Ostatni sms na dobitkę był o tym, że jesteśmy tylko przyjaciółmi i zawsze nimi bedziemy. "Musisz się z tym pogodzić"
Szczerze? Uważam, że nie powinieneś być jej przyjacielem. Dziewczyna ewidentnie zagrała sobie na Twoich uczuciach i bez względu na to, czy wynikało to z tego, że sama nie potrafiła się ogarnąć czy z tego, że traktowała Cię przedmiotowo od samego początku, jest to pewnego rodzaju czynnik dyskwalifikujący ją jako przyjaciółkę. Dodatkowo, Ty masz do niej uczucia, ona do Ciebie nie ma - im większy będziesz miał z nią kontakt, tym trudniej będzie Ci pogodzić się z tym, że nie wyszło.
Zgadza się ze mną, że szkoda i napisała, że nie jestem w jej typie i są takie przypadki kiedy po prostu nie można kogoś obdarzyć uczuciem. Wspomniała, że jestem super kumplem, ale nie ma tej chemii.
Na to akurat nic nie poradzisz. Są ludzie, którzy potrafią dać komuś szansę i zobaczyć, czy owa chemia się pojawi albo też nawet docenić kogoś za to, kim jest, ale są też takie osoby, które wychodzą z błędnego założenia, że miłość = chemia. Powiem Ci z własnego doświadczenia, że z czymś takim nie wygrasz i jedyne, co możesz zrobić to poszukać sobie dziewczyny, która albo będzie do Ciebie czuła tę chemię albo nawet nie, ale przede wszystkim doceni Cię za to, jakim jesteś człowiekiem, bo chemia sama w sobie prędzej czy później się kończy i jeżeli dwoje ludzi nie potrafi budować swojego związku w oparciu o zaufanie, komunikację,wzajemną troskę i umiejętność dostrzeżenia wartości w drugim człowieku (oraz innych rzeczach) to taki związek i tak nie przetrwa. Chemia jest fajnym, przyjemnym startem, ale żeby z tego, coś było, musi pojawić się coś więcej - miłość - jeżeli miałbyś ochotę poczytać więcej na ten temat to opisałem to dosyć rozbudowanie tutaj -
link.
Z tego, co napisałeś, drogi kolega, wynika, że jesteś naprawdę dobrym, porządnym chłopakiem, który prezentuje sobą dużo więcej niż większa część społeczeństwa. To naprawdę spora wartość i moim zdaniem nie powinieneś z tego rezygnować
Owszem, tacy ludzie jak Ty czy ja mają w życiu mocno pod górkę, prawda, i muszą przejść przez wiele rozczarowań zanim znajdą odpowiednią kobietę, ale jestem przekonany, że jak już Ci się to uda i zwiążesz się z naprawdę rozsądną i fajną dziewuchą to razem stworzycie coś, czego wiele osób będzie wam naprawdę mocno zazdrościć.
Twierdzi, że przez wrażliwość nie wiedziała jak mi to wyjaśnić żebym nie doznał szoku po tym wszystkim.
Oczywiście w pewnej części mogło to wynikać właśnie z tego, ale pewnie był w tym też element gry z jej stron. Jakiej gry? Ano takiej, aby utrzymać Cię przy sobie jako przyjaciela, czy jak wolisz, jelenia, który w razie czego będzie ratował jej zadek podczas gdy ona będzie zabawiała się z jakimiś niezbyt ciekawymi mężczyznami. Nie radzę Ci w to wchodzić, nie warto.
eraz przy wyborze dziewczyny po wstępnym zapoznaniu się zakończonym sukcesem na 1 miejscu będę stawiał zaangażowanie, bo jeśli tego nie ma to lepiej nie zaczynać. Porażka w przypadku nierównego zaangażowania jest nieunikniona.
Nie chciałem Ci mówić tego wcześniej, aby Cię nie zniechęcać, ale mnie swego czasu spotkało kiedyś coś bardzo podobnego, tyle, że moje męczarnie trwały ponad rok. Też miałem taką sytuację, gdzie ja byłem zaangażowany, a dziewczyna nie za bardzo i skończyło się to źle. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale powiem, że doszedłem do dwóch wniosków - pierwszy z nich brzmi dokładnie tak jak Twój, czyli, że jeżeli kobieta jest w jakikolwiek sposób Tobą zainteresowana to będzie sama szukała z Tobą kontaktu i w większości wypadków znajdzie dla Ciebie czas. W sytuacjach, gdzie kobieta nie dość, że sama nie wychodzi z inicjatywą to jeszcze odrzuca (regularnie) Twoje propozycje, można spodziewać się tego, że nic z tego nie będzie.
Drugi wniosek jest taki, że musisz starać się o dziewczynę, ale nie możesz przesadzać. Musisz starać się zachować do niej choć odrobinę dystansu, troszeczkę ją ignorować, nie biegać za nia jak głupi. Z tego, co zauważyłem - strasznie działa to na wyobraźnię dziewczyn. Jeżeli kobieta jest Tobą zainteresowana to o Tobie myśli, tym intensywniej, im mniej o Tobie wie. Musisz znaleźć ten złoty środek - jednocześnie starać się o dziewczynę, ale też dać jej od czasu do czasu odczuć, że jeszcze nie jesteś "jej". Innymi słowy - zaangażowanie tak, ale bez przesady.
Nie ma sensu pytać się "Dasz mi kiedyś szansę?", bo to tylko przedłużanie udręki i marnowanie czasu.
Masz rację. Jeżeli ktoś ma zamiar dać Ci szansę to da Ci ją albo od razu, albo po jakimś tam okresie znajomości, ale nie ma sensu marnować czasu i na to wyczekiwać. Jedyną słuszną opcją jest w tym przypadku bycie egoistą i szukanie swojego własnego szczęścia. Jeżeli ktoś prosi Cię, abyś poczekał - dobrze, ale postaw jasną granicę, nie czekaj w nieskończoność, albo po prostu zacznij rozglądać się za kimś innym. Wiem, jak to brzmi, ale uwierz mi - lepiej na tym wyjdziesz
Być może spotkałeś ją w momencie, w którym potrzebowała "misia na otarcie łez".
Moja droga, nie usprawiedliwiaj tej dziewczyny
Rozumiem, że można potrzebować "misia na otarcie łez", ale nie powinno się temu misiowi dawać nadziei, że coś z tego bedzie. To nie jest fair.
Co to za czasy, żeby takie sprawy załatwiać przez sms .
A ja to akurat w tej sytuacji rozumiem. Kolega chciał się spotkać, załatwić to face-to-face. To ta dziewczyna bała się spojrzeć mu prosto w oczy i powiedzieć prawdę. Dla mnie kolega jest zupełnie usprawiedliwiony.
szkoda, że dla dziewczyny swoich marzeń nie okazałem się facetem jak z bajki
Może poznasz inną dziewczynę Twoich marzeń i Ci się uda, a może po prostu poznasz taką, która nie będzie jak z bajki, ale będzie na tyle dobra, że będziesz chciał spróbować i po czasie okaże się, iż mimo, że to nie o takiej partnerce marzyłeś, nie zamieniłbyś jej na tę z marzeń
Uwierz mi, marzenia w tej kwestii są trochę przereklamowane. Znam sporo ludzi, którzy związali się z osobami, które na pierwszy rzut oka nie były od zawsze obiektem ich pragnień, a potem okazywało się, że było im razem naprawdę dobrze (niektórym dalej jest).
Poza tym, ona może była obiektem Twoich marzeń, ale pomyśl tak szczerze - czy to jak się zachowywała też było? Nie sądzę.
Do teraz byłem przekonany, że dziewczyny się zakochują w tych, którzy dbają o nie, starają się, szanują, radzą sobie w życiu i są odpowiedzialni, ale teraz wiem, że też musi być jakiś przypadkowy element, którego także potrzebują dziewczyny żeby nazwiązać dobrą znajomość i czuć coś do faceta.
Dziewczyny mówią na to "to coś" i tak, dziewczyny (w większości i nie w tym wieku) nie zakochują się w dobrych chłopakach. Dlaczego tak jest? Nie mam zielonego pojęcia. Ponoć zmienia się to wraz z wiekiem, gdy kobiety dojrzewają (to, że dziewczyny w wieku 20-kilku lat są dojrzalsze od facetów to mit, moim zdaniem), ale nie doszedłem jeszcze do wieku, w którym mógłbym to stwierdzić.
Niemniej - rozmawiałem kiedyś z moim najlepszym przyjacielem o kobietach i usłyszałem coś takiego: "Mateusz, Ty nie próbuj zrozumieć kobiet, bo to po prostu nie jest możliwe. Twój problem polega na tym, że Ty jesteś facetem i masz racjonalne kryteria oceny rzeczywistości, kobiety natomiast są w swoich ocenach bardziej emocjonalne i objęcie ich światopoglądu oraz wyborów męskim, logicznym rozumem jest po prostu niewykonalne. Dziwisz się, jakie są priorytety i kryteria stosowane przez kobiety - dla Ciebie nie są one logiczne, rozumiem, ale uwierz mi, że to, co dla mnie i dla Ciebie jest racjonalne, dla kobiet już nie jest, bo one po prostu rozumują inaczej." Chyba coś w tym jest
P.S. Jesteś w porządku człowiekiem
Jakbyś kiedyś chciał pogadać to daj mi znać za pomocą wiadomości prywatnej, to podam Ci namiary na mnie
Pozdrawiam.