ludzie, a co was obchodzi kto co nosi?nosi pacyfke i nie wie co to zanczy- jego problem. po co marnować czas i sie rozpisywać o tym jak mnie to bulwersują panienki ubrane na różowo, skoro to nic nie zmieni. ja nie należe do żadnej subkultury ( co nie znaczy że nie chciałabym, bo fascynują mnie ludzie mający i trzymający się swoich poglądów i racji oraz subkultur) ale mam nadizeje że z czasem sie to zmieni.
Ale po co sobie stwarzać problemy i mówić 'jak to mnie Ci ludzie którzy nosza symbole wkurzają!'w życiu sie chyba dąży do szczęścia, miłości i samoakceptacji, a czy to że inni ludzie przestaną nosić naszywki z zespołami/ symbolami których nie rozumieją kogoś uszczęśliwi?
każdy jest inny, i każdego cieszy coś innego, więc dlaczego ma nie bulwersować to że ktoś robi coś co sprawia że sie dobrze czuje? Każdy ma swoje życie i nim się powinien zajmować, a nie jakimiś ludzmi ze szkoły.
poza tym ( przynajmniej ja to tak zrozumiałam)doszło do pewnej sprzeczności: ludzie którzy należą do jakiś subkultur(np. metal. punk grung) nie przejmują się co o nich myślą inni ludzie( ubierają się, zachowują i słuchają tego czego chcą ), a z drugiej strony sami się przejmują sposobem bycia innych ludzi. więc albo ktoś jest pseudo metalem, punkiem itp. lub normalnym człowiekiem ( co w dzisiejszych czasach równa się tyle co noszenie symboli których nie zna się znaczenia), albo po prostu prawdziwym metalem, punkiem itp. i nie przejmuje sie innymi ludźmi. ja na przykład mam gdzieś że jak ubiore glany to ktoś kto się uważa za prawdziwego metala pomyśli że jestem żałosna, bo to że założe sobie glany nikomu nie zaszkodzi, tylko mnie w pewien sposób uszczęsliwi.
ważne jest co ja(każdy z osobna) uważam na temat anarchii, pacyfki, a jak ktoś ma inne zdanie to ja go chętnie wysłucham i zaakceptuję jego pogląd. Uważam że tak powinno być
to by było na tyle, najprawdopodobniej coś pomieszałam, więc jakby co to chętnie wyjaśnię.