Kiedyś sam nie znałem odpowiedzi na ten temat. Byłem młody. <głupi> wszystko przyszło z wiekiem. Wstyd mi pisać jakie rzeczy potrafiłem robić ale skrótowo powiem ze byłem obojętny na wszystko.
Na cierpienie ludzi( i młodych i starszych), na ludzi niepełnosprawnych wogóle już patrzec nie mogłem, potrafiłem ich wytykac, wyśmiac i tp.
Szukając odpowiedzi na pytanie dlaczego taki byłem?, co oni mi zrobili? czym na to zasłuzyli?
Usprawiedliwiam sie tylko tym że byłem poprostu głupi, i wcale tu wiek nie ma znaczenia bo nie mozna sie tłumaczyć że sie miało kilkanascie lat, chociaż jak juz wspomniałem do wszystkiego trzeba poprostu dorosnąc. MOże to ten wiek dorastania poznawania tego świata miał na mnie taki a nie inny wpływ.
Dziś wiem jedno. Osoba chora, niepełnosprawna to człowiek nie żadnen przedmiot. Tez ma swoją godność, swoje uczucia myśli. To że los chciał ze sa jakcy sa nie znaszy że nalezy ich przekreslac, odsówac sie od nich. Nie. Stanowczo nie.
Zrozumiałem to nie wiem kiedy, ale wiem że nalezy im sie szacunek jak każdemu innemu zdrowemu czowiekowi.
Dziś nie pozostaj mi jak Przeprosić wszystkich tych których wcześniej słowem i czynem skrzywdziłem.
Chcę sie jakos za to zrehabilitować poprostu pomagając im dzis.
Skończyłem juz roczny kierunek jako asystent osoby niepełnosprawnej, teraz robie podobny kierunek opiekuna.
Duzo teraz z takimi ludzmi przebywam, rozmawiam z nimi. Mam w sród nich przyjaciół.