On się nie odzywa...

andel1

Nowicjusz
Dołączył
3 Grudzień 2011
Posty
46
Punkty reakcji
1
Wiek
31
Witam, jestem z chłopakiem prawie 4 miesiące i mam z nim pewien problem. Może pomoże mi któraś z dziewczyn, która za pewne nie raz miała taki problem z chłopakiem jaki spotkał i mnie?

Chodzi o to, że widzimy się raz na tydzień zazwyczaj w soboty. W dni powszednie nie mamy jak ze względu na to, że ja jeszcze się uczę a on ma taką pracę, że pracuje tylko w nocy i całe dnie praktycznie odsypia. Wolne ma właśnie w soboty, toteż widzimy się tylko w ten dzień tygodnia. Da się to zrozumieć. Na początku naszego związku i jak jeszcze nie byliśmy razem, ale już do mnie zarywał to pisał, dzwonił, odzywał się praktycznie co 2 dzień. Problem polega na tym, że teraz on się w tygodniu nie odzywa w ogóle.. co dla mnie jest bardzo dziwne, bo wydaje mi się, że jako para powinniśmy mieć kontakt co najmniej raz na 2 dni...I to nie jest tak, że jak on się nie odezwie to ja też nie, nie, właśnie w tym jest sęk, że to ja zawsze się odezwę, zadzwonię, napiszę i podejrzewam że gdybym ja się nie odzywała to w tygodniu nie mielibyśmy w ogóle ŻADNEGO kontaktu..Poruszyłam z nim ten temat jego nie odzywania się - powiedziałam co o tym myślę, jak to odczuwam, że w tym związku to chyba tylko mi zależy, a jemu to już przestało zależeć. On mi na to, że gdyby jemu nie zależało to by nie przyjeżdżał do mnie co tydzień. To mu powiedziałam, że w końcu nie jesteśmy kolegami żeby mieć kontakt 1 raz na tydzień w sobotę jak on przyjedzie, tylko że jesteśmy razem, więc raczej ten kontakt powinien być dość często, że ja to odczuwam jakbyśmy się zachowywali jak znajomi a nie jak para..Powiedział, że się nie odzywa z tego względu że w dzień śpi. Obiecał, że się będzie odzywał co 2 dzień. Owszem, nie powiem od tej rozmowy minęło z jakieś 3 może 4 tygodnie i się odzywał co 2 dzień, ale w tym tygodniu nie raczył się odezwać ani razu. Najgorsze jest to, że jak on już odeśpi i wstanie koło godziny 14-15 to przychodzi do niego kuzyn (niedaleko od mojego chłopaka chodzi do szkoły) więc przesiaduje tam u niego praktycznie codziennie razem z kumplami.
Ja to wszystko rozumiem, że pracuje w nocy i że wieczorem się nie może odezwać i potem śpi do 15 a na 18 do roboty idzie więc faktycznie ma mało czasu rozumiem, ale do jasnej cholery czy ja tak dużo od niego wymagam? nie może wysłać nawet głupiego 1 smsa co tam u niego? Ten czas od 15 jak się obudzi do 18 zanim nie pójdzie do pracy jakoś może poświęcić kolegom, a dla mnie nie ma czasu? Halo, co ja mam robić, pomóżcie Drogie Forumowiczki, które miałyście taki problem z chłopakiem.. bo ja nie wiem już co robić, mam dość tego jego ciągłego nie odzywania się
 

Eselpe

Nowicjusz
Dołączył
16 Listopad 2011
Posty
24
Punkty reakcji
0
choć nie jestem kobietą to pozwole się wypowiedzieć. To że pracuje to nie oznacza że ma cie olewać. Ja pracowałem i po 22h w jeden dzień, wracałem o 9 rano, na 18 mialem na 7godzinną zmianę, i odzywałem się do swojej partnerki jakoś. Gość myśli że przyjdzie do ciebie w sobotę i robi ci wielką łaskę...no moim zdaniem to niepoważne. Też widuje się ze swoją drugą połówką rzadko na dłużej, raz dwa razy w tygodniu, ale zawsze godzinkę znajdziemy jeszcze wolną, a rozmowa przez fon sms itp to od rana do nocy.....i tak od kilku lat już. A odzywanie się raz na dwa dni, no moim zdaniem to nie związek....a rzadziej to już kompletnie.
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
Nie rozumiem za bardzo po co Ty w takim czymś tkwisz.

Albo jestes jego kolezanka albo partnerka i kontakt ma byc codziennie, a nie raz na dwa dni, albo na tydzien (??), po za tym, skoro śpi do 14 a idzie do pracy na 18 to nie ma czasu zeby do Ciebie zajrzec, albo Ty do niego? tez chyba w szkole codzinnie do 18 nie siedzisz. A co z niedzielą?

daj sobie spokoj jak to ma tak wygladac, mozna by znacznie czesciej sie widziec chociaz na 2h, pogadac przez skypa, czy cos, a nie że w tygodniu nie masz chłopaka, w sobote chwile masz, i potem znowu cisza..jak dla mnie to jakaś pomyłka
 

andel1

Nowicjusz
Dołączył
3 Grudzień 2011
Posty
46
Punkty reakcji
1
Wiek
31
Eselpe,
No właśnie też tak uważam i mówiłam mu to, ale jak widać do niego to nie dociera :( skoro jesteśmy ze sobą to kontakt powinien być często, a nie raz na tydzień, bo już nawet koledzy prędzej się interesują co u mnie i pogadają (kilka razy w tygodniu) niż on.. i to mnie dobija.. nie wiem jak do niego dotrzeć, żeby to zrozumiał..

nieśmiertelna,
Pytasz się po co w tym tkwię, bo COŚ do niego czuję, choć nie jesteśmy długo. Tylko nie wiem jak mu to powiedzieć jasno, żeby zrozumiał, że dalej tak być nie może.. Jak już wspomniałam rozmawiałam z nim na ten temat i powiedział, że dobrze, że się będzie odzywał, że teraz będzie lepiej, tylko że jakoś do niego to zbytnio nie dotarło, bo nie widać efektów tej rozmowy.. :| nie wiem co z tym dalej zrobić, bo to mnie już po prostu za przeproszeniem wk***ia, jak dla mnie to on się zachowuje tak jakbyśmy byli znajomymi, bo takie ma podejście co do kontaktu.. no sorry. w sobotę wszystko pięknie, odezwie się bo chce przyjechać, a potem cisza, jakby w ogóle mnie nie było tak się zachowuje..to nie jest normalne.
Co do tego, że on albo ja nie ma/mam czasu żeby do mnie/niego zajrzeć.. to jest kwestia tego, że mieszkamy od siebie 20 km, więc to też tak łatwo powiedzieć (nie możecie do siebie zajrzeć) on też nie ma prawka więc to też jest swojego rodzaju utrudnienie, bo pozostaje mu tak na prawdę jedyny środek transportu - pociąg (a jak pociągi jeżdżą w naszym kraju to chyba każdy wie, co godzinę, często też się spóźniają 30 min. i więcej i żadna pani z kasy pkp nie jest łaskawa żeby ogłosić przez głośniki opóźnienie), a potem 3 km z buta.. fakt faktem to też go nie usprawiedliwia, ale z drugiej strony ja w domu jestem po 16 bo dojeżdżam do szkoły pociągiem pociąg do mnie by miał pewnie jakoś koło 16.30 (10-15 min. jazdy pociągiem + 30 min. drogi z buta od stacji do mnie) więc by był u mnie o 17.15 powrotny pociąg koło 17.30 no bo do pracy ma na 18 i jeszcze coś zjeść itd. więc bez sensu w tygodniu nie opłacałoby się bo byśmy się widzieli raptem 10 czy 15 min.
Co do niedziel on w niedziele też pracuje.. jedyny wolny od pracy dzień tygodnia (w jaki się widzimy) to sobota
Nie wspomnę już o tym, że dużo razy była taka sytuacja, że miał w tygodniu 1 dzień wolnego i obiecywał, że przyjedzie ale skończyło się tylko na obietnicach.. więc po jaką cholerę się pytam najpierw mówi mi, że powiedzmy we wtorek ma wolne i przyjedzie a potem jak przyjdzie co do czego to i tak nie przyjeżdża i nawet nie raczy zadzwonić i powiedzieć mi, że jednak nie przyjedzie? tylko jak zwykle to ja muszę dzwonić i się dowiadywać czy w końcu przyjedzie czy nie..
ehh :( mam już tego serdecznie dosyć.. jeśli myśli, że tak jest dobrze jak jest to jest w dużym błędzie, a jeszcze w:cenzura:iające jest to, że jak już poruszam ten temat to on teraz mówi, żebym przestała, że już zaczynam robić jakieś scenki tylko, że to nie są ,,jakieś scenki" tylko istotna sprawa :cenzura: chore scenki to ja dopiero mogę zacząć mu robić bo chyba jeszcze nawet nie wie co to jest... yhh
 

Eselpe

Nowicjusz
Dołączył
16 Listopad 2011
Posty
24
Punkty reakcji
0
wydaje mi się że problemem u Ciebie to jest strach przed samotnością. A właśnie tego ludzie mogą tylko później żałować....bo można znaleźć w trakcie tej samotności o wiele bardziej wartościowych ludzi, niż ci o których tak bardzo się staramy a oni mają nas i tak w d*pie.
Rozumiem z tym że nie możecie na chwile się spotkać, bo daleko mieszkacie, też mam ten problem, tyle że ja mieszkam w dużym mieście dziewczyna w okolicach, a studiuje tutaj, więc tylko dlatego dajemy rade....chociaż ja autobusem do niej mam pol godzinki, potem z buta pół godzinki, też wpadam czasem na chwile. Czasem po prostu trzeba się przemęczyć jak się chce.
Jeśli on nie pokazuje że mu zależy na Tobie to nie widzę sensu tego ciągnąć...bo jeśli druga połówka ma problem to napewno nie mówi się że robi scenki, nawet jeśli tak czasem jest to można na spokojnie wytłumaczyć....
Ale oczywiście ja tyle wiem co przeczytam o waszym związku, i jest to przecież niewiele, więc decyzja należy do ciebie. Powodzenia i pozdrawiam
 

Magnoliowa

Nowicjusz
Dołączył
4 Listopad 2008
Posty
42
Punkty reakcji
1
Ja to widzę trochę inaczej, wybaczcie. Nie od dziś wiadomo, że mężczyźni nie są mistrzami w wysyłaniu romantycznych wiadomości, ani w okazywaniu uczuć w ogóle. Dla nich oznaką dozgonnej miłości jest naprawienie kapiącego kranu, a nie długie wiadomości opisujące stan ich uczuć. Tyle tylko, że oni doskonale zdają sobie sprawę z faktu, że na nas to działa, dlatego w początkowym etapie związku, kiedy mężczyzna dopiero próbuje zdobyć kobietę stara się jak może, żeby ją ująć swoją ponadprzeciętną wrażliwością. Wydaje mi się, że tak też było z tym Twoim.

Zależy Ci, więc nie radzę Ci go zostawiać, bo ponad wszystkim, siedzenie wieczorami na piwku z kumplami nie odzywając się do Ciebie ani słowem, jest żałosne.

Znajdź sobie jakieś hobby. Coś, co pokochasz i co pochłonie Ci czas. Odnów kontakty z przyjaciółmi (zakładam, że uległy one ochłodzeniu, od kiedy masz chłopaka. Jeśli nie, to po prostu wychodź z nimi częściej). Niech on wie, że poza nim masz jeszcze jakieś życie, nie bądź kobietą - bluszczem. To naprawdę mało podniecające.
 

andel1

Nowicjusz
Dołączył
3 Grudzień 2011
Posty
46
Punkty reakcji
1
Wiek
31
Eselpe,
Dzięki za rady i za to, że napisałeś jak Ty oceniasz tą sytuację. Mimo wszystko muszę to sobie przemyśleć.

Magnoliowa,
Tak, zależy mi na nim. Tylko nie wiem co zrobić, żeby poprawić kontakty między nami.
Jeśli chodzi o kontakty z przyjaciółmi to nie uległy one ochłodzeniu, są takie same jak przed tym kiedy byłam wolna.
 

hildegarda

Nowicjusz
Dołączył
21 Listopad 2011
Posty
20
Punkty reakcji
1
Skończ to, cokolwiek to jest.
Jak sama piszesz, więcej czasu i zainteresowania dają Ci znajomi to o czymś mówi.
Na prawdę daj se spokój.
Nie niszcz siebie.
A on niech sobie pogrywa dalej w jakieś sztuczne gierki.
Nie brnij. Naprawdę nie warto...
 
Do góry