Miłujący ,Ty jako genetyk nam to objaśnijNie wspólnego przodka, ale tego samego projektanta i wykonawce posługującego sie tym samym materiałem i jedną koncepcją, który nas i małpy stworzył.
http://www.youtube.com/watch?v=MdsZpVzHAm0
Miłujący ,Ty jako genetyk nam to objaśnijNie wspólnego przodka, ale tego samego projektanta i wykonawce posługującego sie tym samym materiałem i jedną koncepcją, który nas i małpy stworzył.
Jeśli nie ma inteligencji, to musimy mówić o przypadku, zawsze i w każdym temacie..Po 1. To jest właśnie przykład błędnego obrazu ewolucji. Przypadek odgrywa pewną rolę w ewolucji (losowe są np. mutacje, mogące dać początek nowym cechom organizmów), ale nie jest motorem powstawania organizmów, białek czy innych struktur. Przeciwnie, podstawowy mechanizm ewolucji odkryty przez Darwina – dobór naturalny – polega na nielosowych przemianach, gdyż zachowuje cechy „korzystne”, a eliminuje „niekorzystne”.
To bzdura.Dopóki czynniki selekcyjne pozostają niezmienne, dobór naturalny może „kierować” ewolucję w określoną stronę i wytwarzać złożone struktury w zdumiewająco krótkim czasie. Posłużę się przykładem 13-literowej sekwencji BYĆALBONIEBYĆ.
Fantazja, wybujałość bez empirycznego potwierdzenia. Wszystko to teorie.Hipotetyczny milion małp stukających przypadkowo w klawisze w tempie jednej takiej frazy na sekundę potrzebowałby aż 78 800 lat na jej wygenerowanie spośród 26^13 możliwych ciągów liter tej długości. Tymczasem w latach osiemdziesiątych Richard Hardison z Glendale College napisał program komputerowy, który generował losowe ciągi liter, zachowując litery w położeniach przypadkiem trafnie obsadzonych (a zatem selekcjonując frazy podobne do Hamletowskiej). Program ten układał prawidłowy ciąg liter średnio po zaledwie 336 iteracjach (w niespełna półtorej minuty). Jeszcze bardziej zdumiewa fakt, że odtworzenie ta metoda całego dramatu Szekspira zajmowało jedynie cztery i pół doby. Obecne tempo mutacji wynosi od 10^-8 do 10^-6. Jest ono dostatecznie szybkie, by mutacja dająca nawet 1% więcej na przetrwanie osobnika i rozmnożenie się, w ciągu kilkuset pokoleń rozprzestrzeniła się w całej kilkutysięcznej populacji. Należy też pamiętać, że tempo ewolucji nie wiąże się jedynie z tempem występowania mutacji.
Kolejna nie trafiona teoria. Brak potwierdzenia w naturze.Po 2. Biedny twój los jeśli myślisz, że statystycznie mutacje są tylko latalne. Mutacje mogą być korzystne, obojętne, niekorzystne, sub-letalne i letalne. Statystycznie najwięcej jest nie tych niekorzystnych, a obojętnych. Rodzajów mutacji jest wiele, nie tyko punktowe (o których ty mówisz) chociaż naukowcy skatalogowali wiele cech pozytywnych będących wynikiem mutacji punktowych np. odporność rozmaitych bakterii na antybiotyki. Oczywiście procesy te bardzo różnią się w zależności czy mamy do czynienia z organizmem prokariotycznym czy eukariotycznym: od transferu horyzontalnego do duplikacji całego genomu. Polecam artykuł Wiesława Babika „Ewolucja genomów i powstawanie nowych genów” z 2009 roku.
Podejrzewam, że nie wiesz o czym piszesz.Po 3. Oczywiście. Jeśli u jednego osobnika z danego gatunku pojawi się odmienna cecha to nie rozprzestrzeni się ona na wszystkie osobniki z tego gatunku, żyjące na całej Ziemi. Dzięki temu mamy dziś tak wiele podgatunków (niektóre bardzo ciężko odróżnić, niektóre wciąż potrafią się między sobą rozmnażać). Na tym polega specjacja.
bariera reprodukcyjna - to jakieś wymysł Dawkinsa. Kolejna teoria bez pokrycia. Czyli bzdura.U wymienionych wiewiórek może dojść do rozdzielenia populacji, nie mniej jednak potomstwo wiewiórki z pozytywną mutacją, również będzie ją posiadać. Bez różnicy czy będzie to mutacja wpływająca na atrakcyjność samca w oczach samicy, czy zwiększająca zdolność do przeżycia w trudnych warunkach, to prawdopodobnie ta wiewiórka będzie mieć więcej potomstwa niż inni przedstawiciele gatunku żyjącego na danym terytorium. W miarę jak pozytywna mutacja będzie się utrzymywać, liczba osobników z daną cechą będzie się zwiększać. Gdy utworzy się bariera reprodukcyjna, może nawet dojść do wyparcia gorzej przystosowanego podgatunku.
Nie pisz mi o jakiś wymyślonych i wyszukanych przykładach. Ewolucja według jej twórców dotyczy całego świata ożywionego, tym samym tak ze świata zwierzęcego jak i roślin przykładów potwierdzających jej działanie powinno być niezliczenie dużo. Nie ma nic.Nie trzeba sterylizować żadnych zwierząt. Samice wybierałyby te samce, które są dla nich najatrakcyjniejsze/najsilniejsze. Dobrym tego przykładem są słonie morskie – chociaż rodzi się tyle samo samic co samców, to samiec tworzy haremy składające się nawet z 40 samic. Samce, które są słabsze i nie mają szansy w starciu z silniejszymi nie mają nawet szans na rozrod. Może nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale ogromna większość zwierząt jakie kiedykolwiek żyła na Ziemi umarła bez spłodzenia potomstwa.
Bzdura. Nic takiego nie ma. Migracje są głównie z powodu sezonowego poszukiwania pokarmu. Ta teoria nie wytrzymuje krytyki empirycznej.Po 4. Zwierzęta migrują głównie sezonowo lub gdy zostają wyparte przez lepiej przystosowany do środowiska gatunek.
Nie ma nic. Żadnych ogniw pośrednich. Człowiek dzisiaj powinien się potykać na każdym kroku o owe ogniwa gdyby były. To oszustwa pseudonaukowców zatwardziałych przeciwników Boga i prawdy.Po 5. Wskaż mi jakich ogniw pośrednich według ciebie nie ma.
Nie potrzeba. Nie wytłumaczysz mi jak doszło do powiązania gleby, rośliny, atmosfery, wody i słońca.Po 6. Ewolucja fotosyntezy to cholernie długi temat, a ja nie mam czasu go teraz tłumaczyć. Jak będę w domu to podeślę literaturę.
Kolejna teoria bez znaczenia. Ciekawostka..Po 7. Co powiesz o chromosomie 2., genie GULO i retrowirusach?
Jest wiele elementów, ale to co szczególnie ważne to wyjaśnia w sposób klarowny i jasny wszelkie sytuacje jakie spotkać można na ziemi a dotyczące zróżnicowania fenotypowego osobników, gatunków, zwierząt i roślin. Genetyka populacji i genetyka klasyczna pokazuja, że człowiek rozpędził sie zbyt daleko w swych upartych dążeniach utrwalania teorii ewolucji w mentalności ludzi.Po 8. W jaki sposób genetyka przeczy teorii ewolucji?
Zwykle Ci, którym brak argumentów przechodzą do rękoczynów.Miłujący mam na dziś dla Ciebie cudny cytacik.
"są bliźni których żeby kochać najpierw trzeba by wyrwać język"
Poczekaj - czy to przypadek, że miś umarłby jakby nie miał futra? Nie - warunkowane jest to czynnikami środowiskowymi - były sobie misie i było ciepło i fajnie, ale zaczęło się robić zimno, więc misie musiały coś z tym zrobić, u jednego misia nastąpiła mutacja która sprawiła, że misiowi urosło futro - TU MAMY PRZYPADEK - mutacja która sprawiła, że miś był lepiej przystosowany od pozostałych misiów - dlatego on i jego potomstwo przeżyło a misie bez futerek wyginęły. To jest schemat wymyślony przeze mnie w celu objaśnienia tak "specjalnej" osobie jak Ty na czym polega dobór naturalny. Owszem przypadek powoduje to, że powstała mutacja która zapewniła mu przewagę. Zapominasz jednak o jednej ważnej kwestii - mutacji u tych misiów powstały miliony, i tylko ułamek procenta popchnął ewolucje do przodu. Przypadek to jedno a warunki środowiskowe drugie - miś z futerkiem przeżył a niezmienione misie wyginęły, ale był jeszcze miś bez oczu - też umarł, miś bez nóżki, też umarł itp. - czyli wśród milionów mutacji to czynniki środowiskowe "wybrały" te które mają szansę na przeżycie.Jeśli nie ma inteligencji, to musimy mówić o przypadku, zawsze i w każdym temacie..
Wiem, że to prawie niemożliwe, ale utwierdziłeś nas w przekonaniu, że jesteś jeszcze głupszy niż przypuszczaliśmy. Anemia sierpowata - mutacja negatywna, ale na terenach malarycznych osobnicy z ta mutacją przeważają w populacji - bo środowisko (w postaci malarii) wytłukli większość tych co mutacji nie posiadali. Dalej - ćma koloru brązowego po 30 latach bytowania na terenach zanieczyszczonych przez opady z cegielni (biały pył) zmieniła swój kolor na biało-szary - dlaczego? Bo ptaki wytłukły wszystkie osobniki w naturalnym niezmutowanym kolorze. Jeszcze więcej pozytywnych mutacji chcesz?Kolejna nie trafiona teoria. Brak potwierdzenia w naturze.
najłatwiej jest mnożyć teorie i fantazje, a na tych teoriach kolejne, to choroba naszych czasów..
Takie pozbawione obiektywizmu, logiki i krzty wiedzy komentarze możesz sobie wsadzić tam gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę.To bzdura.
Takie pozbawione obiektywizmu, logiki i krzty wiedzy komentarze możesz sobie wsadzić tam gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę.Fantazja, wybujałość bez empirycznego potwierdzenia. Wszystko to teorie.
Takie pozbawione obiektywizmu, logiki i krzty wiedzy komentarze możesz sobie wsadzić tam gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę.Podejrzewam, że nie wiesz o czym piszesz.
Takie pozbawione obiektywizmu, logiki i krzty wiedzy komentarze możesz sobie wsadzić tam gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę.Nie potrzeba. Nie wytłumaczysz mi jak doszło do powiązania gleby, rośliny, atmosfery, wody i słońca.
Takie pozbawione obiektywizmu, logiki i krzty wiedzy komentarze możesz sobie wsadzić tam gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę.Nie ma nic. Żadnych ogniw pośrednich. Człowiek dzisiaj powinien się potykać na każdym kroku o owe ogniwa gdyby były. To oszustwa pseudonaukowców zatwardziałych przeciwników Boga i prawdy.
Takie pozbawione obiektywizmu, logiki i krzty wiedzy komentarze możesz sobie wsadzić tam gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę.Nie pisz mi o jakiś wymyślonych i wyszukanych przykładach. Ewolucja według jej twórców dotyczy całego świata ożywionego, tym samym tak ze świata zwierzęcego jak i roślin przykładów potwierdzających jej działanie powinno być niezliczenie dużo. Nie ma nic.
Miłujący odpowiedział tak na następujące słowa: "Po 4. Zwierzęta migrują głównie sezonowo lub gdy zostają wyparte przez lepiej przystosowany do środowiska gatunek." Jeśli ktoś nie widzi tu zgrzytu to ma takie IQ jak Miłujący i nic już na to nie poradzę... :]Bzdura. Nic takiego nie ma. Migracje są głównie z powodu sezonowego poszukiwania pokarmu. Ta teoria nie wytrzymuje krytyki empirycznej.
Pytanie do Miłującego - czy Darwin i Dawkins to są te same osoby, czy może jednak dwie różne ?bariera reprodukcyjna - to jakieś wymysł Dawkinsa. Kolejna teoria bez pokrycia. Czyli bzdura.
Dzisiaj był film o ewolucji niedźwiedziA co do ewolucji w skali makro istnienie 16 takich samych retrowirusów w genomie człowieka i szympansa
Bardzo rzadko dziewczyny ,ten temat interesuje :108:Jestem dziewczyną,
Przykład kompletnej głupoty. Aż strach, że ludzie taki kit przyjmują.Dzisiaj był film o ewolucji niedźwiedzi
Rozumiem, że zdajesz sobie sprawę ze złożoności wszystkich zjawisk we wszechświecie, w organizmach żywych, w chemii organicznej, mikrobiologi i biochemii, w genetyce i wszelkich procesach.Po 1. Chciałabym pogratulować ci stosunku do nauki i otaczającego cię świata. Nie wiesz jak działa impuls nerwowy? Dobrze! Nie rozumiesz, jak pamięć tworzy się w mózgu? Doskonale! Fotosynteza jest oszałamiająco skomplikowanym procesem? Wspaniale. Proszę, nie zaczynaj pracować nad tym problemem, po prostu poddaj się i zwróć do Boga. Ignorancja jest darem bożym.
Tak pstry i pojawiły się! To naukowe wytłumaczenie.Ciuk napisał:Po 2. Kilka słów o fotosyntezie. Pierwsze bakterie wykorzystujące fotosyntezę pojawiły
W jakiejkolwiek formie nie pojawiły się same.Musimy więc pamiętać, że nie utworzyły się od razu w gotowej i tak zaawansowanej postaci jak dzisiaj.
Jakie fotony? Jaki chloroplast? Skąd się wzięły. Co Ty za bzdury piszesz? Zacznij od tego, że nic nie było. A Ty swoje w kółko, to powstało z tamtego a tamto z tego itp., itd.U sinic np. aparatem fotosyntezującym są tylakoidy, a u eukariontów niemal te same organy o podobnej strukturze wchodzą już tylko w skład chloroplastu i odpowiadają za fazę jasną fotosyntezy. To pokazuje, że układ ten nie jest niezredukowalnie złożony. A więc od początku. Fotony
Jakie cząsteczki barwników? Kto wymyślił ten cały proces od początku. Jakie elektrony, kto to wszystko zaprojektował i spasował. Zbudował i nadal temu odpowiedni charakter. WoW.są pochłaniane przez cząsteczki barwników i dzięki nim elektrony znajdujące się na kopleksach białkowych (na błonach tylakoidów) odrywają się.
czyli juz wiesz, że śmieciowe juz nie jest sieciowe.Po 3. Wspominałam już, że większość DNA, które kiedyś uważano za śmieciowe pełni funkcje regulatorowe. Nie musisz mnie pouczać.
czy to dziwne? Jeszcze czegoś nie wiemy jako ludzie, a przecież niektóre z pytań zawsze pozostaną bez odpowiedzi - jesteśmy stworzeniem, a nie Stwórcą.Pisałam o tym 2 posty wcześniej. Co powiesz o genie GULO? Co powiesz o odcinkach genów, które można wycinać i zamieniać miejscami bez żadnego efektu? Co powiesz o odcinkach genomu, które są uszkodzonymi kopiami istotnych genów z licznymi mutacjami w tym kodonami stopu w zupełnie losowych miejscach? Wiesz, że zwierzęta latające i ryba fugu niemal nie mają w genomie tych odcinków, które dziś (nie 20 lat temu) nazywamy śmieciowymi? Domyślasz się dlaczego?
Gdyby taki proces istniał, to trwałby cały czas, bez końca.Po 4. Nie można powiedzieć, żeby na człowieka działał jeszcze dobór naturalny. Przez to ewolucja człowieka jest zahamowana.
To nie Stwórca tylko człowiek, ktory zmienia parametry środowiska do których zwierzęta nie potrafią sie dostosować. Nie ma możliwości bezgranicznej adaptacji. Jest ona bardzo ograniczona, a te małe zmiany nie sa dziedziczne. Wymaga taka adaptacja reakcji i działania całego organizmu - sa to czynniki stresotwórcze, gdy stres trwa zbyt długo - zwierze ginie. Dzisiaj każdego dnia ginie z tego powodu olbrzymia liczba gatunków zwierząt i roślin.Po 6. Aha…fajne teorie. Tylko powiedz mi: jaki mechanizm genetyczny nie pozwala zwierzęciu na ewolucję poza ten wąski zakres? A może Twój stwórca sam własnymi rękami dusi wszystkie organizmy, których genom ma czelność zmutować poza te wyznaczone granice?
Widać zbyt mało. Izajasza 40:22: „Jest Ktoś, kto mieszka nad okręgiem ziemi”.Po 7. Znam Biblię. W fragmencie, o którym mówię słowo to zostało użyte w kontekście „czterech narożników Ziemi”.
Miał szczęście. Chociaż sprawa mogła byc, pewnie, załatwiona płynem krwiozastępczym. A powiedz mi ile krwi przyjął, ile jednostek? Musi uważać, bo może umrzeć z powodu prostego i popularnego kataru.Po 8. Transfuzja uratowała mojego brata kiedy jako dziecko uległ poważnemu wypadkowi. Stary chłop z niego i jak dotąd nie umarł. Chyba, że nie zauważyłam, że apokalipsa zombie już się zaczęła.
To wszystko bzdury, tego uczą w szkołach podstawowych, obałamucają, ogłupiają, dzieci by jako dorosłe broniły tej nietrafionej teorii. Ty lepiej zapytaj ewolucjonistów dlaczego tak inteligentna ewolucja dopuściła do takich błędów - skoro one sa takimi. Z drugiej strony Stwórca powinien wziąć sobie takie osoby jak Ty na konsultantów z zakresu wyszukiwania wad budowy ciała.Po 9. Cóż, niektórzy ludzie są jednymi, wielkimi, chodzącymi błędami. Zacznijmy od siatkówki, która jest umieszczona tyłem na przód. Skutkiem tego jest np. istnienie plamki ślepej, jaskra, zanik geograficzny siatkówki, będący wynikiem powolnej atrofii nabłonka barwnikowego lub retinopatia barwnikowa. Już lepszą konstrukcję oka posiada ośmiornica. Położenie zatok nie różni się zbytnio od zatok czworonożnego zwierzęcia. Wysokie położenie otworu krtaniowego umożliwia wspaniałą artykulacje słów, a także zakrztuszenie się na śmierć podczas jedzenia popołudniowej przekąski. Dzięki zbyt słabym w stosunku do pionowej postawy ciała mięśniom, kobietom wypadają macice i pęcherze, a obojgu płci odbytnice. Nasieniowody u mężczyzny, zamiast prowadzić prosto z jąder do członka, są znacznie dłuższe przez to, że, nie wiedzieć po co, obchodzą moczowody. Ma to jakiś inteligentny sens? Nerw krtaniowy najpierw okrąża serce a dopiero później trafia do mózgu. U ryby (położenie skrzeli) to ma sens, ale u człowieka? Struktura mózgu przypomina nawarstwione na siebie i wymieszane bez ładu i składu formacje geologiczne. Wiele rzeczy najwyraźniej pochodzi tu z przypadku. Na przykład, ośrodki sensoryczne i motoryczno-decyzyjne wyższego rzędu są od siebie odsunięte w przestrzeni, co wymaga, w celu koordynacji ich działalności, obecności łączącego je grubego, długiego na ponad 10 centymetrów pęku włókien nerwowych biegnącego od potylicznej do przedczołowej części mózgu. Nie mówiąc już o wędrówce kosteczek słuchowych z łuków skrzelowych do szczęki, a dopiero stamtąd do ucha u rozwijającego się embrionu ludzkiego. A co do innych zwierząt: wspomniana wcześniej budowa nerwu krtaniowego – wyobraź sobie to u żyrafy. Wygląd ryb flądrowatych, których cały szkielet jest poskręcany w przeciwieństwie do szkieletu płaszczek, które żyją w prawie tym samym środowisku. Zalążki zębów u fiszbinowców. Dużo tego…
Raczej powinnaś mieć pretensje do ewolucji. Albo do siebie, bo zbyt łapczywie jesz. A swoją drogą mnożenie liczby otworów to nie jest dobry pomysł.Po 10. Spojrzałam w lustro tak jak mi kazałeś. No faktycznie. Gdybym dzisiaj przy obiedzie niemal nie udusiła się ryżem przez tą felerną budowę naszego organizmu, to rzeczywiście widziałabym w lustrze ideał. Ale wciąż mnie nurtuje dlaczego ten stwórca połączył układ pokarmowy i oddechowy. Chyba dlatego, że bardzo rozśmieszają go ludzie, którym ryż wypływa nosem. Z drugiej strony jeszcze śmieszniej wyglądalibyśmy z dwoma otworami – jednym do jedzenia, drugim do oddychania. Jak dla mnie jazda.
Wiesław BABIK, absolwent bibliotekoznawstwa - tego uznajesz za autorytet.Po 12. Proszę o zapoznanie się z artykułem Wiesława Babika „Ewolucja genomów i powstawanie nowych genów”. A dopiero wtedy możesz określać czy to bzdura czy nie.
Znam. Kolejna teoria bez sprawdzenia.Po 13. Jeśli chodzi o barierę reprodukcyjną to proponuję zapoznać się z pojęciem gatunku pierścieniowego.
Być może, że wszystkie te pytania uzyskają odpowiedź prawdziwą w swoim czasie, a człowiek będzie jako doskonały, umiał te odpowiedzi potwierdzić obserwacjami i empirycznie.Po 14. Po co twój Bóg umieszczał w Twoim genomie kompletnie nieprzydatny odcinek genomu? Po co twój Bóg stworzył Twój chromosom 2. tak, aby wyglądał jakby powstał z fuzji 2. i 13. chromosomu
małpiego? Po co twój Bóg umieszczał w Twoim genomie retrowirusy?
To czego uczy genetyka, to pewności i stabilizacji wszelkich procesów dziedziczenia, ich niezmienności w obrębie zasad i praw nadanych przez Stwórce.Po 15. Nie będziesz mnie zbywał kilkoma zdaniami. Wytłumacz mi dlaczego genetyka przeczy ewolucji. Skoro to ty masz rację, to udowodnij to.
Kompletny brak wiedzy i ignorancja - znów piszesz o mutacjach negatywnych - BZDURA. Mutacje najczęściej są nieme, neutralne, zamiana par nukleotydu czy wstawienie/delecja zasady w miejscach niekodujących nic nie zmienia. Co do mutacji pozytywnej to przypomnę Ci może termin "melanizm przemysłowy".Wszelkie anomalie, mutacje, odchylenia od prawidłowości podziału materiału genetycznego w trakcie i z powodu wad podziału komórek rozrodczych i inne, gdy są letalne, natychmiast usuwane sa z populacji osobników.
Nie mam żadnego problemu, ale to raczej Wy, przez całkowite uzależnienie swej wiedzy i stanowisk - interpretacji od ludzkich widzeń i ocen. Nie wiadomo z jakich powodów ludzkość oddała w rękę grupy ludzi kierowanie swymi umysłami i to całkowicie bez kontroli. Ci zaś sprowadzają ludzkość na manowce niewiedzy i zacofania.Miłujący masz problem, ja postrzegam to tak: nie masz wiedzy, na dyskutowany temat, ale przyjmujesz interpretację strażnicy, jako aksjomat, działasz z iście marksistowską (metodologicznie) wybiórczością, to co ci pasuje to podpierasz, to co nie chowasz pod pierzynkę radośnie zaklinając rzeczywistość pokrzykując: nie ma!
Co do Biblii. Ja szanuję Twoje zdanie, każdy ma do niego prawo, ten fakt nie jest jednak podstawą, jakoby Twoja jej ocena była właściwa i prawdziwa. Wręcz przeciwnie, na temat Biblii mówi wielu, lecz niewielu ja zna i rozumie, a jeszcze mniej przeczytało. I znowu negatywnie o Biblii wypowiadają się naukowcy i ludzie, którzy nie traktują jej poważnie, traktują jako zwykły tekst - bez udziału Boga, bo Go nie uznają.Biblia nie jest podręcznikiem biologii, stąd nie pozwala na wyciąganie zbyt daleko idących wniosków, trzeba ją rozpatrywać na poziomie wiedzy i czasów, kiedy była spisywana i redagowana, jak również w odniesieniu do tego, jakie jest pochodzenie części przekazów (stworzenie świata, to adaptacja odsumeryjska uzyskana od Persów, a już np. eschatologia biblijna, a jeszcze bardziej chrześcijańska, to efekt adaptacji perskiej duchowości (w dużej mierze pochodzącej z mazdaizmu)
Nie zabraniaj im. Właśnie po to tu jestem.prośba do wszystkich o jednak mniej pogardliwy stosunek do Miłującego, to że człowiek się błąka nie oznacza, że macie tak go traktować
I cóż to może dowieść? Niczego. Tylko kolejne teorie - bez sensu.Przytaczam tu tylko fakty naukowe, do których każdy może dobrać własną interpretację. Interpretacje świata naukowego poprzedzam słowami np. "można założyć...", "przyjmuje się więc...", "potwierdza to fakt...". Niektóre zjawiska z powodzeniem wyjaśnia tylko ewolucja np. skomplikowaną drogę kosteczek słuchowych (http://imageshack.us...6/29331426.png/ - rycina z książki J. Coyna) czy obecnośc tych samych retrowirusów w genomie ludzkim i szympansim.
Ostatnio na Frondzie powrócił temat darwinizmu, ewolucji i kreacjonizmu, a także wiary. Wiary w Boga i wiary w nieistnienie Boga. Przypomniano, że teoria ewolucji to "tylko teoria" i że tak naprawdę to było przecież zupełnie inaczej. Ale czy rzeczywiście? I jeżeli tak, to jak? Czy Darwin miał rację? Albo raczej należałoby zapytać, czy dzisiejsza teoria ewolucji ma cokolwiek wspólnego z teorią Darwina?
Jest oczywiste, że teoria w nauce to coś znacznie więcej niż hipoteza. Na przykład teoria względności Einsteina to nie jest jakaś propozycja, jedna z wielu, ale coś, co jest faktem. Prawo, które coś rzeczywistego wyjaśnia, określa, opisuje. W tym sensie słowo "teoria", które w potocznym języku jest synonimem "hipotezy" jest nieco mylące. W nauce nikt nie myli tych pojęć.
Teoria ewolucji, wraz z genetyką, są wręcz podstawą całej współczesnej biologii. Nie można jej traktować jako "hipotezy" i szczególnie nie powinno się tego robić "z religijnego punktu widzenia". Przez takie podejście wielu ludzi, zwłaszcza młodych ludzi, albo traci wiarę, albo jej nigdy nie znajdzie w swym sercu, słusznie uważając tak twierdzących chrześcijan za nawiedzonych maniaków. Powstaje u nich bowiem korelacja "chrześcijanin – wróg nauki", a w konsekwencji nie mogąc odrzucić faktów, jakie im daje nauka, odrzucają tak rozumiane chrześcijaństwo.
Bóg stworzył świat poznawalny. Tak uczy Kościół i to stało się podstawą rozwoju wielu nauk, które nie mogłyby powstać w innych cywilizacjach i innych kręgach kulturowych. Dla muzułmanina twierdzenie, że można by poznać zamysł Boży jest bluźnierstwem. Idea, że Bóg mógłby działać logicznie, jest świętokradcza. Bóg Koranu jest Panem nad niewolnikami i robi co tylko sobie zapragnie.
Bóg chrześcijan, Bóg prawdziwy, jest Bogiem prawa i logiki. Świat który stworzył jest poznawalny. Od początku do końca. Zresztą tylko to nam umożliwia istnienie cudów, bo cud może zaistnieć tylko w świecie uporządkowanym, rządzonym opisywalnymi prawami. Gdyby świat był chaosem, nie byłoby mowy o żadnych cudach, bo chaos to jest jeden wielki cud. W chaosie wszystko się dzieje nielogicznie i bez sensu.
Nie twierdzę tu bynajmniej, że nauka już potrafi nam dać na wszystko odpowiedzi. Nadal mamy, wracając do ewolucji, bardzo poważne problemy do wyjaśnienia. Skąd się wzięła na samym początku materia. Jak zaczęło się pierwsze życie. Jak następowała przemiana gatunków. Jak powstał pierwszy organizm mający samoświadomość, wolną wolę, potrafiący kochać i nienawidzić. Te, i inne pytania są ważnymi i rzeczywistymi problemami, na które nauka nie potrafi nam dziś odpowiedzieć w sposób zadowalający.
Oczywiście nauka ma tu pewne hipotezy, mniej, lub bardziej racjonalne i prawdopodobne. Jednak nie tylko nie są to jeszcze udokumentowane fakty, ale nawet nie są to jeszcze nawet "robocze teorie". Mimo to nie możemy w takim momencie krzyknąć: Aha! Mamy dowód na istnienie Boga! Bóg tu zadziałał, podjął się bezpośredniej interwencji i … voilà! Mamy pantofelka. Takie podejście wręcz ubliża Bogu, traktując Go jak partacza, który stwarza sobie świat, świat rozwijający się w sposób naturalny i poznawalny, aż dochodzi do zakrętu ewolucji, do trudnego momentu z którym sobie nie radzi i opuszcza bezradnie ręce. Co więc robi ten bezradny Bóg niektórych kreacjonistów? Niczym jakiś magik wyciągający królika z kapelusza, stwarza żywą komórkę, nowy gatunek zwierząt, czy lepi człowieka z gliny.
Mówiąc o lepieniu… Jest taki dowcip, który już pewnie kiedyś opowiadałem, ale powtórzę, bo śmieszny.Dowcip pouczający, bo uczy nas czegoś ważnego. Teorie naukowe i hipotezy bazują zawsze na czymś, tak jak ten naukowiec "bazował na prochu Pana Boga". I mówiąc o prochu, jedna z bardziej interesujących hipotez, czy też modeli, jak to się zdaje się w fizyce nazywa, zakłada, że materia mogła powstać "z niczego". Naukowcy potrafią opisać taki model początków Wszechświata. I gdy pierwszy raz o tym przeczytałem, trochę mi "zmiękła rura", bo argument "początku" zawsze był bardzo mocnym potwierdzeniem faktu, że Bóg musi istnieć. Tymczasem według tej hipotezy pozornie wcale to nie jest konieczne.
Pewien naukowiec wyszedł przed swój Bardzo Ważny i Prestiżowy Instytut i krzykną w górę. "Boże! Udało nam się w warunkach laboratoryjnych wyprodukować człowieka. Już nam nie są potrzebne bajeczki o Twoim istnieniu! Nauka już wszystko wyjaśniła!"
Nagle rozsuwają się chmurki, wygląda zza nich Bóg i mówi: "O! To bardzo interesujące, dobry człowieku. Pokażcie mi to, chętnie zobaczę." Naukowiec siada na ziemi i zaczyna zgarniać proch, a tu nagle Bóg mu przerywa: "Zaraz, zaraz… Używajcie sobie swojego prochu…"
Nie jest? A może jednak… Ten model może być prawdziwy jedynie wtedy, gdy naukowcy przyjmą, że istniały pewne obiektywne, fizyczne prawa. Można by napisać "wcześniej", ale na samym początku trudno w ogóle mówić o "wcześniej", bo i sam czas jeszcze wtedy nie istnieje. Pomińmy jednak tu problem czasu, ważne by zrozumieć, że ten model nie tylko nie udowadnia, że Boga nie ma, ale w przepiękny sposób uczy nas czegoś wspaniałego o naszym Bogu.
Ewangelia świętego Jana zaczyna się takimi słowami:Biblia nie jest Księgą, z której powinniśmy się uczyć prawd naukowych, choć jest Księgą, która nie zawiera żadnego kłamstwa. Biblia jest nieomylna nie tylko w dziedzinie wiary i moralności, jest nieomylna w każdej dziedzinie. Jednak musimy pamiętać, jak nam to przypomina "Dei Verbum", że
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. (J 1,1-3)Inaczej mówiąc jeżeli natchniony autor mówiąc o siedmiu dniach stworzenia mówi nam o przymierzu Boga z człowiekiem, a nie daje nam wykładu z historii, to nie wolno nam traktować tego jak wykładu z historii. Niemniej jednak okazuje się, że czasem Pismo Święte, choć w sposób ukryty i nie od początku jasny i oczywisty, przekazuje nam pewne prawdy, do których naukowcy dochodzą dopiero po wiekach.
"Ponieważ zaś Bóg w Piśmie św. przemawiał przez ludzi, na sposób ludzki, komentator Pisma św. chcąc poznać, co On zamierzał nam oznajmić, powinien uważnie badać, co hagiografowie w rzeczywistości chcieli wyrazić i co Bogu spodobało się ich słowami ujawnić."
Dlatego bardzo mnie cieszy, że jest już model powstania Wszechświata, który zakłada, że wystarczyło, by na początku były tylko pewne prawa. Pewna myśl. Pewne "Słowo". Taki model Wszechświata jest, moim zdaniem, piękny, a co piękne to zwykle prawdziwe. Na początku było Słowo i wszystko przez Nie się stało. Kto by przypuszczał, że naukowcy dojdą do tego, co święty Jan wiedział już niemal dwa tysiące lat temu. Bo ja nie wierzę, że Bóg interweniował w trudnych momentach. Wierzę, że On tylko wypowiedział jedno Słowo i to wystarczyło. Co zresztą nie zmienia w niczym faktu, że każdy mój kolejny oddech jest możliwy tylko dzięki temu Słowu, ale to zupełnie inne zagadnienie…
Im więcej nauka poznaje naszą rzeczywistość, tym bardziej jest zdumiona jak bardzo skomplikowane są nawet najprostsze ekosystemy, organizmy, nawet poszczególne komórki. Gdy Darwin wymyślił swoją teorię, wszystko wydawało się takie proste. Z zupy aminokwasowej, w którą, powiedzmy, wali piorun, powstaje bardzo prosta komórka, która na skutek mutacji, promieniowania kosmicznego itp. zamienia się w coś innego, niewiele bardziej skomplikowanego i… mija parę miliardów lat i jesteśmy my. Po mieczu i po kądzieli prawnukowie pantofelka. Teraz jednak okazuje się, że nic tu nie jest takie proste.
Ta najprymitywniejsza komóreczka, ten pierwotniak jest tak skomplikowanym organizmem, że "to się w pale nie mieści, jak mawiał dzielnicowy, który przynosił mi cielęcinę", że zacytuję klasyka polskiego kabaretu. Potężna fabryka, ze swymi liniami produkcyjnymi, poddostawcami, zasilaniem, oczyszczalnią ścieków, sprzedawcami, księgowością i pracownikami jest mniej skomplikowanym organizmem od naszego prapradziadka, czyli najprymitywniejszego pantofelka. Darwin tego nie wiedział, ale my to już dziś wiemy.
I co? I czy to znaczy, że Bóg musiał tu interweniować? "Żadną miarą", że zacytuję z kolei świętego Pawła. Nie musiał, bo nasz Bóg jest mądrzejszy nie tylko od naukowców, ale nawet od amerykańskich fundamentalistów chrześcijańskich. I dla Boga stworzenie takiego świata, w którym ewolucja mogła nastąpić jest łatwiejsze, niż dla mnie napisanie tego tekściku. Jednak to, że nasz świat jest tak bardzo skomplikowany pokazuje, że nic tu nie powstało przypadkowo.
Przypadki określa nam rachunek prawdopodobieństwa. I niektórzy używają "argumentu", że gdyby się posadziło odpowiednio dużo małp przy maszynach do pisania i kazało się im stukać przypadkowo w klawisze, to jest tylko kwestią czasu, by któraś z nich napisała przypadkiem "Ulissesa", czy innego "Hamleta". To jednak jest demagogia, bo jest to po prostu nieprawda. To znaczy jest w tym odrobina prawdy, ale mamy za mało małp i za mało maszyn do pisania i świat istnieje zbyt krotko, by to mogło się stać.
Wszechświat ze swymi 13,7 miliardami lat jest za młody, by wszystko mogło przypadkowo powstać. Za młody i za mały. I wcale nie jest powiedziane, że małpy chciałyby walić w klawisze. Poza tym nic nie musiało się stać. Leibnizowskie pytanie "czemu jest raczej coś niż nic" nic nie straciło ze swej aktualności. Nie musiało, a jednak się stało.
Ludzie tacy jak Dawkins robią błąd polegający na założeniu, że Boga być nie może i brną w nieprawdopodobieństwo, bo wyszli z błędnego wcześniejszego założenia. Niektórzy kreacjoniści robią inny błąd. Stawiają alternatywę, że albo ewolucja jest faktem, albo Bóg stworzył świat. A ponieważ wierzą w Boga, odrzucają ewolucję. Tymczasem prawda jest zupełnie inna. Bóg jest, a ewolucja nam to potwierdza w najpiękniejszy z możliwych sposobów. Potwierdza nie "mimo trudności", ale właśnie dzięki tym trudnościom na jakie naukowcy coraz częściej natrafiają. Gdyby bowiem ewolucja była tak prosta, jak przypuszczał Darwin, można by rzeczywiście uwierzyć, że Boga nie ma. Ponieważ jednak rzeczywistość jest dużo bardziej skomplikowana niż to przypuszczali naukowcy w dziewiętnastym wieku, mówienie o przypadkowości staje się co najwyżej religią. Dogmatem wiary pseudonaukowców, dla których ich ideologia jest ważniejsza od faktów.
Wspominałem wcześniej rachunek prawdopodobieństwa. Z powodu tego rachunku nie gram w lotto. Po prostu statystycznie mam większe szanse na to, że nie dożyję do dnia losowania, niż na wygranie tych wszystkich milionów. I dalej, konsekwentnie, skoro wierzę, że do soboty jakoś dociągnę, to i na los nie wydaję dolara. Inaczej okazałbym się hipokrytą.
Oczywiście czasem ktoś wygrywa. Zdarza się. Tak samo, jak zdarza się, że ktoś nie dożyje do soboty. Gdyby jednak ten sam ktoś wygrał ponownie za tydzień, to moglibyśmy przypuszczać, że albo niesamowity szczęściarz, (co jest już naprawdę niesamowicie mało prawdopodobne), albo losowanie było ustawione. Gdy zaś wygrałby w kolejnym tygodniu, i następnym i przez następne kilka tygodni, to jest raczej pewne, że zainteresowała by się nim prokuratura. To bowiem nie mogło być przypadkiem.
Życie na ziemi, całe istnienie naszego Wszechświata nie może być przypadkiem. Rzeczy piękne i tak skomplikowane nie powstają przypadkowo. Jednak to nauka, nie religia, może nam to piękno wyjaśnić i pokazać. Gdyby mi się udało ustawić moją ciężarówkę na czubku bardzo mocnej i sporej, lecz bardzo ostrej igły, to nikt by nie mógł powiedzieć, że 40-tonowe Volvo utrzymuje balans przypadkowo. Każdy by wiedział, że ktoś za tym stoi. Ale to tylko nauka potrafiłaby wytłumaczyć jak to jest możliwe, że się wszystkie siły równoważą i że ciężarówka utrzymuje się w równowadze. I fakt, że dałoby się to naukowo to wytłumaczyć w niczym by nie przeczył innemu oczywistemu faktowi, że jakiś 9oczywiście bardzo inteligentny) człowiek stoi za tym pomysłem.
Rozpisałem się i w sumie nic nowego nie napisałem. Jednak to jest dla mnie ważne, bo widzę jak wiele osób wierzy w alternatywę "ewolucja albo Bóg". Widzę też jak niebezpieczne jest takie rozumowanie. Niebezpieczne dla ewangelizacji, dla apologetyki. Zostawmy naukę naukowcom. Niech się męczą nad trudnościami. Zadawajmy im trudne pytania. Nie pozwólmy im na ideologiczne brednie. Pilnujmy, by nie naginali faktów do swych hipotez. Jednak to oni muszą nam dać odpowiedzi na naukowe pytania.
I nie bójmy się prawdy. Jeżeli Bóg jest, jeżeli istnieje, to jaka prawda Go obali? Co takiego może odkryć nauka, co "udowodni, że Boga nie ma"? Nauka bada to, co stworzył Bóg. Teoria ewolucji także jest narzędziem, które to umożliwia. Nie bójmy się jej. Mam nadzieję, że któregoś dnia znikną wszystkie trudności związane z tą teorią. I choć wierzę głęboko, że dożyję do soboty, a może nawet pociągnę jeszcze z ćwierć wieku, obawiam się, że pod koniec mojego życia będziemy mieli więcej nowych pytań, niż znajdziemy odpowiedzi na stare. Ale to dobrze. To jest piękno nauki. Te rozszerzające się horyzonty. One tylko pokazują, jak wspaniały jest nasz Bóg i jak wspaniały jest stworzony przez Niego świat.