Tym bardziej, że dziewczyna sama pisała, że jest mądra Honor, duma, możliwość stanięcia przed lustrem i spojrzenia sobie głęboko w oczy ze świadomością, iż osiągnęło się wiele i nie poszło na łatwiznę - to są wartości, dla których warto się czasami pomęczyć, by móc zaakceptować samego siebie. Z tęgim mózgiem wszystkie drzwi stoją dziś dla człowieka otworem i tylko sam ten człowiek może zdecydować, którędy pójdzie. Ludzie z mniejszym ilorazem inteligencjii mają otwartych troszkę mniej drzwi- warto o tym pamiętać i ... uszanować. czko:sewanna napisał:Wobraż sobie samą siebie za 20 lat-kogo chcesz zobaczyć?-wyeksploatowaną podstarzałą prostytutkę,pewnie też samotną i nieszczęśliwą - czy Panią doktor -szanowaną,zadowoloną z życia i siebie samej .Warto marzyć o przyszłości -tej dobrej i robić wszystko,aby się spełniła.
Dokładnie o tym samym pomyślałam. Studia dzienne także wymagają pieniędzy. W końcu za coś trzeba opłacić mieszkanie, wyżywienie. Dlatego też niektóre dziewczyny szukają łatwych pieniędzy, żeby mieć na utrzymanie i żeby dorównać innym.Primawera napisał:Z tym bym polemizowała.jakiś cel w życiu. A poza tym dochodowy
Nie zapominaj również, że podjecie tego typu studiów pozbawia ją szansy uczciwej pracy, ponieważ nie moze studiować zaocznie. A jakos musi się utrzymać przez te 6 lat.
No chyba, że któryś z pacjentów okaże się byłym klientem.sewanna napisał:czy Panią doktor -szanowaną,zadowoloną z życia i siebie samej .
Myślę,że masz sygnaturę akurat do tematu Jeśli dziewczyna zacznie patrzeć w przyszłośc to z pewnościa kiedyś bez obaw stanie przed lustrem i spojrzy sobie prosto w oczy .9macan5 napisał:Patrz w przyszłość, bo ona da Ci kiedyś wymarzoną rzeczywistość.
Wiki, bo wbrew pozorom jest to bardzo poważny problem dla tej dziewczyny. Na pomoc rodziców raczej liczyc nie może. Nawet jesli dostanie sie na medycynę to musi miec stały dochód. To nie sa tanie studia. Moim zdaniem jesli mysli o dalszym kształceniu powinna wybrać system zaoczny innego kierunku i podjac uczciwą pracę., bo jak jeszcze 6 lat popracuje jako prostytutka to juz żadnych szans na normalne zycie nie widzę.wiki9969 napisał:Dokładnie o tym samym pomyślałam. Studia dzienne także wymagają pieniędzy. W końcu za coś trzeba opłacić mieszkanie, wyżywienie. Dlatego też niektóre dziewczyny szukają łatwych pieniędzy, żeby mieć na utrzymanie i żeby dorównać innym.
Tylko jest pewna sprawa - ja poza medycyną nie widzę miejsca dla siebie gdyż lekarzem chciałam zostać od zawsze i od zawsze marzyłam o tym zawodzie nie tylko ze wzgląd na wynagrodzenie finansowe i ew. status społeczny, ale głównie dlatego, że chciałam pomagać ludziom w leczeniu chorób, zwłaszcza małe dzieci które chorują na nowotwory - wiem bo pracowałam swego czasu jako wolontariuszka w szpitali (krótki okres, ale pracowałam) i wiem jaką tragedie te biedne dzieci przechodzą, więc choćby góry się waliły, wody zalewały to i tak i tak będę się starać dostać na medycynę a kwestie finansowe ?Primawera napisał:Wiki, bo wbrew pozorom jest to bardzo poważny problem dla tej dziewczyny. Na pomoc rodziców raczej liczyc nie może. Nawet jesli dostanie sie na medycynę to musi miec stały dochód. To nie sa tanie studia. Moim zdaniem jesli mysli o dalszym kształceniu powinna wybrać system zaoczny innego kierunku i podjac uczciwą pracę., bo jak jeszcze 6 lat popracuje jako prostytutka to juz żadnych szans na normalne zycie nie widzę.Dokładnie o tym samym pomyślałam. Studia dzienne także wymagają pieniędzy. W końcu za coś trzeba opłacić mieszkanie, wyżywienie. Dlatego też niektóre dziewczyny szukają łatwych pieniędzy, żeby mieć na utrzymanie i żeby dorównać innym.
Moze to ostre ale taka jest szara rzeczywistość. Przebywanie wsród ludzi z nizin społecznych (bo tak ich opisała autorka)zmienia rownież mentalnośc człowieka, a tego cięzko sie pozbyć.
Nie wiem co zastane jak wrócę do szkoły bo od teraz będę chodzić normalnie do szkoły w tym półroczu, ale jeśli pozostanę w tym zapyziałym LO to je skończę, przyłożę się do matury. Jeśli będę musiała je opuścić to szkoła zaoczna ale i tak do matury podbiję i mam nadzieję, że zdam ją aby na AM się dostać.Wilk_LancaSter napisał:Jaritka, dałabyś radę sięgnąć wyobraźnią w czas. który nastanie za kilka - kilkanaście lat?
Może warto zadbać o inne życie w tym przyszłym czasie? Zdobyć jakiś inny zawód, może wykształcić się w szkołach i uczelniach korespondencyjnych, zaocznych, eksternistycznie czy wieczorowo? To nie przeszkadza p o t e m, chociaż t e r a z nie byłoby łatwe i przyjemne.
Jest. Jest też różnica pomiędzy brakiem wiary w miłość a niechętnym do niej nastawieniu. Bardzo wielka różnica.Jaritka napisał:Choć nadal podbudowywuje się cząstką swego dawnego "ja", że miłość MOŻE jest na świecie - wtedy z moich oczu lecą łzy...
Kwestia podejścia.Yellow Jester napisał:Nawet jeśli się z tego wykaraskasz, to jest to takie bagno, że aż do starczej demenecji będziesz miała umysł nim zanieczyszczony.
Tak.Yellow Jester napisał:Czy znajdzie się szaleniec, który zaufa takiej kobiecie?
Nie. Nie widzę tego. Z powodu takiego, że jej nie znam i nie czuję się odpowiednią osobą, by bawić się w zgadywanki i tworzyć profil psychologiczny na podstawie kilku wpisów na internetowym forum. Gratuluję jednak szóstego zmysłu.9macan5 napisał:Nie widzicie, że ona sama nie chce z tym kategorycznie skończyć
Powiem tak, wprost i bez ogródek:9macan5 napisał:Nie widzicie, że ona sama nie chce z tym kategorycznie skończyć ? Z takim nastawieniem nie ma szans na wyjście z tego bagna. Dziewczyna jest nimfomanką i musi to robić, więc w jej głowie zachodzi rozmyślenie " a dlaczego mam to robić za darmo ? "
To jak nałogowy palacz, który mówi, że nie pali już od 4 dni, ale nie jest pewny czy uda mu się nie palić dłużej niż 5 dni.
A nie masz kogoś kto by ci pomógł przejść przez ten okres? Może czas lepiej i rozsądniej dobierać znajomych? Odciąć się od tych co mają na ciebie zły wpływ? Jest wielu wartościowych ludzi na świecie, ale albo masz pecha i trafiasz na tych nieodpowiednich albo podświadomie ich wybierasz Wydaje mi się, że twój problem polega na tym, że nie masz kogoś zaufanego kto by ci pomógł, a także na tym, że szybko puszczają ci hamulce. Łatwa i przyjemna kasa nie da ci radości z jej posiadania. Jeśli czujesz, że ciężko zarabiasz na swój cel, wtedy dopiero docenisz wartość pracy i zaczniesz ją szanować Po 1 stycznia nic nie będzie pójdziesz do szkoły, po niej zacznij szukać normalnej pracy. Pracuj, zarabiając na studia i ucz się do matury. Nie wiem co mam ci więcej powiedzieć. Wszystko pisałem już wcześniej Jeszcze nic straconego, skoro tu napisałaś to znaczy, że chcesz się zmienić. To krok w dobrym kierunku, ale jeśli teraz odpuścisz wątpie, żeby kiedykolwiek ci się udało. Przeczytaj pwJaritka napisał:Boje się co może być po 1 stycznia...ehh..
I tutaj dobrze będzie przedstawić mój kolejny problem, który powoduje że szukam tej pociechy w seksie. Prawda jest taka, że od zawsze miałam kłopoty z nawiązywaniem relacji z innymi rówieśnikami. Były jednak przełomowe okresy kiedy to dogadywałam się z innymi rówieśnikami, ale zazwyczaj kompletnie dogadać się z nikim nie umiałam. Czułam się jak kosmita, który nie umie dosłownie z nikim się dogadać. To polegało na tym, że nawiązywałam z kimś znajomość a po 2-3 tygodniach ta osoba zrywałą ze mną bez powodu kontakt, nie odzywała się itd. W akademiku niektórzy ludzie mówili, że jestem jakaś dziwna, aspołeczna. Kiedyś chodząc na terapie z powodu zaburzeń lękowo-depresyjnych jakich nabawiłam się w domu rodzinnym psycholożka postawiła podejrzenie zespołu Aspergera, ale tylko na podstawie zaburzeń relacji społecznych bo z tego co wiem ten Zespół odbija się też na uczuciach, checi relacji spolecznych i przekazywaniu komunikatów niewerbalnych. Te aspekty akurat u mnie występowały bo jestem osobą, która żyje jednak tymi uczuciami, odczuwa złość, smutek, radość, rozczarowanie - wiele razy zakochiwałam się w mężczyznach i to nie pod kątem fizycznym, ale charakteru - ciągle myślałam o tych osobach, myślałam o tym - co im dolega, co się z nimi dzieje. U mnie jest też coś takiego, że żyje uczuciami innych - gdy dowiedziałam się, że moja koleżanka ma raka to ciągle myślałam o niej co ona czuje, co ona oczekuje od świata i czego pragnie od drugiego człowieka, jakie ma potrzeby - tym charakteryzuje się moja osobowość - zainteresowaniem innych ludzi.Pietro199022 napisał:A nie masz kogoś kto by ci pomógł przejść przez ten okres? Może czas lepiej i rozsądniej dobierać znajomych? Odciąć się od tych co mają na ciebie zły wpływ? Jest wielu wartościowych ludzi na świecie, ale albo masz pecha i trafiasz na tych nieodpowiednich albo podświadomie ich wybierasz Wydaje mi się, że twój problem polega na tym, że nie masz kogoś zaufanego kto by ci pomógł, a także na tym, że szybko puszczają ci hamulce. Łatwa i przyjemna kasa nie da ci radości z jej posiadania. Jeśli czujesz, że ciężko zarabiasz na swój cel, wtedy dopiero docenisz wartość pracy i zaczniesz ją szanować Po 1 stycznia nic nie będzie pójdziesz do szkoły, po niej zacznij szukać normalnej pracy. Pracuj, zarabiając na studia i ucz się do matury. Nie wiem co mam ci więcej powiedzieć. Wszystko pisałem już wcześniej Jeszcze nic straconego, skoro tu napisałaś to znaczy, że chcesz się zmienić. To krok w dobrym kierunku, ale jeśli teraz odpuścisz wątpie, żeby kiedykolwiek ci się udało. Przeczytaj pwBoje się co może być po 1 stycznia...ehh..
No cóż... jak widać po odpowiedzi, trafiłem. Mało tego, chyba jako jedyny tutaj patrzę realnie na tą sytuację i widzę, że koleżanka Jaritka próbuje znaleźć sobie usprawiedliwienie tego, co robi, a to już kolejny powód, dla którego nie rzuci obecnego fachu Autorka marzy tylko o miłości, nie o rzuceniu tego. Napiszę więcej, każdy kto natrafi na taką dziewczynę i sie w niej zakocha, może się porządnie sparzyć. Dlaczego ? Otóż szukanie sobie usprawiedliwienia dla tego co się robiło, to jedno, ale szukanie usprawiedliwienia dla tego, co się robi, to już zupełnie inna sprawa.Thyme napisał:Nie. Nie widzę tego. Z powodu takiego, że jej nie znam i nie czuję się odpowiednią osobą, by bawić się w zgadywanki i tworzyć profil psychologiczny na podstawie kilku wpisów na internetowym forum. Gratuluję jednak szóstego zmysłu.
Tylko nie pomyl tego z faktem, że Ty je rozwaliłaś. Każda inna mogłaby być na Twoim miejscu i gdyby Ciebie nie było w odpowiednim miejscu i czasie, nic by to nie zmieniło. Czy to nie dziwne uczucie ?Jaritka napisał:jestem też świadoma ile związków, małżeństw i rodzin moja osoba rozwaliła dając się na usługi czyimś facetom
Ja już dawno się pogodziłam z faktem, że faceta mieć nie będę. Nie mam już w sobie ani grama nadziei na założenie rodziny. Raczej te kwestie pozostały już tylko w świecie marzeń, który ja uznaje za nierealny. Od zawsze miałam kłopoty z nawiązywaniem relacji, więc nawet nie powinnam myśleć o tak poważnej i skomplikowanej relacji jaką jest miłość. "Bycie kochaną" to pragnienie każdego człowieka, ale niestety to pragnienie niektórym osobom nie zostanie nigdy zaspokojone - przykładem jestem ja.9macan5 napisał:No cóż... jak widać po odpowiedzi, trafiłem. Mało tego, chyba jako jedyny tutaj patrzę realnie na tą sytuację i widzę, że koleżanka Jaritka próbuje znaleźć sobie usprawiedliwienie tego, co robi, a to już kolejny powód, dla którego nie rzuci obecnego fachu Autorka marzy tylko o miłości, nie o rzuceniu tego. Napiszę więcej, każdy kto natrafi na taką dziewczynę i sie w niej zakocha, może się porządnie sparzyć. Dlaczego ? Otóż szukanie sobie usprawiedliwienia dla tego co się robiło, to jedno, ale szukanie usprawiedliwienia dla tego, co się robi, to już zupełnie inna sprawa.Nie. Nie widzę tego. Z powodu takiego, że jej nie znam i nie czuję się odpowiednią osobą, by bawić się w zgadywanki i tworzyć profil psychologiczny na podstawie kilku wpisów na internetowym forum. Gratuluję jednak szóstego zmysłu.
No i na tym forum raczej więcej rad nie dostaniesz. Jedynie demobilizujące treści, bo się pojawi jeden ekspert, który pod wodzą innego eksperta zacznie snuć przypuszczenia, stawiać diagnozy i przewidywać bezskuteczność starań. Ale gdy o radę ich poprosisz to schowają głowę w piasek, bo przecież nie znają odpowiedzi, ale pieprzyć farmazony potrafią doskonale, byle tylko zaznaczyć swoją obecność i obeznanie w temacie. Niefortunnie, ekspertami od przemocy w rodzinie są tu osoby, które dostały w dzieciństwie co najwyżej klapsa za zbicie bombki, ekspertami od alkoholizmu są ludzie, których ojciec wypił raptem piwo oglądając finał Ligi Mistrzów. W kwestii nieszczęśliwej miłości najwięcej wiedzą jednak ci, którzy w gimnazjum się zakochali i skończyli ze złamanym serduszkiem - rozumieją więc Wertera doskonale. Na temat nałogów natomiast wypowiadają się osoby, których jedynym uzależnieniem jest zawracanie dupy na forum.Jaritka napisał:Jestem też świadoma tego, że jestem teraz między dwoma światami uwięziona w wielkiej rozterce, podzielona na pół - światem normalnego życia a światem frywolnego seksu i seks-biznesu.
Thyme, nie mam nic do Ciebie bo piszesz bardzo mądrze - zapewne jesteś typem introwertyka, który nie idzie za głosem ludu, mam rację ? Jednak chcę Ci powiedzieć coś. Przepraszam, jeśli Cię tym uraziłam, ale chciałam tylko pomóc trochę. Wiesz - społeczeństwo mamy jakie mamy, nie jest idealne, ale chyba nie ma idealnego społeczeństwa bez wad no nie ? Moim zdaniem, nie trzeba być koczownikiem tej cywilizacji aby nie zatracić siebie tylko słuchać innych, ale niekoniecznie przejmować ich wartości i mądrości do siebie. Prosty przykład jak tego nie robić. Jesteś katolikiem i uznajesz wartości katolickie. Spotykasz grupę osób które są niewierzące, są satanistami albo kij wie czym jeszcze. Myślisz "Jak ja mam się zasymilować z osobami, które wg mojej wiary są skazane na potępienie ? Jak ich nawrócić jak Jezus mówił ?". Robisz bardzo prostą rzecz. Zamykasz usta i nie głosisz swoich prawd, a - czynisz dobre uczynki wobec tych osób z jakimi się spotykasz. Pomagasz im, wspierasz w trudnych chwilach i ani razu nie wspominasz o swoich wartościach i przekonaniach. Teraz kwestia czynów - towarzystwo chce ćpać i chce abyć ty też ćpał, mówisz - "Ostatnio coś nie mam ochoty na takie coś, wybaczcie" lub coś podobnego aby nie wyjść na odludka ale też aby nie przejmować ich wartości. Między olaniem wartości innych a przejęciem ich przez siebie jest ogromna przepaść.Thyme napisał:Ten naród schodzi coraz bardziej na psy. Szlag mnie trafia powoli gdy coraz częściej widzę tu wpisy osób pojawiające się tylko po to, by wkurzyć, zabłysnąć, zniechęcić do starań i sp***dolić osiągnąwszy swój cel. Banda rozpieszczonych bachorów tworzy to społeczeństwo. Zastanawiam się, czy lepiej będzie jeśli zostanę tego społeczeństwa wyrzutkiem i będę żył niczym koczownik tułając się po świecie, czy lepiej będzie jeśli wreszcie dokonam masowego mordu na tych błaznach i skończę w więzieniu.