A jak sobie radzisz będąc sam na przerwach? Co wtedy robisz? Ja czasami czytam, czasami jem śniadanie, czasami słucham muzyki na odtwarzaczu. Ale cokolwiek bym nie robiła, czuję sie jakby wszyscy ze mnie drwili z tego powodu, chociaż pewnie nie jest aż tak źle. Chociaż słyszałam na swoj temat opinie, że jestem małomówna. nawet raz przez przypadek usłyszałam niemiłe określenie "warzywo". Więc domyślam sie, ze za plecami pewnie mnie obgadują, że jestem jakąś ciamajdą. Chociaż mnie tak naprawde nie znają i wcale tak nie jest. Problem w tym, że nie potrafię olać takich opinii.
Właśnie w obecnych czasach żeby mieć znajomych trzeba być takim "popisywaczem". Inaczej nie możena być duszą towarzystwa. Trzeba się dużo śmiać, gadać głupoty itp. Wtedy jest się zauważalnym.
No tak, racja. Ale znajomi też mają swoje studia lub pracę, przez co spotkania z nimi są ostatnio rzadkie. Moj chłopak też na to narzeka, bo kiedyś co tydzień gdzieś wychodziliśmyw większym gronie, a od jakiegoś czasu raz na 2 miesiące nawet :/. Natomiast dla mnie jest najbardziej problematyczne to, ze jestem zdana sama na siebie na studiach. Sama muszę wszędzie dojechać, sama muszę się nauczyć. Przed egzaminem nie mam się do kogo zwrócić, żeby spyytać jak innym idzie i ne poczuć się osamotniona w tym. Do tej pory konsultowałyśmy się z tą wspomnianą koleżanką, a teraz to mam poczucie zawieszenia w próżni. Nie wiem czy wszyscy już wszystko umieją i dawno śpią, a ja nadal ślęcze nad ksiązkami. Jakieś zaległości muszę zaliczać sama, a wiadomo, ze jak się idzie w większej grupie to jest raźniej. Ale jak mogę iść w większej grupie jak te dziewczyny z moją byłą koleżanką na czele się do mnie nie odzywają prawie i ja pierwsza muszę mówić "cześć", bo jak nie powiem to mnie miną zwyczajnie. A na samym początku tak nie było!!. Normalnie z nimi rozmawiałam i pomagałyśmy sobie w miarę i nie wiem doprawdy co się stało. Przyszłam po feriach na zajęcia i jestem w takiej własnie sytuacji!