Kaznodzieya napisał:
Moim zdaniem problem w tym że generalnie nie potrafimy na ogół żyć i cieszyć się życiem. Cięgle jakby nam czegoś brakowało aby to czynić i w pełni odczuwać. Sądzę że tak naprawdę potrzeba świadomości tego faktu czym jest samo życie i nie ma tu znaczenia wiek, władza, majątek, pozycja społeczna. Widziałem ubogich radosnych i cieszących się życiem oraz bogatych pozbawionych sensu życia. Widziałem też odwrotność tego faktu. Przecież zazwyczaj tylko substytuty dające tylko pewne pozory kim jestem. (...)
Świadom jestem że zaraz mogę polecieć kamienie ale zanim te się stanie proszę o głęboki wdech i wnikliwe przemyślenie tego co napisałem
Spoko.... nie poleca kamienie. "Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamien. Ja tam swieta nie jestem.
I bardzo dobrze, ze nam czego ciagle brakuje w zyciu! Nie tylko ambicje ale tez to poczucie "braku czegos" popychaja nas do dazenia, wyznaczania sobie celow, a tym samym spelniania "zyciowych rol." Umiejetnosc cieszenia sie zyciem, to juz inna kwestia. Te "substytuty" jak to nazwales wcale nie sa mniej wazne. czlowiek powinien realizowac sie zyciowo na planie mentalnym, uczuciowym, ale tez materialnym (pieniadze). Zdobywanie materii wcale nie jest zle. Dopiero rownowaga wszystkich tych elementow daje poczucie spokoju i szczescia. Obojetnie czy ktos bedzie ksiedzem w zakonie, czy zona/mezem ktory ma na glowie utrzymanie rodziny.... kazdy bedzie odczuwal brak "czegos." Na roznych etapach zycie przydziela nam rozne role i nalezy sie z nich po prostu wywiazac jak najlepiej potrafimy. Najpierw jestesmy dziecmi (relacja dziecko-rodzic), pozniej malzonkami (relacja mezczyzna-kobieta), w koncu rodzicami (dziecko-rodzic/nauczyciel) itd itp. Sa ludzie ktorzy wioda zywot samotnego "wilka", ale sa pionierami, przywodcami, mentorami, mistrzami. I ci zamiast posiadac rodzine wlasna, poswieceni sa wychowaniu setek ludzi na duza skale, to oni bowiem wyznaczaja kierunki wielu, obdarzeni charyzma i madroscia. Nie ma jednej zasady. Kazdy ma swoj los. *** Wychodzi na to, ze mnie przypadla rola- prostowania zycia swojego i innych.
Pokazywania innych perspektyw myslenia i dzialania. Ale zdaje sobie sprawe, ze zapewne przyjdzie mi pelnic jeszcze inna role. Za nadrzedna sprawe uwazam w zyciu- umiejetnosc tworzenia bliskich relacji z ludzmi i rozwoj uczuciowy, A taki moze sie dokonac tylko poprzez milosc do drugiego czlowieka. namacalna w codziennym zyciu. To jest dla mnie niezwykle cenne.