2012

M

marco9512

Guest
Witam. Z każdym dniem coraz więcej myśle, czytam, dyskutuję o roku 2010 czyli roku, w którym ma nastąpić koniec świata. Dzisiaj znalazłem coś nowego. Zapraszam do lektury. Po przeczytaniu proszę was o komentarze co o tym myślicie. Ja natomiast nie wierzę w żaden koniec świata. Choć czasami są ku temu argumenty przepowiadające o tym. A o to ten tekst




Koniec świata za trzy lata
Koniec świata nadejdzie. Za jakieś cztery lub pięć miliardów lat. Po upływie tego czasu Słońce się zestarzeje, spuchnie, a następnie unicestwi naszą planetę.

Jednak koniec świata nie nadejdzie 21 grudnia 2012 roku, jak przekonują nas krążące w sieci plotki rozsiewane przez pseudonaukowców, kawalarzy, hollywoodzkich speców od reklamy filmowej i szaleńców, którzy nie rozpoznaliby naukowego faktu, nawet gdyby ten walnął ich między oczy.

Według niektórych z nich świat skończy się w 2012 roku za sprawą tajemniczej planety X, która podobno pędzi ku Ziemi. Inni specjaliści od końca świata przepowiadają burze magnetyczne, przebiegunowanie Ziemi oraz silne tarcia płyt tektonicznych. Wszystkie te rewelacje, a także ich niezliczone warianty, można dogłębnie przestudiować w takich książkach jak "Apocalypse 2012" (z ang. Apokalipsa 2012 – przyp. Onet), "The World Cataclysm in 2012" (Światowy kataklizm w 2012) czy "How to Survive 2012" (Jak przeżyć 2012).

Całe to zamieszanie w najmniejszym stopniu nie bawi jednak Davida Morrisona, naukowca z Instytutu Astrobiologii NASA. Obliczył on, że obecnie na rynku znajduje się około 200 książek dotyczących 2012 roku. Jako autor internetowej podstrony NASA "Ask an Astrobiologist" (Zapytaj astrobiologa), otrzymał niemal 1000 e-mailów od ludzi, którym wydaje się, że naszą planetę czeka w 2012 roku zagłada. Pewien nastolatek napisał, że woli popełnić samobójstwo niż patrzeć, jak świat ulega zniszczeniu. Według Morrisona autorzy wielu listów wychodzą z założenia, że amerykański rząd ukrywa nieuniknioną katastrofę. Wiele listów zaczyna się od słów: "Wiem, że nie może pan ujawnić prawdy, ale...".

W opublikowanym w najnowszym numerze magazynu "Skeptic" Morrison wyjaśnia, że skojarzenie liczby 2012 z zagładą, wynika z mistycyzmu w stylu New Age oraz typowego dla Hollywood oportunizmu. Mówiąc krótko, cała afera nie jest niczym więcej niż głupim dowcipem.

Teoria końca świata czerpie także inspiracje z opartego na tzw. "długiej rachubie" kalendarza Majów. Data 21.12.2012 wyznacza koniec 394-letniego cyklu znanego w kulturze Majów jako trzynasty baktun. Jednak nie ma powodu, dla którego mielibyśmy podejrzewać, że Majowie uznawali tę datę za koniec świata.

Wielu inspiracji zwolennikom teorii końca świata dostarczył zapewne pisarz Zecharia Sitchin. W swoich książkach Sitchin opisuje tajemniczą planetę Nibiru, o której nic nie wiadomo współczesnej nauce, a o której istnieniu doskonale wiedzieli starożytni Sumerowie. Jak czytamy, Nibiru porusza się wokół Słońca po bardzo spłaszczonej orbicie i odwiedza wewnętrzny Układ Słoneczny raz na 3600 lat. Według autora kolizja pomiędzy Nibiru i inną planetą przyczyniła się zarówno do powstania Ziemi jak i pasa planetoid. Co więcej, starożytni astronauci z Nibiru przybyli na ziemię i założyli na niej ludzką rasę.

Zadbawszy, aby żaden dobry pomysł nie pozostał bez echa wytwórnia Sony Pictures wyprodukowała za 200 milionów obraz „2012” [polska premiera 13 listopada – przyp. Onet]. Trailery filmu pokazują rozpadającą się Ziemię. Choć film nie wyjaśnia dlaczego tak się dzieje, widzowie mogą obejrzeć, jak całe Los Angeles wpada do morza. Tsunami nie omija nawet położonych wysoko w Himalajach tybetańskich klasztorów. Kopuła bazyliki św. Piotra spada na plac rozgniatając tłumy chrześcijan na mokrą plamę. Niesiony przez olbrzymią falę lotniskowiec obraca w gruz Biały Dom.

Reżyserem filmu jest Roland Emmerich, specjalista od wszelkiego rodzaju nieszczęść w takich filmach jak "Dzień niepodległości" czy "Pojutrze". Jednak przy najnowszej produkcji Emmericha, jego poprzednie filmy przypominają niskobudżetowe dramaty kostiumowe.

Sony promuje film za pomocą sloganu marketingowego "Szukaj: 2012". Dzięki takiemu zabiegowi wystarczy wpisać w Google hasło "2012", by znaleźć mnóstwo informacji na temat końca świata. Wytwórnia Sony założyła także stronę internetową dziwnej organizacji o nazwie Institute for Human Continuity (www.instituteforhumancontinuity.org), na której brzmiącym naukowo językiem objaśnia się szczegółowo internautom, jak zostanie poszatkowany, spalony i rozniesiony w proch i w pył nasz glob. Według instytutu zagrożenia nadejdą z tak wielu stron, że można dostać zawrotu głowy od samego patrzenia na nie ("olbrzymie ilości promieniowania słonecznego zaczną bombardować Ziemię, podgrzewając roztopione, półpłynne warstwy pod litosferą, w efekcie czego płyty tektoniczne zaczną poruszać się z większą swobodą").

Faktycznie, Wszechświat jest dzikim, mrocznym miejscem z wybuchającymi gwiazdami, eksplozjami promieni gamma, czarnymi dziurami, nie wspominając o wbijających się w słońce kometach i asteroidach prujących być może prosto ku Ziemi. Ale jest też prawdą, że Ziemia leży w bardzo spokojnym zakątku galaktyki, na prawdziwej galaktycznej wsi, gdzie naprawdę niewiele się dzieje. Z kosmologicznego punktu widzenia, znajdujemy się na głębokiej Suwalszczyźnie.

Tak naprawdę do pobudzenia swojej wyobraźni nie potrzebna jest nam pseudonauka. Prawdziwa nauka dostarcza nam równie intrygujących informacji. Choć nie istnieje żadna planeta X, ani Nibiru, to na przykład ponad Plutonem znajduje się karłowata planeta Eris. Porusza się ona jednak po stałej orbicie i nic nie wskazuje na to, aby wybierała się w najbliższym czasie w kierunku Ziemi. Natomiast gdyby Nibiru faktycznie zdążała w naszą stronę, jeden ze 100 000 astroamatorów na Ziemi dawno by już ją zauważył.

– Trzeba być naprawdę tępym, by nie pojmować, że Nibiru jest wytworem fantazji – mówi Morrison.

Naukowiec nazywa tego rodzaju obawy "kosmofobią". Jego wysiłki w celu ostudzenia paranoi związanej z 2012 rokiem mają także swój ironiczny wymiar: Morrison jest pionierem badań dotyczących bliskich Ziemi obiektów, które mogą okazać się dla niej zagrożeniem. W ostatnich latach astronomowie zlokalizowali wszystkie asteroidy w pobliżu naszej planety o średnicy trzech kilometrów i większych - twierdzi Morrison dodając, że żaden z wykrytych obiektów nie stwarza zagrożenia dla Ziemi.

Jedna z przelatujących nieopodal naszej planety asteroid, o nazwie Apophis, minie ją w 2029 roku, następnie w 2036, a potem w 2068, ale najnowsze badania wskazują, że w żadnym momencie swojego lotu nie znajdzie się ona bliżej niż 29 000 kilometrów od Ziemi. Poza tym Apophis nie jest zbyt duża. Nie przekracza swoją długością dwóch i pół boiska piłkarskiego.

– Nie zdołałaby zniszczyć więcej niż małego stanu w USA – mówi Morrison.

To katastrofalna informacja. Ale nie bardziej katastrofalna od wizji zderzenia z Nibiru. Aby obejrzeć tę drugą, będziecie musieli udać się do kina.


źródło onet.pl
 

USSJ

so fucking bad :]
Dołączył
11 Czerwiec 2009
Posty
3 208
Punkty reakcji
169
Wiek
33
Miasto
pdkrpc
Spoko, obszerną dyskusję na ten temat masz, jest taki temat.
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Ilez to juz bylo tych koncy swiata ? :D

Ja wierze ze przed tym koncem uratuje Nas Fox Molder, bo tak sie bodazje ostani odcinek skonczyl :eek:k:
 

Neithan2

Nowicjusz
Dołączył
24 Październik 2009
Posty
174
Punkty reakcji
2
Wiek
32
dajcie mi skrzynkę finlandi i niech sie dzieje co ma dziać .
Ja się z kolegą 2 lata temu założyłem o jedną finlandię że końca świata nie będzie 2012 :D Mam nadzieje że wygram
 

Leniuszka

Nowicjusz
Dołączył
21 Lipiec 2009
Posty
151
Punkty reakcji
2
Ja się z kolegą 2 lata temu założyłem o jedną finlandię że końca świata nie będzie 2012 :D Mam nadzieje że wygram
Cóż, nawet jeśliby wygrał kolega, i tak nic by z tego nie miał, gdyż najprawdopodobniej przed wypiciem finlandii by zginął. :D

A co do końca świata to słyszałam (i czytałam) o naprawdę wielu rodzajach unicestwienia Ziemi. Nie sądzę, aby któryś się sprawdził. W powyższym artykule jest sporo prawdy. Nie ma powodu, aby bać się 2012 roku, gdyż Majowie prawdopodobnie nie mieli na myśli nic złego kończąc kalendarz w tym miejscu. Powinniśmy dać sobie spokój i póki co czekać na rozwój sytuacji.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Ja się z kolegą 2 lata temu założyłem o jedną finlandię że końca świata nie będzie 2012 :D Mam nadzieje że wygram
To kolega jest inteligentny inaczej. Ale nie uogólniajmy tego w stosunku do wszystkich zwolenników teorii 2012, chociaż myśleniem przynajmniej w sprawie końca świata to się oni nie kierują.
 

Neithan2

Nowicjusz
Dołączył
24 Październik 2009
Posty
174
Punkty reakcji
2
Wiek
32
To kolega jest inteligentny inaczej. Ale nie uogólniajmy tego w stosunku do wszystkich zwolenników teorii 2012, chociaż myśleniem przynajmniej w sprawie końca świata to się oni nie kierują.
Otóż to. Jeżeli na prawdę by wierzyli w koniec świata to by się inaczej zachowywali. Człowiek w swojej prostocie, jest uzależniony od strachu. Kiedyś baliśmy się że umrzemy zabici przez mamuta lub grypę a teraz zamartwiamy się końcem kalendarza majów...
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Powiem więcej. Człowiek zachodu nie bardzo ma się czego ostatnio bać. Potrafi siać panikę z powodu grypy, albo jakiejś planety Nubiru, o której wiadomo tylko tyle, że na pewno nie istnieje. To jest konsekwencją tego, że musimy żyć w zagrożeniu bo tak nas wyposażyła natura. Kiedy na sawannie nasi przodkowie codziennie ponosili ryzyko bycia zjedzonym przez tygrysa szablozębnego, ci którzy nie doceniali zagrożenia poodpadali. Dziś człowiek w cieplarnianych warunkach, będzie postępował zgodnie ze swoją natura i widzi to czego nie ma.
Najbardziej ewidentnym przejawem tego jest epidemia fobii.
Może kasandryczne nastroje są tez trochę tego przejawem. Jednak kiedy przybiera to już niemal rozmiar nowej religii, można to tłumaczyć też odwiecznym pragnieniem człowieka do oczyszczenia świata, który w jego mniemaniu jest zepsuty. Pisałem o tym, ale chyba nie w tym temacie, tylko gdzieś w religii.
 

vajola55

Nowicjusz
Dołączył
11 Listopad 2009
Posty
12
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Kłodzko
Ja też w ostatnim czasie zainteresowałam się tematem daty 2012 i owego końca świata. Czy wierzyć w to wszystko?

Ciężko powiedzieć. Najbardziej przeraża mnie chyba teoria mówiąca o zamianie biegunów Ziemi, gdyż podobne zjawisko miało już miejsce w historii i jest to udowodnione przez naukowców. Z ich badań wynika, co 11 lat występuje nadaktywność Słońca, które niszczy większość naszych satelit oraz przyczynia się do awarii elektrycznych na Ziemi. A co 11 500 lat następuje hiper-nadaktywność Słońca, która prowadzi do zmiany biegunów. W jednym z programów telewizyjnych na pewnym przykładzie ukazano jakie mogą być tego skutki. To tak jakby jechać autem z miską wody na kolanach i nagle zahamować. Co sie stanie z wodą? Znajdzie się na kolana. I podobne zjawisko nastąpi z morzami i oceanami , powstaną potężne fale na wysokość nawet 2km. (Zresztą ta sytuacja jest chyba ukazana w tym nowym filmie) W ten sposób np. naukowcy tłumaczą istnienie Atlantydy, która przez zmianę biegunów znalazła się pod wodą.

Niby wiele ludzi w to nie wierzy.. ale.. (zaznaczę, że nie znam się za dobrze na tym, przytaczam co pamiętam więc z góry przepraszam za małe pomyłki)
Takie zbytnie promieniowanie magnetyczne wysłane przez Słońce zniszczyłoby wszystkie światowe dane,(nośniki danych) które istnieją w zapisach magnetycznych. Czyli najprościej mówiąc po globalnej katastrofie nie zostałoby nam nic, co pozwoliłoby na przetrwanie ludzkości(prócz książek). Człowiek zaczął by wszystko od nowa, prościej mówiąc - powrót do epoki kamiennej. Z nieoficjalnych źródeł wynika, że rząd amerykański w tajnych bunkrach zaczął od jakiegoś czasu gromadzić dane spisane w takiej formie by żadne promieniowanie nie mogło ich zniszczyć, czy więc rząd coś ukrywa przed światem? W sumie ukrywać na pewno ukrywa wiele rzeczy..

Im bliżej daty 21.12.2012 tym więcej rodzi się teorii .. i z każdej strony jesteśmy nimi bombardowani. Co się ma stać to się stanie, póki co cieszmy się życiem i nie zamartwiajmy się na zapas.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Niektóre ze scenariuszy są możliwe, na przykład wybuch na słońcu, który zniszczył by instalacje elektryczne na jednej półkuli. Z tymi biegunami to naukowcy po prostu nie wiedzą czy nie może zajść to nagle, raczej prawdopodobne jest, że biegun magnetyczny będzie wędrował powoli, gdyby jednak nastąpiło to nagle to może przez jakiś czas do zaniku pola magnetycznego czyli katastrofy. Mówimy oczywiście o biegunie magnetycznym,. Jego sama zmiana spowoduje tylko zmianę wskazań kompasu, co w sytuacji powszechnego użycia GPS nie jest problemem.
Tylko, że nie ma żadnych przesłanej, że zdarzy się to w 2012 roku. Największą aktywność słońca przewiduje się raczej na 2011. A zmiana biegunów magnetycznych, może nastąpić jutro i za tysiąc lat, z jednakowym prawdopodobieństwem.
Co do Majów oni nie przewidywali żadnego końca świata w 2012, kończy się po prostu pewien cykl ich kalendarza, tak jak my obchodziliśmy niedawno początek nowego tysiąclecia.
 

24062008

Nowicjusz
Dołączył
15 Listopad 2009
Posty
10
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
. gdzie pieprz rośnie .
hmm ja nie wiem za bardzo w co wierzyć. z jednej strony Bóg i jego słowa że ani Aniołowie , ani nawet Jego Syn, sam tylko Pan wie kiedy nastąpi koniec... niby w to wszystko wierze, ale z drugiej strony... kurcze coś w tym wszystkim musi byc , za dużo tego sie na siebie nakłada.. kalendarze przepowiednie..
 

Ursus91

Animożerca
Dołączył
19 Grudzień 2008
Posty
1 094
Punkty reakcji
66
Miasto
Średniowiecze
Ludzie. W 2000 tez się nakładało. A wystarczy coś palnąć a ludzie całą resztę sobie dopowiedzą i powiążą fakty.
 

vajola55

Nowicjusz
Dołączył
11 Listopad 2009
Posty
12
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Kłodzko
Mimo wszystko zawsze łatwiej wierzyć w coś, co ma podłoże naukowe.. coś, co w pewien sposób jest już udowodnione..
Z każdej strony człowiek jest atakowany przez to coraz nowsze teorie, informacje.. Głośno zaczyna rozbrzmiewać: rok 2012! A to zaczyna wzbudzać w ludziach lęk, ale czy właściwy? Racja, podobnie było z datą 2000 ale wydaje mi się, że miało to trochę inne podłoże. Bynajmniej pewne jest to, że przez film, który niedawno się ukazał "2012" ludzie dopiero teraz zaczną poważniej się nad tym zastanawiać.
Osobiście chyba bardziej popieram opinię Agigusa Maximusa :)
 

Ursus91

Animożerca
Dołączył
19 Grudzień 2008
Posty
1 094
Punkty reakcji
66
Miasto
Średniowiecze
Niby tak niby nie. Teraz jest względny spokój. Ale wyobraźcie sobie co będzie gdy nadejdzie 2011. Przez takie nagłaśnianie tej sprawy ludzie mogą znów panikować i wkradnie się lęk. Ale mnie zastanawia jedna sprawa. Rządy. Gdyby koniec świata miał naprawdę być w 2012 i naukowcy i inni mądrzy ludzie potrafili by znaleźć na to silne dowody to moim zdaniem do mas nie trafiłaby ta informacja. Nie wiele wiedzielibyśmy na ten temat i nie byłoby to takie nagłośnione. Bo ludzie nie powinni wiedzieć o takich rzeczach. Więc moim zdaniem ten jak i inne końce świata są przereklamowane i sami chcemy przewyższyć siły wyższe i udowodnić sobie, że potrafimy wskazać ten dzień.
 

gurtos91

Pospolity Troll
Dołączył
24 Czerwiec 2008
Posty
1 282
Punkty reakcji
9
Wiek
32
Miasto
kuj-pom
Mit o końcu świata w 2012 ma jedną zaletę. W przeciwieństwie do wszystkich teorii spiskowych, pod koniec grudnia zostanie ostatecznie obalony (ew. potwierdzony).
 

24062008

Nowicjusz
Dołączył
15 Listopad 2009
Posty
10
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
. gdzie pieprz rośnie .
hahh co do mody na sukces to możemy być spokojni, jeszcze dłuuuugo to potrwa ;p

no ale kurcze nie wiem co o tym wszystkim już myśleć. nawet ksiądz na religii powiedział że 'zyjemy w czasach ostatecznych..' I w co tu kurde wierzyć ... ? ; p
 
Do góry