Dawn of the dead

Status
Zamknięty.

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
22.11

- E tam fajna, normalna dziewczyna, radzi sobie na szczęście. Te parę lat co ją znam przywodzi na myśl jedno określenie: stara się. Dobrze pracować, pomagać ludziom, w tym guście - Mulder albo nie zauważył albo uznał za nieważne, że Cornell dyskretnie próbuje zbadać znajomość jego i Debry - Głodny jestem, może zamówimy pizzę? - powiedział żartem, najwidoczniej jednak nie umiał dostosować tonu do celu wypowiedzi. Potem wyjął z kieszeni batonika i zaczął go powoli odwijać.
Debra zapytana o położenie grupy ludzi, podeszła do drzwi prowadzących w dół i zamyśliła się. Zrobiła kilka kroków do przodu, potem jeszcze kilka, skręciła dwa kroki w lewo, znów parę w przód, jeden w lewo. Obejrzała się, oceniając odległość od drzwi, zamyślona przygryzła palec i powiedziała:
- Tak, to chyba będzie pod nami. Ale chyba nie myślisz, że pod stropem znajdziemy od razu ich pomieszczenie?
- Jeszcze miejsce na przewody wentylacyjne, okablowanie, warstwa niżej, strop -
krzyknął w ich kierunku Bum. Wszyscy popatrzyli na niego pytająco, dziwiąc się, że po pierwsze słyszał co Debra mówi i po drugie - że ma coś do powiedzenia sam.
- Nom, tak jak mówi - podsumował Fox, odwracając się powoli i przypominając sobie starą zasadę, by nikogo nie nie doceniać.


Snake czekał aż wyładowano mu maszynę i zapalił w międzyczasie papierosa. Pozwolił zająć się wszystkim Kurtowi i DJ, zaciągnął się dymem i kiedy poinformowali go, że skończyli, polecił poszukać też długiej liny. Rozeszli się, znikając w drzwiach na dół i Snake został na dachu sam z Pointem, który najwyraźniej był typem biorącym się do roboty tylko gdy mu wyraźnie kazano. Snake patrzył parę minut jak tamten stał oparty o barierkę dachu, patrząc w noc by potem obrócić się i dłubiąc zapałką w zębach, obserwować ludzi, zapewne rozmawiające ze sobą cicho kobiety. W drzwiach pojawili się w końcu "podwładni". Nieśli w rękach cienką i dosyć krótką linkę.
- Typowa do holowania samochodów, była w jednym.
Linka była na pewno mocna ale jej ledwie dwumetrowa długość nie była szczytem marzeń. Kończyła się słabej jakości metalowym hakiem, któremu żaden doświadczony użytkownik nie ufał.
Nie znalazłszy jednak innego, chłopcy zapewnili Snake'a, że to jedyne co dostanie tutaj. Podniósł więc maszynę; od razu zauważył, że reaguje łatwiej teraz gdy nie ma na niej sprzętów ani ludzi. Przebył szybko znaną sobie drogę nad dom handlowy i obrócił tam maszynę nad dogasającymi ogniskami. Usadził się mniej więcej w tym miejscu co przedtem i otworzył drzwi by wyjść - wszyscy stali po drugiej stronie dachu, z tyłu drzwi schodzących na dół.
- Chcą się chyba tam wgryźć - przywitał Snake'a człowiek z winem w ręku - A ty chcesz pilocie? Tamten młody, to rozumiem ale to jeszcze nikogo nie zwaliło z nóg, co takiemu... temu, no, maho - wyciągnął tą samą piersiówkę, którą proponował Cornell'owi.
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-Hmmm... To jest to. Dachy tego typu budynków muszą wytrzymać jedynie dwie rzeczy, wiatr i deszcz, który i tak spływa od razu. A wiatr tylko lekki. Prawdziwy wiatr i tak rozpie*rzy to, więc nie opłaca się tu stawiać nic wytrzymałego. Prawdziwie solidne dachy maja w europie czy na północy, gdzie ze śniegiem się użerają... Co się gapicie?- Cornell spojrzał na patrzącą go trójkę - Ten dach to tylko nędzny materiał na mocnej konstrukcji. Myślałem, by na linie się opuścić na ich piętro, bo otwarcie tutaj drzwi byłoby niebezpieczne, ale mam lepszy pomysł. Musimy zerwać pokrycie dachowe. Kable, użyjemy ich jako liny. Jeżeli przerwać je w odpowiednim miejscu spokojnie można z nich skorzystać, a to już moja w tym głowa. Nie na darmo wymieniałem sam sobie instalacje w tej zapyziałej chałupie. Warstwa nad stropem jest wystarczająca, by się czołgać. Ułatwia to wszelkie naprawy przewodów wentylacyjnych, i nie jest problemem przy budowie, bo przewody i tak są odpowiednio duże.
Cornell złapał za łom i zaczął podważać Połacie dachu i zrywać. Planował zejść w warstwę nad stropem, i wybadać okablowanie, mianowicie kierunek przepływu prądu. Jeżeli od tej strony wyrwie kable będzie miał bezpieczne 'liny'. Następnie wystarczy je przeciągnąć i zrobić otwór w stropie i zrzucić ludziom. Wystarczy kilka kabli, by nawet totalne łajzy dało się wyciągnąć. W końcu na górze Jest agent, on, Cornell, lokalny menel, który może miał coś siły, a i słyszał wracającego Snake'a. Może i on będzie coś miał, co ich wspomoże.

[Snajperka (helikopter), Jericho: 16 naboi w magazynku; w torbie : 3 zapasowe magazynki po 16 naboi, magazynek z dwoma nabojami w kieszeni, rewolwer S&W- 12 naboi, Wyciszone MP5 i dwa magazynki(helikopter), łom, zestaw śrubokrętów(helikopter), nóż sprężynowy, nóż myśliwski x2, żyłka, składana wędka i osprzęt(helikopter), Nowe Ubranie (Kapelusz, kurtka, spodnie i stara reszta), zapalniczka, Pies 50 $]
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-Nie dzięki, prowadzę - Snake nie miał teraz ochoty na alkohol - Cornell masz tutaj linkę holowniczą. Hak jest do d*py, ale sama w sobie wygląda na wytrzymałą. Szkoda, że tylko dwu metrowa. Pomóc ci jakoś?
Snake wolałby już się stąd zmywać z resztą ludzi. Tamci i tak nie chcieli nigdzie iść więc ratowanie ich uważał za zbyt duży altruizm jak na jego standardy.


[W helikopterze: Papieros, jeden zapasowy magazynek (12 naboi), kilka baterii, butelka napoju, 1300 $, pistolet (8 naboi), , latarka, klucze do kilku cel, pokoju przesłuchań, pokoju socjalnego i magazynu, klucze do wierzy, mp5 (18 naboi), shotgun (12 naboi), kamizelka kuloodporna, hełm policyjny, granat dymny, krótkofalówka, M4, , torba z lekarstwami Przy sobie: kluczyki do Dodge'a, pistolet x 2magazynki (15naboix2), nóż myśliwski, telefon z numerem Kiply'ego; jako telefon służbowy, przy łączeniu się do normalnych numerów cywilnych, włączone ma ukrywanie dzwoniącego. Są w nim numery do kilku nieznanych Snake'owi pracowników FBI, oddziału FBI w George Town - łączy najpierw z centralą, jego domu, żony, jego własnego biura, prawnika, szefa policji George Town, nieokreślone numery z nazwami jak: Wytrych, Regent, Paczkarz, Riesa, Czerwona, Celownik, Adler, Doc, Przystawka.]
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-Poczekaj tylko moment. Sprawdzę, czy da się szybko coś z tym zrobić. Jak nie to spadamy.
Cornell jeszcze chwilę siłował się z dachem. Postanowił nie opóźniać odlotu jeżeli całość będzie zbyt czasochłonna.
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
22.15

Cornell nożem podważył wierzchni płat papy i nachylając się, odciągnął go, wkładając w to trochę siły. Znalazł jeszcze drugą i trzecią warstwę, nim dotarł do warstwy betonowej. Nie spodziewał się tego, nachylił się i popukał. Słyszał delikatny, pusty dźwięk. Wyglądało na to, że warstwa betonu nie miała więcej jak trzy centymetry, gdzieniegdzie wyglądały też cienkie rurki spełniające rolę wspierającą i łączącą elementy.
- Gdyby chwilę pokuć to zobaczylibyśmy co jest niżej, z dziesięć minut - ocenił.
Debra wzdrygnęła się i rozcierała ramiona, naciągając szczelniej swoją bluzę.
- Nie wiemy czy znajdziemy ich tam na dole jeszcze żywych a póki co to zostawiliśmy naszych ludzi na drugim budynku bez ochrony, nie?
Nie chciała powiedzieć, tego co miała na myśli - żeby się stąd zabierać. Wiedziała, że jeśli jest szansa i sens kopania się w dół, będzie to robić. Ale jeśli przez to mieli ucierpieć ludzie, których już przewiózł Snake na drugi dach, ona dawała im pierwszeństwo.
- Ja jestem z wami ale wiedząc, że jutro jadę dalej, chciałbym się parę godzin przespać. Mogę już teraz pójść do maszyny? Chłodno się robi.
Do grupki podszedł Bum i trzymając się na uboczu monologował:
- Nie wiedzą chole*a, że byłem przy budowie tego domu, a napić to nikt nie zechce ze starym Bumem, za dobre pany... taki strop to łomem ciach ciach i już, może i da się wyjąć! Ale oni tam pewno wyginęli, przecie widziałem, że wyglądali na zewnątrz kiedy te chore przyszły. A czorta was- zawrócił znów na swoje miejsce, nie chcąc wsiadać do helikoptera bez pozwolenia.
Cornell do tej pory nie zauważył, że wraz ze Snake'm przyleciał jego pies. Najwidoczniej przy rozładowywaniu towarów z luku helikoptera tam wszedł a skoro Snake kazał zostawić wszystkie rzeczy jego lub Cornell'a...
- Te, psie, ty! - krzyknął Snake, widząc, że pies stoi przy zapartych wejściowych drzwiach na dół, warcząc cicho i wąchając je - Kurde, jak on się wabi?
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-Cornell jeśli chcesz to się z tym baw. Ja wezmę kolejną turę ludzi do budynku i wrócę tutaj. Debra ma rację. Poza tym nie ma sensu żebyśmy wszyscy tutaj zostali - Snake podszedł do helikoptera i zostawił rzeczy Cornell'a tak aby ten mógł się bronić w razie kłopotów.
Następnie zebrał taką ilość ludzi jaką dało się załadować do maszyny. Jedno miejsce zarezerwował dla Debry tak aby w drugim budynku też był ktoś z bronią. Fox'a poprosił zaś o pozostanie na miejscu i ubezpieczanie Cornell'a.
-Wracam za jakieś 10 minut - rzucił odpalając maszynę.



[W helikopterze: Papieros, jeden zapasowy magazynek (12 naboi), kilka baterii, butelka napoju, 1300 $, pistolet (8 naboi), , latarka, klucze do kilku cel, pokoju przesłuchań, pokoju socjalnego i magazynu, klucze do wierzy, mp5 (18 naboi), shotgun (12 naboi), kamizelka kuloodporna, hełm policyjny, granat dymny, krótkofalówka, M4, , torba z lekarstwami Przy sobie: kluczyki do Dodge'a, pistolet x 2magazynki (15naboix2), nóż myśliwski, telefon z numerem Kiply'ego; jako telefon służbowy, przy łączeniu się do normalnych numerów cywilnych, włączone ma ukrywanie dzwoniącego. Są w nim numery do kilku nieznanych Snake'owi pracowników FBI, oddziału FBI w George Town - łączy najpierw z centralą, jego domu, żony, jego własnego biura, prawnika, szefa policji George Town, nieokreślone numery z nazwami jak: Wytrych, Regent, Paczkarz, Riesa, Czerwona, Celownik, Adler, Doc, Przystawka.]
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-Skoro Bum tam mówi, to się zbieramy. Nie będziemy ryzykować w takim razie.
Cornell doszedł do wniosku, że ci ludzie sobie są winni, że im nie zaufali. W dodatku Bum miał racje, skoro chorzy byli tak blisko, trzeba się zbierać. Tamci mieli zbyt małe szanse na przeżycie.
-Jak się wabi... bo ja wiem, psa można przyzwyczaić do nowego imienia, niech będzie Heike. To niemieckie imię to mu będzie pasować.

Cornell spojrzał na wszystkich wkoło. Nie wiele ich tu było, ale część już była w budynku. Z taką grupą można się zabezpieczyć i jakoś przetrwać.
[Snajperka (helikopter), Jericho: 16 naboi w magazynku; w torbie : 3 zapasowe magazynki po 16 naboi, magazynek z dwoma nabojami w kieszeni, rewolwer S&W- 12 naboi, Wyciszone MP5 i dwa magazynki(helikopter), łom, zestaw śrubokrętów(helikopter), nóż sprężynowy, nóż myśliwski x2, żyłka, składana wędka i osprzęt(helikopter), Nowe Ubranie (Kapelusz, kurtka, spodnie i stara reszta), zapalniczka, Pies 50 $]
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
22.20

- Gheike, tfu, hehe - Bum był najwyraźniej ucieszony, że ktoś wspomina jego imię, próbował się więc odzywać i robić dobre wrażenie. Cornell porzucił swoje wysiłki i spisał uwięzionych u dołu ludzi na straty - byli winni sami sobie. Do helikoptera wsiedli wszyscy, Snake nabierał wprawy w wożeniu ludzi i po tym jak sprawdzili, że niczego nie zostawili na dachu, wznieśli się, zostawiając za sobą dom handlowy. Nie mogli widzieć już, że parę minut po ich odlocie drzwi na dach zostały wyłamane na zewnątrz i ze środka wysypali się chorzy, wśród nich między innymi ci pozostawieni na dole.
Przelecieli po raz ostatni chyba tego dnia miasto i zawiśli nad "swoim" dachem. Snake znów miał pewien problem z odpowiednim trafieniem, tak że tym razem nie udało mu się wylądować centralnie na środku ale zamiast tego - bliżej tylnego brzegu budynku. Nie groziło to spadnięciem ani niczym podobnym ale niewiele brakowało, a zmiażdżyłby siedzącą pod ścianą pielęgniarkę. Kiedy już postawili maszynę, wybiegła z krzykiem i usiadła koło drzwi. Gdy wyszli na zewnątrz, przywitała ich cisza, nikt ze sobą nie rozmawiał, atmosfera była ciężka. Możliwe, że to obecność agentki Scully a może nieokrzesanego Pointa; może wreszcie wszyscy byli już zwyczajnie zmęczeni.
Gdy tylko silnik maszyny ucichł, większość wróciła do spania, Mulder i Scully stali przy murku na brzegu dachu, rozmawiając przy papierosie. Kurt i DJ podeszli jeszcze do Snake'a i zapytali go czy mogą iść spać. Spodobała mu się ich postawa, najwyraźniej przyzwyczajeni byli do tego, że ktoś wydawał im bezpośrednie polecenia.
- To co, coś jeszcze mamy czy już będzie na razie "spocznij"? A tak w ogóle, co jest z tą Leigh? Tak tylko zabawa czy jak? Kim ona jest?
Jakby w odpowiedzi wspomniana kobieta podeszła do Snake'a, nie obejmując go jak zawsze lecz pytając:
- No właśnie, "spocznij"?
Cornell cieszył się jednocześnie, że nikt nie spieszy do niego z powitaniami ani problemami. Kiedy już podszedł do brzegu dachu w pewnej odległości od reszty i usiadł, przeciągając się po długim dniu, liczył, że pójdzie spać niepokojony, ogrzewany ciepłem psa leżącego u jego nóg. Heike podniósł jednak głowę bo do Cornell'a zbliżała się Debra:
- Wiesz, nie znam tych ludzi, po których chcesz wrócić - zaczęła - ale wydaje się, że Snake nie czuje konieczności tam jechać. To znaczy, chciałam tylko powiedzieć, że jak coś to ja pojadę, tu nie mam już nic oprócz Jamie. I mam też prośbę. Jeśli coś, cokolwiek by mi się stało, będziesz na nią uważał? - Cornell popatrzył na Jamie siedzącą kilkanaście metrów dalej z ukrytą w dłoniach twarzą. Nie zamienił z nią ani słowa, nie miał pojęcia czy jest do czegokolwiek przydatna, nie była brzydka ale czy to w tych czasach wystarczało?
- Wolałam przyjść z tym do ciebie, zdajesz się być szczery, w przeciwieństwie do naszego pilota a dzisiaj zdałam sobie sprawę, że mogę przecież zginąć przed nią i co?

Gdy grupki tak rozmawiały, Fox zgasił papierosa i podszedł do Snake'a.
- To mam nadzieję, że wszystko ustaliliśmy, zbierzemy się stąd rano i potem skontaktujemy - wyjął kartkę i przeczytał - Lisa Kendrall, zobaczymy. Jeśli to twój jedyny plan to nieźle. To my idziemy spać. A tu - szperał długo w wewnętrznych kieszeniach płaszcza - masz wizytówkę, moją, a tu... jej.
- Masz moje wizytówki? - zdziwiła się Scully.
- Csii csii, panowie rozmawiają.
- Imbecyl.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-Spocznij, spocznij... - Snake'a szczerze był rozbawiony pytaniem - Idźcie spać. Budynek zabezpieczony?
Jeśli tak było to poprosił ich jedynie aby przed snem sprawdzili jeszcze raz. Ostrożności nigdy za dużo jeśli chodzi o życie albo śmierć. Sam zaś zwrócił się do Cornell'a, Debry i agentów:
-To co zmiany po 3 godziny? Ktoś musi trzymać wartę. Ja mogę zacząć. Kto chce niech się przyłączy - rzekł siadając koło helikoptera - Ty Cornell a gdzie jest Dodge?
Gdy Fox wręczył mu swoją wizytówkę postanowił podjąć temat:
-To taka znajoma. Pracowała w rządzie. Może coś pomoże. W ogóle co masz na myśli przez "nieźle"?
Później wyrzucił klucze, które zabrał z komisariatu i lotniska.


[W helikopterze: Papieros, jeden zapasowy magazynek (12 naboi), kilka baterii, butelka napoju, 1300 $, pistolet (8 naboi), latarka, mp5 (18 naboi), shotgun (12 naboi), hełm policyjny, granat dymny, krótkofalówka, M4, , torba z lekarstwami Przy sobie: kluczyki do Dodge'a, pistolet x 2magazynki (15naboix2), nóż myśliwski, kamizelka kuloodporna, telefon z numerem Kiply'ego (jako telefon służbowy, przy łączeniu się do normalnych numerów cywilnych, włączone ma ukrywanie dzwoniącego. Są w nim numery do kilku nieznanych Snake'owi pracowników FBI, oddziału FBI w George Town - łączy najpierw z centralą, jego domu, żony, jego własnego biura, prawnika, szefa policji George Town, nieokreślone numery z nazwami jak: Wytrych, Regent, Paczkarz, Riesa, Czerwona, Celownik, Adler, Doc, Przystawka), wizytówka Fox'a i Scully.]
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-Nie martw się. Jak mamy coś zdziałać to nie możemy dać się pozabijać. Twoją siostrę też to obejmuje. Potrzeba nam ludzi, tego po swoich wrócę. Możesz ze mną jechać. Ale o tym jutro. Dziś musimy odpocząć, jutro zabezpieczyć teren i zdobyć zapasy, potem będę mógł dopiero jechać. Wyśpij się
Podszedł do Snake'a. Chciał odczekać swoje i pójść potem spokojnie spać. Jutro trzeba będzie cały budynek zabezpieczyć a potem reszta formalności i znów w drogę.
-Co do warty, posiedzimy razem. Tyle to i tłumoki mogą robić, więc potem będziemy mogli spokojnie spać. Autko? Jest pod budynkiem. Z lotniska wracając zabrałem je i przyjechałem tutaj, a potem już tylko z tobą leciałem.
[Snajperka (helikopter), Jericho: 16 naboi w magazynku; w torbie : 3 zapasowe magazynki po 16 naboi, magazynek z dwoma nabojami w kieszeni, rewolwer S&W- 12 naboi, Wyciszone MP5 i dwa magazynki(helikopter), łom, zestaw śrubokrętów(helikopter), nóż sprężynowy, nóż myśliwski x2, żyłka, składana wędka i osprzęt(helikopter), Nowe Ubranie (Kapelusz, kurtka, spodnie i stara reszta), zapalniczka, Pies 50 $]
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
22.26

- Maaan - powiedzieli tylko Kurt i DJ, odchodząc. Zniknęli w drzwiach i po parunastu minutach wrócili znów, mówiąc, że drzwi na samym dole jak były tak są zamknięte od środka, ciężarówki stoją - Mieszkania też wyglądają na niezmienione ale wiesz, od cholery ich tu jest, ten korytarz się rozchodzi na trzy strony, ze dwadzieścia mieszkań na piętro.
Potem przymknęli drzwi, którymi weszli na dach i oparli się o murek, żartując cicho, patrząc na kobiety.

- Nieźle... Chodzi mi, kimkolwiek by nie była to są rożne czasy, jeśli na przykład się z nią nie skontaktujemy? Albo nie zechce się z tobą kontaktować? Nie muszę chyba mówić, że jest dużo różnych opcji. No ale zobaczymy, najpierw musimy dorwać się do informacji w mieście. Trzygodzinne? Druga o drugiej, trzecia o piątej... To ja chce o piątej, wtedy będzie w sam raz wstać. Bo wy chyba nie macie planów wstawania o brzasku i wyruszenia z biegu- Fox przedstawił swoje zdanie i poszedł też się położyć, owijając płaszczem.

Cornell zbliżył się, przyszła z nim też Debra. "Dzięki" powiedziała tylko, kładąc mu na chwilę rękę na ramieniu i odeszła. Zgłosił chęć siedzenia na pierwszej warcie ze Snake'm i już po paru minutach zostali ostatnimi nie śpiącymi. Wszyscy łapali możliwy sen, śpiąc przechyleni na bok, oparci o siebie i otuleni ubraniami. Obaj pilnujący ich czuli obowiązek i widzieli, że cała reszta jest pod ich opieką ale to nie potrafiło odegnać snu. Teraz, gdy zrobiło się spokojniej, wciąż kiwali się i otrząsali ze snu ale gdy nie musieli już biegać, krzyczeć i kombinować, było ciężko wytrzymać.

00.00
W jednej z przerw między majakami a jawą, Cornell spojrzał na zegarek - była dopiero północ. Snake na chwilę przysnął z założonymi rękami. Na dachu nic się nie zmieniło, w czerni nocy widział niewyraźne ciała grupy tam gdzie były przedtem. Podszedł do brzegu i wyjrzał - na ziemi, parę pięter pod nimi snuła się po ulicy grupa dziesięciu czy więcej chorych. Nie wydawały dźwięków, szły, przystawały, wyginały, nasłuchiwały, węszyły aż zniknęły w rzadkiej mgle.
Usłyszał coś jeszcze i stwierdził, że Bum chrapie w najlepsze a May rzuca się lekko we śnie i coś bełkocze.

[Jeśli nie ma nic, co chcielibyście zrobić jeszcze przed pójściem spać, przeskakujemy do 1.30 kiedy to budzicie Scully. Załóżmy, że macie budziki w zegarkach, które możecie nastawić]
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-Proszę bardzo mi to obojętne - odpowiedział na raczej retoryczne pytanie agenta - Wracając do tej kobiety. Jeśli ona nie będzie chciała pomóc to się pomyśli.
Snake odpalił papierosa i zaciągnął się.
-Ostatni przed snem - powiedział sam do siebie po czym zwrócił się do Cornell'a - A Ty jutro jedziesz do tych z domku? Jechać z tobą? W sumie to nie chce mi się robić znowu tej trasy, ale Dodgem będzie szybciej. Debra może zostać tutaj i popilnować całego majdanu. Hm?
Snake był ciekaw co się tam dzieje. Zdawał sobie sprawę z tego, iż ci ludzie pewnie nie dożyli nocy, ale zawsze był ciekawski. Zresztą obiecał w sumie powrót a ponad to dopóki nie dostanie telefonu od agenta Fox'a nie miał tak na prawdę co tutaj robić.


[W helikopterze: jeden zapasowy magazynek (12 naboi), kilka baterii, butelka napoju, 1300 $, pistolet (8 naboi), latarka, mp5 (18 naboi), shotgun (12 naboi), hełm policyjny, granat dymny, krótkofalówka, M4, , torba z lekarstwami Przy sobie: kluczyki do Dodge'a, pistolet x 2magazynki (15naboix2), nóż myśliwski, kamizelka kuloodporna, telefon z numerem Kiply'ego (jako telefon służbowy, przy łączeniu się do normalnych numerów cywilnych, włączone ma ukrywanie dzwoniącego. Są w nim numery do kilku nieznanych Snake'owi pracowników FBI, oddziału FBI w George Town - łączy najpierw z centralą, jego domu, żony, jego własnego biura, prawnika, szefa policji George Town, nieokreślone numery z nazwami jak: Wytrych, Regent, Paczkarz, Riesa, Czerwona, Celownik, Adler, Doc, Przystawka), wizytówka Fox'a i Scully.]
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-Jutro trzeba budynek przystosować i ściągnąć tu parę badziewi. Dodgem nie ma sensu, szybko, ale trzeba zdobyć porządny autobus. Wybiorę się po niego byle czym. Załatwiłbym to jak najszybciej, jeśli ty się zajmiesz dostosowaniem budynku do naszych warunków. Trzeba zabezpieczyć przynajmniej jedną klatkę schodową. W ten sposób mielibyśmy mieszkania. Przystosować drzwi na dole i okna na parterze i pierwszym piętrze oraz okienka do piwnicy, jeżeli w ogóle nie są pod kratami, jutro to obejrzę z rana. W ten sposób można by spać spokojnie i bez wart. Resztę budynku dopiero jak się zbierze więcej ludzi. Myślę, że powinieneś raczej pozostać w bliskich kontaktach z ważniakami. Gdy się tu zabezpieczymy, i przestaniemy być tymi strasznymi terrorystami trzeba będzie spojrzeć na całość z innej perspektywy. Jak długo to może potrwać, i jak dalej się zabezpieczyć. Nie tak źle tutaj, to miejsce daje niezłe możliwości. O, czy to już nie dochodzi 1.30?
Cornell rano zamierzał przyjrzeć się budynkowi i zająć się podziałem ról. Chciał w końcu wrócić się po starych znajomych durniów. Poza tym rano chciał zapytać Debrę, czy na pewno chce siostrę zostawić na czas tej podróży.
[Snajperka (helikopter), Jericho: 16 naboi w magazynku; w torbie : 3 zapasowe magazynki po 16 naboi, magazynek z dwoma nabojami w kieszeni, rewolwer S&W- 12 naboi, Wyciszone MP5 i dwa magazynki(helikopter), łom, zestaw śrubokrętów(helikopter), nóż sprężynowy, nóż myśliwski x2, żyłka, składana wędka i osprzęt(helikopter), Nowe Ubranie (Kapelusz, kurtka, spodnie i stara reszta), zapalniczka, Pies 50 $]
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Gdy Snake zobaczył, która godzina zbudził następnego wartownika a sam ułożył się do snu. To był długi i ciężki dzień, który w końcu miał się skończyć.
-To powodzenia. Myślałem tez o tym żeby polecieć helikopterem, ale w sumie masz rację. Zajmę się budynkiem. Tylko pamiętaj żeby rano zabrać mnie do Dodge'a. Przyjadę nim tutaj i będzie jedna sprawa z głowy. Dobranoc -
powiedział powoli zapadając w sen.
Rano miał zamiar zorganizować jakoś życie w tym budynku. Przystosować go do obrony i ewentualnie przejechać się po mieście w poszukiwaniu zapasów.



[W helikopterze: jeden zapasowy magazynek (12 naboi), kilka baterii, butelka napoju, 1300 $, pistolet (8 naboi), latarka, mp5 (18 naboi), shotgun (12 naboi), hełm policyjny, granat dymny, krótkofalówka, M4, , torba z lekarstwami Przy sobie: kluczyki do Dodge'a, pistolet x 2magazynki (15naboix2), nóż myśliwski, kamizelka kuloodporna, telefon z numerem Kiply'ego (jako telefon służbowy, przy łączeniu się do normalnych numerów cywilnych, włączone ma ukrywanie dzwoniącego. Są w nim numery do kilku nieznanych Snake'owi pracowników FBI, oddziału FBI w George Town - łączy najpierw z centralą, jego domu, żony, jego własnego biura, prawnika, szefa policji George Town, nieokreślone numery z nazwami jak: Wytrych, Regent, Paczkarz, Riesa, Czerwona, Celownik, Adler, Doc, Przystawka), wizytówka Fox'a i Scully.]
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
06.00

O 1.30 Cornell zbudził Scully, która bez szemrania zajęła swoje miejsce i poszedł spać. W jego ślady poszedł Snake, rozkładając się w kabinie helikoptera. Leigh zauważyła, że Snake ją ignoruje i odsuwa, oddaliła się więc i weszła pod wzięty z jednego ze sklepów śpiwór - najwidoczniej pomyślał o tym jako jedna z niewielu.
O szóstej i Cornell i Snake zostali z kolei zbudzeni przez Muldera lekkim potrząsaniem za ramię
- Teraz jest chyba najlepiej, my zejdziemy na dół, weźmiemy jakiś samochód i znikamy, nie widać żeby ktoś tam był. Do usłyszenia ludzie - Mulder podał rękę im obu, Scully skinęła głową i odeszli na dół.

- Na pewno chcesz zostawić siostrę tutaj? - zapytał Cornell kucając przy Debrze, która przebudziła się, słysząc rozmowę.
- Ta, jeśli tylko ktoś tu zostanie i nie będą schodzić, nic się nie stanie, widziałam przelotnie ten budynek.
- No dobra, ja idę rozejrzeć się jeszcze niżej po budynku - realizował swój wczorajszy plan Cornell
- Za tobą - powiedziała tylko, sięgając po swoje M4, do którego najwyraźniej się przyzwyczaiła
Schodzili po kolejnych piętrach, oglądając rozkład mieszkań i korytarzy. Do jednych szerokich schodów zbiegały się trzech stron korytarze, z których każdy prowadził do sześciu lub siedmiu mieszkań. Pomalowane jasno korytarze kończyły się drzwiami do ostatniego mieszkania, tam też wisiała obowiązkowa gaśnica. Nie było tam żadnych okien, ani na czwartym piętrze ani na parterze.
korytarz
W parterze po prostu korytarz był o dwa metry przedłużony i kończył się drzwiami zewnętrznymi. Jedno z obrzeżnych parterowych mieszkań miało jedną ścianę przeszkloną i służyło najwidoczniej za portiernię. Z tego co zobaczyli przechodząc, drzwi do większości mieszkań były zamknięte, szybko więc przeszli cały budynek na dół, nie znajdując - przynajmniej na korytarzach i klatkach - niczego szczególnego. Po wyjściu na zewnątrz, Cornell spojrzał w górę - kilka okien było otwartych ale nie na parterze a trzebaby trochę pokombinować by je znaleźć. Nie zobaczyli żadnych okienek ani kratek do piwnicy, najwidoczniej zejście do niej było gdzieś wewnątrz, w okolicy portierni lub na końcu parterowego centralnego korytarza.
446098.jpg

Blisko drzwi, trochę na chodniku, stały dwie, puste teraz ciężarówki. Dalej, trzy samochody stojące w różnej odległości; starego typu Corolla AE-86, zaniedbany Buick Regal i czerwony Dodge Avenger. Pobliskie ulice były puste ale przecież obok stał posterunek policji, na parkingu było tam przedtem parę wozów.
Widząc, że nie ma nic więcej do roboty jak tylko zabezpieczyć budynek, Cornell był gotów jechać.

Kiedy Cornell i Debra poszli na dół, Snake nie wiedział co robić i czuł, że będzie się nudzić. Był ranek, on czuł się jako tako wyspany ale reszta wciąż jeszcze się nie ruszała. Chłodne powietrze nastrajało do działania a on musiał czekać na wiadomości od FBI. Owszem, mógł uprzeć się i zabrać z Cornell'em i Debrą ale wtedy chyba Point musiałby zostać jako przywódca a coś mówiła Snake'owi, że był on gotów działać według własnego planu. A może to po prostu lekki odchył z czasów kiedy rozpracowywał sprawę McVeigh'a i starał się wniknąć w struktury rasistów.
Tymczasem jednak była cisza. Snake wyjął telefon i obejrzał go, upewniając się, że ma baterię i wszystko co trzeba. Teraz jeszcze nie prąd był w budynku ale kto wie kiedy się skończy, może lada moment - a ten wysłużony telefon nie podziała pewnie długo bez ładowania.
Minęło może pół godziny a może więcej - widział, że Cornell zszedł już na dół i kręci się wokół samochodów. W końcu ktoś zaczął mamrotać, przebudził się i wstał, potem druga osoba i w końcu zaczął się jakiś ruch.
Kurt podszedł z wyciągniętą skądś ciepłą kawą i pijąc małymi łykami zapytał:
scrubs_turk.jpg

- A oni... to znaczy my... Mamy tu siedzieć nie? Jak załatwimy jedzenie? Trzeba znów wycieczkę zrobić. To jeszcze nie mój problem ale tak mówię, jak coś trzeba wołasz nas! - obrócił się wyciągając kanapkę z kieszeni.
Snake nie zauważył kiedy podszedł do niego Bum. Teraz, wyprostowany, okazał się być nawet wysoki i nieźle zbudowany. Oczywiście jego twarz i zapach mówiły, czym ostatnio zajmował się szczególnie mocno.
- Ładny ten daszek, widok, że hoho. Jakbyśmy mieli takie warunki w Zatoce to by się kosiło wszystkich cholernych padalców, tylko pyk, pyk - zademonstrował ruch odrzutu karabinu. Potem podniósł wzrok na resztę - Ludzie powariują już w trzy dni jak nie będą mieć zajęć, zresztą, cholera, ja sam bym zwariował mimo, że nie jestem jak te młode niedoroby i swoje przetrwam- okazało się, że miał jakieś życie zanim został tym, kim był teraz, ile on w ogóle mógł mieć lat? - Ale słuchaj co mówię, kilka dni, nuda, trochę strachu, czas się dłuży - faceci będą się bić o laski a laski będą się sprzedawać żeby przeżyć - Wybuchnął śmiechem i obrócił się - Żartowałem, to z filmu tekst. Ale i tak prawda. Kocham zapach napalmu o poranku. Pachnie jak...zwycięstwo - uderzył się w pierś i znów buchnął śmiechem przechodzącym w kaszel.
Snake widział, że co jakiś czas wszyscy zerkają na niego i na to, co robi, jednak nikt do niego nie podchodził. Dopiero po dłuższej chwili zbliżyła się do niego Leigh i uśmiechając się przymilnie zapytała jaki plan wymyślił "mój dowódca", jak to ujęła mrugając.

[Snake-trzeba zaznaczyć, kiedy włoży baterię, nie wie kiedy Lisa może dzwonić a z agentami jest umówiony na wieczór następnego dnia]
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-Dobra Snake, budynek to pestka, musisz umocnić drzwi na parterze i okna w najniższych mieszkaniach, potem możecie spać spokojnie. Poza tym ten budynek to świetna twierdza. Później jak dasz rade zdobądź żarcie jakieś i takie tam. Sam zresztą będziesz wiedział. Ja jadę z Debrą.
Gdy tylko ruszył z policjantką poszukał jakieś auta, te co mieli zostawił, może będą przydatne reszcie. Miał nadzieję, że Debra nie czepi się jego postępowania. Znów krótka akcja z przewodami i w drogę. Wypytał ją o jakieś dworce, tu lub w mijanych miastach, by zdobyć autobus jeden lub dwa, skoro ma już towarzyszkę.
[Snajperka (helikopter), Jericho: 16 naboi w magazynku; w torbie : 3 zapasowe magazynki po 16 naboi, magazynek z dwoma nabojami w kieszeni, rewolwer S&W- 12 naboi, Wyciszone MP5 i dwa magazynki(helikopter), łom, zestaw śrubokrętów(helikopter), nóż sprężynowy, nóż myśliwski x2, żyłka, składana wędka i osprzęt(helikopter), Nowe Ubranie (Kapelusz, kurtka, spodnie i stara reszta), zapalniczka, Pies 50 $]
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-Cornell! Gdzie jest Dodge! - krzyknął nim odjechali.
Gdy odnalazł ukochany samochód wrócił nim do budynku i zebrał wszystkich w jednym miejscu. Wyjaśnił im schemat organizacji nowego życia. Zaczęli od zabezpieczenia budynku. Zostali podzieleni na grupy, które otrzymały poszczególne zadania: sprawdzenie pokoi (wszystkich), wzmocnienie drzwi i okien na parterze. Dj, Kurt i Bum otrzymali od niego broń. Bumowi dał MP5, DJ i Kurtowi M4 i pistolet z ośmioma nabojami.
-DJ, Kurt wy idźcie z ludźmi, którzy będą przeszukiwać pokoje. Bum będziesz ubezpieczał ze mną ekipę z parteru - wyjaśniał zadania - Kiedy zdobędziemy więcej broni każdy dostanie coś do obrony. Kiedy zabezpieczymy budynek ruszam szukać potrzebnych rzeczy do miasta. Ok?
Leigh kazał krążyć po budynku i relacjonować mu przebieg wszelkich działań. To z jednej strony nie stawiało jej na pozycji "wyższej" niż inni a z drugiej mogło dać jej poczucie jakiś względów Snake, które to oczywiście były jedynie instrumentem w kształtowaniu jego pozycji w tej grupie.
Snake postanowił włożyć baterię do telefonu dopiero o 18 tak aby czekać na telefon od Fox'a.

[W helikopterze: jeden zapasowy magazynek (12 naboi), kilka baterii, butelka napoju, 1300 $, latarka, shotgun (12 naboi), hełm policyjny, granat dymny, krótkofalówka, torba z lekarstwami Przy sobie: kluczyki do Dodge'a, pistolet x 2magazynki (15naboix2), nóż myśliwski, kamizelka kuloodporna, telefon z numerem Kiply'ego (jako telefon służbowy, przy łączeniu się do normalnych numerów cywilnych, włączone ma ukrywanie dzwoniącego. Są w nim numery do kilku nieznanych Snake'owi pracowników FBI, oddziału FBI w George Town - łączy najpierw z centralą, jego domu, żony, jego własnego biura, prawnika, szefa policji George Town, nieokreślone numery z nazwami jak: Wytrych, Regent, Paczkarz, Riesa, Czerwona, Celownik, Adler, Doc, Przystawka), wizytówka Fox'a i Scully.]
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Wyjeżdżając, gdy usłyszał krzyk Snake'a przyhamował, i podjechał szybko na wstecznym w ostatniej chwili hamując przed innym samochodem, wychylił się przez okno i wskazał na samochód, który by staranował:
-Tu.
[Snajperka (helikopter), Jericho: 16 naboi w magazynku; w torbie : 3 zapasowe magazynki po 16 naboi, magazynek z dwoma nabojami w kieszeni, rewolwer S&W- 12 naboi, Wyciszone MP5 i dwa magazynki(helikopter), łom, zestaw śrubokrętów(helikopter), nóż sprężynowy, nóż myśliwski x2, żyłka, składana wędka i osprzęt(helikopter), Nowe Ubranie (Kapelusz, kurtka, spodnie i stara reszta), zapalniczka, Pies 50 $]
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
06.12

Zostawili stojące przy budynku trzy samochody i wyszli na ulicę. Szybko dotarli do otwartego, stojącego krzywo na ulicy Plymouth Voyagera. Wyglądał na masywny i pojemny samochód. Dalej widzieli też małą Hondę Civic starej generacji, jednak na ulicy nie stało już więcej samochodów, przynajmniej nie w pobliżu.
Cornell sprawnie dobrał się do samochodu by umożliwić jego odpalenie. Debra odwróciła głowę gdy zajmował się tym i nic nie mówiła. Szybko jednak zajęła miejsce pasażera i oparła o deskę lufę karabinu by móc strzelać do przodu w razie potrzeby. Potem wyjęła pistolet i położyła go na fotelu od siebie.
- Dworzec...no wiadomo, jest, na wysokości lotniska tylko w drugą stronę. Chcesz jechać tam autobusem po tych ludzi?

Snake poszedł na parter, za nim Point, May i Ian. Dotarli do parteru i stanęli na środku korytarza. Żaby sprawdzić i zabezpieczyć systematycznie wszystkie mieszkania, poszli korytarzem w lewo aż do drzwi na końcu. Były otwarte, ze środka nie wybiegł nikt na spotkanie. Sprawdzili mieszkanie: okna były typowymi "plastikami", prawie dwa metry nad ziemią.
Zanim wymyślili sposób, w jaki można by te okna opatrzyć, znaleźli klucze do mieszkania w jego wnętrzu w misce przy drzwiach. Szybkie sprawdzenie wykazało, że do trzynastu z pozostałych mieszkań drzwi są zamknięte, za dwoma było też słychać jakieś stłumione ruchy ale do samych drzwi nikt się nie dobijał. Po sprawdzeniu otwartych i przed rozpoczęciem forsowania zamkniętych drzwi, z góry nadeszła Leigh z wiadomościami, że cztery mieszkania na czwartym są zamknięte i najwyraźniej - nie puste. Osiem stało otwartych, w jednych DJ musiał zabić chorego a pozostało były zamknięte i niesprawdzone.
- Oni tam mówią, że jakby tak zostawić zamknięte to już nikt nie wyjdzie z nich skoro do tej pory nie wyszedł. Ale wiem, wiem, chcesz tam przystosować wszystkie mieszkania, jeszcze im powtórzę. Tylko wiesz, jak rozwalić zamki to już nie da się potem zamknąć. A wy tu co zrobicie z takimi mieszkaniami?
Po rozmówieniu się, wróciła powoli na górę i Snake mógł podziwiać jej grające pod obcisłymi jeansami pośladki.
- Pomyślałeś o wszystkim, chcesz mnie utrzymać w formie, co? - mrugnęła i pobiegła dalej.
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Cornell ucieszył się, że lokalizacja dworca nie jest jakaś pokręcona i szybko ruszył. Odpalanie samochodów nie sprawiało mu problemów. Kluczyki? Na co komu kluczyki?
-No autobusem, a coś nie tak? O co chodzi?

[Snajperka (helikopter), Jericho: 16 naboi w magazynku; w torbie : 3 zapasowe magazynki po 16 naboi, magazynek z dwoma nabojami w kieszeni, rewolwer S&W- 12 naboi, Wyciszone MP5 i dwa magazynki(helikopter), łom, zestaw śrubokrętów(helikopter), nóż sprężynowy, nóż myśliwski x2, żyłka, składana wędka i osprzęt(helikopter), Nowe Ubranie (Kapelusz, kurtka, spodnie i stara reszta), zapalniczka, Pies 50 $]
 
Status
Zamknięty.
Do góry