Związek a kłótnie na tle religijnym...

Dołączył
13 Październik 2012
Posty
5
Punkty reakcji
0
Powiedzcie mi jak to jest? Jestem ateistą i jestem w związku z kobietą - praktykującą katoliczką. Jesteśmy ze sobą już dość długo, często się spotykamy, wychodzimy i zupełnie mi nie przeszkadza to, że jest ona wierząca (nie wiem czemu miałoby mi to jakoś przeszkadzać?) Jednak kiedyś się jej do tego przyznałem (najpierw się mnie spytała czemu ja do kościoła nie chodzę) i od tego czasu z różną częstotliwością wytyka mi że jestem niewierzący, próbuje mnie na różne sposoby nawracać. Przy czym cały czas się spotykamy, tylko co parę miesięcy (zwykle przy okazji jakiegoś święta kościelnego itp.) ona stwierdza, że ja mam wreszcie zacząć wierzyć i do kościoła chodzić... Sam już nie wiem, co o tym myśleć... W ogóle jej rozmowy ze mną o tym można streścić słowami "ja chcę być z tobą, ale ty musisz się nawrócić.", co się dla mnie lekko kupy nie trzyma. Zawsze żyłem w przekonaniu, że w związku z drugą osobą można podjąć pewne wyrzeczenia i zaakceptować różnice dzielące między sobą partnerów. Ja staram się nie poruszać pierwszy takich tematów przy niej, a już na pewno nie narzucam jej swoich poglądów na kwestie związane z wiarą itp. Tylko zastanawiam się, co mogę jej odpowiedzieć na kolejne kłótnie w tym temacie... Kiedyś po paru godzinach wykłócania przez telefon/FB nie wytrzymałem i powiedziałem, że nie musi być ze mną, jeśli jej nie odpowiada mój światopogląd... Nie mam już ochoty powtarzać w każde święta tego samego, ale ona co jakiś czas odgrzewa temat... Powiedzcie mi jak jeszcze mogę jej to wytłumaczyć?
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Jeśli ona chce abyś zaczął wierzyć to jakaś bzdura ,bo niby jak masz to zrobić.Może jeszcze inne wyjście -jesli bardzo ci na niej zależy -możesz chodzić z nią do kościoła ,uczestniczyć w jej obrzędach dla towarzystwa-to dość dziwnie brzmi mam takie małżeństwo w rodzinie-on jest ateistą i tak robi,dziecko natomiast jest póki co wychowywane na katolika.Gorzej jeśli ona oczekuje pełnego nawrócenia-wasz związek raczej będzie nie możliwy.
 
Dołączył
13 Październik 2012
Posty
5
Punkty reakcji
0
@sewanna, zależy mi na niej, ale też dokładnie tak to widzę jak napisałaś. Od początku wydaje mi się to chore z jej strony, pisze mi np. że jak zacznę wierzyć to stanę się lepszy... Nawet jeśli pójdę do kościoła i się pomodlę, to nie znaczy że WIERZĘ. Chyba kiepsko trafiłem, widzę, że moja wybranka dość płytko pojmuje kwestie pokroju wiary... Dziś właśnie znowu poruszyła temat ze mną, już mi się pomysły wyczerpały na tłumaczenie, że ja po prostu nie wierzę i się to nie zmieni. Mam swoje zdanie i potrafię go bronić, byłbym też w stanie wypracować jakiś kompromis, powiedziałem jej dziś, że jak będziemy kiedyś mieszkać razem , to mógłbym jej towarzyszyć w kościele. Ale pisała mi cały czas, żebym się nawrócił i sam zaczął praktykować... Też przestaję już widzieć dalszy sens ciągnięcia tego związku, widzę, że w tej kwestii stoimy w martwym punkcie... Zastanawiam się tylko, co jej powiedzieć, żeby jakoś sensownie to zakończyć, bo już nie mam siły... Nie bardzo wiem, jak to rozegrać. Jestem tolerancyjny i tego samego oczekuję od swojej partnerki, ale jeśli ona mi stawia tego typu warunki, to ja już nie widzę dalej tego związku...
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
A trzyma się kupy tzw związek dorywczy, sporadyczny, na odległość?
Jesteście kochankami, tak sądzę, ale czy w związku?
Może dobrze, że istnieje ta osobność mieszkań ' dla wielu wierzących ateizm jest nie do przyjęcia. Mogą tolerować ateistę na odległość, ale związek uczuciowy przekracza ich możliwości, Z innowiercą (monoteistycznym) owszem, ale z ateistą? ...
Ja też bym nie zniósł. Z komunistką i kosmopolityczką - też nie.
 

moniquemonique

Bywalec
Dołączył
25 Październik 2011
Posty
1 689
Punkty reakcji
96
Miasto
Śląsk, Częstochowa
Zależy Ci na niej?
Słuchaj może tym razem ty wyjdź z inicjatywą rozmowy, usiądź z nią i porozmawiaj w cztery oczy. Powiedz jej co masz do powiedzenia, przedstaw jasno i definitywnie swój punkt widzenia, zaproponuj dopuszczalne przez Ciebie rozwiązanie...
Wiesz łatwo jest uciec od problemu i się rozstać, a może warto też podjąć ostatnią próbę zawalczenia o ten związek...
Chyba, że już Ci spowszedniał i po prostu szukasz wymówki żeby to zakończyć, to faktycznie... nie marnuj swojego i jej czasu :)
 
Dołączył
13 Październik 2012
Posty
5
Punkty reakcji
0
Może faktycznie lepszy efekt uzyskam z nią w cztery oczy o tym rozmawiając... Wysyłałem jej już nieraz maile, w których jasno precyzowałem moje stanowisko, mógłbym to samo jej w twarz powiedzieć. Ja nie chcę z nią zrywać z tego powodu, źle bym się z tym czuł po prostu... Ja jestem w stanie tolerować wiele rzeczy, jeśli ona uszanuje moją odmienność, to OK, możemy dalej być razem i się spotykać. Niestety mam wrażenie, że moja wizja związku i budowania wzajemnych relacji kiepsko pasuje do jej wyobrażeń. Inaczej spoglądamy na pewne sprawy i mamy inne oczekiwania, wymagania... I nie chodzi tu tylko o ten konkretny casus, tyczy się to różnych spraw takich jak np. zdrowie, nauka czy praca... Może ona jeszcze do pewnych rzeczy nie dorosła, może to kwestia wychowania/mentalności, nie wiem. Mimo wszystko ja nie zamierzam poddać się pierwszy, jeśli już mielibyśmy się rozstać, to według mnie ona powinna zerwać ze mną...
 

moniquemonique

Bywalec
Dołączył
25 Październik 2011
Posty
1 689
Punkty reakcji
96
Miasto
Śląsk, Częstochowa
możemy dalej być razem i się spotykać.
Napisałeś to jak by to była kwestia zjedzenia ciastka, a nie związku między wami...

Słuchaj nie od dzisiaj wiadomo, że mailem czy sms to sobie możesz...
Żadnych ważnych spraw w związku nie załatwia się poprzez komputer czy telefon, żadnych...
Nie ma się co dziwić, że się nie dogadujecie skoro rozwiązujecie problemy wirtualnie. Tutaj to chyba nikt nie dorósł do związku.

To nie chodzi o powiedzenie czegoś w twarz, tylko o rozmowe postawienie pewnych granic, wyjaśnienia pewnych kwestii i dojścia do kompromisu, nawet gdyby było nim rozstanie...
 

basik1

Nowicjusz
Dołączył
10 Marzec 2011
Posty
542
Punkty reakcji
26
Jesteś chyba w sytuacji patowej, bo im bardziej tej dziewczynie na Tobie zależy tym gorliwiej będzie Ciebie nawracać - bo tak jest dla niej, dla Ciebie, dla waszego związku najlepiej.
Właściwie jako osoba wierząca powinna rozumieć, że nie można kogoś zmusić do nawrócenia, że same zewnętrzne oznaki wiary nie świadczą o niczym, chyba, że sama taka jest - praktykująca na pokaz? W każdym razie mam wrażenie, że jej wiara nie jest taka pełna i dojrzała, skoro na Tobie stosuje krucjaty. Możesz spróbować rozmawiać z nią w ten sposób, żeby jedyne co może zrobić to.. głęboko i żarliwie modlić się o Twoje nawrócenie, ale na tym koniec, nie dajesz żadnej obietnicy na to, że kiedykolwiek to nastąpi. Jeżeli Twoja luba nie będzie potrafiła poprzestać na modlitwach za Ciebie, dalej będzie napastliwie ingerować w Twój światopogląd to... to chyba nie muszę rozwijać się dalej.
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Szczera rozmowa twarzą w twarz. Spokojna przede wszystkim i podkreślająca, że skoro Ty nie oczekujesz zmiany i nie chcesz przeciągania jej na swoją stronę, to w jej przypadku powinno być podobnie. Jeżeli tego nie zrozumie i nie będzie chciała zmienić swojego zachowania względem Ciebie,to w moim odczuciu będzie trzeba związek zakończyć.
 

Feeling

Nowicjusz
Dołączył
17 Luty 2013
Posty
13
Punkty reakcji
0
Dla miłości należy być zdolnym do wyrzeczeń, ale nie wolno zatracać w tym siebie - bo w tej sytuacji spełnienia nie znajdziesz. Poza tym, w związku wyrzeczenia nie powinny wypływać tylko z jednej strony...

Przecież do wiary nie da się człowieka zmusić! I to jest jedną z najpiękniejszych jej przymiotów! Dlatego to nie w porządku, że Twoja dziewczyna stawia Ci takie ultimatum, poproś, aby zaprzestała, bo to tylko Was oddala od siebie. Zgodnie z religią jest by głosić Słowo Boże i w ten sposób prowadzić do nawracania innych, nie "dręcząc" . Myślę, że to dobry pomysł, abyś towarzyszył jej "dla ozdoby" w różnych katolickich świętach, a nawet możesz zmusić się do niedzielnej mszy, ponieważ -choć to zależy od księdza prowadzącego- msza potrafi naprawdę wpłynąć na rozwój i wnieść coś nowego do naszego "ja", uwrażliwić nas,... Przecież ksiądz nie nawija tylko o tym, jaki Pan jest wielki. ;)
Również proponują szczerą rozmowę, w której wyznaczysz jasne granice. Spokojną rozmowę, bez uniesień, w której wytłumaczysz, że prosić ją o akceptację, przecież Ty akceptujesz jej wiarę i nie próbujesz przeciągnąć na swoją stronę. Powiedz jej w jaki sposób Ty możesz się dla niej poświęcić, zaproponuj kompromis. Jeśli Twoja ukochana na to nie przystanie, nie widzę sensu w tym tkwić :(
 

Cebulakolandczyk

Nowicjusz
Dołączył
7 Grudzień 2012
Posty
357
Punkty reakcji
12
Dziewczyna chce zrobić z Ciebie kogoś kim nie jesteś. Dla mnie wyjście jest jasne... przestaje po szczerej rozmowie, albo koniec znajomości.
Chyba, że jesteś osobą wyrzekającą się siebie dla innej osoby- wtedy możesz chodzić z nią na zbiorowe modły w niedziele.


Zastanów się co jest dla Ciebie ważniejsze: Ty, czy przypasowanie jej.
 

lolek1971

Nowicjusz
Dołączył
9 Marzec 2012
Posty
1 614
Punkty reakcji
7
Gdyby to było narzeczeństwo, mogłaby poskutkować obietnica, że po ślubie nie będziesz w żaden sposób przeszkadzać w religijnym wychowaniu dzieci.
Czy taka przedwczesna obietnica ma sens?
Miałaby, gdybyś był w niej mocno zakochany, co nie ma miejsca (nie chcesz pierwszy zerwać)
 

marta..

(...)
Dołączył
9 Listopad 2009
Posty
843
Punkty reakcji
71
Miasto
Home is where the heart is.
Ja Ci powiem z punktu wiedzenia katoliczki, którą jestem, że patrzysz na jej wiarę przez inny pryzmat niż ona na Twoj ateizm. Ty nie wierzysz ogolnie w żadnego Boga, więc jest Ci wszystko jedno, czy ona gdzieś tam sobie lata do kościoła, modli się - patrzysz na to jak na każde inne hobby, które mogłaby mieć, bo co w koncu szkodzi, nic złego jej się nie dzieje. Natomiast wyobraź sobie, że ona praktykuje religię która każe jej np. no nie wiem, pływać w wiśle przy -40 stopniach. Już Ci nie jest to takie obojętnie, bo może to sie dla niej zle skończyć - nawet śmiercią, starasz się więc jej tłumaczyć, że religia, która każe takie rzeczy robić jest zła. Otóż dla niej Twoj ateizm to taka właśnie zła religia, a dla niej Twój ateizm to takie narażanie się na śmierć, bo gdy odrzucasz Boga za życie świadomie, to po śmierci będziesz cierpiał, a ona się tego boi.

Nie myśl o niej zle, wg mnie ona nie jest w stanie być z Tobą, jest za słaba na to, myśli, że jakoś Cie nawróci, ale robi to oczywiście zle i tu masz racje. Takie związki są możliwe, ale mogą je stworzyć tylko bardzo silni i dojrzali ludzie. Myślę, że jeśli bardzo się kochacie, to jest sens spróbować być razem, tylko powinniście pogadać o tym jak się czujecie i uzgodnić pewne rzeczy. Zrozumieć siebie nawzajem, a nie tylko mówić swoje. Ale to wymaga dużo pracy od Was i wzajemnej miłości.
 
Dołączył
13 Październik 2012
Posty
5
Punkty reakcji
0
Nie było mnie tu długo, w tym czasie rozmawiałem z nią nie raz i powiem, że przy każdej poważniejszej rozmowie (na jaki kolwiek temat) ona stosuje podobną logikę i chwyty. Tu nie chodzi tylko o kwestie wiary/poglądów, mógłbym przytoczyć kilka takich rozmów z nią, ale to chyba nie ma sensu... Żeby było jasne: Rozmawiałem z nią twarza w twarz - to samo, co wcześniej. Po tych wszystkich rozmowach już nie wytrzymałem, zerwałem z nią już ładne kilka dni temu... Dawno powinienem to zrobić... To był tak naprawdę dziwny związek, ja się niepotrzebnie łudziłem, że coś z tego będzie... Ona do związku nie dorosła, ja chyba też nie do końca, wiele rzeczy rozegralem nieodpowiednio... Młody jeszcze jestem, wiem tyle co i nic, cały czas się uczę. Taki to był nasz związek, też bardziej na odległość niż realny. Zerwałem z nią i przyznam się bez bicia, że nie żałuję, czuję się z tym dobrze ... Wiem jedno: Żeby z kimś być nie muszę stawać się sam kimś, kim nie jestem, to zaprzeczenie związku...

To chyba tyle by było ode mnie na ten moment, jakby ktoś miał coś do dodania, jakiś komentarz, to jestem otwarty ...
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Dobrze zrobiłeś-widać nie żywiła do ciebie większych uczuć skoro nie potrafila szanować twoich poglądów.
 

Cebulakolandczyk

Nowicjusz
Dołączył
7 Grudzień 2012
Posty
357
Punkty reakcji
12
Dobra decyzja. Wyciągnij z tego lekcję i unikaj fanatyków/fanatyczek- to ułatwi Ci życie.
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131
W ogóle jej rozmowy ze mną o tym można streścić słowami "ja chcę być z tobą, ale ty musisz się nawrócić.", co się dla mnie lekko kupy nie trzyma.

Kupy to to się akurat trzyma i to solidnie <_< Skoro dla niej ważniejszy jest wyimaginowany pajac, który nie ma co robić tylko patrzy z chmurki czy aby nie grzeszycz przeciwko niemu, niż Ty i wspólne życie, to trudno. Twoja dziewczyna jest zwyczajną idiotką, która nie odróżnia świata realnego od baśni. Jeśli stawia Ci ultimatum, albo wiara albo koniec, wybierz to drugie i poszukaj kogoś zdrowego na umyśle. <_<
 

buderchin

Nowicjusz
Dołączył
20 Lipiec 2011
Posty
198
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Jeśli ona chce rozbudzić w Tobie prawdziwą szczerą wiarę, to chyba nie ma szans. Jeśli chodzi tylko o pozory, to szansa jest.

Jeden mój znajomy jest niewierzący, ale stwierdził, że jedną godzinę w tygodniu (chodzi o niedzielną mszę) może tracić. Poza tym, nie trzeba słuchać księdza - można myśleć o czymś innym.
 
Dołączył
13 Październik 2012
Posty
5
Punkty reakcji
0
buderchin napisał:
Jeśli chodzi tylko o pozory, to szansa jest.
Ona chyba właśnie tego ode mnie oczekiwała, bo sama taka jest ;) Wywnioskowałem to po licznych z nią rozmowaćh na ten temat ... Katoliczka na pokaz, w dodatku niedojrzała emocjonalnie... Chyba faktycznie dobrze zrobiłem...
 
Do góry