Ja raczej wskazuję na egoizm jako główny problem ludzkości, a nie to co z niego wyrasta. Oczywiście, że nienawiść nie zawsze musi towarzyszyć złym czynom, to zrozumiałe. Np. niebezpieczne i świadome działania niektórych polityków, chcących tylko się wzbogacić. Albo psychopata odczuwający jedynie satysfakcję podczas przekraczania pewnych granic i przyjętych norm. Więc rzeczywiście nienawiść nie musi się pojawiać nawet wcale. Może też przecież ukryć się w podświadomości ludzkiej. Wybacz Brave, ale nie uwierzę, że u zdrowych ludzi dopuszczających się morderstwa ona nie jest "motywem przewodnim". Czy chrześcijanie przypadkiem nie byli i nie są znienawidzeni? No dobrze, są kochani przez swych zabójców, wręcz ubóstwiani.
I kolejna rzecz, zanim dojdzie do "uprzedmiotowienie podmiotu" wcześniej zadziałał egoizm. Ja nie rozwiążę problemów tego świata, zwracam tylko uwagę na to, co jest moim zdaniem pierwotną przyczyną błędów w naszym ludzkim postępowaniu.
Domyślam się, że jego istnienie może też być różnie interpretowane w różnych czasach i kulturach. Można też powiedzieć, że to tylko instynkt, i samooszukiwaniem będzie przeciwstawianie się jego "głosowi", ponieważ to zwykła reakcja ludzka na otoczenie. Moja wersja jednak jest inna. Ten instynkt w połączeniu z wewnętrzną akceptacją i pewnymi osobistymi decyzjami nazywać będę EGOIZMEM. Aby oddziaływać (podobnie jak nienawiść) nie musi być odczuwalny z sekundy na sekundę, z godziny na godzinę. Ba, zniewolony człowiek nie musi wiedzieć nic o jego istnieniu. Ale on jest, cierpliwy, nieprawdopodobnie głodny i zawsze gotowy na wezwanie. A z tymi psychiatrami to jest taka zabawna historia, że oni raczej nie wierzą w zniewolenie duchowe (bo podręczniki zabraniają), a jednak współpracują np. z egzorcystami. No ja np. gdybym coś uznawał za absurd, to bym nie robił zamieszania wśród ludzi zachęcając niejako do wiary w coś w co sam nie wierzę. Jakieś dziwne niezdecydowanie wykazują jak na tak "tęgie" umysły. Oczywiście nie oznacza to wcale, że w innych kwestiach nie mają bogatych doświadczeń. Jednak już na poziomie ich wypowiedzi na temat egzorcyzmów jestem zmuszony traktować ich owoce pracy z dystansem...
I kolejna rzecz, zanim dojdzie do "uprzedmiotowienie podmiotu" wcześniej zadziałał egoizm. Ja nie rozwiążę problemów tego świata, zwracam tylko uwagę na to, co jest moim zdaniem pierwotną przyczyną błędów w naszym ludzkim postępowaniu.
Domyślam się, że jego istnienie może też być różnie interpretowane w różnych czasach i kulturach. Można też powiedzieć, że to tylko instynkt, i samooszukiwaniem będzie przeciwstawianie się jego "głosowi", ponieważ to zwykła reakcja ludzka na otoczenie. Moja wersja jednak jest inna. Ten instynkt w połączeniu z wewnętrzną akceptacją i pewnymi osobistymi decyzjami nazywać będę EGOIZMEM. Aby oddziaływać (podobnie jak nienawiść) nie musi być odczuwalny z sekundy na sekundę, z godziny na godzinę. Ba, zniewolony człowiek nie musi wiedzieć nic o jego istnieniu. Ale on jest, cierpliwy, nieprawdopodobnie głodny i zawsze gotowy na wezwanie. A z tymi psychiatrami to jest taka zabawna historia, że oni raczej nie wierzą w zniewolenie duchowe (bo podręczniki zabraniają), a jednak współpracują np. z egzorcystami. No ja np. gdybym coś uznawał za absurd, to bym nie robił zamieszania wśród ludzi zachęcając niejako do wiary w coś w co sam nie wierzę. Jakieś dziwne niezdecydowanie wykazują jak na tak "tęgie" umysły. Oczywiście nie oznacza to wcale, że w innych kwestiach nie mają bogatych doświadczeń. Jednak już na poziomie ich wypowiedzi na temat egzorcyzmów jestem zmuszony traktować ich owoce pracy z dystansem...