więcej i mniej?
To jest okrutne. Wielu ludzi rodzi się już z piętnem biedy, bez szans na to że zdołają się w końcu wybić. Gdy widzę takich bogatych fagasów w garniturkach jeżdżących limuzynami i patrzących na biednych ale dobrych ludzi jak na coś niegodnego bytu, to mam ochotę ukraść im wszystkim kasę i rozdać biednym...



vaffanculo napisał:
Dlaczego ktoś kto ma więcej - z automatu - uważa się za lepszego?
Bo rekompensuje w ten sposób braki w IQ ?



vaffanculo napisał:
Czy alkoholizm to zło? Do czego prowadzi alkoholizm? Proste pytanie, prawda? No i widzicie! Ś.J. np. - uważają że alkoholizm to naprawdę zło i mówimy o tym kompletnie otwarcie! Mówić wprost - mówiąc otwarcie - czynimy ponoć zło ale tylko Waszym zdaniem! To jeśli 98% z Was - przyznaje po ciuchu że alkoholizm to zło to więc dlaczego głoszący to samo lecz głośno inny osobnik jest odpychany i wykluczany?
Nie trzeba być świadkiem Jehowy by potępiać zło. Ja takich ludzi nie odpycham i nie wykluczam lecz, powiem więcej... Ja takich poszukuję ..



vaffanculo napisał:
Albo... zdrada żony! Przecież to są rzeczy kompletnie nie zrozumiałe! Udawanie małżeństwa i szczęścia??? Nie kapuję! Sex? No to... przepraszam! Jak Wy sobie dobieracie partnerów życiowych? Tak by ... móc zmieniać? Naprawdę nie kapuję! Często słyszałem texty typu: bo nam jest dobrze tylko w wyrze się nie dogadujemy i dlatego jest jak jest! czyli jak? Ciche niejawne przyzwalanie na sztuczne szczęście? No nie jarzę... nie jarzę bo po sobie wiem że jak się szuka i czeka to się w końcu znajdzie taką osobę że i wyro będzie git! i to w obie strony no ale... kochani... dla młodych ludzi - 95% tematów wyrkowych to tematy TABU więc o czym tu mowa... Później jest płacz i lament bo po latach związku okazuje się że to nie to!
Mi tez wielu mówi: " Ty jesteś już stara, powinnaś się hajtać już" , a nawet spotkałam się z tekstem " Powinnaś już mieć pierwsze dziecko". Mam znajomego co kumplował się ze mną bo... chodziło mu o sex! Sexu nie zaznał. jedyne co dostał to powodujący silniejsze wrażenia solidny kopniak z kolana w tak zwane klejnoty! No cóż... teraz jak mnie widzi to omija mnie szerokim łukiem. I bardzo dobrze! Pustakom mówię DO ( NIE)WIDZENIA!



vaffanculo napisał:
Po co Wam jęzory? Po co człowiek w ogóle mówi? Tylko po to by kitować i bajerować?
By dzielić się wiedzą z tymi , którzy mają trochę oleju w mózgu :)



vaffanculo napisał:
Przecież właśnie przez to są te wszystkie problemy! Wybaczcie, lecz między Ś. J. jest coś czego nie ma nigdzie indziej! Właśnie ta szczerość i prostolinijność! Po cholerę mam kręcić, kitować i z góry zakładać że przeciwnik konwersacyjny to debil i łyknie mój kit! Po co?
No Ja ŚJ nie jestem..., ale rozumiem zasady którymi się kierujesz... bo to są również... moje zasady :D. Jednak Ja wiary nie zmieniam, bo to nie grupy religijne i ich idee powinny wpływać na jednostkę , lecz jednostka powinna budować własną wartość sama w sobie. Zaufaj mi. Na świecie jest wielu ludzi z różnych religii, którzy myślą tak jak Ty, więc nie ma co zamykać się w grupie ŚJ, tylko ruszyć przed siebie by poznać jeszcze bardziej równych sobie :)
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
vaffanculo napisał:
Wytrzymałość pękła! Ile można udawać że jest ok? Ktoś mi prosto w ślipia łże jak pies a ja by... zachować pozory i nie niszczyć niby przyjaźni - musiałem udawać żem głupi jak but! To przykład życia codziennego!

Zdefiniuj słowo MORALNOŚĆ wg twego toku myślenia
Mój tok myślenia i zdefinowanjia jest stosunkowo prosty. Jednak podążanie tym tokiem prostym nasówa wcale nie proste decyzje. Kieruje się jednak tak zdrowym rozsądkiem jak i wrodzonym sumieniem, dodatkowo wyedukowanym na naukach Biblijnych zwłaszcza tych ugrunowanych w NT.

Chciałem początkowo się w tym nieco rozpisać ale uznałem, że tyle zapewne Ci wystarczy abyś mnie zrozumiał. Choć pewnie i to zapewni innym pożywkę do drążenia i dyskusji.
 

Jacquelyn

Nowicjusz
Dołączył
20 Wrzesień 2012
Posty
40
Punkty reakcji
6
Wiek
38
Kaznodzieya napisał:
Wow !!! A co sie stało. ? O ile można oczywiście zapytać.
Można :)
Czas już trochę zatarł rany i chętnie mogę się dzielić moim doświadczeniem. Kto będzie chciał, może przeczytać.

Podstawowy problem Świadków Jehowy jest taki, że nie uczą ewangelii Chrystusa tylko ewangelię brooklyńską. Ponadto Świadkowie mają bardzo destrukcyjny wpływ na psychikę człowieka. Rzadko które wyznanie opanowało do tak wysokiego stopnia sztukę indoktrynacji i manipulacji jak Strażnica.

Byłam w strukturach tejże Organizacji, znam ją od kuchni, znam strategię działania, metody, skłonności do budowania wrogiego nastawienia do wszystkiego co nie odpowiada Organizacji, wyryte na blachę argumenty, czerpania tego, co wygodne nawet od przeciwników Biblii, docelowych odbiorców (słabych, naiwnych, rozczarowanych, ze skłonnościami do bycia ofiarą, łatwowiernych, wykluczonych, takich którzy nie mają celu, a chcieli by mieć, prosto myślących, niejednokrotnie z problemami osobistymi, krótko mówiąc pewnej grupy w społeczeństwie która jest podatna na różnego rodzaju wpływy), unikania osób, które znają się na Biblii, oczerniania ich (z wiadomych względów), przekazywaniu informacji, które trudno zweryfikować, wątpliwości i niejasności uznawać za rzeczy pewne i oczywiste, graniu na emocjach - my dobrzy oni źli, izolacji myślowej, itd, itd.

Im bardziej zastanawiałam się nad sensem tego co "studiuję" tym więcej miałam wątpliwości. To, że Organizacja jest wilkiem w owczej skórze, dochodziło do mnie stopniowo. Bałam się pytać, presja psychiczna jakiej są poddawani członkowie nie pozwala tak naprawdę rozwinąć trzeźwego myślenia. Nie pytałam, bo wiem czym to groziło, więc odpychałam te myśli od siebie. Łykałam bujdy o palu, transfuzji, o imieniu JeHoWaH, chrystologii przewróconej do góry nogami, proroctwach opartych na kłamstwach do potęgi entej i tych wszystkich doktrynach, które zostały opracowane przez Ciało Kierownicze, wplecione do nauki w zborach ale nie mające z Biblią za wiele wspólnego.

Bardzo się zmieniłam, zerwałam z rodziną. Mój ojciec należy do Cerkwi, matka jest agnostyczką. Potrafisz pojąć to, że znienawidziłam własnego ojca? I to za zgodą starszych zboru! Jak sobie teraz przypominam cóż ja wówczas czyniłam dla dobra Organizacji i by przypodobać się Jehowie, wciąż łzy pojawiają mi się na twarzy. Byłam gotowa do wielkich poświęceń. Pracowałam. Angażowałam się. Robiłam to, co ode mnie oczekiwano. Lampka, która dała mi znak i zaczęła mi otwierać tak na dobre oczy, to był moment w którym starsi zboru weszli ze swoimi buciorami do mojego życia tak daleko, że próbowali wejść między mnie a chłopaka którego poznałam i w którym się zakochałam. Robiono różne rzeczy by go ode mnie odsunąć. Coś niebywałego. Nie chce dalej o tym pisać, bo to boli do dziś.

Gdy po wielkim wysiłku udało mi się oderwać od tych ludzi, straciłam wszystkich tak zwanych przyjaciół ze zboru. Nikt się ze mną nie kontaktował. Wylano na mnie wiadro pomyj. Miałam lęki, niepokój, zatraciłam poczucie własnej wartości. Nie obyło się bez psychologa. Ale wróciłam do życia z pomocą ukochanego, który przy mnie trwał. Odnowiłam moje stare kontakty, wróciłam do rodziny, błagałam moich rodziców, mojego ojca o przebaczenie. Przyjął mnie choć nie zasługiwałam na jego dobre słowa po tym, co mu powiedziałam gdy zostałam Świadkiem. Tego wieczoru, gdy wróciłam nie zapomnę do końca życia. Zostałam wyrwana przez własną głupotę i zaufałam Organizacji, która niszczy, wyzyskuje ludzi, straciłam cenne lata, wyrzekłam się ojca a on mi przebaczył. Wyszłam za mąż, znalazłam pracę i mam dwójkę dzieci. Dziękuję Bogu każdego dnia za dar nawrócenia i otrzeźwienia. Pozycja Chrystusa wróciła też u mnie na swoje miejsce. Bardzo Go zaniedbałam, będąc członkiem Organizacji.


Kaznodzieya napisał:
Chciałem początkowo się w tym nieco rozpisać ale uznałem, że tyle zapewne Ci wystarczy abyś mnie zrozumiał. Choć pewnie i to zapewni innym pożywkę do drążenia i dyskusji.
Widać wyżej, że użytkownik Vaffanculo jest jeszcze świeży. Też taka byłam. Identyczna. Rzeczywistość jest niestety zupełnie inna. Jeżeli uda mu się zachować jakimś cudem trzeźwość umysłu, szybko wystąpi, jeśli nie - straci samego siebie. Nie dla Boga ale dla Ciała Kierowniczego. Ciężko później siebie odnaleźć. Swoje niezadowolenie z czegoś tam, skanalizował nie tam gdzie trzeba. Złość nigdy nie jest dobrym doradcą, ona zwyczajnie zagłusza zdrowy rozsądek. Łatwo się wówczas czym zauroczyć, a później nieszczęście gotowe.
 

ActiveAngel

Discoverer of new theories
Dołączył
30 Maj 2015
Posty
509
Punkty reakcji
21
Wiek
35
Miasto
Universe
Jacquelyn dałam ci punkt, bo Twój post może nie jednemu dać do myślenia i odciągnąć od ŚJ. Oni mają to do siebie, że ogólnie ludzie lekceważą to zagrożenie jakie niosą ze sobą ŚJ, bo są sekty o wiele bardziej destruktywne niż oni. A jednak prawda jest inna, bardziej bolesna niestety.

Kiedyś chodzili po domach , ale od jakiegoś czasu unikają mnie jak diabła!!!

A wszystko przez to , że jak pewnego razu przyszli, to... he he , oczywiście uśmiechy, typowe czyste dusze bez skazy i zaczynała się rozmowa...
Oni oczywiście swoje ładnie pięknie perfekcyjnie wykute teksty i przygotowany schemat działania..
, aż tu naglę porażka !...( oczywiście dla nich)
Postanowiłam przejąc kontrole nad tym i pobawić się ich własną bronią w nawracanie ich na własną filozofie ( tak dla śmiechu) :D
Na początek wybiłam ich z rytmu.... ,
zamotałam ich, by potem na pierwszej prostej zastrzelić ich następnym pytaniem....
Ratowali się jak mogli, ale Ja nie dawałam im czasu do namysłu.
Biedactwa juz traciły wszelkie nadzieje, że uda im sie przekonać takiego diabła jak Ja.- Tak "diabła" , tak mnie nazwały!
Ale to mnie tylko jeszcze bardziej motywowało do działania. Takie pranie mózgu im zafundowałam, że...
po paru minutach uciekli sami w takim popłochu, że omal by się na schodach nie wywalili, to znaczy wywaliły, bo to kobiety były. Nawracania im się zachciało. He he Uciekały jak złe duchy przed święconą wodą :D Szybciej wyszły niż przyszły :D
 

Jacquelyn

Nowicjusz
Dołączył
20 Wrzesień 2012
Posty
40
Punkty reakcji
6
Wiek
38
Nie popieram takich metod. Jeżeli chciałaś uzyskać to, by dały Ci spokój, to zapewne dają Tobie spokój. Chociaż z tym różnie bywa.
A jeśli chciałaś te kobiety skłonić do refleksji, to popełniłaś największy błąd z możliwych. Wiesz gdzie one uciekły? Prosto do starszych zboru by się wyżalić. Poklepią je po plecach, powiedzą jaki to świat jest zły i każą nie tracić ducha. One wzmocnione "słusznością" swojej misji dalej niczym niewolnice będą posłuszne Strażnicy. Czyli efekt odwrotny do zamierzonego. Ze Świadkiem Jehowy trzeba jak z dzieckiem, spokojnie, z dużą cierpliwością, nie można dać się wyprowadzić z równowagi. Nie można ich atakować, nawet jeśli oni atakują Ciebie. Szacunek jest punktem wyjścia. Wiem, że, to nie jest łatwe, ale innej drogi nie ma. Problemem nie są te kobiety, problemem jest doktryna i silne oddziaływanie Strażnicy. One nie są winne. One są ofiarami.
 
K

kate2

Guest
Jacquelyn napisał:
Ze Świadkiem Jehowy trzeba jak z dzieckiem, spokojnie, z dużą cierpliwością, nie można dać się wyprowadzić z równowagi. Nie można ich atakować, nawet jeśli oni atakują Ciebie. Szacunek jest punktem wyjścia.
Dokładnie tak. I gdy jeszcze zaproponuje się wspólna kawę czy herbatę to już jest dość przyjazny klimat do wspólnej konwersacji. My z mężem gościliśmy ŚJ ponad godzinę. A staliśmy już w dzrwiach by wyjść z rodziną na spacer, który został odłożony na póxniej. Skutkiem tej gościny nie było jednak dojscie do jakiegoś stycznego punktu ale klimat przyzwoitości i szacunku udało się utrzymać.

Pamietam też, gdy podobna rozmowa ze ŚJ była nieco wczesniej i w innym gronie. Wiele kwestii dało się im poddać chyba w watpliwość, by gdy tylko wyszli usiedli na ławce i coś notowali. Pewnie coś do dalszego rozpatzrenia i dania sztampowej odpowiedzi następnym razem.

Ps. Cieszę się z pozytywnego zakończenia twojej historii.
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Jacquelyn napisał:
Wow !!! A co sie stało. ? O ile można oczywiście zapytać.
Można :)
Czas już trochę zatarł rany i chętnie mogę się dzielić moim doświadczeniem. Kto będzie chciał, może przeczytać.
Dziękuję To bardzo budujace co piszesz. Kawałek szczerego świadectwa na forum. To prawda że z SJ trzeba umieć rozmawiać ale i to nie gwarantuje sukcesu dotarcia do serca przez umysł. Sama biblia i super dobre argumenty na nic się zdadzą nawet w rękach wytrawnego teologa, gdy potraktujemy ją stricte jako narzędzie do odpierania ich argumentów zamiast do przekonywania i ukazywania prawdziwego Boga i Ducha Jezusa Chrystusa. Bez tego ostatniego trudno otworzyć kluczem umysł od zewnatrz skoro jest zamkniąty ma klucz od wewnątrz. Powiem szczerze, że po wielu latach doświadczeń w rozmowach z Świadkami Jehowy, żadne nasiadówki i studia nie otworza ich jeżeli oni sami nie zechcą tego zrobić od swojej strony.


Jacguelun ile czasu już minęło od wyjscia z szeregów SJ ?
Czy obecnie utożsamiasz sie z jaką wspólnotą chrześcijańska lub kościołem ?



P.S. Pytanie do reszty. Dlaczego juz trzecia osoba na tym forum uważa że Vaff to ex SJ :) ?
 

ActiveAngel

Discoverer of new theories
Dołączył
30 Maj 2015
Posty
509
Punkty reakcji
21
Wiek
35
Miasto
Universe
Jacquelyn napisał:
Nie popieram takich metod. Jeżeli chciałaś uzyskać to, by dały Ci spokój, to zapewne dają Tobie spokój. Chociaż z tym różnie bywa. A jeśli chciałaś te kobiety skłonić do refleksji, to popełniłaś największy błąd z możliwych.
Wtedy byłam młodsza i zależało mi na tym aby pokazać im kto tu rządzi, że na świecie są ludzie , którzy potrafią ich przegadać i trochę ich poskromić. Oczywiście nie kłóciłam się z nimi. Rozmowa była kulturalna , ale trudna dla nich. Wściekły się trochę bo zadawałam im dziwaczne pytania, na które nie znały odpowiedzi. Byłam spokojna, opanowana i pewnie potraktowały to jako prowokację. same zrezygnowały z rozmowy.

Teraz już jestem starsza i wiem, że Ci ludzie to ofiary. Znam osoby , u których właśnie odbywają się te dziwne spotkania. Dość długo w tm już siedzią. Są to kobiety . Jedna ma około 50 lat. Mają mężów, którzy są..... katolikami. Jak rozmawiałam z jedną ( tak byłam u niej na kawie :) ), to poruszyłam temat , jak zawsze ciekawy " Transfuzja krwi" i zadałam ciekawe pytanie "Jakby jedynym wyjściem na przeżycie Twojego dziecka była transfuzja krwi to co byś zrobiła?". Tą odpowiedzią, raczej by potencjalnej rekrutki czy rekruta nie pozyskała. :)
 
Do góry