Zamieszczam wywiad,który znalazłam na jednej ze stron interentowych:
"Rozmowa z Jolą Robak, psychoterapeutką od 8 lat pracująca z osobami homoseksualnymi i ich rodzinami w Towarzystwie Pomocy Młodzieży w Warszawie
Kto to jest gej, lesbijka?
Gej albo lesbijka to ktoś, kto zakochuje się w osobie tej samej płci. A ponieważ się zakochuje, to chce się zbliżyć do osoby, która mu się podoba, chce z nią tworzyć związek i chce się z nią kochać. W świadomości społecznej gej to przede wszystkim ktoś, kto uprawia seks z innym mężczyzną, lesbijka - z inną kobietą. To uproszczenie. Wejście w relację seksualną jest wynikiem tego, że geje i lesbijki zakochują się i chcą być blisko osób tej samej płci, a nie odwrotnie. Geje i lesbijki nie wyobrażają sobie związku, a więc ani zakochania się, ani bliskości, ani seksu z osobą płci przeciwnej.
A co z takimi osobami, które przez lata żyły w związku heteroseksualnym, a potem nagle odkrywają, że tak naprawdę wolą żyć z kimś tej samej płci?
Albo są biseksualne i mają możliwość wchodzenia w związki zarówno z osobami tej samej płci, jak i przeciwnej, albo są to tzw. ukryci homoseksualiści. Ukryty gej czy ukryta lesbijka to osoba, która wie o swoich homoseksualnych skłonnościach, ale nie decyduje się na ich ujawnienie. Z różnych przyczyn - np. z obawy przed ostracyzmem społecznym, rozpadem rodziny etc. Może to być też taka osoba, która przez lata nie dopuszczała do siebie myśli, że jest homoseksualna. Wtedy jakiś bodziec: książka, film, czasem zakochanie sprawia, że dana osoba zdaje sobie sprawę ze swojego homoseksualizmu. Jedni decydują się wtedy zmienić swoje życie i mężczyzna wiąże się z innym mężczyzną, a kobieta z kobietą, inni nie.
Dziecko mówi rodzicom "Jestem gejem", Jestem lesbijką". Jak reagują rodzice?
To zależy od tego czy matka przypuszczała, że tak może być czy nie. Mówię matka, bo zdecydowana większość gejów i lesbijek mówi najpierw matce, a ojcu dużo później albo nawet nigdy. Jeśli matka się wcześniej domyślała, była przygotowana na to, co usłyszy, łatwiej jej zaakceptować swoje dziecko takie, jakie jest. W innym wypadku jest to dla niej ogromny szok. Przeżywa strach, smutek, złość, zwątpienie, rozczarowanie, przeżywa stratę - planów, marzeń, oczekiwań. Nie chce tego przyjąć do wiadomości. Chwyta się nadziei, że to zachcianka, kaprys, że minie z wiekiem. Dzieci są niecierpliwe i namawiają rodziców, żeby poszli do psychologa, rozmawiali z nimi, czytali książki na ten temat. A rodzice muszą mieć czas, muszą móc się wyżalić, wykrzyczeć. Z moich doświadczeń widzę, że zajmuje to wiele miesięcy
Rodzice najczęściej pytają: Skąd on to wie? Skąd ona to wie? Skąd?
Jeśli on lub ona ma 19-20 lat to wie z doświadczenia, bo najczęściej ma już za sobą pierwsze relacje emocjonalne i kontakty seksualne i jedne ocenia jako "te, które mu się podobają", a inne jako takie, w które za żadne skarby nie chce wchodzić. A jeśli dziecko jest młodsze i nie ma jeszcze doświadczeń seksualnych, to i tak wie, kto mu się podoba, kto ściąga jego wzrok, kto powoduje zamieszanie emocjonalne, podniecenie. Jego receptory nastawione są na tę samą płeć.
Matka mówi wtedy do córki: To chociaż spróbuj z chłopakiem...
A córka odpowiada: To ty spróbuj z dziewczyną. Taka zwykle jest reakcja dziecka. We mnie takie namawianie do próbowania budzi wątpliwości moralne. Czy w porządku jest pójście do łóżka z kimś, żeby sprawdzić czy ja mogę z tą płcią czy nie mogę? Młody człowiek naprawdę wie, kto mu się podoba: kto go odpycha, a kto go pociąga. Wie, jakie emocje budzi w nim czyjś widok, rozmowa, przelotny dotyk. Nie trzeba koniecznie chodzić do łóżka, żeby to sprawdzić.
Rodzice często pytają: gdzie popełniliśmy błąd? Gdzie popełnili?
Nigdzie. To, że syn jest gejem, a córka lesbijką nie jest winą rodziców.
Czy rodzice przychodzą wtedy do Pani z dzieckiem i mówią: Proszę je wyleczyć?
Często. Chociaż teraz rzadziej niż wcześniej.
Ale czy homoseksualizm się leczy?
Światowa Organizacja Zdrowia mówi, że się nie leczy. Tak samo Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne. Pojawiają się jednak od czasu od czasu w prasie doniesienia, że homoseksualizm jest skłonnością, którą można wyleczyć.
I co Pani na to?
Dla mnie jedynym wykładnikiem jest to, jak się czuje człowiek. Jeśli wie, że płeć przeciwna go nie pociąga, to nie ma sensu go przekonywać, że jest inaczej. Nie leczę z homoseksualizmu. Osoba homoseksualna może podjąć decyzję o nierealizowaniu swoich potrzeb seksualnych - wtedy często w snach i marzeniach towarzyszących masturbacji pojawiają się wątki homoseksualne. Ale to nie znaczy, że przestaje być osobą homoseksualną.
Co na to rodzice?
Na początku są przerażeni. Boją się odrzucenia, ostracyzmu społecznego. W stosunku do dzieci, ale i w stosunku do samych siebie. Ostatnio przyszła do mnie matka 20-latka, która pół godziny wcześniej usłyszała, że jej syn jest gejem, że jest w związku z mężczyzną i chce z nim zamieszkać. Jako pierwsze, ze łzami wyrzuciła z siebie, że ona będzie zniszczona w swoim środowisku, że wszędzie będzie napiętnowana: na osiedlu, w pracy, w rodzinie. I co ma zrobić, żeby to ukryć?
A co mówią ojcowie?
Ojcowie przychodzą do mnie niezwykle rzadko, ale to nie znaczy, że nie przeżywają tej sytuacji. Myślę, że są jeszcze bardziej zalęknieni i boją się o swoją pozycję społeczną. Są gotowi zrobić wszystko, byle by tylko nie musieć konfrontować się z prawdą, nie chcą niczego wiedzieć, ani słyszeć. Często przez całe życie.
Co Pani mówi rodzicom?
Rodzice przychodzą w przeświadczeniu, że młody człowiek jest już stracony, że nie założy rodziny, że nie będą mieć wnuków... Ale przecież marzyli też, aby ich dziecko było wykształcone, mądre, wrażliwe, przebojowe, miało dobre relacje z nimi i z rodzeństwem. Nie jest tak, że muszą się rozstać ze wszystkimi marzeniami o dziecku. Mówię im wtedy, że ich dziecko to nie tylko orientacja seksualna. Że to tylko wycinek. Oczywiście ważny i determinujący wiele spraw. Ale to, że Jaś był wczoraj uważany za heteroseksualistę, a dziś okazuje się, że jest homoseksualistą, nie znaczy, że nagle stał się kimś innym. To wciąż ten sam Jaś, który dostał się na studia, świetnie rysuje i ma najpiękniejszy uśmiech na świecie. Kiedy pozwoli się rodzicom wypłakać, wykrzyczeć, emocje opadają. Przychodzi moment, kiedy można dostarczyć wiedzy i zmierzyć się ze stereotypami dotyczącymi homoseksualizmu i uświadomić sobie, że to, że syn jest gejem nie znaczy, że ma AIDS, bierze narkotyki, codziennie sypia z kim innym i lubi przebierać się za kobietę, a to, że córka jest lesbijką, nie znaczy, że nie sposób jej odróżnić od mężczyzny, że nie ma ciepłych uczuć i nie lubi dzieci. Wtedy rodzice zaczynają dostrzegać, że ich dziecko wciąż jest tym samym dzieckiem, tym samym człowiekiem i relacja z nim może być tak samo dobra.
Czy możliwe jest marzenie osób homoseksualnych: żeby rodzice w pełni zaakceptowali syna-geja albo córkę-lesbijkę? Zapraszali z partnerem lub z partnerką na wigilię?
Tak. Znam takie rodziny. Kiedy rodzice zaakceptują to, że ich dziecko jest homoseksualne, przychodzi moment, w którym mogą poznać jego partnera (partnerkę). To jest dla rodziców najtrudniejsze. Do tej pory mierzyli się z homoseksualizmem swojego syn czy córki w oderwaniu od codziennego życia: od tego, że ich dziecko będzie mieszkać i dzielić życie z osobą tej samej płci. To moment, w którym do rodziców naprawdę dociera, że ich dziecko jest homoseksualne.
A jeśli rodzice nie chcą przyjąć do wiadomości, że ich dziecko jest homoseksualne?
Jeśli nie chcą słyszeć, to nie usłyszą. Tacy rodzice nie przyjdą do mnie.
Jak wygląda życie w takiej rodzinie?
A jak może wyglądać życie w kompletnym zakłamaniu? Tam nie ma prawdy. Nikt nie rozmawia ze sobą o ważnych rzeczach. Nie ma zaufania, poczucia więzi, nie ma rodziny. Są ludzie, którzy żyją obok siebie. Czasem dzieci świadomie decydują się na taki układ. Próbują powiedzieć, sondują, ale czują, że nikt nie chce słyszeć prawdy, że to nie przejdzie. Zaczynają więc kłamać: dziewczyny przedstawiają swoich kolegów-gejów jako narzeczonych, chłopcy przyprowadzają koleżanki na okoliczność uroczystości rodzinnych. Taki układ trwa zwykle, do momentu w którym dzieci się nie usamodzielnią, nie zaczną być finansowo niezależne, nie wyprowadzą się z domu. Potem odcinają się od rodziców.
Jak się czuje człowiek, który udaje, że nie jest homoseksualistą?
Żyje w dwóch światach. W domu, w pracy, w szkole udaje kogoś, kim nie jest, żyje w ciągłym stresie, że ktoś się dowie prawdy o nim. Dopiero kiedy stamtąd wychodzi, pozwala sobie na bycie sobą, mówi otwarcie o swoich pragnieniach, marzeniach. Człowiek, który musi udawać, przeżywa dyskomfort, więc ucieka. Zaczyna ograniczać czas, który spędza z rodziną, w pracy gdzie być musi, nie zawiera żadnych bliższych kontaktów towarzyskich.
A jeśli matka mówi: ja się zabiję, jeśli syn będzie gejem?
To jest szantaż emocjonalny. Moją rolą jest pokazanie rodzicom, że jeśli nie zaakceptują dziecka razem z jego homoseksualizmem, stracą je w ogóle.
A może lepiej nic nie mówić rodzicom?
Jeśli można to mówić. Jeśli rodzice są otwarci na potrzeby dzieci, to nawet jeśli im będzie trudno, z czasem to zaakceptują. Jeśli dzieci nie powiedzą, decydują się na życie w zakłamaniu, bez prawdziwych uczuć i więzi. Więc jeśli tylko jest szansa, że rodzice wysłuchają, to mówić. Ale kiedy rodzice stosują przemoc, nie liczą się z uczuciami dziecka, to nie mówić, bo po co? Ujawnienie prawdy, której nikt nie chce usłyszeć, może tylko przynieść przykre konsekwencje jak odebranie środków na ukończenia szkoły, przemoc fizyczna, wyrzucenie z domu albo kontrolowanie każdego kroku dziecka. Znam matkę, która swojego 18-letniego syna odprowadza i przyprowadza ze szkoły. Takie postępowanie nic dobrego nie przyniesie, a na pewno nie wyleczy z homoseksualizmu.
A jeśli rodzeństwo domyśla się, że ich brat jest gejem albo siostra lesbijką, czy powinni o tym porozmawiać z bratem lub siostrą? Czy lepiej niech udają, że nic nie wiedzą?
Jeśli akceptują, to zdecydowanie tak. Jeśli brat-gej czy siostra-lesbijka uda, że nie słyszy, to znaczy, że potrzebuje czasu na taką rozmowę, ale zawsze będzie mieć świadomość, że jest w rodzinie ktoś życzliwy, ktoś, na kogo mogą liczyć. To bardzo ważne."