Niemniej małżeństwo, przynajmniej dla mnie, to poważna instytucja... Nie znając okoliczności rozpadu małżeństwa, ciężko stwierdzić, czy Twój mężczyzna to chłopiec skaczący z kwiatka na kwiatek, któremu znudziła się codzienna rutyna z żoną u boku, czy z winy żony/obojga to małżeństwo nie miało sensu.
Moja przyjaciółka była w analogicznej sytuacji, ona mniej więcej w Twoim wieku, mężczyzna był o 12 lat starszy, miał też syna. Nie przeszkadzało jej, że był w separacji z żoną oraz, że był muzułmaninem (różnice kulturowe były ewidentne...) - zakochała się po uszy, żadne racjonalne argumenty do niej nie docierały. Koniec końców z żoną się rozwiódł, ale związek mojej przyjaciółki trwał tylko kilka miesięcy - potrzebował tylko zabawki do łóżka, co przypłaciła depresją.
Pewnie niektóre z takich historii kończą się pozytywnie, jednak z moich obserwacji wynika, że nie ma się co pchać między wódkę a zakąskę. Mężczyzna powinien najpierw uporządkować swoje poprzednie życie...
Co do wieku - może teraz ta różnica wydaje się duża, ale z każdym kolejnym rokiem będzie się zacierać. Z drugiej strony - jesteś bardzo młoda, pewnie przed Tobą studia, imprezy, beztroskie życie i czy Twój starszy partner to zrozumie i będzie się z tym dobrze czuł? On prawdopodobnie już dawno to wszystko przerobił i po nieudanym małżeństwie może szukać stabilizacji...