Najwyższym aktem prawnym w Polsce jest Konstytucja, a zgodnie z jej treścią ratyfikowane umowy międzynarodowe mają pierwszeństwo przed ustawami. W przypadku kolizji takiej umowy z ustawą stosuje się umowę, ale jeśli dojdzie do kolizji z Konstytucją, to z kolei stosuje się Konstę. Prawo wspólnotowe nie jest zatem nadrzędne wobec krajowego, ponieważ umowa to wyrażenie woli przez strony, a jedną ze stron jest państwo polskie. Trzeba pamiętać, że fundamentalną zasadą zawierania umów jest pacta sunt servanda. Jeśli zawieramy z kimś umowę pełnomocnictwa, to nie oznacza, że stajemy się niewolnikami tej osoby. Formalnie Polska jest państwem niezależnym, co potwierdza fakt uznania Polski za osobny podmiot prawa międzynarodowego, ale faktycznie już sytuacja nie wygląda tak dobrze. Niemniej jednak nie mieszałbym sfery prawnej z faktyczną. Kolejna kwestia to pierwszeństwo stosowania prawa, a jego hierarchia. Polski TK stoi na tym samym stanowisku co niemiecki - prawo krajowe jest nadrzędne wobec wspólnotowego. O ile się nie mylę, to w EU tylko Holandia przyjmuje odmienne stanowisko w tej kwestii.Brave napisał:WObec problemu "pierwszeństwa prawa wspólnotowego nad krajowym, nasz Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem prof. Safjana dokonał ciężkiego wygibasu intelektualnego w wyroku K 18/04 stanowiąc, że pierwszeństwo stosowania przysługuje prawu wspólnotowemu, ale stanowienie ma być zgodne z konsytucją, jak w praktyce to wygląda każdy widzi..., nasz TK nie zachował się jak Niemiecki ogłaszając prosto, że w żadnym przypadku nie występuje prymat prawa wspólnotowego nad konstytucją i prawem krajowym, ale to trzeba miec przysłowiowe "jaja", albo być Niemcem?
Na razie tyle, jakby ktoś chciał ze mną intelektualnie "poswawolić" jestem otwarty na propozycje...
to państwo militarystyczne, gdzie nawet kobiety mają obowiązkową służbę wojskową (zwolnieni są Chasydzi, z powodu czego panuje tam permanentny polityczny ferment w sprawach wojskowości), po 2 to państwo, które na zbrojenia wydaje najwięcej PKB na świecie - żaden z tych czynników sprawczych "nam nie grozi" (można jeszcze wspominać o mld USD płynących w sprzęcie wojskowym i walucie z US, ale chyba nie trzeba?)Izrael ma gorsze położenie geopolityczne oraz sytuację wewnętrzną, a mimo to jest potęgą.
Dmowski, kiedy widział bezsensowność walki, to był stronnikiem jednego z mocarstw, kiedy szło o wydarcie potęgom niepodległości, przy pomocy głównie Paderewskiego nam ją wydarł w niekończących się negocjacjach wersalskich (i okołowersalskich) - jego głównego adwersarza (ani nikogo z jego środowiska) nawet do rozmów nie dopuszczonoJuż Dmowski widział satelitarność Polski. Powinien zrezygnować z obywatelstwa polskiego i przejść na obcy żołd? Daj spokój. Ja mam przynajmniej odwagę pisać prawdę, a chyba do tego namawiał Jan Paweł II? Jemu też zabrać obywatelstwo polskie?
100% zgody (endekiem jesteś?)Trzeba czasami mierzyć z a m i a r y na s i ł y, ale do takiej postawy trzeba zmądrzeć. Mierzenie sił na zamiary jest niemądre i losy Polski są, niestety, tego największym dowodem.
Ależ ja to doskonale wiem. Niemniej jednak faktem jest, że Izrael ma dużo gorsze położenie geopolityczne od nas, ale m.in. dzięki prowadzeniu polityki militarystycznej stał się potęgą. Warto też nadmienić, że w Izraelu PKB na osobę wynosi ponad 37 000 dolarów, podczas gdy u nas to zaledwie 14 000. Izrael ma wsparcie USA, które wynosi mniej więcej 5700 dolarów na osobę od 1979 roku, podczas gdy u nas średni poziom dofinansowania UE na mieszkańca w kraju wyniósł 8,5 tys. zł w ciągu 10 lat! Mamy bez wątpienia lepsze położenie geopolityczne, większą ilość obywateli (większy rynek wewnętrzny), a mimo to jesteśmy państwem dużo biedniejszym i bardziej zacofanym. Trzeba też pamiętać, że politykę militarystyczną prowadzi Korea Północna i jest to jedno z najbiedniejszych państw na świecie. Taka polityka wymaga wielu wyrzeczeń ze strony obywatel i gdyby Izrael miał takie położenie geopolityczne jak my, to aż strach pomyśleć, co by było. Bądź co bądź, Wilk_LancaSter pisał, że nikt nie jest w stanie zbudować potęgi, biorąc pod uwagę położenie geopolityczne Polski, a ja podając przykład Izraela pokazałem, że jest to możliwe.Brave napisał:to państwo militarystyczne, gdzie nawet kobiety mają obowiązkową służbę wojskową (zwolnieni są Chasydzi, z powodu czego panuje tam permanentny polityczny ferment w sprawach wojskowości), po 2 to państwo, które na zbrojenia wydaje najwięcej PKB na świecie - żaden z tych czynników sprawczych "nam nie grozi" (można jeszcze wspominać o mld USD płynących w sprzęcie wojskowym i walucie z US, ale chyba nie trzeba?)
Otóż to. Mimo to miał też wiele do zarzucenia Polakom. Z jednej strony walczył o niepodległość, ale z drugiej nie popadał w narodowe samouwielbienie, opierające się na martyrologii narodowej. Nie ze wszystkim się zgadzam, co głosił Dmowski, zresztą sam z czasem przyznał się do tego, że zmienił zdanie w niektórych kwestiach, ale uważam, że miał rację pisząc o wadach Polaków, które są aktualne po dziś dzień.Brave napisał:Dmowski, kiedy widział bezsensowność walki, to był stronnikiem jednego z mocarstw, kiedy szło o wydarcie potęgom niepodległości, przy pomocy głównie Paderewskiego nam ją wydarł w niekończących się negocjacjach wersalskich (i okołowersalskich) - jego głównego adwersarza (ani nikogo z jego środowiska) nawet do rozmów nie dopuszczono
Brave napisał:100% zgody (endekiem jesteś?)
Zdanie oczywiście podtrzymuję i uważam, że od tego należy wyjść. Niby do zadań powiatów należą sprawy obronności i obrony cywilnej, ale generalnie jest z tym kiepsko. Tak samo kiepsko jak z Przysposobieniem Obronnym. Mam duże obawy, czy bylibyśmy w stanie skutecznie bronić swoich terytoriów w razie konfliktu czy działań terrorystycznych - w sensie sprawnie i skutecznie, aby zminimalizować ewentualne straty. Mamy to szczęście, że ogólnie w krajach arabskich mylą nas z Rosjanami i nie utożsamiają z Europą Zachodnią, bo zorganizowanie zamachu terrorystycznego w Polsce to dziecinnie prosta sprawa. Jak (nie)funkcjonuje zarządzanie kryzysowe pokazują zalewania i powodzie, z którymi radzono sobie już w starożytności. Ponadto dzisiaj "obronność" to przede wszystkim obrona gospodarki i baz elektronicznych. Wojna totalna się po prostu nie opłaca, a odnoszę wrażenie, że te kwestie nie są ujmowane przez decydentów odpowiedzialnych za obronność. Zresztą jest tak, że "jak czegoś nie widać", czyli nie jest generalnie polityczne, to nie poświęca się temu miejsca w przestrzeni publicznej. Mówi się, że obrona wewnętrzna i zewnętrza to niewdzięczne zadanie, bo im lepiej wykonywana, tym mniej widoczna. Przecież nie można się pochwalić, że ma się siatkę szpiegowską w Mossadzie. Ale nie demonizowałbym sprawy. Nie grozi nam taka sytuacja jak na Ukrainie, dzięki... dobrym informatykom, których rekrutują wojskowe służby specjalne na potęgę. Niestety obronność cywilna kuleje. Nawet ludzie po dawnej zasadniczej służbie wojskowej nie mają zielonego pojęcia o obronności. Dlatego jakby ktoś chciał zorganizować zamach terrorystyczny w Polsce, to nie miałby za dużo do roboty... Większa interwencja zbrojna nie jest z kolei możliwa, więc integralność państwa jest w miarę gwarantowana.Spamerski napisał:Opiekować to my możemy się tylko sami sobą, a tego nie potrafimy jak na razie.
Bo my jesteśmy jedną wielką siłą "szybkiego" reagowania NATO z racji położenia geopolitycznego. Żeby zaatakować Europę Zachodnią w sposób konwencjonalny, trzeba wejść na terytorium Polski i Państw Bałtyckich. Polska powinna wykorzystać obecną sytuację i wymóc na NATO większe nakłady finansowe na nasze wojsko. Zasiać panikę, a potem wyciągnąć łapę po kasę, która notabene nam się należy z racji odpowiedzialności za obronność Europy Zachodniej. Pisałem powyżej o umiejętności Izraela w prowadzeniu polityki militarystycznej. To kolejny dowód na to, że można budować potęgę, mając takie położenie jak Polska.Wilk_LancaSter napisał:Nie ma w tej siódemce Polski...
Przecież właśnie to robimy. Siejemy panikę i czekamy na wojska rotacyjnie stacjonujące w Szczecinie.Spamerski napisał:Polska powinna wykorzystać obecną sytuację i wymóc na NATO większe nakłady finansowe na nasze wojsko. Zasiać panikę, a potem wyciągnąć łapę po kasę, która notabene nam się należy z racji odpowiedzialności za obronność Europy Zachodniej.