Na początek może zajmijmy się samym terminem niepodległość
mamy w nim zaprzeczenie rzeczownika podległość
podległość to wg. słownika PWN
- zależność od kogoś lub od czegoś
- pozbawienie wolność
- podatność na coś (dawniej)
Stąd możemy sobie zadać pytanie, czy nasz kraj ma nałożone na siebie jakieś zalezności/ograniczenia w samostanowieniu o sprawach wewnętrznych i zewnętrznych?
Jest tych ograniczeń wcale nie mało, polska polityka zagraniczna może być prowadzona jedynie w spósób zgodny z polityką Komisji Europejskiej i Rady Unii Europejskiej (postanowienia tzw. Traktatu Lizbońskiego - ustanawiającego podmiotowość Unii Europejskiej)
Do 2009 roku byliśmy stroną wielostronnych umów międzynarodowych (np. traktat z Maastricht, czy Traktat o EWG i wiele innych), od tego momentu (sam traktat też był zawierany jako wielostronna umowa międzynarodowa, a nie z UE jakby się komuś wydawało, a jak o ironio prof. europeistyki wykładał na UMCS - co każdy sprawdzić może samodzielnie)
staliśmy się obok państw członkowskich stroną również dla UE (wspomniana podmiotowość, nieistniejąca w traktacie Maastricht).
Innym przejawem naszej zależności jest polityka prawodawcza, gdzie w dniu dzisiejszym 95% aktów parawnych jest efektem absorpcji brukselskiej produkcji, przy czym 100% aktów prawnych (tych własnych również) jest badana na zgodność z normami UE i zobowiązaliśmy się w samym traktacie lizbońskim do tejże podległości.
Nasz niepodległość w sferze gospodarczej również wygląda nie tęgo (z różnych przyczyn), w dniu dzisiejszym w naszym posiadaniu są nieliczne banki i nieliczne większe przedsiębiorstwa, co więcej prawodawstwo unijne wprowadziło tysiące obciążeń naszej gospodarce, która z dosyć jasnych przyczyn będzie już "jechała na zaciągniętym hamulcu ręcznym", ciekawym jest to, iż wiele krajów "olewa" sobie prawodawstwo unijne, wybierając płacenie kar, dla przykładu, Niemcy płacą corocznie kary, z tytułu nie przekazania rezerw Bundesbanku do EBC, chociaż byli założycielami nowej waluty Euro..., Szwecja ma w UE najbardziej dogodne przedsiębiorcom przepisy, płaci z tytułu braku absorpcji kary i jak zapowiedział premier Szwecji płacić nie przestanie..., znowu Wlk Brytania przy każdej "grubszej sprawie" załatwia sobie wyłączenia absorpcji, jak to Brytyjczycy...
Jak widać na powyższym przykładzie, narzucane prawodawstwo bezpośrednio uderza w gospodarki poszczególnych krajów, z których część odmawia dostosowania krajowych przepisów do unijnych. "Polska węglem stoi", więc naturalne jest, to, że używa się go wiele, jednak i tutaj pojawiają się absurdy, przykład, UE nakazuje wprowadzenie podatku akcyzowego od węgla kopanego w UE i zużytego, co robią w tym przypadku Niemcy? aby nie faworyzować importowanego węgla obciążają nim każdy węgiel, a durni Polacy z przyczyn między innymi podatkowych używają coraz więcej importowanego (jest tańszy), co więcej, Niemcy zużywając dużo więcej węgla niż Polacy, płacą niższe kary za jego używanie, nie jest to raczej zabawne...
Nasze rodzime firmy radzą sobie raz lepiej raz gorzej, ale jednak gorzej niż obce, trudno się równać naszym krajanom z Philipsem czy Fiatem... (którzy po dużych sukcesach, w tym eksportowych, ograniczają produkcję w kraju, np. w Philipsie zaczynają dominować pracownicy czasowi zatrudniani nie przez Philipsa ale Randstadt Polska, Fiat po prostu zszedł z polskiej produkcji i produkuje drożej we Włoszech, bliższa koszula ciału..., takie przykłady można mnożyć..., kto pamięta włoskie szwalnie sprzed 10 lat, wie, że dzisiaj działają głownie na Ukrainie i Białorusi...
W zakresie prowadzenia samodzielnej polityki gospodarczej czy fiskalnej nasz kraj jest w dużej mierze ubezwłasnowolniony, poddam prosty przykład, gdyby np. polski rząd doszedł do wniosku, że chce rozwijać przemysł maszynowy (jak przed 100 laty Niemcy, czy 60 Japonia, lub 30 Korea), to nie może skopiować tych rozwiązań, gdyż są one w ramach UE nielegalne, oczywiście duży może więcej, więc Niemcy mogli zachować swój przemysł stoczniowy, w prawie nie zmniejszonej postaci, gdy z naszego zostały nędzne resztki. Nie jest to wypowiedź wymierzona w Niemcy, jedynie ukazuję, jak ten kraj rozgrywa wiele spraw "pod siebie", ktoś nazwał to nacjonalizmem gospodarczym, ale to słowo "nacjonalizm" kojarzy się w przypadku Niemiec z Hitlerem i jest pasee...
WObec problemu "pierwszeństwa prawa wspólnotowego nad krajowym, nasz Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem prof. Safjana dokonał ciężkiego wygibasu intelektualnego w wyroku K 18/04 stanowiąc, że pierwszeństwo stosowania przysługuje prawu wspólnotowemu, ale stanowienie ma być zgodne z konsytucją, jak w praktyce to wygląda każdy widzi..., nasz TK nie zachował się jak Niemiecki ogłaszając prosto, że w żadnym przypadku nie występuje prymat prawa wspólnotowego nad konstytucją i prawem krajowym, ale to trzeba miec przysłowiowe "jaja", albo być Niemcem?
Na razie tyle, jakby ktoś chciał ze mną intelektualnie "poswawolić" jestem otwarty na propozycje...