Czy potrafisz określić jakie role pełnisz w życiu?

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Naxxramas napisał:
oraz tworzyć różne ciekawe rzeczy.
Ciekawe kurde jakie :D

Naxx może choć tutaj wniósłbyś osobiste jakieś przemyślenie do tematu jaki zaproponowano a nie same wstawki, statystycznie siejące off top w każdym temacie ?
 
E

Elen

Guest
Kaznodzieya napisał:
Moim zdaniem problem w tym że generalnie nie potrafimy na ogół żyć i cieszyć się życiem. Cięgle jakby nam czegoś brakowało aby to czynić i w pełni odczuwać. Sądzę że tak naprawdę potrzeba świadomości tego faktu czym jest samo życie i nie ma tu znaczenia wiek, władza, majątek, pozycja społeczna. Widziałem ubogich radosnych i cieszących się życiem oraz bogatych pozbawionych sensu życia. Widziałem też odwrotność tego faktu. Przecież zazwyczaj tylko substytuty dające tylko pewne pozory kim jestem. (...)

Świadom jestem że zaraz mogę polecieć kamienie ale zanim te się stanie proszę o głęboki wdech i wnikliwe przemyślenie tego co napisałem :)
Spoko.... nie poleca kamienie. "Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamien. Ja tam swieta nie jestem. ;) I bardzo dobrze, ze nam czego ciagle brakuje w zyciu! Nie tylko ambicje ale tez to poczucie "braku czegos" popychaja nas do dazenia, wyznaczania sobie celow, a tym samym spelniania "zyciowych rol." Umiejetnosc cieszenia sie zyciem, to juz inna kwestia. Te "substytuty" jak to nazwales wcale nie sa mniej wazne. czlowiek powinien realizowac sie zyciowo na planie mentalnym, uczuciowym, ale tez materialnym (pieniadze). Zdobywanie materii wcale nie jest zle. Dopiero rownowaga wszystkich tych elementow daje poczucie spokoju i szczescia. Obojetnie czy ktos bedzie ksiedzem w zakonie, czy zona/mezem ktory ma na glowie utrzymanie rodziny.... kazdy bedzie odczuwal brak "czegos." Na roznych etapach zycie przydziela nam rozne role i nalezy sie z nich po prostu wywiazac jak najlepiej potrafimy. Najpierw jestesmy dziecmi (relacja dziecko-rodzic), pozniej malzonkami (relacja mezczyzna-kobieta), w koncu rodzicami (dziecko-rodzic/nauczyciel) itd itp. Sa ludzie ktorzy wioda zywot samotnego "wilka", ale sa pionierami, przywodcami, mentorami, mistrzami. I ci zamiast posiadac rodzine wlasna, poswieceni sa wychowaniu setek ludzi na duza skale, to oni bowiem wyznaczaja kierunki wielu, obdarzeni charyzma i madroscia. Nie ma jednej zasady. Kazdy ma swoj los. *** Wychodzi na to, ze mnie przypadla rola- prostowania zycia swojego i innych. :D Pokazywania innych perspektyw myslenia i dzialania. Ale zdaje sobie sprawe, ze zapewne przyjdzie mi pelnic jeszcze inna role. Za nadrzedna sprawe uwazam w zyciu- umiejetnosc tworzenia bliskich relacji z ludzmi i rozwoj uczuciowy, A taki moze sie dokonac tylko poprzez milosc do drugiego czlowieka. namacalna w codziennym zyciu. To jest dla mnie niezwykle cenne.
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Substytuty - dlatego użyłem słowa "zazwyczaj: a nie "zawsze". Rolę ich owszem cenimy ale oceniamy je po owocach jakie przyniosły. Czy przyniosły oczekiwany efekt i pełnię zadowolenia czy rozczarowanie, często też też na koniec życia i po jego podsumowaniu. Wystarczy popytać tych którzy przeszli tą drogę i są na jej końcu. Mała mała terapia i służba w hospicjum onkologicznym poszerzy każdemu horyzonty spekulacji i pomoże bliźnim, ubogaci tez nieco inaczej. Choć i to może być uznane za względne gdy nie ma nawet na koniec świadomości tych prawdziwych błędów lub prawdziwych sukcesów. Problem w tym, że toniemy w tej względności. Natomiast zdobywanie oczywiście nie jest złe samo w sobie ale może być niebezpieczne gdyż zazwyczaj gubią się ludzie w tym i samych siebie też zatracają. Kiedy następuje potem przebłysk świadomości jest już często albo za późno aby cokolwiek zmienić, cofnąć, naprawić albo pojawia się zachowanie i element wyparcia.

Idealnie jak napisałaś gdy we wszystkim zachodzi równowaga. Jeszcze lepiej gdy odchodząc z tego świata ktoś może powiedzieć o sobie tak jak mówi pewna mądra księga:

"Szczęśliwy i syty dni."


Ilu z nas będzie mogło tak powiedzieć o sobie ? Pewnie zależy to w dużym stopniu od tego jaka rolę pełniło w swoim życiu dla innych a potem dla siebie. Sądzę też, że akurat w tej właśnie a nie odwrotnej kolejności.
 
E

Elen

Guest
Masz duzo racji Kaznodzieya. A co do hospicjum... tak, pobyt w takim miejscu (praca/wolontariat) z pewnoscia pozwala wlasciwie odniesc sie do wartosci zycia. Ja zas regularnie bywam na cmentarzu, z racji opieki nad paroma rodzinnymi grobami, wiec skutecznie sciaga mnie to na ziemie.
 
N

Naxxramas

Guest
Ja zas regularnie bywam na cmentarzu.

Jestem dobra. Morduję zwierzęta w rzeźni, ale za to chodzę na cmentarz, o! : )

Bycie dobrym jest tak jak istnienie prawdy - każdy ma swoją prawdę i jest dobry na swój sposób xD a każdy kto to zrozumie osiągnie nirvanę.
 
E

Elen

Guest
Naxxramas.... sek w tym, ze ja ich nie "morduje", ale czasem jadam miesko. I nic Ci do tego. Wiec skoncz z tym, bo zaczyna mnie to nudzic. Czepiles sie jak rzep psiego ogona. :D Tobie tez radze isc czasem na cmentarz, dobrze Ci to zrobi.
 
N

Naxxramas

Guest
Przy tak perspektywicznym myśleniu jak Twoje to Hitler też był niewinny bo nikogo nie mordował: ) LOL
 
M

Mother Russia

Guest
Apetyt na cieplutkie żyjątka mamy w genach, zresztą nie tylko my, drapieżników na świecie nie brakuje. Ja też lubię zjadać słabszych od siebie i nie będę miał do nikogo żalu, jeśli sam któregoś dnia zostanę zjedzony.
 
N

Naxxramas

Guest
Ja też lubię zjadać słabszych od siebie i nie będę miał do nikogo żalu, jeśli sam któregoś dnia zostanę zjedzony.

Widzisz, ja za Ciebie wiem, że to nie jest szczere i gdybyś miał zostać wytypowany przez jakiegoś kanibala na zjedzenie to byś walczył o życie.
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Elen napisał:
Alez ja nigdy nie uwazalam sie za "niewinna." :D
Bo nie ma ludzi niewinnych.

Ludzie na ogół myślą ze jak nie kradną czy nie mordują to są OK.
Innym wystarczy nie jedzenie mięska i poczucie misji aby czyli się niewinni.
 
K

Kmicic_IQ130

Guest
nie czytałem powyższych postów :D

w życiu pełnie rolę "wynalazcy" i "komika"
 

Muzio

Nowicjusz
Dołączył
15 Lipiec 2015
Posty
3
Punkty reakcji
0
jesteśmy niewiele znaczącym trybikiem w otaczającym nas wszechświecie
 
M

Mother Russia

Guest
Muzio napisał:
jesteśmy niewiele znaczącym trybikiem w otaczającym nas wszechświecie
Brawo! Wreszcie jakiś głos rozsądku, moja krew.


Trybiki rozrywają kości...
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Cóż za ponura wizja. Nie znaczący trybik ech ...


I to ma być rozsądek ?
 
M

Mother Russia

Guest
Dlaczego ponura? Siedem miliardów trybików tworzy całą maszynę.

Nie przeinaczaj słów kolegi! Kolega napisał "niewiele znaczący", a nie że w ogóle nic nie znaczy. :przewraca: Jak wyjmiesz kilka trybików, to maszynie nic nie będzie, ale gdyby tak wyjąć... połowę? Zachwiałby się kolos na glinianych nogach!


Kaznodzieya napisał:
Nie znaczący trybik ech ...
Muzio napisał:
niewiele znaczącym trybikiem
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Nie przekręcam słów odbiór to odbiór. Niewiele znaczącym, to niewiele znaczącym. I nie dorabiać tu filozofii jakiej na prędce.

P.S. Skąd ty te mechaniczne podstawy działania wszechświta ?

Fakt niewiele a nic to różnica tu zjadłem ale odbiór jest z gruntu dołujący i określający znikomość i brak większego znaczenia. A to nie prawda jest.
 
K

Kmicic_IQ130

Guest
mi nie pasuje porównanie ludzi do trybików bo nie każy jest trybikiem niektórzy nie pomagają tworzyć działającą maszynę np. taki Hitler
 

makfil

Bywalec
Dołączył
15 Listopad 2009
Posty
579
Punkty reakcji
39
Miasto
Ziemia, planeta ludzi
Myślę, że "trybik" to całkiem dobra alegoria. Jesteśmy trybikami, ale niektórzy z nas stanowią większe lub mniejsze zestawy trybików, a nawet całe trybikujace maszyny. To pewnie ci, którzy zapisali się już w encyklopedii i mają na swym koncie istotny wpływ na losy tego świata. :niepewny:
 

Agne

Nowicjusz
Dołączył
20 Grudzień 2015
Posty
163
Punkty reakcji
4
Owszem. Potrafię określić, jakie rolę pełnie w życiu. Jestem córką, siostrą, koleżanką, wnuczką, uczennicą. :)

A teraz, jakbym zdefiniowała, to kim jestem?

Hmm... Jestem wewnętrznie małą dziewczynką, której ktoś podwędził lalki. Zagubioną, w szklanej kuli istotą, która pragnie się uzewnętrznić.
 
Do góry