Witam, mam pewien problem z którym chciałbym się z wami podzielić. Na wstępie dodam, że jestem świeżo upieczonym obywatelem pełnoletnim - 18 wiosenek na karku. Posłuchajcie mojej historii:
W piątek nieźle imprezowałem. Skończyło się na tym, że film mi się urwał i zgonowałem. Była to domówka, jednak nie w moim standardowym towarzystwie, czyli mało prawdziwych kolegów/koleżanek, sporo osób które kojarzę z widzenia. Wracając do tematu; nie pamiętam pewnego okresu w czasie, ale wiem, że nieźle się stoczyłem. Otóż do pewnej godziny mój bliski przyjaciel mnie ratował, ale musiał uciekać (ostatni autobus, nie miał innego transportu). Z tego co się dowiedziałem, przez kilku "kolegów" zostałem wyśmiany (teksty typu: sam sobie to załatwił), a część ignorowała to. Wiem, że sam sobie zasłużyłem, ale Ci co to przeżyli wiedzą, że czasami ma się gorszy dzień, jest się bardziej podatnym na trunki procentowe i w pewym momencie po prostu "puf" i traci się kontrolę. Mimo wszystko przywrócili mnie do życia. Mianowicie dostałem genialną opiekę i pomoc od dwóch osób (uwierzcie - źle się za mną działo). Są to w sumie znajomi (kolega+koleżanka), a i dziweczyna dość ważna dla mnie. Szczerze mówiąc to zaskoczyła mnie ich pomoc, gdyż zasadniczo myślałem, że z tego dołka pomogą mi wydostać się inne osoby. Wiem, że nie popisałem się zbytnio (tak naprawdę cholerny wstyd), zwłaszcza przed tą dziewczyną. Zamiast imprezować pilnowali mnie i opiekowali się mną.
Przejdźmy do rzeczy, nie spotkałem się nigdy z taką sytuacją, więc jak mam wybrnąć tak aby wyjść z twarzą? Oczywiście podziękowania popłyną, bo jak to kolega ujął "powinienem dziękować na kolanach dziewczynie", bo zwłaszcza ona przyczyniła się do tego, że nie skończyłem na odwykówce. Zależy mi na tym, aby jakoś ładnie to ująć, wyjść możliwie z honorem. Co mam powiedzieć tym dwóm osobom, może jakiś dziękczynny prezent (piwa nie mam zamiaru kupować - uraz do alko)? Przypominam, że koleżnka jest dla mnie ważna, ale mamy marny kontakt, który chciałbym naprawić. Wiem, że osoby cięte będą chciały mi ubliżyć, jak mogę zripostować takich cwaniaków.
Po prostu - jak byście się zachowali w takiej sytuacji?
W piątek nieźle imprezowałem. Skończyło się na tym, że film mi się urwał i zgonowałem. Była to domówka, jednak nie w moim standardowym towarzystwie, czyli mało prawdziwych kolegów/koleżanek, sporo osób które kojarzę z widzenia. Wracając do tematu; nie pamiętam pewnego okresu w czasie, ale wiem, że nieźle się stoczyłem. Otóż do pewnej godziny mój bliski przyjaciel mnie ratował, ale musiał uciekać (ostatni autobus, nie miał innego transportu). Z tego co się dowiedziałem, przez kilku "kolegów" zostałem wyśmiany (teksty typu: sam sobie to załatwił), a część ignorowała to. Wiem, że sam sobie zasłużyłem, ale Ci co to przeżyli wiedzą, że czasami ma się gorszy dzień, jest się bardziej podatnym na trunki procentowe i w pewym momencie po prostu "puf" i traci się kontrolę. Mimo wszystko przywrócili mnie do życia. Mianowicie dostałem genialną opiekę i pomoc od dwóch osób (uwierzcie - źle się za mną działo). Są to w sumie znajomi (kolega+koleżanka), a i dziweczyna dość ważna dla mnie. Szczerze mówiąc to zaskoczyła mnie ich pomoc, gdyż zasadniczo myślałem, że z tego dołka pomogą mi wydostać się inne osoby. Wiem, że nie popisałem się zbytnio (tak naprawdę cholerny wstyd), zwłaszcza przed tą dziewczyną. Zamiast imprezować pilnowali mnie i opiekowali się mną.
Przejdźmy do rzeczy, nie spotkałem się nigdy z taką sytuacją, więc jak mam wybrnąć tak aby wyjść z twarzą? Oczywiście podziękowania popłyną, bo jak to kolega ujął "powinienem dziękować na kolanach dziewczynie", bo zwłaszcza ona przyczyniła się do tego, że nie skończyłem na odwykówce. Zależy mi na tym, aby jakoś ładnie to ująć, wyjść możliwie z honorem. Co mam powiedzieć tym dwóm osobom, może jakiś dziękczynny prezent (piwa nie mam zamiaru kupować - uraz do alko)? Przypominam, że koleżnka jest dla mnie ważna, ale mamy marny kontakt, który chciałbym naprawić. Wiem, że osoby cięte będą chciały mi ubliżyć, jak mogę zripostować takich cwaniaków.
Po prostu - jak byście się zachowali w takiej sytuacji?