Opowieśc mrożąca krew w żyłach !

Natusiaaa

O czym ty do mnie rozmawiasz?
Dołączył
7 Lipiec 2007
Posty
667
Punkty reakcji
0
Wiek
30
Miasto
Konoha,Soul Society... xD
Też tak myśle ! Woglóle to nie straszne ! Raczej nie jest to opowieśc mrożąca krew w żyłach ! Hehe


Morderca z hakiem

Zakochana para wybrała się na przejażdżkę samochodem. Znaleźli nieuczęszczaną drogę pośród lasu, zaparkowali samochód i zaczęli się całować. Robiło się coraz goręcej, kiedy to w radiu przerwali nadawanie muzyki podając komunikat o niebezpiecznym szaleńcu zbiegłym z pobliskiego zakładu psychiatrycznego. Spiker nazwał go „Kapitanem Hakiem”, gdyż psychopata miał zamocowany hak zamiast prawej dłoni… Dziewczyna zaczęła się denerwować, lecz chłopak zapewniał ją, że nic się im nie stanie. Po kilku minutach znów zaczęła nalegać by udali się w bezpieczniejsze miejsce, lecz chłopak znów odrzucił propozycję. Minęło kilka chwil gdy dziewczyna usłyszała zgrzyt czegoś ostrego o dach ich samochodu… zaczęła krzyczeć i domagać się, by natychmiast stąd odjechali. Zdenerwowany chłopak stwierdził, iż to tylko gałąź, jednak zapalił silnik i ruszył. Gdy dotarli do domu dziewczyny, ta wysiadła lecz od razu zaczęła krzyczeć i pokazywać palcem w kierunku drzwi od strony pasażera… przestraszony chłopak wybiegł sprawdzić co się dzieje i zobaczył… że na klamce od drzwi zaczepiony był zakrwawiony hak wyrwany z ręki psychopaty, któremu umknęli w ostatniej chwili…



Przypis:

Jedna z najbardziej znanych miejskich legend która funkcjonuje już od połowy wieku. Zyskała popularność w wielu krajach - praktycznie każda „aleja zakochanych” ma swojego psychopatę z hakiem zamiast dłoni. Motyw wykorzystywany także w licznych horrorach (np. „Candyman”, „I Know What You Did Last Summer”, „Urban Legends”, „Lovers Lane”). Na koniec dodam, iż historia MOGŁA mieć podłoże w wydarzeniach rzeczywistych - dokładnie w wydarzeniach z Teksasu i mordercy nazwanym przez policje The Phantom Killer


To z innej str. To sa prawdziwe historie ze świata ! Mam także prawdziwe z POlski ! Gadac jak checie
 

Natusiaaa

O czym ty do mnie rozmawiasz?
Dołączył
7 Lipiec 2007
Posty
667
Punkty reakcji
0
Wiek
30
Miasto
Konoha,Soul Society... xD
Czarna Wołga

W latach 60 i 70 XX w. w Polsce niezwykłą popularnością cieszyła się legenda o złowieszczym samochodzie - czarnej wołdze. W zależności od przekazywanych wersji mieli nią kierować księża, zakonnice, wampiry lub też sataniści. Ponoć jeździła ona ulicami miast i porywała dzieci z chodników. Ponoć wyruszała wraz z zachodem słońca, a porwanym dzieciom spuszczała całą Krew w bliżej nieokreślonych celach. Historia ta miała głównie na celu wystraszenie niesfornych dzieci i zatrzymani ich w domu po zmroku, dlatego też może dziwić fakt iż powracająca w latach 90 zmieniona wersja tej opowieści wzbudziła w Polsce powszechne zamieszanie. Wedle nowej wersji ulicami miast kursowało czarne BMW kierowane przez samego diabła. Zatrzymywał on przechodni i pytał która godzina - jeśli nieszczęśnik udzielił odpowiedzi miał on umrzeć następnego dnia właśnie o tej godzinie. Historia ta szybko rozeszła się po całym kraju wzbudzając wiele obaw, głównie wśród ludzi pamiętających jeszcze czasy czarnej Wołgi.



Smacznego!

Założę się że nieraz wchodząc do McDonalds’a usłyszeliście od znajomych by nie zamawiać szejka, czy też innego napoju. Dlaczego? Otóż dlatego, iż ktoś, gdzieś, kiedyś zatruł się szejkiem bądź pepsi w McDonaldsie. Poszedł do szpitala i co wykryto? W wypitym napoju znajdował się mocz/sperma pracowników baru. Szokujące prawda? Ale w stu procentach nieprawdziwe. Jest to kolejna miejska legenda, która zyskała ogromną popularność i wiarygodność wśród polskiej młodzieży. Mimo, iż taki przypadek nie został w Polsce odnotowany zdecydowana większość twierdzi, iż cała historia zdarzyła się naprawdę, do tego w najbliższym McDonaldsie. Moi znajomi również boją się pić w McDonaldsie przekazując sobie tą historię z ust do ust… nie zamierzam ich wyprowadzać z błędu : )



Tancerz z kopytami

W czasach obecnych słuch o tej miejskiej legendzie zaginął już zupełnie, lecz nasze babcie i nasi dziadkowie, którzy żyli w czasach, kiedy to jeszcze grozy nie budzili seryjni mordercy w maskach, złodzieje narządów, czy wymykająca się spod kontroli nowoczesna technologia, a „zwyczajne” diabły, wampiry i duchy, pamiętają ją doskonale. Dziś możemy ją usłyszeć praktycznie tylko od nich, gdyż nie powstała zmodernizowana wersja tej legendy (lub przynajmniej ja nigdy się jeszcze z nią nie zetknąłem). Tak więc przysłuchując się rozmowie naszych babć nieraz możemy usłyszeć: „A tam we wsi to na potańcówkę som dioboł przyszedł!”. Tak krótko można streścić tą historię. Mówi ona o dziewczynie, która spotyka na potańcówce przystojnego chłopaka z bródką. Zaczyna z nim tańczyć i bawi się doskonale aż do momentu, kiedy zauważa, że jej partner ma kopyta zamiast stóp! Z opowieści naszych babć można wywnioskować, iż chodząc na tańce, zanim zaczęły pląsy z jakimkolwiek chłopakiem, to z przerażeniem sprawdzały, czy przypadkiem ich wybranek nie ma pary kopyt… : )



to sa trzy tzw. legendy polskie ! Ale nie są zbyt straszne ... raczej siejące głupote ! AHahahahh
 

Motyl_ak

Nowicjusz
Dołączył
31 Styczeń 2007
Posty
392
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Je tam takie legendy :p
Ale nie ma co się dziwić: to w końcu Polska :D

Czekam na następne scary stories :D:D
 

Natusiaaa

O czym ty do mnie rozmawiasz?
Dołączył
7 Lipiec 2007
Posty
667
Punkty reakcji
0
Wiek
30
Miasto
Konoha,Soul Society... xD
Koniec Szkoły!

Na jednym z uniwersytetów tradycją stało się otwieranie okien i wrzeszczenie na cały glos studentów świętujących zakończenie sesji. Jednego roku w myśl tej zasady równo o północy studenci otworzyli okna i zaczęli krzyczeć najgłośniej jak tylko mogli. Krzyk trwał i trwał, a kiedy wreszcie wszystko ucichło wrócili spokojnie do swych łóżek, by wyspać się przed jutrzejszym powrotem do domów. Gdy obudzili się rano na terenie całego uniwersytetu była policja - zeszłej nocy nieznany sprawca zgwałcił i zamordował jedną i ich koleżanek. Do makabrycznego zdarzenia doszło o północy - wszyscy myśleli że zamordowana dziewczyna krzyczy ciesząc się z pomyślnego ukończenia sesji…



Przypis:

W wielu amerykańskich kampusach właśnie w przedstawiony powyżej sposób świętuje się ukończenie sesji, jednakże nikt nie został jeszcze zamordowany w czasie „godziny krzyku”- lecz fajnie znać tą historię będąc studentem - może akurat tym razem znajdzie się jakiś psychopata? dreszczyk jest : )



Złodzieje nerek

Pewna dziewczyna postanowiła wybrać się na dyskotekę, a że drogę miała długą skorzystała z autobusu. Tam usłyszała komunikat w radiu, jakoby w pobliskich dyskotekach grasowali złodzieje nerek. Jednakże szybko zapomniała o tej przestrodze, tym bardziej, że na parkiecie spotkała bardzo miłego chłopaka, który od razu wpadł jej w oko. Nieznajomy zaproponował dziewczynie drinka, ona się zgodziła… kilka godzin później obudziła się naga w obskurnym mieszkaniu, w wannie wypełnionej lodem. Obok leżała karteczka: „nie masz jednej nerki - jeśli chcesz żyć nie wychodź z lodu i czekaj na karetkę…”



Przypis:

Historia ta zyskała dużą popularność i szybko rozniosła się w świecie. W USA do szpitali zgłaszali się nawet ludzie, którzy wyimaginowali sobie, że została im skradziona nerka - w większości potrzebowali oni pomocy, lecz nie chirurgów tylko psychologów. Również w Polsce wzbudziła spore zamieszanie - do dziś mówi się o przypadkach kradzieży nerek na dyskotekach, lecz przypadki takie nie zostały póki co udokumentowane.



Trupia ręka

W pewnym szpitalu pracowała pielęgniarka, która była bardzo kłótliwa i nie umiała dogadać się z pozostałą częścią personelu. Koleżanki chcąc zrobić jej niewybredny dowcip i okazać swą niechęć postanowiły namówić lekarza z kostnicy, by ten odciął ramię jednemu z trupów i im przekazał. Kiedy już weszły w posiadanie trupiej ręki postanowiły ją podrzucić do pokoiku nie lubianej koleżanki i kiedy ta wejdzie zamknąć ją wraz z podrzuconym „prezentem” na klucz. Uznały, że wypuszczą ją dopiero kiedy będzie dostatecznie długo krzyczeć. Gdy współpracownica weszła do swego pokoju zamknęły ją na klucz i czekały pod drzwiami aż ta znajdzie rękę. Mijały kolejne minuty lecz w pokoju panowała niezmącona cisza. Zaniepokojone pielęgniarki weszły do pokoju by zobaczyć koleżankę… zjadającą z wyraźnym zapałem rękę trupa…



Przypis:

Popularna historia zarówno wśród personelu szpitalnego, jak i wśród studentów medycyny. Przedstawiona powyżej wersja jest najpopularniejszą, jednakże historia ta występuje czasem w zmienionych formach. Źródło jej pochodzenia nie jest dokładnie znane, lecz była już ona opowiadana w latach 20. XX w.

Nowa podłoga

Pracownik zajmujący się układaniem parkietów właśnie skończył całodniową pracę w pokoju jednej z rodzin. Odetchnął z ulgą i wstał, by przyjrzeć się ułożonemu przez siebie parkietowi. Wszystko byłoby świetnie, gdyby nie małe wybrzuszenie w podłodze na środku pokoju… Pracownik szybko zorientował się co się stało - w żadnej z kieszeni nie było jego paczki papierosów. Gdy upewnił się, że nikt nie widzi, wziął swoje narzędzia i zabrał się do zrywania parkietu w miejscu wybrzuszenia. W trakcie pracy był mu potrzebny młotek, który zostawił w kuchni. Wchodząc do niej po narzędzie nie bez zdumienia zobaczył… że paczka jego papierosów leży na stole!

Zaraz potem usłyszał glos małego chłopca dobiegający z pokoju na górze: „mamusiu! Gdzie jest mój kotek?”



Przypis:

W roku 1964 pojawiła się jedna z form tej opowieści w magazynie Reader’s Digest. Historia przez lata opowiadana była bez większych zmian, toteż przedstawiona wersja jest z pewnością bardzo bliska tej z roku 64.





Co jest najlepsze na mokrą sierść?

Pewnego razu samotna starsza pani wzięła na spacer swojego pupilka - ukochanego pudla. Byli już dosyć daleko od domu, kiedy to dopadł ich ulewny deszcz. Nim zdołali wrócić, oboje byli już przemoczeni do suchej nitki. Starsza kobieta szybko zrzuciła z siebie przemoczone ubranie, nałożyła szlafrok i pobiegła, by wysuszyć sierść swego podopiecznego. Szukając najszybszego sposobu, by nie dopuścić do przeziębienia się pudelka, jej wzrok padł na stojącą w kuchni mikrofalówkę. Włożyła pieska do środka, ustawiła czas podgrzewania i wyszła, by wysuszyć swoje włosy. Starsza pani nie była jednak „do przodu” z nowoczesną techniką i nie przewidziała efektów suszenia psa w mikrofalówce. Toteż wielkie było jej zdziwienie, kiedy to mikrofalówka eksplodowała, rozrzucając zakrwawioną sierść i wnętrzności jej pupilka po całej kuchni.



Przypis:

Historia ta pojawiła się na długo przed mikrofalówkami. We wczesnych wersjach tej opowieści staruszka zamykała pupilka (psa lub kota) w suszarniach do ubrań.





Opalona panna młoda

Młoda dziewczyna, która za kilka dni miała wziąć ślub postanowiła skorzystać z usług solarium, by na ślubnym kobiercu być opaloną na „czekoladkę”. Zawitała do pobliskiego solarium, gdzie została nasmarowana specjalnymi kremami dla ochrony skóry, a następnie poddana naświetleniu. Jednakże po skończonym zabiegu dziewczyna była niezadowolona - liczyła na lepsze efekty, toteż postanowiła powtórnie skorzystać z zabiegu. Lecz i tym razem efekty nie były zadowalające. Po kilku kolejnych próbach dziewczyna uznała w końcu, że jest już wystarczająco opalona i szczęśliwa wróciła do domu. Na drugi dzień dziewczyna długo nie wychodziła ze swego pokoju, toteż zaniepokojeni rodzice postanowili sprawdzić czy wszystko z nią w porządku. Niestety nie było w porządku - znaleźli ją martwą w łóżku. Pośród rozpaczy wszyscy zastanawiali się co było powodem śmierci - dziewczyna w końcu cieszyła się bardzo dobrym zdrowiem, a na jej opalonej skórze nie widać było żadnych ran. Dopiero sekcja zwłok wykazała, iż była to wina nadmiernego napromieniowania - kremy ochroniły skórę dziewczyny przed spaleniem, lecz promienie stopiły jej większość narządów wewnętrznych…



Przypis:

W różnych wersjach tej opowieści z usług korzystają różne kobiety - to aktorka przed zagraniem roli, to znów studentka na rozpoczęcie pierwszego dnia nauki. Różne są też warianty śmierci - np. panna młoda pada martwa na ślubnym kobiercu lub też… źle się czuje, a wszędzie unosi się zapach spalonego mięsa. Udaje się do lekarza, który robi jej prześwietlenie i stwierdza, iż promienie spaliły jej cześć narządów wewnętrznych : )



Piesek zawsze uspokaja

Pewna starsza pani mieszkała samotnie w dużym domu. Towarzyszył jej jedynie wierny piesek, który spał co noc obok jej łóżka i na dobranoc lizał ją po ręce. Kobieta tak bardzo przywykła do tego zwyczaju, że nie mogła zasnąć dopóki jej pieszczoszek nie wyślinił jej dłoni. Pewnej jesiennej nocy zbudziło ją zawodzenie wiatru i dziwne odgłosy w jej domu… wiatr huczał, targając starymi okiennicami, zegar miarowo tykał w pokoju, a kobiecie wciąż zdawało się, że w jej domu jest ktoś obcy… z przerażeniem wpatrywała się w ciemność jeszcze kilka minut, kiedy to poczuła na swej ręce kojące pociągnięcia języka… odetchnęła z ulgą, przekonana, iż wszystko jest w najlepszym porządku i znów ułożyła się do snu. Tym razem zbudził ją natarczywy dźwięk cieknącego kranu. Miarowe KAP… KAP… KAP dobiegające z łazienki. Staruszka wstała, zapaliła światło i poszła zakręcić kurek. Gdy otworzyła drzwi łazienki jej oczom ukazał się przerażający widok - całe pomieszczenie skąpane było we krwi i wnętrznościach jej pupilka. Wypatroszone zwłoki psa leżały w wannie, a na lustrze widniał napis wysmarowany jego krwią: „ludzie też potrafią lizać. Wkrótce wrócę po ciebie”. Ktokolwiek to zrobił nie miał już okazji by wrócić - staruszka zmarła na atak serca.



Przypis:

Jest to jedna z moich ulubionych legend, która jak większość z nich ma kilka podobnych wersji. Jedna z odmian mówi, iż staruszka obudziła się dopiero rano i to jej pokój był cały we krwi a napis widniał na ścianie.



Indyk gotowy!

Pewne małżeństwo chciało wybrać się na wystawne przyjęci do bogatego lokalu, lecz nie mieli z kim zostawić swego kilkumiesięcznego dziecka. Wykonali kilka telefonów, aż w końcu pewien życzliwy znajomy polecił im dziewczynę z sąsiedztwa. Małżonkowie spisali jej numer telefonu, zadzwonili i już po chwili w drzwiach ich domu stała uśmiechnięta szesnastolatka. Rodzice dziecka dokładnie ją poinstruowali, ucałowali niemowlę i wyszli spokojnie na przyjęcie. Bawili się świetnie, lecz postanowili po kilku godzinach zadzwonić na wszelki wypadek do domu, by sprawdzić czy u dziecka i opiekunki wszystko ok. Dziewczyna odebrała telefon, a na pytanie co w domu odpowiedziała: „wszystko doskonale, nawet indyk już gotowy!”. Pani domu odetchnęła z ulgą i wróciła do zabawy gdy nagle przypomniała sobie, że przecież nie mieli oni żadnego indyka w lodówce! Pomyślała, że może coś złego dzieje się w domu, i podzieliła się swymi obawami z mężem. Już po kilku chwilach oboje byli w drodze powrotnej do domu. Żona zatelefonowała jeszcze z samochodu do opiekunki, lecz ta nie odbierała telefonu. Zaniepokojeni rodzice wpadli do domu. Pierwszym, co ich uderzyło po wejściu był unoszący się dym i zapach spalenizny. Weszli do kuchni i zobaczyli…zaćpaną do nieprzytomności dziewczynę i pieczeń palącą się w piekarniku. Gdy otworzyli drzwiczki ich oczom ukazał się przerażający widok- w piekarniku leżały zwęglone zwłoki ich kilkumiesięcznego dziecka…Opiekunka-narkomanka wsadziła je do piecyka, gdyż nie mogła uspokoić płaczącego niemowlaka



Przypis:

Historia ta powstała w latach 60. i miała być ostrzeżeniem przed pozostawianiem dzieci pod opieką nieznajomych oraz zgubnymi konsekwencjami brania narkotyków- legenda bardzo na czasie biorąc pod uwagę hippisowskie ruchy w tamtym okresie. Przez kolejnych dziesięć lat historia ta reklamowana była jako prawdziwa w większości mediów! Tak naprawdę zajście takie nigdy nie miało miejsca.



Troche więcej historijek ! NIe wszystkie traszne , niektóre trche strasznie - śmieszne
 

Doroti

Zwykła Wariatka
Dołączył
12 Lipiec 2006
Posty
3 079
Punkty reakcji
18
Wiek
31
Miasto
czy to ważne ?
Żadna z tych histori nie była tak naprawde straszna ;) Właściwie te z udziałem starszych pan i dziecka są troche przygnebiajace, ale nie przerażające.
 

Natusiaaa

O czym ty do mnie rozmawiasz?
Dołączył
7 Lipiec 2007
Posty
667
Punkty reakcji
0
Wiek
30
Miasto
Konoha,Soul Society... xD
Tiaa też tak myśle !



Fast Food

Pewnego ciężkiego dnia podczas przerwy obiadowej jeden z pracowników postanowił wstąpić do przydrożnej restauracji typu Fast Food. Już sam wystrój pomieszczenia nie przypadł mu do gustu- obskurne ściany z pozrywanymi tapetami, poplamione stoły…Lecz żołądek domagał się stanowczo porcji jedzenia, toteż zmysł estetyki naszego bohatera skapitulował bez walki. Mężczyzna zasiadł przy jednym ze stolików, wziął do ręki menu, rzucił na nie wzrokiem i zamówił porcję frytek z ketchupem. Jedzenie nie było najwyższej jakości, ale ważne że było w ogóle. Toteż mężczyzna nie narzekając zjadł całą porcję i wrócił do pracy. Mijały kolejne dni i wkrótce nadeszły przymusowe badania pracowników. Mężczyzna udał się na nie ze spokojem, gdyż od zawsze był przykładem końskiego zdrowia. Tym większe było jego przerażenie gdy lekarz zakomunikował mu, iż… jest on zarażony wirusem HIV. Nasz bohater stwierdził, iż to praktycznie niemożliwe, gdyż w ostatnim czasie nie odbywał stosunków seksualnych, a już z pewnością nie mieszał swej krwi z krwią osoby zarażonej! Na to lekarz poinformował go, że nie jest pierwszym takim przypadkiem niewyjaśnionego zakażenia, a policja już bada gdzie mogło dojść do nieoczekiwanego zakażenia dużej grupy osób. Kilka tygodni później, bohater już na łożu śmierci przeczytał w gazecie, że ujęto chorego psychicznie pracownika pobliskiego fast food’u który był nosicielem wirusa HIV. Udowodniono mu, iż mieszał swoją krew z ketchupem serwowanym gościom do frytek…



Przypis:

Historia ta niczym plaga rozprzestrzeniła się w USA i była przesyłana nawet drogą mailową jako list z ostrzeżeniem i namawianiem do spożywania jedynie oryginalnie pakowanego ketchupu. Wywołała także nie lada panikę wśród społeczeństwa. Oczywiście jak zdecydowana większość miejskich legend była ona jedynie historią zmyśloną- by rozwiać panikę amerykańscy lekarze podali oficjalny komunikat, iż nawet gdyby ktoś wpadł na tak chory pomysł i mieszał swą krew z ketchupem z pewnością nie mógłby on zarazić w ten sposób nikogo. Lecz oczywiście nikt nie mieszał.





Kanapka z Kurczakiem



Pewna starsza pani często wychodziła na niedzielne spacery. Gdy którejś słonecznej niedzieli przechadzała się po mieście nagle poczuła głód. By uspokoić swój żołądek udała się do pobliskiego baru szybkiej obsługi, gdzie zamówiła swoją ulubioną kanapkę z kurczakiem. Przestrzegła także kelnerkę, by ta przyniosła jej potrawę bez żadnego sosu ani majonezu, gdyż po prostu nienawidziła tych dodatków. Minęło kilka minut, a kanapka już leżała elegancko zaserwowana na talerzyku przed swoją właścicielką. Starsza pani podniosła przysmak do ust, zakosztowała jeden kęs…i nagle poczuła w ustach sos! Zdenerwowana zerknęła do kanapki gdzie wyraźnie widać było ślady białego dodatku przypominającego majonez. Niezadowolona staruszka udała się do szefowej baru by złożyć zażalenie. Jednakże wszyscy wypierali się twierdząc, iż to nie oni dodali majonezu do jej kanapki. I rzeczywiście- po chwili kucharz zauważył, że do przygotowania kanapki zostało przypadkowo wzięte odrzucone wcześniej mięso gdzie w kilku przypadkach wykryto choroby - w tym przypadku kurczak był zropiały…



Przypis:

Podczas opowiadania tej legendy niejednokrotnie padały nazwy fast-foodów, w których miało dojść do wspomnianego zdarzenia - najczęściej oskarżano McDonalds’a i KFC - choć historia to bujda, faktem jest, iż te właśnie firmy zaczęły ponosić straty na produkcji kanapek mięsnych. W różnych wersjach są także różne sposoby odkrycia „sekretu” kanapki- jedna wersja mówi, iż kobieta sama się tego domyśliła, inna zaś, że zachorowała a dziwną substancję zidentyfikowali dopiero lekarze. Fajnie znać tą legendę idąc ze znajomymi do jakiegoś baru szybkiej obsług i- wystarczy opowiedzieć historyjkę, patrzeć jak ich kanapka zamiera w połowie drogi do ust a po skończeniu usłyszeć „wiecie co? chyba nie jestem już głodny” : )







Dodatki do herbatki



Pewna europejska rodzina miała swych krewnych w U.S.A. Ponieważ utrzymywali ze sobą bardzo dobre stosunki i wciąż pozostawali w kontakcie, rodzina z Ameryki co jakiś czas przysyłała im paczki z różnymi rarytasami. Niestety od ostatniej przesyłki mijało już sporo czasu, toteż mieszkający w Europie członkowie rodziny zaczęli podejrzewać, że ich kontakty z krewnymi zza oceanu znacznie się pogorszyły. Ich obawy rozwiał listonosz, który pewnego mglistego ranka zapukał do ich drzwi i dostarczył przesyłkę z U.S.A. Rodzinka szybko odpakowała paczuszkę, w której znalazła bogato zdobioną szkatułkę z szarym proszkiem w środku. Początkowo nie wiedzieli do czego owa przesyłka ma służyć, lecz znając swoich krewnych stwierdzili, iż to kolejny przysmak i zaczęli regularnie dosypywać sobie po łyżeczce proszku do każdej herbaty. Twierdzili przy tym zgodnie, iż pili już lepsze rzeczy ale co tam - w końcu to paczka z Ameryki! Ich dodatku do herbaty zostało już bardzo niewiele kiedy to listonosz powtórnie zapukał do ich drzwi dostarczając tym razem list i przepraszając równocześnie za opóźnienie z dostarczeniem tej przesyłki - „przez tą mgłę wszystkie loty są opóźnione” powiedział odchodząc. Rodzina szybko otworzyła kopertę i zabrała się za czytanie listu. Treść nie była zbyt wesoła: „Z przykrością muszę was poinformować, iż zmarł dziadek. Jego ostatnią wolą, było spocząć na ojczystej ziemi, toteż w szkatułce przesłałam wam jego prochy z prośbą byście pochowali je na cmentarzu”…





Przypis:

Historia ta funkcjonuje zarówno jako miejska legenda, jak i też żart spod znaku czarnego humoru. Jej korzenie sięgają jeszcze czasów II wojny światowej, kiedy to krążyła opowieść o uciekinierze, który przysyłał swym angielskim krewnym paczki żywnościowe z Ameryki. Jest to jedna z legend, której prawdziwość nie jest określona w stu procentach - nie ma dowodów, iż zdarzyła się naprawdę, lecz grono osób zajmujących się zbieraniem i obalaniem mitów nie wykazało, iż ta historia jest zwykłą bujdą.





Mężczyzna na drodze



Pewna kobieta wracając od rodziny przemierzała swym samochodem bardzo długą trasę. Była już pierwsza w nocy, a ona wciąż niezmordowanie prowadziła samochód. Jadąc wąskimi drogami wśród lasów zaczęła już powoli zasypiać gdy nagle…zobaczyła mężczyznę leżącego bez ruchu na drodze! Kobieta zatrzymała swój samochód, powoli otworzyła drzwi i wychyliła się z auta. „Proszę pana, czy wszystko w porządku? Jest pan ranny?” zapytała ze strachem w głosie. Lecz mężczyzna nawet się nie poruszył i nic nie odpowiedział. Wokół słychać było tylko szum drzew i zawodzenie wiatru. Kobieta ostrożnie wysiadła z samochodu, wyciągnęła latarkę i powoli, krok za krokiem zaczęła się zbliżać ku mężczyźnie. Była już w połowie drogi dzielącej jej samochód od leżącego mężczyzny, gdy strach wziął górę - podbiegła do auta, zapaliła silnik i zawróciła, by udać się do najbliższego posterunku policji. Gdy tam dotarła opowiedziała o całym zdarzeniu i mężczyźnie leżącym bez ruchu a drodze. Policjanci przeznaczyli jej do eskorty dwa radiowozy i kazali się zaprowadzić na miejsce zdarzenia. Gdy tam dotarli…na drodze nie było już żadnego mężczyzny. Rozpoczęli przeszukiwania terenu. Po kilku chwilach do przestraszonej kobiety podszedł jeden z funkcjonariuszy: „w pobliskich zaroślach znaleźliśmy dwa zmasakrowane ciała młodych dziewczyn - ma pani szczęście, że nie podeszła bliżej”…



Przypis:

Legenda ta jest stosunkowo młoda (pierwsze wzmianki pojawiły się dopiero w 1997 roku) i pochodzi z Ameryki Południowej. W innej jej wersji kobieta widzi zaparkowane wzdłuż drogi auto - przestraszona postanawia je ominąć zjeżdżając z drogi i przedzierając się samochodem przez zarośla. Zawiadamia policję a rano obiera telefon, iż zjeżdżając w krzaki przejechała czającego się w nich psychopatę, którego policja poszukiwała już od dłuższego czasu.





Dziecko w samolocie



Hostessa przechadzająca się po pokładzie samolotu osobowego lecącego z Amsterdamu do Nowego Yorku zauważyła coś bardzo niepokojącego. Otóż dziecko, siedzące pomiędzy śpiącą na swych siedzeniach parą małżeńską wyglądało na bardzo chore. Na pierwszy rzut oka jego stan był tak przerażająco zły, że hostessa postanowiła interweniować. By nie budzić innych pasażerów nocnego lotu podeszła do dziecka, delikatnie odpięła mu pasy i wzięła go na ręce. Ku swemu przerażeniu odkryła, iż dziecko jest bardzo zimne…niosąc go na rękach do pomieszczenia dla personelu sprawdziła czy ma puls i oddycha… dziecko okazało się martwe. Natychmiastowo wezwano lekarza, który dokonał przerażającego odkrycia - od mostka dziecka, przez cały brzuch rozlegała się prowizorycznie zszyta rana. Lekarz rozciął szwy by przekonać się…że dziecko zostało wypatroszone ze wszystkich wnętrzności a w martwym ciele para małżeńska przemycająca narkotyki ukryła torebki kokainy…



Przypis:

Historia ta przekazywana była z ust do ust odkąd tylko pojawiły się narkotyki i ich przemytnicy. W innej wersji przed przejściem granicznym parze małżeńskiej ginie dziecko. Małżonkowie w panice szukają synka, lecz nigdzie nie mogą trafić na jego ślad. Jakieś pół godziny po zniknięciu matka widzi swego chłopca śpiącego na rękach obcego mężczyzny który już ma przejść przez granicę. Kobieta biegnie w kierunku mężczyzny krzycząc że to jej dziecko. Mężczyzna upuszcza chłopca i ucieka. Matka podbiega do swego dziecka, które…nie żyje. Okazuje się, iż chłopiec został brutalnie zamordowany a jego ciało wypełnione torebkami z kokainą.





KrOOlik : )





Pewien mężczyzna lubiący polowania wprowadził się wraz ze swym psem do nowego domu. Okolica wydawała się bardzo zaciszna - mieszkające w sąsiedztwie dwie starsze panie bardzo polubiły nowego sąsiada i jego wiernego towarzysza. Piesek zaprzyjaźnił się nawet z ich śnieżnobiałym króliczkiem, który był pupilkiem staruszek! Pewnego wieczoru mężczyzna wrócił z pracy bardzo zmęczony po ciężkim dniu. Jego pies jednak radośnie podskakując i machając ogonem domagał się cowieczornego spaceru. Mężczyzna był jednak tak zmęczony, że tylko wypuścił kudłatego zwierzaka na podwórko, a sam położył się do łóżka. Po mniej więcej godzinie obudziło go szczekanie do drzwi. Zaspany poszedł je otworzyć…i sen szybko zniknął mu z oczu kiedy zobaczył, że piesek…trzyma w zębach królika sąsiadek! Szybko zabrał futrzaka ubrudzonego błotem, umył go i wysuszył mu sierść. Dokładnie obejrzał zwierzątko, a gdy stwierdził, że nie ma ono śladów pogryzienia (całe szczęście że pies nie wbił mocniej zębów!) postanowił zakraść się do domu staruszek i umieścić ich pupilka ponownie w klatce. Gdy zagasły wszystkie światła mężczyzna udał się do domu sąsiadek , ułożył króliczka obok jego miski i wrócił do domu. Rankiem wychodząc do pracy zauważył obie starsze panie rozdygotane i patrzące z przerażeniem do klatki, gdzie leżał ich martwy zwierzak. Jedna z nich nawet bezustannie kreśliła nad futrzakiem znak krzyża! „no to wpadłem” pomyślał mężczyzna ale postanowił udawać, że nie wie o co chodzi. Przechodząc obok staruszek przybrał zatroskaną minę i zapytał: „co się stało? Czy króliczek zdechł?”

„tak zdechł”- stwierdziła jedna z przerażonych staruszek, „tyle że pochowałyśmy go w ogródku dwa dni temu, a dziś on wrócił do klatki!”



Przypis:

Historia raczej śmieszna, ale bardzo ją lubię: ) w niektórych wersjach zamiast królika występuje kot. Niekiedy staruszki zrzucają winę na satanistów lub twierdzą, iż musiały pochować żywego zwierzaka.
 

Motyl_ak

Nowicjusz
Dołączył
31 Styczeń 2007
Posty
392
Punkty reakcji
0
Wiek
31
TE historyjki są bardziej paskudne niż przerażające. Takie jakby ku przestrodze :D
Oj, coś czuję, że będę obrzydzać jedzenie moim koleżankom ;)

Teraz czekam na jakąś taką historyjkę z dreszczykiem :)
Da radę?
 

Motyl_ak

Nowicjusz
Dołączył
31 Styczeń 2007
Posty
392
Punkty reakcji
0
Wiek
31
I tak się dużo na nas wysilasz, żebyśmy mogli sobie przeczytać, ocenić i prosić o nowe :)
Dziękujemy (;
 

Verkam

walking contradiction
Dołączył
17 Styczeń 2008
Posty
1 562
Punkty reakcji
1
Wiek
27
Miasto
Radzionków
Znam tę historie. Faajnaaa!!!!!!! Pierwszy raz usłyszałam ja 1,5 roku na blogu kolezanki. Znam mnostwo historii, mogę kopiować i dawać na forum, ( na ten temat lub osobny), jesli tylko chcecie.
Pozdrawiam , Verkam. BB)
 

djdaro151

Nowicjusz
Dołączył
11 Czerwiec 2008
Posty
142
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
CK
- I myślicie, że to coś da? Jesteście w błędzie. Rebeka podeszła do Rose po czym wbiła jej od tyłu rękę w kark. Jednym pociągnięciem wyrwała jej kręgosłup. Rose padła na ziemię. Przerażeni zaczęli uciekać.



hmmm troche dziwne to :(:(:( Jak chciała się do nieba dostać to po co tak brutalnie ?? wy.j.e.b.a.ł.a jej kręgosłup ......:(:( Troche nie naturalne
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Indyk gotowy!

Pewne małżeństwo chciało wybrać się na wystawne przyjęci do bogatego lokalu, lecz nie mieli z kim zostawić swego kilkumiesięcznego dziecka. Wykonali kilka telefonów, aż w końcu pewien życzliwy znajomy polecił im dziewczynę z sąsiedztwa. Małżonkowie spisali jej numer telefonu, zadzwonili i już po chwili w drzwiach ich domu stała uśmiechnięta szesnastolatka. Rodzice dziecka dokładnie ją poinstruowali, ucałowali niemowlę i wyszli spokojnie na przyjęcie. Bawili się świetnie, lecz postanowili po kilku godzinach zadzwonić na wszelki wypadek do domu, by sprawdzić czy u dziecka i opiekunki wszystko ok. Dziewczyna odebrała telefon, a na pytanie co w domu odpowiedziała: „wszystko doskonale, nawet indyk już gotowy!”. Pani domu odetchnęła z ulgą i wróciła do zabawy gdy nagle przypomniała sobie, że przecież nie mieli oni żadnego indyka w lodówce! Pomyślała, że może coś złego dzieje się w domu, i podzieliła się swymi obawami z mężem. Już po kilku chwilach oboje byli w drodze powrotnej do domu. Żona zatelefonowała jeszcze z samochodu do opiekunki, lecz ta nie odbierała telefonu. Zaniepokojeni rodzice wpadli do domu. Pierwszym, co ich uderzyło po wejściu był unoszący się dym i zapach spalenizny. Weszli do kuchni i zobaczyli…zaćpaną do nieprzytomności dziewczynę i pieczeń palącą się w piekarniku. Gdy otworzyli drzwiczki ich oczom ukazał się przerażający widok- w piekarniku leżały zwęglone zwłoki ich kilkumiesięcznego dziecka…Opiekunka-narkomanka wsadziła je do piecyka, gdyż nie mogła uspokoić płaczącego niemowlaka



Przypis:

Historia ta powstała w latach 60. i miała być ostrzeżeniem przed pozostawianiem dzieci pod opieką nieznajomych oraz zgubnymi konsekwencjami brania narkotyków- legenda bardzo na czasie biorąc pod uwagę hippisowskie ruchy w tamtym okresie. Przez kolejnych dziesięć lat historia ta reklamowana była jako prawdziwa w większości mediów! Tak naprawdę zajście takie nigdy nie miało miejsca.



Troche więcej historijek ! NIe wszystkie traszne , niektóre trche strasznie - śmieszne
ta legenda stała się w Polsce prawdą w podobnej formie. are lat temu naćpane małżeństwo swoje niemowle sumażyło. zrozumieli dopiero kiedy już trzeźwi ze tak powiem znaleźli obgryzione kości dziecka w śmietniku.
 

Chaosek

Nowicjusz
Dołączył
5 Sierpień 2007
Posty
226
Punkty reakcji
1
Wiek
80
Miasto
;0
Super historyjki :p Ktoś nie źle musiał się naprodukować :D Dawaj następne :)
 

ustinja

Smukła dziewica vel Nałożnica
Dołączył
29 Maj 2008
Posty
722
Punkty reakcji
0
dla mnie takie historie są nawet straszniejsze od filmów.
nie wiem czy znacie film 'candy man' czy jakos tak
ja czytalam historyjke na podstawie filmu,bo nie ogladalam...
kusilo mnie zeby powiedziec trzy raz przed lustrem candy man ale sama sie balam
kurcze,kisiel w majtkach juz mam,po tych hisotriach
najbardziej mi sie nie podobalo jak czytalam historie o Justynie,która miala 12 lat i ją pożarly kruki -.-
wtedy to był moj wiek,i sie zgadzalo,to o malo sie nie posikalam,a sama bylam w domu,bo tak sie najlepiej takie rzeczy czyta...

pozdrawiam
dobrej nocy :sexy:

ta legenda stała się w Polsce prawdą w podobnej formie. are lat temu naćpane małżeństwo swoje niemowle sumażyło. zrozumieli dopiero kiedy już trzeźwi ze tak powiem znaleźli obgryzione kości dziecka w śmietniku.

prawda...tez to slyszalam,ktos mi chyba juz dobry rok temu to opowiadal,brr
dla mnie tez straszne jest to co piszą w pisamch typu 'detektyw'
kupilam to nowe pisemko,i jak przeczytalam dwie historie o dwoch ludojadach ...
to naprawde okropne,co gorsze prawdziwe
 

klauducha14

Nowicjusz
Dołączył
28 Czerwiec 2007
Posty
357
Punkty reakcji
2
Miasto
z raju
super te historie
az sie ze strachu caly czas ogladam za siebie czy nikt przypadkiem za mna nie stoi
 
Do góry