Czy boicie sie wiecznosci?

macgivera

Nowicjusz
Dołączył
23 Marzec 2008
Posty
32
Punkty reakcji
0
Wiem,ze bylo juz kilka PODOBNYCH tematow.Ale ja chce was poprosic o opinie, nie czy boicie sie smierci, czy boicie sie straty bliskich itp, itd.Pomyslcie - juz teraz jestesmy wlaczeni w wiecznosc.Jakakolwiek-niezaleznie czy po smierci bedziemy cialem lezacym w grobie, czy moze pojdziemy do naszego nieba itp, itd.Czy nie przeraza was mysl, ze to nigdy sie nie skonczy???A jesli bylby jakis koniec, to co potem???Czy boicie sie tak trwac,trwac, nawet w raju,w ktorym niczego nie brakuje???Pomyslcie-przeciez to nie jest tak,ze zyjemy 60-70 lat,umieramy,i koniec.Nawet jesli nie ma zycia po smierci,to jest jak wieczny sen,z ktorego sie nie wybudzimy...Tak wiec czy boicie sie nieskonczonosci???
 

hulk93

Nowicjusz
Dołączył
6 Sierpień 2007
Posty
196
Punkty reakcji
0
Wiek
30
Miasto
Siemianowice Śląskie
Jeżeli chodzi o śmierć to nie boje się jej, a
obawiam utraty bliskich. To czasami
niesamowity cios....

--------------------------------------------------------------
~ "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą" ....
 

rapha

Nowicjusz
Dołączył
8 Maj 2008
Posty
5
Punkty reakcji
0
Utrata bliskich, tego się boję.
Kiedyś, gdy bylem mały smark to często w nocy miałem paniczny strach przed śmiercią, przed tym że przestanę istnieć itp. Na szczęście parę lat temu mi przeszło.
 

slonce77

Nowicjusz
Dołączył
10 Listopad 2007
Posty
62
Punkty reakcji
1
Wiek
31
nigdy nie myslałam o takich rzeczach, może się boję. przeraża mnie myśl że niby umrę
ale obudzę się w trumnie tam na dole pod ziemią.... ;| napewno chce zeby moje ciało spalone było.
a może prochy wyslane w kosmos? ostatnio czytalam o takiej oraganizacji ;)
a po śmierci, kto to wie co będzie....
 

macgivera

Nowicjusz
Dołączył
23 Marzec 2008
Posty
32
Punkty reakcji
0
Chodzi mi o to, ze wiele osob boi sie utraty bliskich, bolu,itp.Mnie najbardziej przeraza ta doslowna wiecznosc-to, ze juz teraz tak jakby w niej jestesmy.To co sie z nami stanie, bedzie trwac nieskonczenie.Zawsze gdy o tym mysle, mam takie dziwne uczucie-boje sie ze bede tak trwal i trwal, niewazne czy w niebie, czy w trumnie.., czy bede swiadomy,czy nie...
 

cr3ator

Wielebna Świnia
Dołączył
9 Listopad 2006
Posty
1 586
Punkty reakcji
5
macgivera, twoje obawy są wynikiem braku wiedzy. Przecież już od wieków trwasz, tylko zapomniałeś kim jesteś.
Każdy z was musi wiedzieć, kim naprawdę jest. Czy jesteś ciałem? Jeśli jesteś ciałem, dlaczego mówisz: „To jest moje ciało"? Skoro nazywasz je swoim ciałem, musisz być czymś różnym od ciała. Mówiąc „moje serce" sugerujesz, że jesteś czymś innym od serca. Twoje serce jest przedmiotem, to twoja własność. Ty jesteś tym, który je posiada. Zwykle mówimy: mój brat, moja siostra, mój umysł, moje ciało, mój intelekt. Niezmiennym elementem wszystkich tych oświadczeń jest mój, moja, moje. Rzeczywistym Ja, do którego należy moje, jest najgłębsza świadomość. Jest ona obecna w każdym człowieku, we wszystkim. Przenikająca wszystko boska świadomość nazywa się czajtanją.
Boska świadomość jest wszechprzenikająca. Jest ona w tobie, wokół ciebie, pod tobą, nad tobą, za tobą. Faktycznie jest tobą. Tę boską świadomość można znaleźć wszędzie, we wszystkim, co istnieje. Lecz aby zdać sobie z tego sprawę, musisz umysł skierować ku wnętrzu. Musisz pozwolić prowadzić się od wewnątrz, aby odnaleźć prawdę o sobie. Musisz zrozumieć, że nie jesteś ani tym, ani tym, ani tamtym - neti, neti, neti! Nie jesteś umysłem, nie jesteś ciałem, nie jesteś intelektem. Zatem kim jesteś? Odpowiedź brzmi: Ja jestem Ja - aham aham. Oto owoc samopoznania, do którego dochodzi się ścieżką miłości, ścieżką oddania się Bogu. Nie ma innego sposobu odnalezienia Boga.
 

macgivera

Nowicjusz
Dołączył
23 Marzec 2008
Posty
32
Punkty reakcji
0
OK, wiem ze nie jestem ani cialem ani intelektem,itp,bo to wszystko NALEZY do mnie.Ale wlasnie boje sie,tego ze ja jako ja(czyli nie moje mysli czyny, tylko to czym jestem)bedzie w tej nieskonczonosci, a wlasciwie juz jest.Przeciez teraz myslac, mysle JA nie jakas czesc mojego ciala, a wiec tak samo moze byc w wiecznosci albo bede ciagle myslal(i to mnie przeraza-zycie po smierci ze swiadomoscia braku kresu tak ciagle i ciagle.Nawet jesli jest ten kres,to po nim tez cos jest.Nawet na koncu kresow, potem cos jest-nawet gdy nie bedzie mnie jako JA,cos bedzie trwac nadal.Poprostu NIE MA KONCA ZYCIA PO SMIERCI, ZAWSZE PO JEDNYM KONCU JEST POCZATEK CZEGOS NASTEPNEGO.Mam nadzieje ze choc w 1% mnie zrozumiecie.Jestem wierzacy, i mam tylko taka nadzieje ze Bog tak to skonstruowal, ze po smierci zapomne o wiecznosci, stanie sie ona czyms normalnym...

---
Teraz zrozumialem, ze moze juz kiedys istnialem,i jestem w jakiejs wiecznosci, ale to nie zmienia faktu, ze okropna sprawa jest,ze choc nie pamietam ze zyje juz moze od groma lat,to dalej tak bedzie.Np zyje juz milion lat,ale o tym nie pamietam.Ale jesli to prawda to i tak strach mnie ogarnia na mysl ze znow moze tak "strace pamiec" i bede zyl od nowa...
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
Jeśli będziesz ciałem leżącym w grobie, to spokojnie, o niczym już nie będziesz wtedy myślał. Natomiast kwestia wiecznego życia też mnie kiedyś niepokoiła - takie nieskończone trwanie, nawet w rajskiej rzeczywistości. Ale może jest tak, że po śmierci będziesz w stanie pojąć nieskończoność i nie bać się jej. Zresztą, nie wszyscy czują taki niepokój myśląc o wieczności, więc może to indywidualna kwestia psychiki.
 

cr3ator

Wielebna Świnia
Dołączył
9 Listopad 2006
Posty
1 586
Punkty reakcji
5
OK, wiem ze nie jestem ani cialem ani intelektem,itp,bo to wszystko NALEZY do mnie.Ale wlasnie boje sie,tego ze ja jako ja(czyli nie moje mysli czyny, tylko to czym jestem)bedzie w tej nieskonczonosci, a wlasciwie juz jest.Przeciez teraz myslac, mysle JA nie jakas czesc mojego ciala, a wiec tak samo moze byc w wiecznosci albo bede ciagle myslal
Myśli są dla ciebie aż tak bolesne? Proponuję ci poćwiczyć trochę medytację.

i to mnie przeraza-zycie po smierci ze swiadomoscia braku kresu tak ciagle i ciagle.Nawet jesli jest ten kres,to po nim tez cos jest.Nawet na koncu kresow, potem cos jest-nawet gdy nie bedzie mnie jako JA,cos bedzie trwac nadal.Poprostu NIE MA KONCA ZYCIA PO SMIERCI, ZAWSZE PO JEDNYM KONCU JEST POCZATEK CZEGOS NASTEPNEGO.Mam nadzieje ze choc w 1% mnie zrozumiecie.Jestem wierzacy, i mam tylko taka nadzieje ze Bog tak to skonstruowal, ze po smierci zapomne o wiecznosci, stanie sie ona czyms normalnym...
"Nie ma początku nie ma końca", dusza ciągle się rozwija, i nie martw się o to, że będziesz trwał bez końca bez żadnej pracy. Życie ziemskie to co dopiero początek rozwoju duszy, nie istnieje coś takiego jak nudy po śmierci i czas ma zupełnie inny wymiar. Po śmierci sobie przypomnisz i "staniesz się" czymś normalnym :p chyba, że zamiast iść do przodu będziesz szedł w tym życiu ciągle do tyłu.

Np zyje juz milion lat,ale o tym nie pamietam.Ale jesli to prawda to i tak strach mnie ogarnia na mysl ze znow moze tak "strace pamiec" i bede zyl od nowa...
Traci się pamięć jak się wchodzi w nowe ciało, ale wcale to nie znaczy, że pamięć zostaje utracona na zawsze. Nawet w tym wcieleniu jest możliwe przypomnienie sobie wszystkiego ale to wymaga wytężonej pracy.
Będziesz ciągle się wcielał, ciągle tracił pamięć, aż do czasu w którym się opanujesz i w końcu zaczniesz pracować nad sobą, swoim rozwojem duchowym.
 

Kasia_15

Nowicjusz
Dołączył
11 Styczeń 2007
Posty
448
Punkty reakcji
3
Wiek
32
Miasto
Wałbrzych
Ja też jestem wierząca, ale wiem, o co ci chodzi. I też się nad tym zastanawiałam. I myślałam też, czy nie będzie mi się nudziło w raju, niebie, czy jak to ktoś określa. Ale przecież w raju nie ma pojęcia czasu! Może nam się to wydaje nie do pojęcia, ale tak jest. Tam nie będziesz czuł wieczności i upływającego czasu! Czyli nie można się bać czegoś, czego nie będziesz odczuwał i zdawał sobie z tego sprawy.
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
ooo tak, bałem się, w końcu to straszna wizja brak nieszczęść, wszystko pod ręką, brak tej niepewności... strasznie nudne gdy nie możesz czuć bólu, gdy nie masz na co narzekać. przyjemność jest wtedy gdy pokonujesz przeszkody, których w raju ma nie być. ale wiesz co, jeśli jestes dobrym katolikiem, to powiedz sobie, że Bóg Cię tak kocha, że da Ci przeszkody do pokonania, będziesz miał nowe książki do czytania, nowe gry do przejcia. a jak nie jesteś katolikiem, to nie wiem co Ci powiedzieć, na allachach się nie znam
 

macgivera

Nowicjusz
Dołączył
23 Marzec 2008
Posty
32
Punkty reakcji
0
Oczywiscie jestem katolikiem i nie boje sie nudy, tylko wlasnie tego braku pojecia czasu jak to okreslila Kasia.I musze sie zgodzic wami, ze mam nadzieje, iz Bog tak to wszystko poukladal, ze nie mam sie czym martwić...
---
Bo np. ile można grać czytac lub ogladac, nawet najpiekniejsze idealne rzeczy???Wszystko sie kiedys nudzi.Tylko ze teraz wiemy ze czeka nas smierc i po prostu jest to dla nas normalne.Ale gdy pomyslimy sobie, "co dalej" nachodzi nas takie dziwne uczucie.Nie wiem czy zadawaliscie sobie kiedys takie pytanie "kim jestem" ale doslownie, wtedy tez jest podobne dziwne uczucie, jakby strachu.Zawsze jak pomysle o wiecznosci mam cos takiego.
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
właśnie widzisz, kocham czytać, oglądać, poznawać nowe historie, i nie znudzi mi się to póki ktoś tworzy coś nowego. jeśli za tysiąc lat w zaświatach powstałby kolejny album manowara, to z chęcią bym posłuchał co stworzyli. co do braku czasu, wieczność będzie odczuwalna. i w tym problem że jeśli brak czasu będzie już po chwili nie będzie wiadomo, czy mineła chiwla, czu już tak jakby setki lat. czyli wieczność odczujemy odrazu. ale to szczegół. cieszy mnie to że mógłbym czytać bez przerwy, bo sen nie byłby potrzebny ;]
 

Cobryn

Nowicjusz
Dołączył
21 Listopad 2007
Posty
314
Punkty reakcji
1
Wiek
32
Miasto
Z domu(chyba)
Jako nastawiony człowiek optymistycznie, myślę iż wieczność w raju wcale nie musi być taka nudna, przecież raj to może być nieskończony świat, w którym ciągle będzie coś do odkrycia, i może nam braknąć tej wieczności na zwiedzaniu raju,
wiem fantazjuje jak obłąkany, ale tak naprawdę nie wiemy co jest po śmierci, równie dobrze możemy sie urodzić na nowo,
kto powiedział że tak nie może być???
Wiem utrata bliskich nam osób będzie bolesna tak dla nas jak dla nich, ale to jest nieuniknione.

Bądźmy dobrej myśli ;]
 

Scipio

Nowicjusz
Dołączył
8 Marzec 2008
Posty
439
Punkty reakcji
4
Wiek
34
Szczerze mówiąc nigdy nie bałem sie wieczności ale raczej tego że może nie być żadnej wieczności. Ot kiedyś sobie umrę na zawał albo jakiś nowotwór i tyle. Nawet nie mógłbym sobie pomyśleć: "Kurde jak ch***** jest nie żyć. Tyle rzeczy jeszcze mógłbym porobić.
 

Kasia_15

Nowicjusz
Dołączył
11 Styczeń 2007
Posty
448
Punkty reakcji
3
Wiek
32
Miasto
Wałbrzych
Vardamir! Nie możesz wiedzieć, że to będzie za tysiąc lat, bo nie będziesz znał czasu.

Zauważcie, że ciągle mówimy w kontekście ciała- że będziemy coś odkrywać, coś nowego widzieć. A czy duszy jest to potrzebne? Czy jej nie wystarczy bliska obecność Boga do pełni szczęścia?
 

macgivera

Nowicjusz
Dołączył
23 Marzec 2008
Posty
32
Punkty reakcji
0
Kasiu znów muszę przyznać Ci rację- gdy spojrzymy na wiecznosc pod katem duszy, a nie ciala(czyli takze nudy ktora jest spowodowana brakiem zajec dla ciala) to ten strach, ciekawosc mija.Poprostu uznajemy ze bedzie naszej duszy dobrze...Chcialbym, aby tak bylo-zeby bliskosc Boga przyslonila mi nieskonczonosc wiecznosci...
 

omickal

Nowicjusz
Dołączył
18 Luty 2006
Posty
605
Punkty reakcji
4
Wieczność wiecznością, ale życie toczy się tu i teraz - o to należy dbać!
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Vardamir! Nie możesz wiedzieć, że to będzie za tysiąc lat, bo nie będziesz znał czasu.

Zauważcie, że ciągle mówimy w kontekście ciała- że będziemy coś odkrywać, coś nowego widzieć. A czy duszy jest to potrzebne? Czy jej nie wystarczy bliska obecność Boga do pełni szczęścia?
mi nie wystarczy. ciało to przyjemności fizyczne. umysł to nie moje ciało, a mój umysł wymaga nowej wiedzy, niewych psychicznych doświadczeń, nowych historii. jak jedyną rozrywką w niebie ma być siedzenie w obecności Boga to lepiej się zdać na Szatana. Albo dać sobie spokój z takimi bzdurami.
 

Kasia_15

Nowicjusz
Dołączył
11 Styczeń 2007
Posty
448
Punkty reakcji
3
Wiek
32
Miasto
Wałbrzych
Jeżli trafiłbyś do nieba, to byś tego nie potrzebował. Skoro do nieba idą tylko dobre dusze, są to takie duże właśnie, ktorym wystarczy obecność Boga do pełni szczęścia.
A nie wiem, czy chcialabym zawierzyć się Szatanowi... On też nie zapewni ci rozrywki dla ciała, bo gdziekolwiek nie trafisz (niebo, czyściec, piekło), to trafi tam tylko dusza, bez ciała. I nawet jak będziesz w piekle, nie znajdziesz tam rozrywek dla ciała, a jedynie katusze dla duszy.
 
Do góry