Mama...

Dołączył
14 Luty 2008
Posty
2 390
Punkty reakcji
91
Wiek
38
Jak to jaki związek? Ano taki, że idąc na studia możesz zamieszkać w akademiku.
To już była by możliwość wyrwania sie z domu. Możesz też iść do pracy i sama zarabiać na siebie.
Przestałabyś być zależna od rodziców. I by przestali ingerować w Twoje życie.
Choć ja na Twoim miejscu po tym co piszesz o ojcu już dziś bym kombinowała jakby tu się wyprowadzić...
Musisz koniecznie poszukać kogoś kto by porozmawiał z Twoją rodziną o tym co się u Was dzieje.
Może powinnaś jeszcze raz zwrócić się do babci? Albo do jakiegoś nauczyciela z Twojej szkoły?
 

Quality

Marzyciel realista
Dołączył
26 Październik 2008
Posty
1 039
Punkty reakcji
8
Wiek
16
Miasto
Opole
jak już będzie na studiach to będzie zamęczona psychicznie przez swoich rodziców , naprawde szukałbym pomocy u rodziny , bliskich , przyjaciół , szukałbym również sposobu aby się wyprowadzić, bo ja nie wiem czy w tym wypadku można mówić o czymś takim jak "miłość w rodzinie" raczej hm.."terror w rodzinie" to by bardziej pasowało , swoje wady z przeszłośći próbują sobie Tobą wynagrodzić..
 

kataryna

Po burzy ZAWSZE wschodzi Słońce! Nawet po najwięks
Dołączył
6 Grudzień 2005
Posty
6 512
Punkty reakcji
1
Wiek
32
Miasto
lepiej nie wiedzieć :P
Rozmawiałam dziś z mamą. Powiedziałam, że nie dam już siebie tak traktować. Zaczęła sobie ze mnie kpić i dokładać różne nieprzyjemne słowa. Dla niej to jest śmieszne, że ja chce zmienić jej stosunek do mnie. Dla mnie niebardzo.
Do babci jak się zwracałam to mówiła mi, że to moja wina. I że rodzice mają prawo robić ze mną co chcą, w końcu jestem ICH dzieckiem. Tak jakby własnością. A oni to panowie i władcy.

Wyprowadzić się i zacząć pracować? To byłby dobry pomysł. Tylko ja się zawsze wszystkiego boję. Czy dałabym radę. Nawet fizycznie. Szkoła, praca, matura.

Dzięki Waszym wypowiedziom wpadło mi do głowy kilka pomysłów. Zacznę od małych kroków. Będę mniej mówiła co robię i z kim. Koniec ze spowiedziami! Mam w końcu 18 lat, mogę mieć trochę prywatności? Muszę skończyć z tym chronicznym strachem. Sama nie wiem do końca, czego się boję. Chyba niczego. Samego strachu. Później będę szła coraz dalej, przedłużała czas wyjść itp. Oczywiście nie chcę przejść z jednej skrajności w drugą. Zostałam wychowana na średniowiecznym zasadach, ale wiele z nich jest dobrych i je sobie zatrzymam. Tylko chcę więcej wolności. Więcej swobody. Mniej kontroli. Mniej nerwów i dręczenia.

Na razie to plan.Zobaczę jak to będzie w praktyce.


A do studiów jeszcze 1,5 roku. Na razie o tym nie myślę. A wiem, że zamieszkam z bratem. Już dawno to postanowiliśmy.
 

Kasia_na

tajemnica
Dołączył
25 Wrzesień 2005
Posty
1 609
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Z Dalekiego Wschodu
Piszesz, że masz brata. Czy Twoja mama też tak traktuje Twojego brata?
Uważam, że Twoja mama za bardzo bio się, że może się Wam nie udać. Dziś wykształcenie jest bardzo ważne. Dlatego dąży byś zdobyła jak najlepsze.
Radziłabym stanowczo przedstawić swoje racje-dobre oceny, poprawne zachowanie itp.
 

magdalapaj

chrześcijanka
Dołączył
12 Marzec 2009
Posty
1 595
Punkty reakcji
0
Ja jestem za szczerą rozmową i przedstawieniem mamie sytuacji, jaką tworzy, wraz z Tobą no i także rozmowa z ojcem, który jak widać nie za dobrze Cię traktuje....
 

Szklista

niekonwencjonalna
Dołączył
14 Marzec 2006
Posty
1 704
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
wieje wiatr?
Jeśli ojciec jest nieprzewidywalny, z nim nic nie zrobi. Jeszcze gorzej, bo matka chodzi na skargę do niego.
Czy Twoja mama bądź ojciec mają jakieś rodzeństwo? Rodzeństwo najlepiej młodsze, które inaczej podchodzi do życia, które będzie w stanie Cię zrozumieć? Albo babcia... jedna mówi, że to Twoja wina, a co z drugą? A może jakieś kuzynostwo? Albo internat w szkole? Wyprowadź się czym prędzej, bo zostaniesz taką galaretą do końca życia... Przerwij to, bo oni Cię męczą. Znajdź pracę. Na pewno poradzisz sobie ze szkołą. Rok szkolny powoli się kończy.

Mam koleżankę w klasie, której mama jest od 14 lat za granicą. Ona ma 19. Matki prawie nie zna, bo widują się czasami na święta. Ojca ma tyrana - jak mówiła. Któregoś razu nie wytrzymała. Powiedziała 'dość', wyprowadziła się do internatu, znalazła pracę i jest teraz w klasie maturalnej i radzi sobie całkiem nieźle. Wiadomo, że nie są to same 4 i 5, bo i baniak się zdarzy, ale daje sobie radę i mówi, że jest z siebie dumna.
 

grafini

Nowicjusz
Dołączył
30 Grudzień 2008
Posty
55
Punkty reakcji
0
wiesz co.. dobrze Ci radze, ucz sie, wkladaj w to wszystko najwięcej ile możesz, a potem wyemigruj na studia najdalej jak się da ...
 

Bogini Niezgody

Nowicjusz
Dołączył
27 Marzec 2009
Posty
45
Punkty reakcji
0
Miasto
Tu i tam :)
Eh, wybacz, ale dla mnie taki zachowanie jest chore!
Wykończysz się. Uczysz się dla siebie, nie dla mamy. Jeśli rozmowa nie pomaga, przejdź do czynów. "Olej" czasem. Nie jesteś jej własnością, ona wskazuje Ci palcem co masz zrobić, a ty to robisz. POSTAW SIĘ!
Ucz się, ale nie przesadzając. Zdaj maturę, idź na studia i zamieszkaj w akademiku. ;)
 

kataryna

Po burzy ZAWSZE wschodzi Słońce! Nawet po najwięks
Dołączył
6 Grudzień 2005
Posty
6 512
Punkty reakcji
1
Wiek
32
Miasto
lepiej nie wiedzieć :P
Z bratem to było tak, że nie przejmowała się innymi przedmiotami, tylko jego maturalnymi. Wiedziała, że sobie poradzi, w końcu to gwiazda rodziny. W klasie maturalnej też go męczyła, nie dość że stresował się maturą, to jeszcze ona mu dokładała. Widać było, że mu było ciężko. Ale zdał, dostał się. Do domu przyjeżdża tylko na święta i w wakacje mimo, że do domu ma jakieś 150km.... Też ma dosyć po 19 latach, czemu się nie dziwię.

Rozmawiałam dziś. Opracowałam zupełnie inną taktykę. Zaczęłam jej opowiadać różne historie, metaforyczne. O tym jak dziecko uczy się chodzić, potem chodzi same. O jeździe na rowerze. O temperaturach. Różne. W końcu załapała. Zaczęłyśmy rozmawiać. Ona powiedziała, że robiła tak, bo zaczęła sobie zdawać sprawę, że chce się usamodzielnić, ale przestraszyła się, że to tak szybko. Trochę rozmawiałyśmy, może cokolwiek dotarło. Szczerze? Myślę, żeto efekt na tydzień, jak dobrze pójdzie. Później będzie to samo.Kontrola, pretensje, narzekania, niezaodowolenie. Ale możecos dotrze. W Wielkim Poście i tak nie będę nigdzie dalej wychodzić, mój chłopak ma maturę i spotykamy się albo u mnie albo u niego i go pytam. Ale jestem pewna, ze po Świętach będę się stawiać. Uważam, że dobrze wypełniam wszystkie obowiązki to mam prawo na odrobinę szaleństwa. Nie piję, nie palę, nic nie biorę. Więc mam prawo.

A co do nauki.... I tak będzie mnie męczyła. I tak będę codziennie nasłuchiwać czy wchodzi żeby tylko na chwilę nie wypuścić książki z ręki. Dziękuję Wam wszystkim za pomoc, naprawdę! Dużo mi Wasze słowa dały do myślenia. Ja chcę zmiany, ale chyba też się jej boję. Jestem żałosna. Wiem. Ale nikt mnie nie nauczył żyć inaczej, zawsze musiałam byc potulna i posłuszna. Zmienię się kiedyś? Życie mnie zmieni na pewno. Przynajmniej mam taką nadzieję.
 

Kasia_na

tajemnica
Dołączył
25 Wrzesień 2005
Posty
1 609
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Z Dalekiego Wschodu
Wcale nie jesteś żałosna. Masz prawo do emocji, które są w Tobie. One są teraz, ale przeminą.
Jesteś pięknym człowiekiem. Wystarczy poczytać, to co piszesz, jak piszesz.


Poza tym pamiętaj: Po burzy ZAWSZE wschodzi Słońce! Nawet po największej!
 

krzywowlinie

Nowicjusz
Dołączył
11 Luty 2009
Posty
379
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
Nowhere
tak, tak. na pewno zmarnuje sobie wszystko co do tej pory zrobiła.


ale podejście masz nie powiem, dobre. :D
tylko nie u każdego się sprawdza.
Czemu ma sobie wszystko zmarnować? To tylko miesiąc, może jej matka przejrzy na oczy dzięki temu. Ja bym osobiście spróbował i już. A z drugiej strony, autorka tematu pisze, że chce iść na stomatologię. Pytam się: po co mieć z wszystkiego 5? Nie wiem co jest tam brane pod uwagę, ale założę się, że np. 5 z historii czy wos-u na pewno jej się nie przyda. Więc niech przez ten miesiąc uczy się tego co potrzebne, resztę olewa. Chociaż nawiasem mówiąc, ja tak robiłem przez całe LO :D Tzn. mniej więcej tak. Moje założenie było takie, żeby z niczego nie mieć mniej niż 3. I tylko w przypadku chemii się nie udało :D Ale dobra, koniec moich wywodów.
 

Quality

Marzyciel realista
Dołączył
26 Październik 2008
Posty
1 039
Punkty reakcji
8
Wiek
16
Miasto
Opole
ym..pytanie - po co ? Dla własnej satysfakcji ? za 20 lat pokaże dzieciom świadectwo z liceum ? No bez przesady
 

krzywowlinie

Nowicjusz
Dołączył
11 Luty 2009
Posty
379
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
Nowhere
Ale może autorka tematu chce mieć dobre oceny.
No to po co ten temat w ogóle powstał? :mruga: Jak się chce mieć dobre oceny w LO, to trzeba siedzieć i zakuwać. Więc nawet, jeżeli mama da autorce więcej luzu [chyba głównie o to chodziło w pierwszym poście], to i tak na nic się to zda, bo będzie trzeba się uczyć tyle samo.

ym..pytanie - po co ? Dla własnej satysfakcji ? za 20 lat pokaże dzieciom świadectwo z liceum ? No bez przesady
Tak, zdecydowanie :D Ja nawet nie wiem, gdzie są moje świadectwa. Wątpię, żeby przetrwały 20 lat :p
 

magdalapaj

chrześcijanka
Dołączył
12 Marzec 2009
Posty
1 595
Punkty reakcji
0
Dobre oceny to też duża wiedza, a skoro autorka tematu ma zamiar studiować stomatologię to musi mieć dużą wiedzę.... a nuż jej się odwidzi i co?
 

kataryna

Po burzy ZAWSZE wschodzi Słońce! Nawet po najwięks
Dołączył
6 Grudzień 2005
Posty
6 512
Punkty reakcji
1
Wiek
32
Miasto
lepiej nie wiedzieć :P
Mniej mówię o szkole i mniej słyszę gadania. Co prawda mama nadal wchodzi na górę i kontroluje co robię w pokoju, też mówi ile h się uczyłam i czego ale jakoś jakby mniej. Zawsze cos...
 
Dołączył
14 Luty 2008
Posty
2 390
Punkty reakcji
91
Wiek
38
Ale jakiś postęp jest prawda? Nie oczekuj od razu jakichś wielkich cudów i wielkich zmian bo to rzadko się zdarza.
Stopniowo aczkolwiek konsekwentnie wprowadzaj w życie te zmiany. Przede wszystkim nie rezygnuj.
Ważne jest to abyś przetrwała w domu do studiów i nie zwariowała.
 

zioomal

Nowicjusz
Dołączył
13 Listopad 2006
Posty
2 192
Punkty reakcji
10
Wiek
25
Kurczę, a ja tak na swoich rodziców narzekam, a pozwalają mi naprawdę na wiele.

Autorko! Nie umiesz się postawić? Masz 18 lat, jesteś dorosła, mieszkasz z rodzicami i oni ci dają kase, utrzymują, ale to nie powód do takich ograniczeń.
 
Do góry