Zwykły szary człowiek.

majszon's

Nowicjusz
Dołączył
19 Grudzień 2009
Posty
122
Punkty reakcji
2
Czy nie odnosicie takiego wrażenia, że my ludzie jesteśmy bezużyteczni? Przecież świat bez nas doskonale by sobie poradził. Po co istnieją ludzie, to nie ma sensu. Po co powstali? I jeśli jesteście wierzący, to dlaczego Bóg stworzył ludzi? Przecież świat bez ludzi byłby równie doskonały. My, zwykli, szarzy, pospolici zjadacze chleba jesteśmy niczym. Pomyślmy... że nagle wszyscy giniemy. Co by się zmieniło na świecie? Tylko tyle, że nie byłoby nas, owszem wszystko zaczęłoby ginąć, ale w końcu świat poradziłby sobie bez nas i odrodził się na nowy ... nawet lepszy. Tak więc po co jesteśmy stworzeni? To, że żyjemy ma jakiś głębszy sens? Zapewne wnosimy wiele technologii do ''tego wszystkiego'', ale przecież to nie jest niezbędne. W ogóle dlaczego istnieje świat i i ... to wszystko.Nasze życie to odcinek od dnia narodzin do dnia śmierci dla świata. Wiem, że zapewne to co najmniej dziwne według was co piszę i zapewne niezrozumiałe, ale taka jest moja teoria. Chciałabym żebyście wypowiedzieli się w tym temacie.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Już od jakiegoś czasu żyję z tym przeświadczeniem, że nasze istnienie mogło nie być zaaranżowane, a stało się dziełem chaosu. To tylko teoria, ale warto o niej pamiętać. Ludzie generalnie wykazują tendencję do zawyżania wartości swojego istnienia. Wiem, że to trąci banałem, ale istnienie rasy ludzkiej trwa sekundę w życiu planety Ziemi, po której mnożyło się i wymierało multum istot. A że posiadamy rozwiniętą inteligencję... cóż, jeśli czterolatek znajdzie pistolet i kogoś postrzeli nazwiemy go mordercą? Nie, prawdopodobnie był to przypadek. Takim przypadkiem może być również nasza samoświadomość i wszystko co nas odróżnia od zwierząt.
 

Keehl

positive thinking sucks
Dołączył
4 Grudzień 2009
Posty
982
Punkty reakcji
35
Miasto
Śląsk Cieszyński
Też się skłaniam w stronę przypadku i kompletnie nie rozumiem, dlaczego uparcie się mnie od tego na każdym kroku odwodzi.

Warto uświadomić sobie, jak małe było prawdopodobieństwo powstania życia w naszym rozumieniu - od pojedynczego atomu, przez aminokwasy, białka, RNA, DNA, komórkę po człowieka (polecam w tym celu "Krótką historię prawie wszystkiego").

Byłem kiedyś na wykładzie pewnego gościa. Jedną z wielu rzeczy, które mówił, były właśnie "dowody" na to, że niemożliwym było przypadkowe powstanie wszechświata. Odegrał przy tym dość przekonującą scenkę - pokazał nam skrzypce i zaczął snuć opowieść o tym, jak doskonałą są konstrukcją i jak naturalnym wydaje się być fakt, że miały swojego konstruktora. Wyśmiał przy tym wszystkich, którzy opowiadali się za przypadkowym powstaniem świata twierdząc, że prawdopodobieństwo takiego zdarzenia byłoby tak małe, że wygrana w lotka przy tym jest tak pewna jak to, że upuszczony przez niego smyczek upadnie na ziemię, a nie poleci gdzieś w kosmos. Ale teraz najfajniejsza część - fizycy są zdania, że przed naszym wszechświatem powstawały inne i ciągle powstają. Wiadomo, że im więcej prób przeprowadzimy, tym bardziej prawdopodobne będzie ich powodzenie. A nikt nie liczył tych mniej udanych niż nasz wszechświatów. A nam przyszło żyć w tym najlepszym z możliwych.

I żyjemy, rozpaczliwie próbując nadać temu istnieniu sens. Nawiasem mówiąc, przyrównujemy do naszych ludzkich kryteriów coś, co całkowicie nam się wymyka i jest poza nami. Nie ta liga. Sens może mieć albo nie mieć chodzenie do szkoły, planowanie 20 lat do przodu... Ale życie jako całość trochę się tej skali wyślizguje. Moim zdaniem.

Ja tam mogę żyć tylko dla tego zdziwienia, które budzi we mnie istnienie wszechświata. I dlatego, że to ładne jest - po prostu.
 
M

MacaN

Guest
wszystko powstało z pojedyńczych atomów, a my mieliśmy to szczęście, że akurat na ziemi zrobiły się warunki do życia ;) gdyby te warunki zapanowały na marsie, to byśmy teraz o niczym nie dyskutowali. więc wszystko jest kwestią przypadku. ale czy ludzie są bezużyteczni?? tego bym nie powiedział.
Przecież sami pomyślcie, po co by miało powstawać życie? przecież wszyechświat składa się z atomów, głównie wororu azotu i węgla. sam nawet ma strukturę atomu. więc sam poradziłby sobie doskonale, nawet bez istnienia życia... a jednak zaistniało coś innego niż ciągłe powstawanie i kończenie się wszechświata, coś innego niż zwykły wodór zebrany do kupy przez siłę grawitacji ( słońce ), czy planety. powstało życie. Wiele teorii głosi, że po śmierci człowiek udaje się do innego wymiaru, tam, gdzie matematyka i fizyka jest bezużyteczna, ponieważ do tego wymiaru udaje się tylko dusza ludzka. Nawet sam ALBERT EINSTEIN uważał, za możliwe istnienie wielu wymiarów. Ale czy miał rację, dowiemy się ( albo i nie ) dopiero po śmierci
 
M

MacaN

Guest
Bardzo możliwe ;) swoją drogą, to między marsem a ziemią prawdopodobnie była planeta, która została zniszczona ... wg niektórych panowało tam życie inteligentne ( co jest bardzo możliwe, bo warunki byłyby tam podobne do ziemskich )
 

olivier01

gorzkniejacy romantyk
Dołączył
7 Czerwiec 2008
Posty
962
Punkty reakcji
109
Miasto
Lodz
Ja jestem zwolennikiem zasady antropicznej. Mowi ona, ze wszystkie stale fizyczne posiadaja taka wartosc, by we wszechswiecie moglo sie narodzic ludzkie zycie, ktore mogloby w ogole potwierdzic, ze cos istnieje. Stale fizyczne, czyli prawo grawitacji, predkosc swiatla itp. I jest w tym jakas logika. Moze wlasnie w tym celu na Ziemi powstalo zycie, zeby po prostu mogl ktos: ktokolwiek potwierdzic, ze cos: cokolwiek istnieje. Gdyby wszechswiat wygladal tak, jak wyglada, z jedna roznica; z ta, ze nie ma w nim ludzi - czy innych zywych istot, to rownie dobrze moznaby przypuscic, ze po prostu nic nie istnieje. Bo kto, by mogl potwierdzic i zaswiadczyc, ze cos istnieje; ze sa jakies gwiazdy, planety, powietrze, woda... ? Jest to teoria nieco magelomanska, bo zaklada, ze niejako wszechswiat zostal stworzony pod nas - ludzi; ze to do nas dostosowano wszelkie zasady, prawa... Jednak jesli nawet na innym krancu wszechswiata istnieje planeta, ktora posiada warunki, by rowniez moglo narodzic sie zycie, to i tak to bez znaczenia, bo jedziemy na tym samym wozku.
Ja sie dziwie naukowcom - ateista, ze sa tacy zaslepieni. Wkolo tylko probuja udowodnic, ze wszystko, co istnieje moglo sie narodzic samoistnie - z przypadku. Chocby istniala malutkie i nikle prawdopodobienstwo, ze wszystko wzielo sie z czystego przypadku, to oni beda sie trzymac tej szansy. A patrzac na wszystko z bliska i zastanawiajac sie nad tym glebiej, to kazdy moze dojsc do wniosku, ze w tym wszystkim musial byc jakis plan. Spojrzmy tylko na sam nasz uklad sloneczny, ktory jest czyms genialnym. Jest sobie posrodku slonce, a wokol niego biegaja po orbicie planety, z ktorych jedna znajduje sie w takiej odleglosci od slonca, ze moglo tam rozwinac sie zycie. Ziemia wraz z innymi planetami krazy wokol slonca, dajac nam nam pory roku; kreci sie tez wokol wlasnej osi, dajac nam na przemian dzien i noc; jest tez ksiezyc, jakze nam potrzebny, chmury, co rzucaja zyciodajny deszcz... No pewnie, ze mozna zalozyc, ze to wszystko powstalo z przypadku, ale jak powiedzial kolega dwa posty wyzej - jest strasznie malo prawdopodobne.

A co do tego, ze ludzie sa bezuzyteczni. To ja czasem sobie wyobrazam ludzi, jako budowlancow, budujacych cos wedlug planu Boga. Niewiadomo co budujemy, ale robimy to od dawna i nie wiadomo kiedy skonczymy. Byc moze bedzie to za 1000 lat a moze to bedzie jeszcze trwalo miliard czy triliard lat, bo dla Boga czas moze nie istniec, jako ze przed powstaniem wszechswiata, czasu w ogole nie bylo. I wedlug tej mysli, kazdy czlowiek jest malutka mroweczka, ktora cos dodaje od siebie - chocby po prostu zyjac, pracujac, uczac sie, bawiac sie - kazdy pcha to zycie - ten plan Boga do przodu. Jestem tez zwolennikiem mysli, ze posiadamy niesmiertelne dusze, ktore odradzaja sie w nowych pokoleniach, tak by dalej kontynuowac ta budowe, bo to byloby niesprawiedliwe, ze jedni mogli pracowac na wczesnym etapie budowy, a inni znalezli sie w jej koncowej fazie.
 

Keehl

positive thinking sucks
Dołączył
4 Grudzień 2009
Posty
982
Punkty reakcji
35
Miasto
Śląsk Cieszyński
Pierwsza część postu oliviera skojarzyła mi się z "Mową o godności człowieka" Mirandoli. Wrzucę tu fragment, bo uważam, że pasuje dość dobrze do tematu i jest fantastyczna. Zwłaszcza od "Nie wyznaczam Ci Adamie..."

Było tak. Już najwyższy ojciec i architekt Bóg, zgodnie z tajemnymi prawami mądrości, zbudował ten, który widzimy, dom świata, najwspanialszą świątynię boskości. Region ponadniebiański przyozdobił inteligencjami, znajdujące się w eterze globy ożywił, a szpetne i cuchnące części niższego świata wypełnił mnóstwem istot wszelkiego rodzaju.
Po dokonaniu tego dzieła artysta zapragnął, aby znalazł się ktoś, kto by potrafił wniknąć w sens tak potężnego dzieła, kochać jego piękno i podziwiać jego wielkość. Przeto po stworzeniu już wszystkiego, rozmyślał [...] nad powołaniem do życia człowieka.
Ale nie było żadnego archetypu, którego nowy twór mógłby być naśladownictwem, ani nie istniało w skarbcu nic, co by powiększyć mogło dziedzictwo nowego syna, ani też nie było miejsca w niższych partiach świata, gdzie mógłby się osiedlić ten przyszły kontemplator wszechświata. Wszystko bowiem było już zapełnione. Wszystko zostało rozdzielone pomiędzy istoty najwyższych, średnich i najniższych szczebli. I mogło się wydawać, że zabrakło czegoś w końcowym akcie ojcowskiej potęgi, jakiś niedomiar mądrości i planu pojawił się w rzeczy bardzo istotnej, a ten, który chwalony jest przez innych za swą boską hojność w dobrodziejstwie miłości, został przez nią sam w sobie ograniczony. Postanowił przeto twórca najwyższy, aby ten, któremu nie mógł dać nic własnego, miał wespół z innymi to wszystko, co każdy z nich dostał z osobna. Przyjął więc człowieka jako dzieło o nieokreślonym kształcie, a po wyznaczeniu mu miejsca w samym środku świata tak się do niego odezwał:
"Nie wyznaczam ci, Adamie, ani określonej siedziby, ani własnego oblicza, ani też nie daję ci żadnej swoistej funkcji, ażebyś jakiejkolwiek siedziby, jakiegokolwiek oblicza lub jakiejkolwiek funkcji zapragniesz, wszystko to posiadał zgodnie ze swoim życzeniem i swoją wolą.
Natura wszystkich innych istot została określona i zawiera się w granicach przez nas ustanowionych. Ciebie zaś, nieskrępowanego żadnymi ograniczeniami, oddaję w twoje własne ręce, abyś swą naturę sam sobie określił, zgodnie z twoją wolą. Umieściłem cię pośrodku świata, abyś tym łatwiej mógł obserwować wszystko, co się w świecie dzieje. Nie uczyniłem cię ani istotą niebiańską, ani ziemską, ani śmiertelną, ani nieśmiertelną, abyś jako swobodny i godny siebie twórca i rzeźbiarz sam sobie nadał taki kształt, jaki zechcesz. Będziesz mógł degenerować się i staczać do rzędu zwierząt; i będziesz mógł odradzać się i mocą swego ducha wznosić się do rzędu istot boskich".
 

olivier01

gorzkniejacy romantyk
Dołączył
7 Czerwiec 2008
Posty
962
Punkty reakcji
109
Miasto
Lodz
Pierwsza część postu oliviera skojarzyła mi się z "Mową o godności człowieka" Mirandoli. Wrzucę tu fragment, bo uważam, że pasuje dość dobrze do tematu i jest fantastyczna. Zwłaszcza od "Nie wyznaczam Ci Adamie..."

Nigdy wczesniej nie slyszalem tej mowy. Musze przyznac, ze pieknych slow uzyto, by oddac ta mysl. Faktycznie, tak moglo być. Zwierzeta w swojej istocie posiadaja potezne ograniczenia w inteligencji i zdolnosci kreowania siebie i swiata, wiec wiadomo, ze Bog tworzac tylko swiat zlozony z roslinnosci i zwierzat bylby skazany na pewne zmarnowanie – zwyczajnie Ziemia bylaby zawsze taka sama. Stwarzajac czlowieka, Bog dal mu sile kreowania, z moca ktorej mogl przyozdobic planete w dowolny dla siebie sposób i z samej natury ludzkiej wydobyc dowolne oblicze. Inne zywe istory, jakie znamy sa skazane, by na zawsze pozostac uwiezione w swej pierwotnej naturze; tylko czlowiek może się wciąż zmieniac i doskonalic, by w pelni moc odkryc tajemnice i piekno dziela Boga i tym bardziej je kontemplowac. Dzisiaj juz wiemy jaki potencjal drzemie w naszym swiecie, choc pewnie jeszcze nie odkrylismy go w calosci, ale jeszcze nie tak dawno, czlowiek nie byl jego swiadom; nie mial pojecia, ze jest to mozliwe, by wzniesc sie w przestworza, ladowac na ksiezycu, komunikowac sie z ludzmi oddalonymi o tysiace kilometrow... I gdyby nie bylo czlowieka, to nikt nie odkrylby tego potencjalu, a z jakiejs przyczyny ten potencjal musi istniec. Gdyby swiat bylby w istocie taki, jakim go widza typowi ateisci, tj. ze jestesmy tylko lepiej rozwinietymi zwierzetami, ktorzy w wyniku szczesliwego splotu mechanizmu ewolucji wyksztalcil sie w istoty tak inteligentne, to wychodziloby na to, ze to niewiarygodny fart, ze ktos sie rozwinal do tego stopnia, by wykorzystac potencjal wszechswiata, bo gdyby ewolucja zatrzymala sie na malpach, to zadnej telwizji, samochodow, wiezowcow nikt by nie zobaczyl. Wlasnie ja tak widze Boga: jako genialnego artyste, który wszystko idealnie zaplanowal co do minimalnego detalu. Bo jeśli jakis malarz namaluje przepiekny obraz, to nie chce go trzymac tylko dla siebie; pragnie się nim podzielic z innymi ludzmi, by ci mogli podziwiac jego talent. I może tak jest z Bogiem, ze stworzyl swoje najdoskonalsze dzielo, jakim jest caly wszechswiat, a na koncu postanowil sprowadzic widownie.

Ja zawsze staralem się doszukiwac jakiegos glebszego sensu naszego zycia, ale być może go po prostu nie ma; może calym tym planem Boga jest to, by stworzyc istoty swiadome, które moglyby mu wydac zaswiadczenie, ze w ogole istnieje, bo może przed nami nigdy nie było nikogo, kto posiadalby taka wyobraznie, by w myslach powiedziec „Bog” . Może czul się samotny z samym soba, wiec stworzyl wszechswiat, by w jakims celu wykorzystac swoja sile i potem stworzyl ludzi, by mogli to zobaczyc i go pokochac. Wiec może samo nasze istnienie jest dla niego nagroda. Bo ja uwazam, ze nic, co istnieje nie jest sierota – wszystko musi mieć swojego ojca. Mozna powiedziec, ze rosliny zyja, bo ktos je zasial; drzewa, bo ktos je posadzil, ja zyje, bo moja mama mnie urodzila, ale jakich ojcow mogly mieć oceany, gory, gwiazdy… ? Przypadek to żaden ojciec, to tylko okolicznosc.
 
Dołączył
11 Lipiec 2007
Posty
2 041
Punkty reakcji
78
Miasto
tam gdzie wszyscy inni są zbędni
Przecież to proste.
Jesteśmy jak zwierzęta tylko że mutacja spowodowała większy mózg i w rezultacie prawdopodobnie rozum. Potrafimy nazywać, określać, opisywać nawet atomy, protony, na drodze mnecznej i galaktyce kończąc.
Jak zwierzęta się rozmnażamy choć we wszystkich pozycjach kamasutry.
Żyjemy bo taki jest cel życia, dać życie potomstwu i przetrwać.
Ale ta nasza rasa aby przetrwać buduje domy, coraz to większe domy, wieżowce i całe fabryki, prodokujące i podpaski i silniki ważące kilka set ton napędzające co raz to większe statki i samoloty wszystko aby żyć dostatnio, rozmnażać się i mieć komfort.
W wojnach niszczymy życie innych, w katastrofach próbujemy ratować.
Wszystko po to aby żyć w pokoju, niewiarygodne ale prawdziwe i proste.
 

Munsun

Nowicjusz
Dołączył
24 Marzec 2010
Posty
232
Punkty reakcji
3
Bóg nie istnieję. Sama biblia daje odpowiedź.. dlaczego ? Biblia została stworzona przez człowieka, zło, dobro, bóg, diabeł to wymysł człowieka. dlaczego tak myślę ? Bo same SŁOWA dają odpowiedź. evil - zło, dodajemy jedną literkę na początek i mamy devil- diabeł. God- bóg, jedna literka w środku i mamy dobro - good. :) TO nie są przypadki tylko wymysły człowieka.

Świat dobrze radziłby se bez ludzi więc po co są ludzie ? Ciekawe pytanie.. a więc po co jest świat? Do czego jest świat ? świat, ludzie nie jest po cos tylko powstał i istnieje. Nie ma celu, jest bo jest. bo powstał z czegoś. dla mnie to jest jasne, nie szukam odpowiedzi jeśli chodzi o te pytania bo dla mnie odpowiedz jest prosta.
 

Keehl

positive thinking sucks
Dołączył
4 Grudzień 2009
Posty
982
Punkty reakcji
35
Miasto
Śląsk Cieszyński
Bóg nie istnieję.
Stosują czasownik "istnieć" w pierwszej osobie liczby pojedynczej, mając na myśli Boga, chciałeś nam coś zasugerować odnośnie swojej osoby? ;)
evil - zło, dodajemy jedną literkę na początek i mamy devil- diabeł. God- bóg, jedna literka w środku i mamy dobro - good. TO nie są przypadki tylko wymysły człowieka.
Biorąc pod uwagę, że idea boga czy bogów jest duuużo starsza od języka angielskiego (a w innym coś takiego nie istnieje), dość głupio wygląda ten argument. Ogólnie wygląda głupio, ale to jest powód, dla którego wygląda szczególnie głupio. Sformułowano już mądrzejsze, a raczej obalono w mądrzejszy sposób argumenty za istnieniem boga - Kant rozprawił się chociażby z tymi podanymi przez Tomasza z Akwinu (potem dodał własny, co ciekawe).
Świat dobrze radziłby se bez ludzi więc po co są ludzie ?
Jeszcze prościej byłoby, gdyby świat wcale nie istniał.
Do czego jest świat ?
No właśnie.
świat, ludzie nie jest po cos tylko powstał i istnieje. Nie ma celu, jest bo jest.
A może na razie? Egzystencja poprzedza esencję. Nic już nie wiem.
bo powstał z czegoś.
Z czego?
nie szukam odpowiedzi jeśli chodzi o te pytania bo dla mnie odpowiedz jest prosta.
Skoro nie szukasz odpowiedzi, mimo to jakoś ją znalazłeś i w dodatku jest prosta - podziel się. ("Jest bo jest" to nie jest odpowiedź.)
 

Munsun

Nowicjusz
Dołączył
24 Marzec 2010
Posty
232
Punkty reakcji
3
1) Mój błąd a ty robisz kupę :)

'Biorąc pod uwagę, że idea boga czy bogów jest duuużo starsza od języka angielskiego (a w innym coś takiego nie istnieje), dość głupio wygląda ten argument. Ogólnie wygląda głupio, ale to jest powód, dla którego wygląda szczególnie głupio. Sformułowano już mądrzejsze, a raczej obalono w mądrzejszy sposób argumenty za istnieniem boga - Kant rozprawił się chociażby z tymi podanymi przez Tomasza z Akwinu (potem dodał własny, co ciekawe).'


- Adam I Ewa mieli 2 synów, jeden z nich przeżył.. dalsze rozmnażanie to kazirodztwo... ?
Po pierwsze jest to sprezczne ze śmiesznymi wierzeniami,
Po drugie gdyby tak było to ludzie rodziliby się upośledzeni itd. Nie mówiąc o tym co było dalej.. czyli siostra z bratem albo ojcem gdy zrodziła się następna kobieta z Ewy i Brata bądź Adasia. , każdy z każdym siostra z bratem, ojcem. w imię boga..
- To samo było po :cenzura:j Arce Noego. Jeden chłop i jedna kobieta..
- Plątanie języków 'przez' wieże Babel. Następna głupkowata teoria w którą wierzą jedynie hipokryci.
- Cuda niewidy, Bogi się objawiają .. czemu teraz tego nie ma ? Gdy kamery mogłyby nagrać itd ?
- Bóg jest w niebie.. gdy ludzie przekroczyli 'granice' nieba okazało się, że nie o takie niebo chodzi.
- Dlaczego są 2 opisy powstawania świata w biblii ? to chyba dziwne..
- czy też nauka, nauka przeczy wszystkiemu co w biblii, człowiek pochodzi od małpy. Żaden bóg go nie wymyślił.

Pytanie które użyłem są retoryczne. Nie oczekuje odpowiedź.. świat jest bo jest. Istnieje bez celu, po prostu, jest żeby był. Dla mnie to proste i to jest odpowiedź, jest bo jest.
 

olivier01

gorzkniejacy romantyk
Dołączył
7 Czerwiec 2008
Posty
962
Punkty reakcji
109
Miasto
Lodz
1) Mój błąd a ty robisz kupę :)

'Biorąc pod uwagę, że idea boga czy bogów jest duuużo starsza od języka angielskiego (a w innym coś takiego nie istnieje), dość głupio wygląda ten argument. Ogólnie wygląda głupio, ale to jest powód, dla którego wygląda szczególnie głupio. Sformułowano już mądrzejsze, a raczej obalono w mądrzejszy sposób argumenty za istnieniem boga - Kant rozprawił się chociażby z tymi podanymi przez Tomasza z Akwinu (potem dodał własny, co ciekawe).'


- Adam I Ewa mieli 2 synów, jeden z nich przeżył.. dalsze rozmnażanie to kazirodztwo... ?
Po pierwsze jest to sprezczne ze śmiesznymi wierzeniami,
Po drugie gdyby tak było to ludzie rodziliby się upośledzeni itd. Nie mówiąc o tym co było dalej.. czyli siostra z bratem albo ojcem gdy zrodziła się następna kobieta z Ewy i Brata bądź Adasia. , każdy z każdym siostra z bratem, ojcem. w imię boga..
- To samo było po :cenzura:j Arce Noego. Jeden chłop i jedna kobieta..
- Plątanie języków 'przez' wieże Babel. Następna głupkowata teoria w którą wierzą jedynie hipokryci.
- Cuda niewidy, Bogi się objawiają .. czemu teraz tego nie ma ? Gdy kamery mogłyby nagrać itd ?
- Bóg jest w niebie.. gdy ludzie przekroczyli 'granice' nieba okazało się, że nie o takie niebo chodzi.
- Dlaczego są 2 opisy powstawania świata w biblii ? to chyba dziwne..
- czy też nauka, nauka przeczy wszystkiemu co w biblii, człowiek pochodzi od małpy. Żaden bóg go nie wymyślił.

A czy Ty bierzesz pod uwage mysl, ze moze istniec inny Bog niz ten z Biblii ? Ja uwazam, ze ateista, to jest inny pesymista. Jesli sie uprze niewierzyc w Boga, to bedzie sie doszukiwac kazdego kruczku, kazdej omylki papieza, ksiedza, wyszkukiwal wszystkicj niespojnosci w Biblii, byleby dowiesc, ze Boga nie ma, ale i tak to sie nie uda, bo co najwyzej moze dowiesc, ze religia sie myli, a to nie jest rownoznaczne z tym, ze Boga nie ma. Bog byc moze mial tylko swoja jedna sekunde glorii, w ktorej rozplanowal wszystko i wcielil to w zycie, tworzac wszechswiat, a reszta potoczyla sie swoim torem. Wedlug mnie, Bog jest tak samo realistyczny, jak nierealistyczny; nie ma sposobu, ani zeby udowodnic jego istnienie, ani zeby udowodnic jego nieistnienie. Wszystko bedzie sie sprowadzac do przeczucia, lub jego braku. Moje przeczucie mowi, ze Bog musi byc, Ty tego przeczucia nie masz i tyle. Generalnie jak juz wspomnialem, to kwestia optymizmu lub pesymizmu, bo ja im wiecej wiem o wszechswiecie; o tym jak powstal, jak arodzil sie uklad sloneczny, jak powstal ksiezyc, jak przebiegala ewolucja czlowieka, to tym bardziej wierze w jakiegos Boga. Ateista z kolei ta wiedze uzyje do tego, by zaprzeczyc Bogu.

Pytanie które użyłem są retoryczne. Nie oczekuje odpowiedź.. świat jest bo jest. Istnieje bez celu, po prostu, jest żeby był. Dla mnie to proste i to jest odpowiedź, jest bo jest.

A co bylo, gdy go nie bylo ?

Ostatnio tak sie zastanawiam... Wychodzac z punktu zalozenia ateisty, wszystko powstalo splotem szczescia, bo mogl byc inny scenariusz rodzenia sie galaktyk, planet... Ziemia, jaka dzis znamy mogla rownie dobrze nie istniec (wystarczyloby, ze jakas planeta nie walnelaby kiedys w Ziemie i nie oderwala od niej kawalku, z ktorego pote zbudowany zostal ksiezyc, bez ktorego zycie na Ziemi nie narodziloby sie) i czlowiek mogl tez nie istniec - to, ze jest czlowiek to w gruncie rzeczy wielki fart, ktory rownie dobrze moglby sie nie przytrafic. I zakladajac - co nie jest czyms malo prawdopodobnym - ze jestesmy jedynym swiadomym swego istnienia zyciem we wszechswiecie, to gdyby tak nas zabraklo, to wlasciwie po co by istnial caly ten wszechswiat ? Przeciez wychodzac z zalozenia, ze Boga nie ma, ani ludzi, no to nikt w ogole nie widzi nawet wszechswiata. I co jesli nigdy nie narodziloby sie zadne zycie we wszechswiecie, to co wlasciwie istnieje tak na dobra sprawe ? Niby jest wszechswiat, ale nie ma zadnej swiadomej i myslacej istoty, ktora moglaby to potwierdzic i zdokumentowac swoim istnieniem. Cala bezkresna wiecznosc i zadnego zycia, kompletnie zadnej istoty myslacej, ktoraby mogla widziec, czuc, slyszec cokolwiek. De facto nie istnialoby nic.
 

Munsun

Nowicjusz
Dołączył
24 Marzec 2010
Posty
232
Punkty reakcji
3
pesymiesta to takie który nie wierzy w boga ? :)
równie dobrze można powiedzieć, że bogiem jest marihuana albo ja sam. jestem optymistą nie wierze w boga i w to, że czekają mnie jakiś sądy i te sprawy. wierze, że będę żył aż umrę i nie wiem co będzie po śmierci.
może narodzę się na nowo
może nie będzie nic
może będę ale tylko świadomością
może pójdę do :cenzura:ego piekła które jeśli jest to czemu musi być tam gorąco itd ? może w piekle jest lepiej dal tych którzy wolą zło, którzy za zycia byli zli..
moze zapadne w wieczny sen
nie wiem ale nic mnie nie przekonuje do tego zeby uwierzyc w boga. jestem tu bo jestem i nie bede zawdzieczal zycia czemus czego nikt mi nie potrafi udowonic.

nie chodzi ze szukam dziur w bibili ale to biblia podobno daje prawde a skoro ta prawda jest sprzeczna z prawdziwa prawda.. to wynika z tego co piszesz o bledach. ale tak jest.
nie ma sensu wierzenie w boga.
 

Keehl

positive thinking sucks
Dołączył
4 Grudzień 2009
Posty
982
Punkty reakcji
35
Miasto
Śląsk Cieszyński
1) Mój błąd a ty robisz kupę :)
Nie da się ukryć :p Spoko, wiem co to literówka, tak tylko na myśl przyszło.
- Adam I Ewa mieli 2 synów, jeden z nich przeżył.. dalsze rozmnażanie to kazirodztwo... ?
Po pierwsze jest to sprezczne ze śmiesznymi wierzeniami,
Po drugie gdyby tak było to ludzie rodziliby się upośledzeni itd. Nie mówiąc o tym co było dalej.. czyli siostra z bratem albo ojcem gdy zrodziła się następna kobieta z Ewy i Brata bądź Adasia. , każdy z każdym siostra z bratem, ojcem. w imię boga..
- To samo było po :cenzura:j Arce Noego. Jeden chłop i jedna kobieta..
- Plątanie języków 'przez' wieże Babel. Następna głupkowata teoria w którą wierzą jedynie hipokryci.
- Cuda niewidy, Bogi się objawiają .. czemu teraz tego nie ma ? Gdy kamery mogłyby nagrać itd ?
- Bóg jest w niebie.. gdy ludzie przekroczyli 'granice' nieba okazało się, że nie o takie niebo chodzi.
- Dlaczego są 2 opisy powstawania świata w biblii ? to chyba dziwne..
- czy też nauka, nauka przeczy wszystkiemu co w biblii, człowiek pochodzi od małpy. Żaden bóg go nie wymyślił.
Nigdy nie twierdziłem, że Biblia jest w każdym calu cudownie spójna. Uważam wręcz, że nie ma prawa taką być i dla mnie nie jest wyrocznią w żadnej sprawie (co nie znaczy, że nie warto jej czytać).

Ale jak już się czepiamy szczegółów:
- Nigdzie nie jest napisane, że nie mieli więcej dzieci (co i tak nie rozwiązuje problemu krzyżowania się w rodzinie)
- Na Arce była cała rodzina Noego i jej rodzina też, nie tylko on i jego żona.
- Nie istnieje żadna teoria mówiąca, że człowiek pochodzi od małpy. Wspólny przodek - tak. Człowiek pochodzi od małpy - nie.

olivier01 napisał:
A czy Ty bierzesz pod uwage mysl, ze moze istniec inny Bog niz ten z Biblii ?
Dokładnie. Raz, że wszystko spłycasz i bierzesz dosłownie. Dwa - zawężasz swoje przemyślenia odnośnie boga, człowieka i świata tylko do religii, chrześcijańskiej w dodatku. Dochodzisz do wniosku, że to wszystko się kupy nie trzyma (bo się nie trzyma) i od razu odrzucasz te pytania, jakby niedorzeczność religii, która próbowała na nie odpowiedzieć, je również uczyniła niedorzecznymi. I mieszasz ateizm z antyklerykalizmem. Tak myślę.

Zresztą temat za bardzo na religię schodzi, ode mnie to tyle będzie.
 

olivier01

gorzkniejacy romantyk
Dołączył
7 Czerwiec 2008
Posty
962
Punkty reakcji
109
Miasto
Lodz
może narodzę się na nowo
może będę ale tylko świadomością
może pójdę do :cenzura:ego piekła które jeśli jest to czemu musi być tam gorąco itd ? może w piekle jest lepiej dal tych którzy wolą zło, którzy za zycia byli zli..

Widac, ze sam jestes troche zakrecony i juz sam nie wiesz, w co masz wierzyc. Dopuszczanie do siebie powyzszych rzeczy praktycznie dyskwalifikuje Cie z bycia ateista. Nie mozna byc ateista i jednoczesnie dopuszczac do siebie mozliwosc, ze jest cos po tym zyciu, bo inaczej posrednio przyznajesz, ze istnieje jakis niematerialny byt, inaczej mowiac, wierzysz w bostwo. Skoro absolutnie nie ma Boga, to czlowiek jest tylko materia bez duszy i ginie wraz ze smiercia, a potem laduje w trumnie i na tym koniec przygody. Wowczas nie moze istniec tez zadne pieklo, bo skoro nie ma Boga, tonie ma tez zadnych odgornych norm moralnych, nie zadnych wyzej usankcjonowanych pojec jak dobro i zlo - to tylko wymysl czlowieka. Ktos w koncu musi tez decydiwac o tym, kto ma isc do piekla. A jesli wierzysz w nowe zycie, no to tez nie trzyma sie kupy, bo skoro nie ma Boga, to wszystko, co widzimy i czym jestesmy to tylko smiertelna materia i nie moze byc zycia potem, bo inaczej trzebaby zalozyc, ze czlowiek ma dusze, a to znow prowadzi nas do Boga.

nie chodzi ze szukam dziur w bibili ale to biblia podobno daje prawde a skoro ta prawda jest sprzeczna z prawdziwa prawda.. to wynika z tego co piszesz o bledach. ale tak jest.
nie ma sensu wierzenie w boga.

Zupelnie jak dziecko. Musisz sie zdecydowac na czym Ci zalezy, bo poki co jedynie chcesz dowiesc, ze Biblia sie myli, a Biblia nie jest wyrocznia. Miliony muzulmanow tez wierza w Boga, a jednak nie uwazaja, by w Biblii byla zapisana prawda. Mozemy rownie uznac, ze wszystkie istniejace religie sa w bledzie, a jednak wierzyc, ze Bog istnieje. Jak Keehl powiedzial: Ty bardziej sie buntujesz przeciw kosciolowi i opowiesciom z Biblii, anizeli przeciw Bogu.
 

Munsun

Nowicjusz
Dołączył
24 Marzec 2010
Posty
232
Punkty reakcji
3
gdzie napisałem ze jestem ateistą ?
.
nie wierze w bogow stworcow, bogow panow itd. nie mozna okreslic czym jest materia.. swiadomosc itd. nie potrafimy tego dotknac, zbadac a jednak jest i nie koniecznie musi pochodzic od jakiegos boga. prawdopobonie nie pochodzi o zadnego bostwa. jest czym czego nie potrafimy zbadac ale jest. byc moze kiedys ludzie poznaja odpowiedz ale to ze teraz jej nie znamy nie oznacza ze to musi pochodzic od bogow itd.
ja wierze ze jest cos czego nie potrafimy zrozumiec a twoje logiczne rozkladanie kim moge byc i ze moje myslenie jest dziecinne jest nieuzasadnione. czemu ? bo niczego nie mozemy byc pewni i nie znamy odpowiedzi na wiekszosc pytan.
jesli nie potrafisz czegos pojac to nie przypisuj tego bostwu.

bo biblia sie myli a wiec bog w ktorego wierzymy i te prawdy w ktorymi wierzycie nie sa prawdziwe. ciezko pojac ? to jest nieprawda. ludzie przyjmuja ze to prawda a ja pokazalem glupimi przyklaami ze to nie jest prawda wiec ludzie wierza w klamstwo. o to mi chodzi.
ale zrozum ze wierzysz w boga jako chrzescijanin czyli musisz akceptowac biblie i to co tam jest. papieze, jezusy i inni superboahtery i swiecei uwazali biblie za prawde. przykadly proste pokazuje ze biblia to klamstwo czyli nie wiesz w co wierzysz wierzac w tego boga chrześcijańskiego. prosciej nie da sie wytlumaczyc.
po tym co ty tu piszesz wnioskuje ze ty nie wierzysz w wiare tylko w boga. ale jak okreslic tego boga ? bog to wszechswiat, stworzenie, energia ? jesli tak to okreslasz to bog istnieje ta.
 
Do góry