Z jednej strony ciesze sie,ze sprawa autyzmu wrocila na forum. Te wszystkie wypowiedzi pokazuja,ze trzeba o tym mowic i to jak najwiecej, zeby ludzie wreszcie przestali trajktowac ten temat jak tabu, udawali,ze takich dzieci nie ma - a zapewniam was,ze sa i to co raz wiecej. A przede wszystkim,zeby ludzie przestali gadac glupoty.
Moj syn ma 4 lata i jest badany pod kontem autyzmu, ma kilka objawow i juz sie nie ludze, ze jest taki sam jak inne dzieci. Juz nie boje sie wypowiadac slowa AUTYZM na glos i udawac,ze nas nie dotyczy. Jedyne co mnie pociesza to fakt, ze nie ma on skrajnego autyzmu.
Przez ostatnie dwa lata pracowalismy bardzo ciezko, zeby "wydostac" moje dziecko z tego niby "fascynujacego swiata" i smialo moge powiedziec, ze rezultaty sa bardzo widoczne. Dopiero od niedawna moje dziecko sklada krotkie zdania, ale doczekalam sie. Kiedy powiedzial, ze mnie kocha to lzy kapaly mi jak grochy.
Ale jedno co najbardziej mnie boli, to fakt, ze moj syn wciaz jest z tylu i nie wiem czy kiedys bedzie taki jak inni, mimo ze pracujemy ciezej niz przecietni rodzice ze swoimi dziecmi. A kiedy jestesmy na ulicy i moj syn dostaje szalu, bo przeszlismy w zlym miejscu na druga strone, albo nie rozumie,ze musimy stac w tej dlugiej kolejce, to wszyscy sie gapia i mysla,ze mam strasznie niegrzeczne dziecko i rzucaja jakies komentarze. Nie bede przeciez za kazdym razem krzyczala: nie gapcie sie on ma autyzm.
Pisze to wszystko po to,zeby powiedziec,ze takim dzieciom trzeba dac szanse i nie wolno ich izolowac, gdyz kontakt ze "zdrowymi"dziecmi jest dla nich "lekarstwem". Uwazam tez,ze bardzo sa potrzebne osoby,ktore chca pracowac z takimi dziecmi, ale nie beda traktowac ich jak niezykly przypadek czy UFO. To nie jest zabawa ani nadzwyczajne zjawisko.Takie dzieci jak moj syn potrzebuja, zeby ktos zapewnil im rutyne, bezpieczenstwo oraz obdarzal je milloscia i cierpliwoscia, a takze pozwolil rozwijac im sie we wlasnym tempie. Kocham mojego syna takiego jaki jest.